Strony

niedziela, 25 marca 2018

Kamil Stoch królem jest!!! :D


Jakby  powiedziała młodzież Kamil pozamiatał ;) Trudno tak tego nie określić, wygrał prawie wszystko, w tym sezonie co, było do wygrania. Coś trzeba zostawić sobie na kolejne sezony, byśmy mieli czym się emocjonować i czym wzruszać ;) Zaczął od wyrównania wyczynu Svena Hannawalda, wygrywając wszystkie cztery konkursy, w narciarskim szlemie – Turnieju Czterech Skoczni. Wygrywając ten prestiżowy turniej, wszedł do grona, którzy wygrali go po raz drugi w karierze. A przecież ten skromny Kamil z Zębu nie powiedział pass. Może nasze miny, były nie tęgie po konkursie indywidualnym w Zakopanem, bo nie wysłuchaliśmy Mazurka Dąbrowskiego, a była na to przecież szansa. Przystawką do dania głównego czyli IO w Pjonczang, były MŚ w Lotach, w Obersdorfie. Tam Kamil uznał jedynie wyższość Daniela Andre Tande. To drugi krążek w historii medali w lotach dla Polski, po brązie Piotra Fijasa, w 1979 roku na słynnej słoweńskiej Velikance. Na tegorocznych MŚ swoistą kartę w historii polskich skoków, zapisała nasza drużyna. Zdobywając pierwszy drużynowy medal na takiej imprezie – brązowy. Ustępując pola: Norwegom i Słoweńcom. Po pierwszej serii olimpijskiego konkursu indywidualnego na normalnej skoczni, widzieliśmy dwa krążki olimpijskie dla biało-czerwonych. Ostatecznie w moich oczach pojawiła się łza smutku, bo na nadziejach się skończyło. Kamil Stoch (4), Stefan Hula (5). Moim zdaniem ten konkurs powinien zostać przerwany, cóż to już historia. A mogło być tak pięknie. I, było na skoczni dużej, gdzie Kamil pokazał już w pierwszej serii, że brak krążka na skoczni normalnej, był wypadkiem przy pracy. Pozostawił w pokonanym polu: Andreasa Wellingera i Roberta Johanssona. Tak więc trzeci złoty krążek  olimpijski dla rakiety z Zębu stał się faktem! A my mogliśmy uronić łzy słuchając Mazurka Dąbrowskiego ;) Po konkursie drużynowym mogliśmy mówić o pewnym niedosycie, gdyż była szansa na krążek ze srebrnego kruszcu, a skończyło się na brązie. Ktoś powie srebro smakowałoby lepiej, jednak po raz kolejny historia rodziła się na naszych oczach. To historyczny medal olimpijski w konkursie drużynowym dla Polski. Powiem tak siedząc na poczekalni przed gabinetem stomatologicznym wertowałem Internet, aby być na bieżąco z wynikami :D Jak to dobrze być na czasie :P Kamil wygrywał również te może mniej prestiżowe nowo powstałe turnieje tj. Willingen 5, Raw Air i Planica  7. Goni Adama Małysza w ilości zwycięstw, w PŚ (31), Adam (39). W tym sezonie wygrał, aż dziewięć konkursów indywidualnych! Życie zaczyna się po 30-tce, nie tylko Kamil jest tego dowodem :D Sezon życia miał także popularny „Stefanek”, był pewnym punktem naszej drużyny w każdym z konkursów drużynowych. Zabrakło mu nieco szczęścia w konkursach indywidualnych, ale też został pokrzywdzony przez sędziów ;( Brawa dla Dawida Kubackiego, który dwa razy wylądował na najniższym stopniu podium. To, był najlepszy sezon w historii polskich skoków!! Czasem moja ciężka praca szła na marne, bo „przyjaciółka” rosła przy ściskaniu kciuków za Kamila i spółkę :D W naszej ekipie jest team spirit fajnie, że współpraca ze Stefanem Horngacherem, będzie kontynuowana. Będzie brakować tej telenoweli przynajmniej mnie….   


*fotografia pochodzi ze strony na fb, poświęconym skokom narciarskim

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz