Strony

czwartek, 21 lutego 2019

Gdańsk pokazał " lwi pazur", ale punkty zostały na Podpromiu!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Właściwie, to zdanie powinno być na podsumowanie wczorajszego spotkania.  Niezależnie od tego, jak zakończy się ten sezon dla Asseco Resovi Rzeszów. Z perspektywy „pasiastego” kibica powiem – Warto było tyle czekać na taką grę naszych siatkarzy. Po pełnej emocji i zwrotów akcji w czwartej partii, trzy „oczka” zostały na Podpromiu (3:1). Było, to czwarte zwycięstwo z rzędu rzeszowian, za trzy punkty.

Pierwsze piłki tego spotkania, to walka punkt za punkt (7:7), na prowadzenie rzeszowian (10:8) wyprowadził nie, kto inny, jak Thibault Rossard. Time out dla szkoleniowca trzeciej drużyny poprzedniego sezonu niewiele zmienił, bowiem pewnie swoje akcje kończyli gospodarze (16:12). W szeregi podopiecznych Cretu, wdarła się chwilowa dekoncentracja i na tablicy wyników. Widniał rezultat (20:18), jednak rzeszowscy siatkarze nie dali sobie wydrzeć prowadzenia i zwyciężyli do 21. Początek II seta, to deja vu premierowej partii (3:3). SOVIA odskoczyła na trzy oczka przewagi (6:3), za sprawą zagrywek Jakuba Jarosza. Nie do zatrzymania na lewym skrzydle, był francuski bombardier, a problemy z przyjęciem zagrywek Rafała Buszka miały „Gdańskie Lwy” (13:6). „Gaszenie światła” i rywalom i dobre ataki Jarosza i Smitha sprawiły, że rzeszowscy siatkarze pewnie zmierzali po zwycięstwo, w drugiej partii spotkania (18:10). Gdańszczan próbował poderwać swoimi zagrywkami Maciej Muzaj, jednak koledzy nie poszli mu w sukurs. I kibice zgromadzeniu na Podpromiu mogli się cieszyć z prowadzenia swoich idoli, w całym meczu już 2:0. Trzecia partia podobnie, jak te dwa sety zaczęła się od walki łeb w łeb (7:7). Jednak zagrywki Szymona Jakubiszaka poruszyły naszą defensywę na tyle, że to podopieczni AA prowadzili siedmioma punktami (9:16). I nie oddali swej przewagi do końca tego seta. Najwięcej emocji przyniósł czwarty set, bowiem choć było (6:6). To od tego momentu „wiatr w żagle, zaczął gdański Trefl uzyskując przewagę (9:14). W tym momencie na parkiecie pojawił się powiew świeżości – Damian Schulz, który do spółki z Marcinem Możdżonkiem pobudził swój zespół (13-14). Jednak do czerwoności rzeszowską publikę rozgrzały zagrywki Rossarda, które dały naszemu zespołowi prowadzenie (19:16). Jednak przyjezdni po raz kolejny pokazali „lwi pazur”, bo ten mecz zakończył się grą na przewagi.
Naszą siłą w tym spotkaniu, było to samo co we wcześniejszych dwóch meczach: czyli perfekcyjnie spisujący się system blok-obrona, wysokie przyjęcie (52%) oraz zabójcze kontrataki na, które patrzyło się z ogromną przyjemnością. Atak całej drużyny na poziomie (52%). A prym wiedli: Jakub Jarosz (12 pkt, atak 50%), Damian Schulz (7 pkt, atak 53%), Thibault Rossard (MVP) (20 pkt, 53% atak w tym 4 asy serwisowe i 52% przyjęcia), Rafał Buszek (19 pkt, 51% atak w tym 1 as serwisowy i 54% przyjęcie). Dodajmy do tego naszych środkowych: Marcin Możdżonek (8 pkt, 43% atak i 3 bloki), David Smth (8 pkt, 58% atak i 1 blok).  
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Czy będziemy w play-offach? Nikt nam punktów za darmo nie odda, a druga rzecz, to już nic nie zależy tylko od nas. A liga lubi niespodzianki więc SOVIA DO BOJU💓!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz