źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Gdy sięgniemy pamięcią do meczu z zespołem, z Lubina to nie
były to miłe wspomnienia. Pierwszy set sobotniego spotkania (1-3). Złe demony z
meczów, z trzech pierwszych kolejek wróciły. „Miedziowi” robili z nami, co
chcieli, a my byliśmy chłopcami do bicia. Przyznam szczerze, że już miałem w
głowie szybki prysznic i do domu. Nasi chłopcy musieli chyba usłyszeć kilka
łacińskich w przerwie, bo nagle atuty Cuprum z I seta, stały się naszymi
atutami. Zaczęliśmy odrzucać gospodarzy od siatki swoim serwisem, wykorzystywać
kontry, a wcześniej różnie z tym bywało (wcześniejsze spotkania). Muszę,
pochwalić naszego kanadyjskiego przyjmującego, bo był pewnym punktem na
przyjęciu, jak i w ofensywie, z ciekawej strony kilkukrotnie pokazał się Nicolas
Marecha, zarówno ataku, jak i polu serwisowym. Do dobrej gry powraca ZB9 (MVP).
To dobry prognostyk na kolejne spotkania. Muszę pochwalić naszego
rozgrywającego fajna gra ze środkowymi, a i gdy było dobrze przyjęte to robił
co chciał. Nie sztuką jest nie wspomnieć o najbardziej nieprzewidywalnym
elemencie jakim jest blok, bo to nim wydarliśmy komplet punktów na trudnym
terenie. Jednak wciąż mamy nad czym pracować nadal nie możemy skończyć ataku w
pierwszym uderzeniu, jak zdarzają się głupie serie punktów dla naszych rywali,
co prowadzi do nerwowej atmosfery w naszej ekipie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz