Strony

poniedziałek, 30 października 2023

Siatkarski cameback na Podpromiu!

Stara siatkarska prawda się ziściła bowiem drużyna trenera Michała Winiarskiego, prowadziła już 0:2, przegrała 3:2. Mając trzy piłki meczowe w górze...

Zabrakło tej przysłowiowej kropki nad "i", a konkretnie skończonego ataku po stronie przyjezdnych. I być może trenerski stołek Giampaolo Medei powoli stawałby się gorącym stołkiem.
To drużyna Aluronu CMC Warty Zawiercie lepiej weszła w to spotkanie, prezentując się lepiej od "Wilków", w każdym siatkarskim elemencie. Co pozwalało im bezpiecznie kontrolować przebieg meczu, nie robiąc sobie nic z prób zmiany zdarzeń przez Asseco Resovię Rzeszów. Bo świetnie w przyjęciu i obronie spisywał były "Wilk" - Luke Perry, co sprawiało, że Miguel Tavares mógł sobie wybierać, do którego z kolegów posłać piłkę w ataku, co zresztą zamieniali na kolejne punkty. I wydawać, by się mogło do wywiezienia pełnej puli z hali Podpromie. Do tego, by tak się stało, zabrakło tylko i wyłącznie chłodnej głowy Zawiercian. "Wilki" w III secie najwyraźniej postanowiły zadbać nie tylko o humory swoich kibiców, ale i o zdrowie Pana Prezesa, bo oprócz słabej gry w pierwszych dwóch partiach. Widzieliśmy dobrze nam znany zespół niespokojnych nóg i rąk u Pana Prezesa 😀. A może 🐺 powinny zaczynać mecze od III seta 😎?
Bo od tego zaczął "budzić" się do gry nasz rozgrywający nie tylko na rozegraniu, ale też w grze obronnej. Mimo że nasze przyjęcie praktycznie nie istniało to, nasze skrzydła się obudziły i byliśmy świadkami emocjonujących wymian. Fabian Drzyzga oprócz skrzydeł postanowił "obudzić" nasz środek, a jak wiemy mamy, kim straszyć na środku siatki 😉. Taki stan rzeczy sprawił, że "pasiaści" kibice postanowili dodać jeszcze większych skrzydeł swoim idolom. Byliśmy świadkami gry na przewagi, ale i jak się później okazało przegranego meczu przez ekipę "Winiara". W kolejnych dwóch setach to zawodnicy z Podpromia postanowili od pierwszych chwil, wziąć sprawy w swoje ręce. Wywierając presję z pola serwisowego na "Jurajskich Rycerzach", ułatwiło nam to nie tylko pierwszą akcję, a nasza dobra gra sprawiła, iż w ekipie gości zaczęły pojawiać się błędy własne, co tylko powiększało naszą przewagę. I poprowadziło drużynę z Podpromia do jakże cennych dwóch punktów w tym spotkaniu. A naszym liderem w ataku, w V secie, był nie najlepiej spisujący się wcześniej Klemen Cebulj. Który tie-breaka rozegrał na pozycji atakującego. Taki obrót sprawił, że na twarzy włoskiego szkoleniowca rzeszowskiej drużyny pojawił się uśmiech połączony z niedowierzaniem. Widać, że nawet coach potrafi się zdziwić postawą swojego zespołu 😜. Szkoda tylko, że kibice wychodzili już po II secie. Nie wierząc, że coś się zmieni  😥. To się, nazywa niedzielne kibicowanie 😉.
To spotkanie pokazało, jak ważny jest mental drużyny, jeden niewykorzystany atak po prostej. Może podciąć skrzydła jednej drużynie, a drugiej je dodać. Pozostaje mieć nadzieję, że to odrodzenie SOVII, jak feniksa z popiołów, pomoże Asseco Resovii Rzeszów w starciach z Mistrzem i vice mistrzem Polski. Które będą niosły podwyższone ryzyko zawałów serca, ale i zespołu niespokojnych rąk i nóg 😊.

foto: fb/ Asseco Resovia Rzeszów. www.plusliga.pl
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz