Strony

piątek, 9 lutego 2024

"Wilczą watahę" nie jest łatwo przechytrzyć! Czyli Asseco Resovia Rzeszów wygrała "złotego seta" i awansowała półfinału Pucharu CEV!


Siatkówka jest piękną oraz okrutną dyscypliną po raz kolejny o tym się przekonaliśmy. A dowodem tego był rewanżowy mecz pomiędzy Aluronem CMC Wartą Zawiercie, a Asseco Resovią Rzeszów. Którego stawką był awans do półfinału Pucharu CEV.

Przed rewanżem było wiadomo, że zawodnicy trenera Michała Winiarskiego na pewno nie będą w stanie zagrać, tak słabego meczu, jak to miało miejsce tydzień temu na Podpromiu. Ostrzyliśmy sobie zęby na na pojedynki ultra ofensywnego tria po obu stronach siatki; Trevor Clevenot, Bartosz Kwolek i Karol Butryn (Aluron CMC Warta Zawiercie), Yacine Louati, Torey DeFalco i Stephen Boyer (Asseco Resovia Rzeszów).
Co tu dużo mówić byliśmy świadkami dobrego widowiska, gdzie rzeszowskie przyjęcie zostało rozstrzelane przez ultra ofensywne trio graczy z Zawiercia oraz serwującego z chirurgiczną precyzją asy serwisowe Mateusza Bieńka. Rzeszowskim "Wilkom" najwyraźniej, ktoś odebrał ten argument, bo nie robiliśmy tym elementem kompletnie krzywdy graczom z Zawiercia. Dodajmy do tego fenomenalnie funkcjonujący po ich stronie, system blok-obrona, który pozwalał im zadawać ciosy w kontrataku. Skrzydła Aluronu CMC Warty Zawiercie pokazały, że ich słaby występ na Podpromiu, był jedynie wypadkiem przy pracy.
A ataki Trevora Clevenot z lewej flanki to istna siatkarska maestria, na którą Asseco Resovia Rzeszów. Potrafiła jedynie odpowiedzieć  kolejnym dobrym występem francuskiego duetu, bo wyraźnie "pod grą" był TJ-DeFalco, obrazu gry nie zmienił jego zjazd "do bazy". Bo przecież wracający po kontuzji Klemen Cebulj, nie mógł okazać się cudownym panaceum. Na bolączki "Wilków", na lewym skrzydle. I stało się jasne, że o tym, kto zagra w półfinale pucharu "drugiego gatunku", zadecyduje "złoty set". Czyli nic innego, jak tie-break, a jak wiemy, rządzi się on swoimi prawami 😎. O tym dobitnie przekonali się zarówno zawodnicy, jak i kibice obu ekip. Przyznam szczerze, że przecierałem oczy ze zdumienia. Patrząc na to, jak po takim nokaucie z desek podnosi się SOVIA. Bo w przeciągu pięciu minut role się odwróciły. To zespół z Rzeszowa zaczął fenomenalnie bronić ataki "Jurajskich Rycerzy", a także "gasić im światło". Według mnie to był jeden ze składowych tego klucza do zwycięskiego "złotego seta". Obok tego, że "Wilki" zareagowały odpowiednio mentalnie. Tak, jak oni zareagowali odpowiednio, tak "Jurajscy Rycerze" przegrali go przez zbyt dużą pewność siebie przed nim. Cóż taki jest sport, a siatkówka jest tak samo piękna, jak i okrutna😍! Zespołowi trenera Winiarskiego dziękujemy za walkę, a my czekamy na półfinałowe starcie z Fenerbace Stambuł, oby z innym zakończeniem niż w przypadku Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle 😉.

foto: Monika Pliś Fotografia     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz