A miało być tak pięknie, a wyszło, jak zwykle 😉. Asseco Resovia Rzeszów sezon 2024/2025 zakończyła z pustymi rękoma na wszystkich frontach. Jednym słowem — wysoki budżet nie idzie w parze z trofeami do klubowej gabloty.
Drugą część nagłówka kibice rzeszowskich "Pasów" znają już doskonale, bo praktycznie, co sezon sytuacja się powtarza. Co sezonowa wymiana prawie całego składu, nie jest gwarancją sukcesów, ale kto bogatemu zabroni 😃. Rzeszowskie "Rysice" pokazały "Wilkom", jak zdobywać trofea, niekoniecznie mając najwyższy budżet w lidze 😋. Liczy się charakter drużyny i teamspirit 😍. Wielu powie — przecież dwa sezony temu był brąz PlusLigi, a w zeszłym sezonie zdobyty Puchar CEV. Jak dla mnie były to dwie łyżeczki miodu w beczce dziegciu 😋. Jednak w tym byli oni "gwiezdnymi Wilkami", lecz tylko na papierze i wyobrażeniach włodarzy 😉. Bo na parkiecie już niekoniecznie, także przez kwestie paszportowe, co tylko świadczy o braku pojęcia w budowaniu siatkarskiego zespołu, który będzie walczył o laury Co będzie skutkowało tym, że nie zobaczymy Asseco Resovii Rzeszów w europejskich pucharach, w następnym sezonie ligowym, bo zajęła 6 miejsce w lidze. W przedsezonowych zapowiedziach włodarzy zapowiadano, że drużyna Asseco Resovii Rzeszów, będzie zespołem walczącym o wszystkie możliwe trofea (nie bez zagrywki i rozegrania😊). Lekami gwarantem na to miało być zatrudnienie na stanowisku trenera Tuomasa Sammelvuo, na rozegraniu zastąpienie Fabiana Drzyzgi Gregorem Ropretem, a liderem na lewym skrzydle i killerem Bartosz Bednorz. Wszyscy widzieliśmy, jak było — znów mieliśmy gwiazdy, które nie były kolektywem, lecz indywidualnościami. Indywidualnościami, które rzeczywiście tymi 17 zwycięstwami z rzędu, dawały nam "pasiastym" kibicom. Iskierkę nadziei na to, że tym razem ta trudna do zrozumienia polityka klubu. Da to czego od takich nazwisk się oczekuje — trofeów. Dało jedynie po raz kolejny rozczarowanie głodnych sukcesów kibiców Asseco Resovii Rzeszów. Ale i nasilenie objawów zespołu niespokojnych rąk i nóg u jednego z baronów rzeszowskich "Wilków", bo zabawka (czyt. zespół), nie daje powodów do oklasków 😎. Słyszeliśmy utarte frazesy, że słabym wynikom w pierwszej części sezonu, winny jest ligowy terminarz oraz to, że drużyna musi się zgrać. Zobaczyliśmy w najważniejszej części sezonu (play-offy), że te indywidualności, nie umieją grać pod presją wyniku, która od lat unosi się na rzeszowskim Podpromiu. A chyba są profesjonalistami? Chyba wszyscy kibice "Wilków" widzieli to, że drużyna, nie była gotowa także pod względem fizycznym do walki o ligowe "pudło". A chyba przygotowania na tę część sezonu powinny być priorytetem? Drugą rzeczą, którą dało się zauważyć obok wysokich kontraktów zawodników — czyli znak rozpoznawczy Asseco Resovii Rzeszów. To był brak konsekwencji trenera Tuomasa Sammelvuo, co do pierwszej szóstki (pozycja rozegrania i przyjęcia). Można było odnieść wrażenie, wręcz przekonanie, iż trener z takim dorobkiem, nie ma autorytetu wśród rzeszowskich gwiazd. Podsumowując ta drużyna, nie mała charakteru oraz team spirit, choć to ostatnie było prezentowane w social mediach społecznościowych - internet przyjmie wszystko 😉. Kilka słów wstępu już jest, teraz czas na kilka słów o poszczególnych pozycjach😊.
Rozegranie:
Przyznaje się do błędu, iż na podstawie występów Gregora Ropreta w reprezentacji Słoweni, uważałem, że, będzie on idealnym następcą Fabiana Drzyzgi. I poprowadzi on "Reskę" do zwycięstw i trofeów. Plusligowe parkiety szybko zweryfikowały umiejętności słoweńskiego "sypacza", a przeciwnicy z tej pozycji, udzielili mu nie jednej lekcji rozegrania. Niejednokrotnie piłki od Słoweńca do swoich kolegów, były jednymi z winnych porażek "Pasów" - które dokładnością i parabolą, nie grzeszyły. W dalszym ciągu nie wiemy i się już, nie dowiemy. Co kierowało włodarzami Asseco Resovii Rzeszów, którzy zdecydowałi na transfer słoweńskiego rozgrywającego, na rzeszowskie Podpromie. Bo na pewno, nie było to flow z Klemenem Čebuljem, bo jakoś go w barwach rzeszowskich "Pasów", niepotrafili odpowiednio zaprezentować😊. Transfer słoweńskiego rozgrywającego do PlusLigi można by określić przysłowiem; plusligowe progi za wysokie na Ropreta nogi 😜. Rola drugiego rozgrywającego juź drugi sezon z rzędu, przypadała Łukaszowi Kozubowi. Choć w kilku spotkaniach jego rozegranie prowadziło "Wilki" do zwycięstwa. To koniec końców, nie zdobył on na tyle zaufania fińskiego trenera, by stać się podstawowym rozgrywającym.
Atak:
Wszyscy wiemy, jaki był cel ściągnięcia przed minionym sezonem Stephena Boyer z Jastrzębskiego Węgla na Podpromie. Francuski bombardier miał być tym gwarantem jakości na prawym skrzydle Asseco Resovii Rzeszów i jednocześnie kluczem do sukcesu. W minionym sezonie z gry o medale wyeliminowała go kontuzja, kto wie, co byłoby gdyby nie ona. W tym sezonie miał on przebłyski dobrej gry, jak i cała "wilcza wataha". Apogeum jego formy to rewanżowy mecz w Kędzierzynie-Koźlu w fazie zasadniczej, w którym zdobył 39 punktów. Francuz zanotował tym samym drugi najlepszy wynik w historii PlusLigi 👏. Jednak przez większą część sezonu było widać, że męczy się on pod rozegraniem Gregora Ropreta, a bardziej rozwijał swoje siatkarskie skrzydła w ataku z piłek, które otrzymywał od Łukasza Kozuba. Może to tylko moje zdanie, ale Stefan Boyer po transferze do Rzeszowa, już nie przypominał tego zawodnika, którym był w Jastrzębskim Węglu. Czyli nic nowego, bo każdy, kto ubiera "Pasiaka", traci na siatkarskiej jakości 😊. Tak czy inaczzej w przyszłym sezonie francuskiego atakującego w barwach drużyny z Podpromia. Francuski atakujący zamieni plusligowy parkiet na parkiet kraju kwitnącej wiśni, więc Good luck Stephen in Japan 👊! Jakub Bucki, jak zwykle, gdy tylko pojawiał się na parkiecie. Robił wszystko, by pomóc drużynie w ataku z prawego ataku 👏.
Środek:
Karol Kłos był nie tylko Kapitanem rzeszowskich "Wilków", ale miał też być liderem tej formacji. No właśnie miał, ale nie był. Bo, jak przysłowiowy Filip z konopii wyskoczył Dawid Woch 😎. Dawid Woch, który przychodził do Asseco Resovii Rzeszów jako czwarty środkowy i był z góry skazany na stanie "w bazie", a dls mnie osobiście był siatkarskim no name 😔. Szybko wyprowadził mnie z błędu i resztę rzeszowskich kibiców, wysłał "do bazy" Cezarego Sapińskiego i Patryka Niemca, którzy ostatecznie pełnili rolę statystów w drużynie. Jego szybkość przemieszczania się na nogach oraz czujką na bloku, przypomina mnie osobiście Jakuba Kochanowskiego. Dołożył do tego zagrywkę, która utrudniała życie rywalom, a dwukrotnie w tym sezonie zaliczył 100% skuteczność w ataku. Na pewno niebagatelną rolę w jego sportowym rozwoju, odegrało to, że przyszło mu trenować i grać u boku takiego zawodnika, jak Karol Kłos. Tak, jak wcześniej wspomniałem Patryk Niemiec i Cezary Sapiński, pełnili rolę statystów. Transfer Cezarego Sapińsskie do stolicy Podkarpacia najwyraźniej podyktowany, był jego jednym fenomenalnym występem w barwach drużyny z Olsztyna. Nie sztuką jest niewspomnieć o Krzysztofie Rejno, który zapuścił korzenie za bandami reklamowymi 😀.
Przjęcie:
Przyznam szczerze, że gdy się dowiedziałem, iż liderem "Wilków", ma być Bartosz Bednorz. To naprawdę się ucieszyłem, bo wiedziałem, że jeśli tylko zdrowie mu pozwoli to, może być prawdziwym liderem drużyny. I rzeczywiście nim był, jeśli tylko był w pełni sił. Dziękujemy "Bedni" i życzymy powodzenia w daldzej karierze! Jednak może mówić o swego rodzaju pechu - w pierwszej części sezonu - wyeliminowała go na chwilę kontuzja palca. Gdzie kibice nie bali się mówić, że pobyt w stolicy Podkarpacia, traktuje on dobrze płatne sanatorium😡. W drugiej części sezonu doznał on kontuzji łydki, która kto wie, czy nie odbiła się ona w jakimś stopniu na mentalu "Reski". Szkoda tylko, że "Bedni", nie mógł liczyć na odpowiednie wsparcie na lewym skrzydle. Bo nie oszukujmy się kreowany na wspóllidera Klemen Čebulj, już kolejny sezon, zgubił gdzieś formę na lotnisku w Jasionce, wracając z sezonu reprezentacyjnego 👀. I po raz kolejny dziwi mnie fakt, ze zostaje on w barwach Asseco Resovii Rzeszów na przyszły sezon, ale cóż dobrze płatna emerytura, nie jest zła 😎. Bardziej za tego wspóllidera na lewym skrzydle, przeze mnie uważany, był Lukáš Vašina. Czeski przyjmujący rozwinął swoje umiejętności siatkarskie po przyjściu z Katowic do Rzeszowa. I w wielu meczach był on dla mnie wartością dodatnią dla zespołu z Rzeszowa. Adrian Staszewski był taki, ktoś i na tym zakończmy 😉.
Libero:
Czasem tak jest w sporcie, że nieszczęście drugiego, jest szczęściem dla drugiego. Mowa oczywiście o kontuzji Pawła Zatorskiego, która wyeliminowała go z gry na cały sezon. W ramach transferu medycznego pojawił się Dawid Ogórek, który zamienił on GKS Katowice na Asseco Resovię Rzeszów. Miał on być wsparciem dla Michała Potery, który był drugim libero. No właśnie miał, ale większość część sezonu stał "w bazie", bo Michał Potera, był nie do ruszenia 😊. Wiele razy swoim przyjęciem, paradami w obronie, dawał "Resce" sygnał do wyprowadzenia akcji w kontrataku 💪. Jak widać nie trzeba być gwiazdą na swojej pozycji, by dawać siatkarską jakość swojemu zespołowi 👏. Wystarczy być bardzo dobrym libero i zostawiać 💗 na siatkarskim parkiecie!
*foto: Kamciography