Strony

wtorek, 30 września 2025

Złoto-brązowy sezon Gangu Łysego. Sukces czy też nie? Oto jest pytanie.

Tak właśnie było, co zresztą widzieliśmy, ściskając kciuki za reprezentację polskich siatkarzy prowadzoną przez Nikolę Grbicia od 12 stycznia 2022 roku — z sukcesami.

Bo tego ten, który zna się choć trochę na siatkówce, nie powinien podważać. Bo, z każdej najważniejszej imprezy sezonu przywozi "blachę". Odkrywając przy tym, co roku nowe siatkarskie perełki w naszym kraju, bo nie boi się wpuszczać "nowej krwi" do biało-czerwonej szatni.
Ten sezon był sezonem poolimpijskim i wiele nacji zdecydowało się na "przewietrzenie szatni", my także (było to także spowodowane kontuzjami oraz przerwami od występów w narodowych barwach naszych siatkarzy). Jednak nie bez powodu w tytule postawiłem to pytanie, bo wszyscy wiemy, po jaki kolor medalu, jechaliśmy na Filipiny 😎. Należę do tych kibiców, którzy nie potrafią cieszyć (jeszcze) z tego tak wycierpianego brązowego medalu, w przeciwieństwie do srebrnego medalu z Igrzysk Olimpijskich w Tokio (czekam na hejty, że kibicem się jest, a nie bywa😉). Może dlatego, że zostaliśmy medalowo rozpieszczeni przez Gang Łysego. Widać było gołym okiem, że nie byliśmy w topowej formie na tych Mistrzostwach Świata, moim zdaniem w tej topowej formie, byliśmy w turnieju finałowym Ligi Narodów. Czy to Liga Narodów była imprezą docelową tego sezonu? No chyba nie 😉. To nie jest pierwsza impreza docelowa, gdzie nie błyszczymy formą, chyba tylko na Mistrzostwach Europy w 2023 roku przez całe Mistrzostwa w niej byliśmy. Chyba najwyższa pora, by prezes Sebastian Świderski, przeprowadził z Nikolą Grbiciem męską rozmowę 😋. Nie jestem ekspertem w dziedzinie przygotowania fizycznego, ale może trzeba wprowadzić jakieś zmiany w planach treningowych. Jeśli chcemy obronić za rok Mistrzostwo Europy, a w 2027 roku na polskich parkietach, zdobyć Mistrzostwo Świata (nie wspomnę już o złocie w Los Angeles). Na pewno jest o czym myśleć 😊. Obrońcy trofeum nie pokazali wielkiej siatkówki w półfinale z nami i uważam, że byli do pokonania — wykorzystali po prostu naszą niemoc w ataku, problemy mentalne, gdy prowadziliśmy kilkoma punktami, w każdym z setów. A także to, iż mentalnie nie dźwignął tematu Kewin Sasak, sytuacja wyglądałaby może zgoła inaczej, gdyby najlepszy atakujący Ligi Narodów, zagrał choć jeden mecz w fazie grupowej, a tak to mówiąc wprost, przerosła go ranga spotkania 😎. Dobrze wiemy kim dla polskiej siatkówki, jest Bartosz Kurek, ale nie oszukujmy się PESEL-u się, nie oszuka. Chyba czas powiedzieć sobie otwarcie, że trener Nikola Grbić musi zacząć stawiać na Bartłomieja Bołądzia, Karola Butryna i ogrywać w większym wymiarze czasowym Aleksa Nasevicha.  Najjaśniejszymi postaciami w czasie tych Mistrzostw, w naszej drużynie byli: Marcin Komenda, Kamil Semeniuk i Jakub Kochanowski.  Widać było, jak rozgrywający Mistrza Polski z Lublina, "urósł" pod skrzydłami Nikoli Grbiciia w tym sezonie reprezentacyjnym. Co będzie tylko korzyścią nie tylko dla Bogdanki LUK Lublin, ale i reprezentacji Polski w następnym sezonie kadrowym. Jednym słowem Janek Firlej będzie się musiał bardzo starać, bo z dwoma Marcinami na rozegraniu, trudno będzie mu wygrać rywalizację tak, myślę 😂. Kamil Semeniuk, choć został wyeliminowany z gry przez nadal aktualnych Mistrzów Świata, bo przecież znają go, jak własne portfele. To i tak uważam, że razem z Wilfredo Leonem, zrobili dobrą robotę.
Co do "Kochana" po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych, jak nie najlepszym środkowym na świecie💪. I został wybrany do dream teamu turnieju. Na jego grę na środku siatki i w bloku patrzyło się z czystą przyjemnością. Można się chyba zacząć zastanawiać, czy ten zbliżający się dużymi krokami sezon PlusLigi. Nie będzie ostatnim sezonem "Kochana" na polskich parkietach. Nie sposób nie zwrócić uwagi na występ w "małym finale" Szymona Jakubiszaka, który dostał od trenera Nikoli Grbicia przysłowiowe 5 minut i je w pełni wykorzystał 👏. Gang Łysego dziękujemy Wam za wszystkie emocje w tym minionym już sezonie reprezentacyjnym. I z uwagą będziemy śledzić rozwój talentów Kuby Nowaka i Maksa Graniecznego i wypatrywać nowych 😎.  

foto: pochodzą z różnych stron


 

czwartek, 25 września 2025

Gramy o "blachę" polscy siatkarze w półfinale Mistrzostw Świata!

Reprezentacja polskich siatkarzy w meczu 1/4 Mistrzostw Świata na Filipinach pokonała reprezentację Turcji (3:0). I o finał zagra w sobotę z reprezentacją Włoch.

We wstępie powiem, że liczyłem na trochę większy opór ze strony Turków, nie myślcie jednak, że mnie to martwi 😂. I takim oto sposobem będziemy świadkami finału już w półfinale, można powiedzieć "mamy receptę na pokonanie Włochów, bo zmietliśmy ich z parkietu w finale Ligi Narodów". Każdy mecz to inna historia, zanim jednak półfinał to, wróćmy do tego, co widzieliśmy we wczorajszym spotkaniu 😉.
Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a nasza reprezentacja, nie pozwoliła na wiele za sprawą taktycznej zagrywki w I secie. Zagrywka taktyczna, która sprawiła, że nie mieliśmy praktycznie problemu z pierwszą akcją. A Marcin Komenda bawił w rozegraniu na czystej siatce, byliśmy świadkami widowiskowych pipe'ow z Kamilem Semeniukiem, dodajmy do tego grę w obronie i asekuracji, które pozwoliły na wyprowadzanie skutecznych kontr oraz "gaszenie światła" rywalom. W kolejnych dwóch partiach nasi siatkarze kontynuowali swoją dobrą grę, dopuszczając chwilowo do głosu rywali za sprawą serii zepsutych zagrywek, w kolejnych dwóch setach. Widać, jak nasza drużyna rośnie z meczu na mecz w tym turnieju.
Zespołowość i kolektyw to było naszą siłą we wczorajszym spotkaniu oraz rozkład ataku na wszystkie strefy — widać, że Marcin Komenda dźwiga temat bycia "1" na rozegraniu w koszulce z Orzełkiem na piersi 💪. Gra wszystkimi strefami jest pokłosie tego, w jakiej formie są nasi reprezentanci. Kamil Semeniuk po raz kolejny potwierdził, że jest absolutnym liderem naszej reprezentacji na tym turnieju. Rządził w ataku z lewego skrzydła, dokładał bloki, a także zagrywki. Nie był osamotniony w grze w ataku. Wilfredo Leon dołożył 13 punktów/3 bloki i jeden as. Zaś Bartosz Kurek we wczorajszym spotkaniu zdobył 10 punktów w tym jeden as. Mówi się, że nie wygrywa się meczów środkiem, polemizowałbym z tym stwierdzeniem po wczorajszym spotkaniu😎. Gra Kuby Kochanowskiego z Marcinem Komendą była dla Turków powodem do odebrania ochoty do grania w siatkówkę. "Kochan" zdobył 12 punktów/ 3 bloki/ 3 asy. Widać, że forma jego kompana na środku siatki rośnie — Norberta Hubera, rośnie w ataku. A jego stan licznika jeśli chodzi o bloki nadal 0. To taki malutki kamyczek na koniec tego posta 😉.

*foto: pochodzą z różnych stron

 
 

niedziela, 21 września 2025

Bez niespodzianki, polskie Orły ograły Kanadę i meldują się w 1/4 finału Mistrzostw Świata.

Po wygraniu swojej grupy, na drodze do medalu Mistrzostw Świata na Filipinach naszych siatkarzy, w 1/8 finału stanęła reprezentacja Kanady (3:1)

Co prawda do tej pory te Mistrzostwa Świata są pełne sensacyjnych rozstrzygnięć. To reprezentacja Polski nie jest w centrum tych sensacyjnych rozstrzygnięć i pewnie awansowała do ćwierćfinału, po umówmy się, nieporywającym spotkaniu, w wykonaniu obu drużyn. Bądź co bądź w meczu ćwierćfinałowym z reprezentacją Turcji będzie gorąco, oj będzie, myślę. Możemy być świadkami końcówek na styku, a może i tie-breaka. Bo reprezentacja Turcji prowadzona przez Slobodana Kovaca, będzie jeszcze bardziej "podkręcić", ten historyczny wynik na Mistrzostwach Świata dla męskiej reprezentacyjnej męskiej siatkówki 😉.

Rozpoczęliśmy to spotkaniu z tym, który wnosił sporo z ławki w meczach grupowych — mowa oczywiście o Kamilu Semeniuku. Kamilu Semeniuku, który w spotkaniu z Kanadą zdobył 18 punktów/3 blokiem, tym samym potwierdził, że zasługuje na to, by zaczynać spotkania w pierwszej szóstce. Jak i to, że potrafi być liderem zespołu niezależnie od tego, czy wchodzi "z bazy", czy też nie. To w dużej mierze na barkach lewego skrzydła spoczywał ciężar gry w ataku naszej drużyny. Wilfredo Leon we wczorajszym spotkaniu zdobył 14 punktów/ blok/3 asy serwisowe. Nie jedna nacja może nam zazdrościć takiego kłopotu bogactwa na przyjęciu, a pamiętajmy, że w obwodzie trener Nikola Grbić, ma jeszcze Tomasza Fornala i Artura Szalpuka.
Dopiero od trzeciego seta obudził się na dobre Bartosz Kurek, który w tym spotkaniu zdobył 15 punktów/blok, as. Jednym słowem "Łysy" budzi się do coraz lepszej gry podobnie, jak cały Gang Łysego. Przegrany drugi set był jedynie wypadkiem przy pracy. Wypadkiem, do którego sami doprowadziliśmy za sprawą nieskończenia kilku piłek. Kilku piłek, które reprezentacja Kanady wykorzystała i doprowadziła to wyrównania w tym spotkaniu. Skutkowało to chyba męską rozmową Nikoli Grbicia ze swoimi zawodnikami pomiędzy 2, a 3 setem. Bo od trzeciego seta, graliśmy "swoją" siatkówkę.
Na koniec poruszę dwie kwestie. Pierwsza to można by zapytać, co w kadrze na Mistrzostwa Świata, robi Norbert Huber, który jak dla mnie daleko jest od swojej topowej formy.
Gdzie widać, że Marcin Komenda nie ma do niego zaufania, bo wszystkie piłki w ataku, idą do Kuby Kochanowskiego, który zresztą znakomicie wywiązuje się ze swojej roboty 💪. We wczorajszym spotkaniu zdobył 9 punktów/2 bloki. Czy nie lepiej, by w pierwszej szóstce obok "Kochana", grał Kuba Nowak? Który przecież tak wyśmienicie radził sobie w rozgrywkach VNL. Nie mam nic przeciwko, by do końca imprezy z takimi niskimi liczbami w przyjęciu, nasz Gang Łysego tak dobrze radził sobie w ataku 😎.    

*foto: pochodzą z różnych stron

 

sobota, 6 września 2025

Test w Atlas Arenie przed mundialem zdany.

Już za 7 dni podopieczni Nikoli Grbicia rozpoczną walkę o złoty medal Mistrzostw Świata na Filipinach. Ostatnią okazją do doszlifowania formy był drugi w przeciągu 5 dniu mecz z reprezentacją Brazylii — rewanż udany (4:0).

Na początek postawię pytanie: Czy w Atlas Arenie zobaczyliśmy pierwszą szóstkę, która będzie walczyć w fazie pucharowej o medale? Bo nie jest to tajemnicą, że nasi grupowi, nie powalają poziomem siatkarskim (oczywiście nikogo lekceważyć nie można). I fazę grupową możemy potraktować trochę treningowo.
Patrzyłem na to spotkanie pod kątem tego, co zobaczyłem dokładnie tydzień temu w meczu obu ekip w II dniu  Memoriału Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie. Choć wynik tego meczu jest całkowicie jednostronny to, wcale tak, nie było. Zwłaszcza w pierwszej partii, kiedy to reprezentacja Brazylii stawiała opór, a my musieliśmy wywalczyć zwycięstwo w tym secie po grze na przewagi. Co w Memoriale Wagnera się nie udawało (IV set z Argentyną), Jednak można śmiało powiedzieć, że Brazylijczycy słabli z akcji na akcje i można sobie zadać pytanie: Czy to zasłona dymna podopiecznych Bernardo Rezende przed siatkarskim mundialem?  W Krakowie też nie robiliśmy krzywdy naszym przeciwnikom naszym serwisem. Dobrze wiemy, że każdy mecz to inna historia i w tym meczu Brazylijczycy mieli spore problemy z jego przyjęciem. Za to rywale na dobrą sprawę nam go dostarczali, było wodą na młyn dla Tomka Fornala i Wilfredo Leona, którzy przyjmowali z łatwością te piłki. Choć zdarzało się, że Marcin Komenda gubił tempo gry z naszymi zawodnikami. To z przyjemnością patrzyło się na ataki Bartosza Kurka, które dla mnie są dobrym prognostykiem, przed turniejem na Filipinach, który tak na dobrą sprawę, meczem z Brazylią, rozpoczynał sezon w barwach narodowych. W tym meczu można było też zobaczyć rosnącą formę Norberta Hubera, który "gasił światło" rywalom. Myślę, że wraca powoli stary dobry "Noba Huba"💪, Taki mecz był mu potrzebny. Czy to oznacza, że Kuba Nowak będzie Mistrzostwa Świata oglądał "z bazy"? Jak pokazał IV (dodatkowy set), pokazał, że w razie słabszej gry, któregoś gracza z wyjściowego składu, możemy być spokojni o pomoc "z bazy". Z przyjemnością oglądało się grę Kewina Sasaka i Kamila Semeniuka. Kamila Semeniuka, który bawił się swoją grą, wbijając pipe'y czy wbijał "gwoździe" rywalom po ciasnym skosie. 
Być może tak motywująco na naszych siatkarzy podziałała obecność Aleksandra Śliwki, który mi kontuzji pojawił się na trybunach, by wspierać kolegów. To się nazywa jeden za wszystkich, wszyscy za jednego 👋.
A teraz fokus na siatkarski mundial, na Filipinach. Będzie się działo Polska!

*foto: fb/ Polska Siatkówka
 



 

poniedziałek, 1 września 2025

Tradycja podtrzymana, czyli Z siatkówką na TY na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera.

Tradycyjnie przed najważniejszymi imprezami sezonu dla naszych siatkarskich "Orłów", rozgrywany jest Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, tym razem został on rozegrany przed Mistrzostwami Świata, które będą rozgrywane na Filipinach.

To już trzeci rok, kiedy ja wspierałem podopiecznych Nikoli Grbicia swoim dopingiem, czyli jak można przeczytać w tytule tradycja podtrzymana 😀. Chyba jej jednak zaprzestanę, bo tylko raz mój doping przyniósł naszym Chłopakom szczęście 😆. W XXII edycji tego towarzyskiego turnieju, który upamiętnia postać "Kata", bo taki przydomek nosił trener Hubert Jerzy Wagner. Padł wybór na II dzień tego siatkarskiego pikniku na trybunach krakowskiej Tauron Areny, czyli dzień, w którym późniejszy triumfator (reprezentacja Argentyny), mierzył się z rodakami selekcjonera naszej reprezentacji (3:0). Daniem głównym tego dnia był mecz dwóch odwiecznych rywali — Polski i Brazylii (0:3), więc emocje z góry były gwarantowane 🔥.
Temu jednodniowemu rodzinnemu wypadowi towarzyszyły różnorakie emocje m.in. dlatego, że część trasy za przysłowiowym kółkiem był kierowca w rodzinie z najkrótszym stażem (czyt. trzy tygodnie), dałaś radę, będzie tylko lepiej 💪. Skoro znacie mnie także od tej "świętej strony" to, może się domyślać, że w podróży był odmawiany różaniec. Gdy nadeszła górka o nachyleniu 12% z ust pasażera nadzorującego jazdę, padły słowa "Gaz, gaz, gaz Święta Maryjo 😝". Niech Was nie przeraża liczba obrotów — cisnęła 120 km/h.   Kierowca pełnił także funkcję wizażysty, co widać na naszych policzkach — człowiek orkiestra 😎.
Czas na to, co związane stricte z tematyką bloga, czyli siatkówkę. Po tym, jak podopieczni Marcelo Mendeza zdemolowali w pierwszym spotkaniu, "zmieli" Serbów z płyty, można, zadać pytanie: Czy utrzymają swój pik na Mistrzostwa Świata? Które za niecałe dwa tygodnie ruszają na Filipinach. Jednak moim zdaniem będą groźni, jak na każdej siatkarskiej imprezie. Po jak to wspomniałem "zmieceniu" Serbów przez Argentynę. Przyszedł czas na dopingowanie tych, dla których tam byłem- polskie Orły. Nie tylko dopingowałem, co skutkowało lekką niedyspozycją strun głosowych, ale też pozowałem do zdjęć. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę mini galerią, którą możecie zobaczyć w tym wpisie😎, bo jak widać na załączonych obrazkach, bawiliśmy się świetnie.
Po odśpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego, którego odśpiewanie ac apella powoduje ciary i wzruszenie, za każdym razem 😍. Oglądałem to czego się w sumie spodziewałem, czyli ciężkie nogi naszych reprezentantów i zwycięstwo zespołu z Ameryki Południowej. Choć czasem pełen emocji to ciągła pozycja siedząca przynosiła mi do głowy pewien wers z piosenki Sławomira "Boli, boli d***"  😋. Ktoś powie nic gracze w czerwonych strojach, nie pokazali. To ja stanę w ich obronie — szczyt formy ma nadejść na Mistrzostwach Świata i wiem, że nadejdzie😊! Jak powiedziałem, był to turniej tylko i wyłącznie towarzyski. Czy, w którymś ze spotkań zobaczyliśmy wyjściowy skład naszej reprezentacji na najważniejszą imprezę sezonu? Tego nie wiem, natomiast wiem, że ten turniej dostarczył selekcjonerowi naszej reprezentacji sporą bazę informacji o poszczególnych zestawieniach, w których zagrali Polacy. Wiem też, że należą im się brawa za kilka widowiskowych akcji, które trzymały polskich kibiców zgromadzonych w hali, w napięciu do samego końca. Drogi Kibicu sprawny inaczej jeśli jesteś zakochany w siatkówce po uszy, jak ja. I chcesz przeżyć te niesamowite emocje, nie przed ekranem telewizora, a "on live", lecz boisz się niemiłych niespodzianek w postaci barier architektonicznych. To powiem Ci krótko, są one tylko i wyłącznie w Twojej głowie, bo w krakowskiej Tauron Arenie ich nie ma 😉.

















*foto & video archiwum prywatne














czwartek, 28 sierpnia 2025

Nikola Grbić wybrał ta "14" przywiezie "blachę" z Filipin - mój komentarz.

To znak, że już coraz bliżej ostatniego i najważniejszego akordu sezonu reprezentacyjnego — Mistrzostw Świata, które zostaną  na Filipinach (12-28.09.2025).

Zanim przejdę do omawiania poszczególnych pozycji to, powiem pół żartem pół serio. Nikola Grbić  pewnie zjadł nie jedno opakowanie środków przeciwbólowych, odsyłając do domu kolejnych graczy. Czy dokonał właściwego wyboru? Moim zdaniem tak i mało tego obstawiam, że przywieziemy "blachę" koloru złotego 😊. A ja chyba muszę chyba zacząć bawić się w bukmacherkę, bo właśnie obstawiałem, że takiej "14" Nikola Grbić wręczy bilety na samolot, na Filipiny 😎.

Rozegranie:

Mając jeszcze niemalże świeżo w pamięci, jak Marcin Komenda, poprowadził Gang Łysego do zwycięstwa w tegorocznej Lidze Narodów. A przy tym patrząc na dokładność w rozgrywanych przez niego piłkach. To wydaje się być oczywistą rzeczą, że to kapitan Mistrza Polski z Lublina, będzie grał pierwsze skrzypce w reprezentacji Polski na najważniejszej imprezie tego sezonu. Choć z racji tego, że rywale w grupie nie powalają to, pewnie selekcjoner, będzie chciał mieć "pod prądem" Janka Firleja. To pewnie w meczach grupowych, częściej będziemy widywać w wyjściowym składzie "sypacza" drużyny z Warszawy.

Atak:

Nikt z kibiców nie wyobrażał sobie innego duetu atakujących, który wsiądzie do samolotu na Filipiny, jak Bartosz Kurek, Kewin Sasak. Choć ten pierwszy nie zagrał ani jednego meczu w tegorocznej VNL z powodu kontuzji. I trener mógł postawić na zdrowego Bartłomieja Bołądzia, który byłby realnym wsparciem dla Kewina Sasaka (nie znaczy, że Bartosz Kurek nim, nie będzie). To pamiętajmy ile dla naszej reprezentacji, znaczy "Kuraś" jako osobowość. Czy zobaczymy naszego Kapitana w jakimkolwiek meczu, w wyjściowym składzie na Mistrzostwach Świata? Tego nie wiem, natomiast wiem, że nie musimy się bać o punkty z prawego ataku. Skoro z przytupem miejsce w pierwszym składzie wywalczył sobie Kewin Sasak. Kewin Sasak, który demolował rywali w fazie pucharowej VNL, tym samym prowadził naszą reprezentację do wygrania tej prestiżowej imprezy i tym samym, został wybrany najlepiej atakującym tej samej imprezy.

Przyjęcie:

Po kontuzji Olka Śliwki obstawiałem właśnie, że to Artur Szalpuk będzie uzupełnieniem tego naszego eksportowego tria. Tria, które potrafi wziąć ciężar gry na swoje barki i swoimi zagraniami, odwrócić losy setów, a czasem i meczów. Zapewne "kwity", które przedstawił "Szalupa" w turniejach interkontynentalnych. Zadecydowały o tym, że to on, a nie Bartosz Bednorz będzie czwartym przyjmującym naszej reprezentacji na zbliżających się wielkimi krokami Mistrzostwach Świata. Czy przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów będzie miał okazję "posmakować" mistrzowskiej imprezy na siatkarskim parkiecie?

Środek:

Do końca fazy grupowej wierzyłem, że to Mateusz Poręba, będzie uzupełnieniem na Mistrzostwach Świata Kochanowskiego i Nowaka. Jednak, gdy on mecze finałowe oglądał z trybun, a jego miejsce w kadrze meczowej, zajmował Szymon Jakubiszak i przy tym, grał bardzo dobrze oraz, gdy na zgrupowanie w Zakopanem, pojawił się Norbert Huber. To pomyślałem Mateusz Poręba pewnie szybciej zamelduje się na Podpromiu, nie pomyliłem się 😉. Zatem, jak z presją grania na wielkiej imprezie poradzą sobie Jakub Nowak i Szymon Jakubiszak? Którzy przecież zadebiutują na imprezie takiego kalibru 

Libero:

Choć były przesłanki, że Maksymilian Granieczny będzie musiał poczekać na debiut w seniorskich Mistrzostwach Świata. To jednak się udało😍. Myślę, że podobnie, jak na pozycji rozegrania, Nikola Grbić będzie próbował "żonglować".

*foto: fb/Strefa Siatkówki



     
 
 

czwartek, 14 sierpnia 2025

"Pasiaste puzzle" Massimo Bottiego - mój komentarz.

Kultywowanie tradycji to ważna rzecz, pamiętają o tym też włodarze Asseco Resovii Rzeszów. Którzy, jak przed każdym sezonem PlusLigii tak i teraz przed sezonem 2025/2026, wymieniają puzzle w "pasiastej" układance.

Z nadzieją, że tym razem to wietrzenie szatni rzeszowskiego Podpromia, da zamierzony efekt. Dobrze nam kibicom Asseco Resovii Rzeszów znane realia, prawda 😉? Bo, jak zwykle na papierze jest to skład "na blachę" (i jak jej nie będzie, będę po raz kolejny rozczarowany). Tylko pamiętajmy, że to, co na papierze trzeba jeszcze potwierdzić na siatkarskim parkiecie, a przecież dobrze wiemy, jak to z tym bywało. Zadbać o to mają, nie tylko reprezentanci Polski, ale i zasiadający na jakże gorącym stołku trenerskim na rzeszowskim Podpromiu Włoch Massimo Botti. Mają oni zapewnić nie tylko powrót na plusligowe podium, ale też zawojować siatkarską Ligę Mistrzów. Do której rzeszowskie "Pasy", nie wywalczyły sportowo awansu, bo przecież na koniec poprzedniego sezonu ligowego, zajęły 6 miejsce. Dostali jednak od CEV-u "dziką kartę", kto bogatemu zabroni 😎. Te "pasiaste puzzle" będą tworzyć idealnie, pasującą do siebie układankę. Tylko wtedy, jeśli zostały rzeczywiście dobierane tylko i wyłącznie przez trenera, jak w rzeczywistości było, tego nawet najstarsi kibice "Pasów", nie wiedzą, bo internet przyjmie wszystko😊. A także o tym, kto będzie grał w wyjściowym składzie, będzie decydował tylko i wyłącznie trener na podstawie obserwacji, na treningach  A nie będzie to ustalane poza wiedzą o zawodnikach na treningach. Postawa na treningach to jedno, ale kolejnym (równie ważnym) składowym klucza do ewentualnego sukcesu "Pasów". Będzie okiełznanie charakterów rzeszowskich gwiazd, bo jak co roku w składzie ich, nie brakowało oraz zbudowanie teamspirit. To tyle słowem wstępu, czas na analizę poszczególnych formacji rzeszowskich "Wilków"😊. 

Rozegranie:
Doskonale wiemy, jaką "piętą achillesową", była ta pozycja w klubie z Podpromia przez ostatnie lata. Czy ta "pięta achillesowa zniknie za przyczyną tego, że od przyszłego sezonu ligowego, grą Asseco Resovii Rzeszów, kierować będzie Marcin Janusz? Tego rozgrywającego nikomu przestawiać nie trzeba, bo wszyscy wiemy, jakim wirtuozem rozegrania jest "Elvis". Więc wydaje się, że to jest idealny "lek" na rozegranie Asseco Resovii Rzeszów 😉. Tylko powstaje pytanie: Czy aby transfer do Rzeszowa w przyszłości, nie odbije się to na rozegraniu w barwach narodowych? I uprzedzam Wasze stwierdzenie, nie jestem osobą, która widzi w czarnych barwach, lecz realistą. Bo nauczeni doświadczeniem z poprzednich sezonów-zawodnicy ubierający "Pasiaka", tracą swą siatkarską jakość z poprzedniego klubu. Dużo więcej moich obaw pojawia się o rozegranie Asseco Resovii Rzeszów, w przypadku, gdyby Marcin Janusz doznał kontuzji (czego mu oczywiście nie życzę). Gdyż jego zmiennikiem będzie Wiktor Nowak, który zapadł mi jedynie w pamięć ze zmian zadaniowych w Bełchatowie, w poprzednim sezonie. A nie z kreowania grą drużyny z Bełchatowa, tak więc przy nazwisku młodego rozgrywającego stawiam duży "?". Czy aby nie lepiej było zostawić Łukasza Kozuba jako drugiego rozgrywającego? Chciałbym jednak się mylić, co do Wiktora Nowaka i chciałbym, aby rozwinął on swoje siatkarskie umiejętności pod ręką włoskiego szkoleniowca "Pasów". Co byłoby tylko z korzyścią także dla barw nardowych, bo przecież na tej pozycji jest posucha.

Atak:
Polskie przysłowie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Najwyraźniej Karol Butryn nie jest przesądny, bo po dwóch latach spędzonych w Zawierciu, powraca na Podpromie. Trochę mnie ten ruch samego atakującego dziwi, bo przecież gra w "Jurajskich Rycerzach" to długoletnia stuprocentowa pewność walki o najwyższe cele — jednym słowem gwarancja sukcesu. Wszyscy wie, że w Rzeszowie z nimi różnie bywa. Wiemy też, że często ofertą przetargową do tego, by przyjść, grać na Podpromie, jest ilość 0 w kontrakcie😉. Choć może martwić jego nieregularność, którą widzieliśmy w meczach drużyny z Zawiercia, w minionym sezonie. Powstaje też pytanie w jakiej dyspozycji po kontuzji, będzie Karol Butryn. Czy aby włodarze nie kupili kota w worku 😋? Z natury, że jestem optymistą to, liczę na jego flow z gry w biało-czerwonych barwach z Marcinem Januszem. Jak i na to, że ponownie jego ogień w ataku z prawego skrzydła i pola serwisowego, będzie prowadził "Wilki" do zwycięstw. Jego zmiennikiem będzie, nie kto inny, jak Kuba Bucki. Czyli dobrze spisujący się nie tylko w roli jokera, ale też w roli pierwszego atakującego "Wilków". Czy ten duet okaże się zmorą dla przeciwników po drugiej stronie siatki 😎?

Środek:
Kto będzie partnerem dla Dawida Wocha na środku rzeszowskiej siatki? Chyba większość kibiców nie wyobraża sobie, by Dawid Woch, stał "w bazie". Po tym, jak w minionym sezonie, przebojem wdarł się do podstawowego składu "Pasów" i nie oddał go do końca sezonu — będąc przy tym jedną z najjaśniejszych postaci szóstej drużyny minionego sezonu. Patrząc na to, jak Mateusz Poręba, prezentował się  z piłek od Marcina Janusza w barwach drużyny z Kędzierzyna-Koźla. To w moim mniemaniu właśnie Mateusz Poręba powinien być partnerem wspomnianego Wocha na rzeszowskim środku.  A, jak będzie, zobaczymy 😎. Zapewne to flow z "Elvisem" było jednym z powodów, dla którego włodarze zdecydowali się ściągnąć reprezentanta Polski na Podpromie. Tylko czy gra w "pasiaku", nie będzie miała brzemiennych skutków dla wychowanka AKS-u Rzeszów😉? Zapewne taki sam zamiar, jak Mateusz Poręba (bycie pierwszoszóstkowym graczem), ma Danny Demyanenko. Przyznam się szczerze, że podobnie, jak rok temu Dawid Woch, był dla mnie siatkarskim "no name" (szybko nim przestał być😜). Tak teraz sytuacja się powtarza z kanadyjskim środkowym z francuskim paszportem. Czy przekona on mnie do siebie swoją grą i zostanie gwiazdą naszej ligi? Parkiet rzeszowskiego Podpromia zweryfikuje😉. Nie umniejszam nic Cezaremu Sapińskiemu, ale w dalszym ciągu będzie czwartym środkowym i tym samym jeszcze bardziej zapuści korzenie za bandami rzeszowskiego Podpromia😋.

Przyjęcie:
Patrząc na zestawienie tej formacji to podstawową parę przyjmujących powinni tworzyć Artur Szalpuk i Yacine Louati. Czy "Szalupa" odnajdzie się w roli lidera "Wilków" na lewym skrzydle? Bo zapewne z takim zamiarem, został on ściągnięty na Podpromie. Tylko pamiętajmy o tym, że nie da się przenieść gry w skali 1:1 z jednego klubu do drugiego. Nie powiem chciałbym zobaczyć tak szalejącego Szalpuka na lewym skrzydle "Reski", jak to miało miejsce w PGE Projekcie Warszawa i reprezentacji Polski 😉. Francuski przyjmujący nie jest przesądny podobnie, jak Karol Butryn, bo po roku przerwy ponownie, zagra w barwach Asseco Resovii Rzeszów. Powiem szczerze cieszę się z tego siatkarskiego comebacku na Podpromie, bo gdy grał dwa sezony temu, dawał on swą siatkarską jakość zespołowi i był jego pewnym punktem. Nie wiem, jak Wy, ale ja liczę, że z tym powrotem Francuza do Rzeszowa, będzie się wiązało siatkarskie deja vu 😎. Nie wiem, na jakiej podstawie, został już kolejny raz, przedłużony kontrakt Klemena Cebulja, który potrafi tylko dobrze grać w barwach narodowych. Może w tym sezonie klubowym będzie inaczej, bo zrobił sobie przerwę od występów w reprezentacji Słowenii — oczywiście żartuję 😋. Natomiast fajnie, że w drużynie na kolejny sezon, pozostał Lukáš Vašina, który w poprzednim sezonie, prezentował się dużo lepiej niż wspomniany wcześniej Słoweniec. Czy w tym sezonie tak samo i będzie on pierwszym jokerem "w bazie" na pozycji przyjmującego?

Libero:
Od przybytku głowa nie boli. Dlaczego o tym mówię? Bo na najbliższy sezon ligowy w kadrze Asseco Resovii Rzeszów, będzie aż trzech libero😱. Nie wiem, czy włodarze klubu wolą chuchać na zimne w przypadku kontuzji jednego z nich, a może po prostu, nie mają, co robić z pieniędzmi, ale kto bogatemu zabroni 😎. Bo to oznacza tylko jedno, że jeśli Erik Shoji i Paweł Zatorski będą zdrowi to zza band reklamowych, oglądał będzie mecze Michał Potera. Który w zeszłym tak wyśmienicie zastąpił "Zatiego". Moim zdaniem, ale tylko moim, transfer trzeciego libero, był transferem zbędnym 😊.

Na podsumowanie  powiem, że wierzę w warsztat trenerski i charyzmę włoskiego trenera, a tym samym w to, że przywróci dawny blask Asseco Resovii Rzeszów — na podstawie tego, co osiągnął z Bogdanką LUK Lublin.  Powstaje jednak pytanie: Czy rzeszowskie gwiazdy udźwigną w końcu ciężar "Pasiaka"? A tym samym dadzą swoim kibicom w końcu powody do radości. Tego wszystkiego będziemy się dowiadywać w trakcie sezonu ligowego, który ruszy pod koniec października 👊.

*foto: fb/ Asseco Resovia Rzeszów, Kamciography











 

sobota, 9 sierpnia 2025

Spod samiuśkich Tater na Filipiny. Czyli kto w Zakopanem wywalczy bilet na Mistrzostwa Świata?

Zwykłemu Kowalskiemu końcówka wakacji może się kojarzyć wyłącznie z urlopem i przygotowaniami do roku szkolnego. Ta prawidłowość nie dotyczy zwycięzców tegorocznej Ligi Narodów, którzy pod Giewontem będą budować formę na najważniejszą imprezę tego sezonu — czyli wrześniowe Mistrzostwa Świata ma Filipinach. 

To zgrupowanie będzie się wiązało nie tylko z wylewaniem potu naszych siatkarzy na treningach, ale też bólem głowy Nikoli Grbicia — taki urok bycia selekcjonerem naszych srebrnych medalistów olimpijskich 😉. Zanim jednak serbski selekcjoner zwycięzców tegorocznej Ligi Narodów, dokona skreślenia kilku nazwisk, a 14 Orłom, wręczy bilety lotnicze na Filipiny, gdzie we wrześniu będą rozgrywane Mistrzostwa Świata. A jednym z ostatnich sprawdzianów dla tej szerokiej kadry, będzie Memoriał Huberta Jerzego Wagnera (29-31.08 Tauron Arena Kraków).  Pozwólcie, że ja dokonam analizy, kto powinien wsiąść do samolotu na Filipiny i walczyć o złotą "blachę" Mistrzostw Świata😎.

Rozegranie:

Z całym szacunkiem dla Łukasza Kozuba i Kajetana Kubickiego, ale rozegranie. To jest jedna z dwóch pozycji, na których wybór jest oczywisty (bynajmniej dla mnie). Że Marcin Komenda i Janek Firlej będą odpowiadać za grę biało-czerwonych podczas najważniejszej imprezy tego sezonu. Mało tego po tym, jak "puściło" Kapitana Bogdanki LUK Lublin w turnieju finałowym, w Ningbo. Uważam, że to Marcin Komenda powinien wychodzić w wyjściowym składzie naszej reprezentacji na Mistrzostwach Świata i kreować naszą grę.

Atak:

Na dobrą sprawę to tutaj jest walka tylko o jedno miejsce, bo trudno jest mi sobie wyobrazić skład zwycięzców Ligi Narodów bez najlepszego atakującego tej imprezy, czyli Kewina Sasaka. Bołądź czy Kurek? Gdyby "Łysy" był w pełni sił to wybór drugiej armaty, byłby oczywisty. A tak to wszystko jest sprawą otwartą. I powiem, miałbym dylemat czy postawić na zdrowego Bartłomieja Bołądzia, który będzie realnym wsparciem na prawym skrzydle dla Sasaka. Czy postawić na osobowość, którą przecież jest Bartosz Kurek, który będzie dawał wsparcie mentalne? Jednak coś mi mówi, że duet atakujących  na Mistrzostwa Świata to: Bartosz Kurek, Kewin Sasak😉.

Środek:

Patrząc na to, jak w turnieju finałowym Ligi Narodów, zaprezentowali się Kuba Kochanowski (wybrany do drużyny marzeń turnieju oraz MVP turnieju) i Kuba Nowak. To w zasadzie walka będzie się toczyć o dwa bilety na Filipiny, Jednak patrzeć na to, jak tasował Nikola Grbić na środku można było odnieść wrażenie (a może i pewność), że na Filipiny, zabierze trzech środkowych oraz to, że na tę imprezę, nie pojedzie Mateusz Poręba — skoro, nie zagrał w Ningbo. Choć na zgrupowaniu pod Tatrami, ma się pojawić powracający po kontuzji Norbert Huber. To pozostaje postawić dwa pytania, pierwsze to: Czy Norbert Huber zdoła zbudować odpowiednią formę na najważniejszą imprezę sezonu? Zaś drugie to: Czy to właśnie on dołączy do wspomnianej wcześniej dwójki? A może właśnie Szymon Jakubiszak swoim dobrym występem w Ningbo, wywalczył sobie miejsce w kadrze na Mistrzostwa Świata.

Przyjęcie:

Nieszczęście jednego może być szczęściem dla innych, konkretnie na kontuzji Olka Śliwki, mogą skorzystać Artur Szalpuk lub Bartosz Bednorz.  Bo gdyby nie ta kontuzja to wydaje mi się, że czwórkę przyjmujących na siatkarski mundial, moglibyśmy wymienić jednym tchem😎. A tak to wydaje mi się, że jest jeden bilet do wywalczenia na pozycji przyjmującego, a może i temat, jest zamknięty. Jeśli Nikola Grbić na Filipiny zdecydowałby się zabrać trzech środkowych. To oznaczałoby, że wszyscy przyjmujący, którzy pojawią się na zgrupowaniu w Zakopanem, będą stanowić o sile przyjęcia naszej reprezentacji na Mistrzostwach Świata. Natomiast, jeśli selekcjoner zdecydowałby się na zabranie czterech środkowych. To sam do tria na przyjęciu dołączyłbym Artura Szalpuka, który w turniejach interkontynentalnych, prezentował siatkarską jakość — w wielu siatkarskich elementach.

Libero:

Choć cała czwórka libero, która znalazła się w szerokiej kadrze na to zgrupowanie. W fazie grupowej Ligi Narodów wypadła bardzo dobrze. To podobnie, jak na pozycji rozegrania — nie ma znaków zapytania (moim zdaniem). Ale jest znak zapytania — Czy Maksowi Graniecznemu na start w Mistrzostwach Świata pozwoli zdrowie...

PS. Zaznaczam, że to są tylko moje dywagacje i przemyślenia.

foto: fb/ Strefa Siatkówki







 

wtorek, 5 sierpnia 2025

Polski walec Nikoli Grbicia staranował rywali w Chinach i wygrał VNL 2025!

Vice Mistrzowie Olimpijscy dołożyli tym samym kolejny medal z wielkiej imprezy siatkarskiej pod wodzą trenera Nikoli Grbicia. W meczu finałowym znokautowali reprezentację Włoch (3:0).

Po kilku porażkach w fazie interkontynentalnej tegorocznej VNL można było mieć obawy czy polscy siatkarze przywiozą "blachę" z tej prestiżowej imprezy — ja miałem i myślę, że przełomem dla tego kolektywu, był zwycięski mecz z Mistrzami Olimpijskimi w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie😉.
Ta świeża krew, którą Nikola Grbić wpuścił po ubiegłorocznych Igrzyskach Olimpijskich, nie miała jednak łatwego zadania, bo przecież tej grupy, nie omijają kontuzje. Mimo to staranowali rywali w chińskim Ningbo i przyćmili swoją grą nie tylko rywali, ale także organizatorów, którzy delikatnie mówiąc dali "lekką plamę" (np. odkradając z nagrody dla najlepszego libero Kubę Popiwczaka)😎. Ale tez poradzili sobie świetnie w całych rozgrywkach tej prestiżowej imprezy. Mam tutaj na myśli Maksymilana Graniecznego, Kewina Sasaka i Kubę Nowaka. Sasak nie miał łatwego zadania, bo musiał wejść w siatkarskie buty "Łysego" i stać się pierwszą armatą na prawej flance reprezentacji Polski. I wywiązał się z tej roli znakomicie, bo został wybrany najlepszym atakującym turnieju w Ningbo👏.
Choć to Jakub Kochanowski został wybrany do dream i zgarnął nagrodę MVP całego turnieju, bo na to czysto sportowo zasłużył. Z marszu, gdy tylko powrócił do reprezentacji po odpoczynku, po sezonie ligowym to prezentował poziom, z którego go doskonale znamy — jednym słowem siatkarska profeska na najwyższym światowym poziomie😎.  Na moment chciałbym  zatrzymać się przy Kubie Nowaku. Ten 20-latek wszedł "z drzwiami" do Gangu Łysego i od momentu debiutu gra bez respektu dla rywali po drugiej stronie siatki, tak też było w chińskim Ningbo. Brak debiutu w PlusLidze nie przeszkodził mu w wygraniu VNL 2025. To się nazywa mieć "kwity" na wielkie siatkarskie granie 😍. Jak wspomniałem naszą siłą w turnieju finałowym, był kolektyw oraz głębia składu, ale chciałbym też zwrócić uwagę na grę blokiem naszej drużyny. Nie wiem, jak Wy, ale ja po turnieju w Gdańsku miałem obawy czy największym problemem naszej drużyny w tym, by sięgnąć po "blachę", nie będzie rozegranie. Cieszę się, że moje obawy spełzły na niczym i "puściło" Marcina Komendę, który poprowadził naszą drużynę do triumfu w tych prestiżowych rozgrywkach. Ten luz Kapitana pozwolił na widowiskową grę z naszymi środkowymi oraz gubienie bloku, bezradnych w meczu finałowym Włochów. A choć  Simone Giannelli został wybrany najlepszym rozgrywającym to, jego rozegranie, było czytane przez nasz system blok-obrona oraz blokujących. Skutkowało to nie tylko skuteczną grą w obronie naszej drużyny i widowiskowymi kontrataki, ale też spektakularnymi blokami na obecnych Mistrzach Świata.
To pozwoliło Kubie Kochanowskiemu, który w zastępstwie pełni rolę Kapitana, odebrać puchar za zwycięstwo w Lidze Narodów z rąk Lloy'a Balla, którego chyba nikomu, nie trzeba przedstawiać. Dlaczego wcześniej wspomniałem o głębi składu? Jako przykład podam pozycję przyjmującego, gdy nie szło Wilfredo Leonowi w meczu z Japonią. Na placu boju zastąpił go Kamil Semeniuk, biorąc ciężar gry na swoje barki — grając, jak Pan Siatkarz. Kamil Semeniuk był też zmuszony "gasić pożar" na przyjęciu, gdy kontuzji w meczu z Brazylią, doznał Tomasz Fornal. A wspomniany wcześniej przyjmujący Bogdanki LUK Lublin, był jednym z katów reprezentacji Włoch i wylądował w drużynie marzeń turnieju.
Turnieju, który jest już historią i nasi bohaterzy muszą o triumfie w nim już zapomnieć, jak zapomnieć. Bo za miesiąc ruszają Mistrzostwa Świata na Filipinach, gdzie drużyny będą jeszcze silniejsze. Więc trzeba "wyzerować licznik" i przystąpić do tej imprezy z "czystą głową", a pamiętajmy, że na zgrupowaniu w Zakopanem pojawią się, powracający po kontuzjach: Bartosz Kurek i Norbert Huber.

*foto: pochodzą z różnych stron    
 

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Z nadzieją na wczasorekolekcjach w Dąbrowicy!

Rok to kawał czasu i wiele się może wydarzyć. Pewnie teraz się zastanawiacie, dlaczego tak zacząłem ten wpis. Jeszcze rok temu myślałem, że nie będzie mi dane wrócić na Wczasorekolekcje do Dąbrowicy. Bo przecież to oazy Cyrenejczyka w moim 💗 mają szczególne miejsce, jak się okazało po tych dziewięciu dniach, nie tylko one 😍.
W tym roku jubileuszowym, który upływa pod hasłem Pielgrzymi Nadziei. On przygotował dla mnie ofertę nie do odrzucenia — mieszkanie z Nim pod jednym dachem przez te dziewięć dni Wczasorekolekcji II turnusu w Dąbrowicy. A hasłem przewodnim tego wyjątkowego czasu były słowa — Z nadzieją 😊.
Dziewięć dni, które pozwoliły mi naładować baterie do działania, bo nie bałem się iść w ciszy z Nim "na kawę" indywidualnie, ale też całą naszą wspólnotą podczas Wieczoru Uwielbienia przy dźwiękach Wspólnoty Guadalupe, by adorować Go w Najświętszym Sakramencie. Ładowałem je także poprzez codzienne uczestnictwo w Eucharystii (podczas jednej z nich miałem okazje czytać czytanie). Rozważałem tajemnice różańcowe czy odmawiałem Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Nie tylko ładowałem baterie do dalszego działania, ale też dziękowałem, prosiłem o potrzebne łaski dla moich i bliskich i siebie samego, czy szukałem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Te dni pozwoliły mi jeszcze bardziej docenić mój stan fizyczny mojego "pakietu szczęścia", patrząc na stan innych podopiecznych — jednym słowem życie cudem jest oraz to, że w Jego oczach, jesteśmy równi. Pamiętajmy o tym i nie segregujmy ludzi na lepszych lub gorszych! Przez te dziewięć wyjątkowych dni niejednokrotnie spod moich okularów popłynęły łzy, choćby podczas poruszającego do głębi, każdego nabożeństwa Drogi Krzyżowej, bo przecież, każdy z nas jest naznaczony jakimś krzyżem do dźwigania. Moje serce przenikały, poruszały także słowa, które słyszałem podczas codziennych konferencji oraz homilii. Słowa, które dotyczyły bądź dotyczą sytuacji z mojego życia — dziękuję Kuba.
Moja zaduma pojawiła się także podczas słuchania świadectwa nawrócenia Pana Andrzeja Mierzejewskiego z kabaretu Smile, który zechciał się nim podzielić z naszą wspólnotą. Choć w tym wszystkim najważniejszy był Ten, który powołał do życia, każdego z nas i dla mnie jest fundamentem wszystkiego. To nie zabrakło czasu na wysłuchanie mini recitalu  finalistki programu Must Be The Music Gracjany Górki, uwierzcie mi na słowo pisane — nieziemski głos w ciele drobnej nastolatki😍. Pierwszy raz w życiu "on live" miałem okazję zobaczyć alpaki, które odwiedziły nasze dąbrowickie Wczasorekolekcje. Braliśmy także udział w zajęciach z muzykoterapii oraz w warsztatach aktorskich dla osób niepełnosprawnych.
Nie zabrakło także karaoke czy dyskotek (chyba nie muszę mówić, kto był królem parkietu😋). Za wszelkie przejechane buty i pominięcie, którejś z wolontariuszek gorąco przepraszam😜.
Dominik dziękuję za to, że mogłem Cię poznać i być Twoim współlokatorem i mówię do zobaczenia👊. Nasze wczasorekolekcje nie miałyby żadnego sensu, gdyby nie Ty Kuba, debiut w roli księdza moderatora w pełni udany. Byłeś nie tylko Kapłanem, który głoszonym Słowem Bożym dawał nam nadzieję. Byłeś też przede wszystkim Człowiekiem i Wolontariuszem, który nie bał się karmić, myć nas podopiecznych — takich Kapłanów dzisiejszy świat potrzebuje.
Tutaj też wielkie podziękowania należą się reszcie Wolontariuszy, którzy byli naszymi rękami i nogami mimo narastającego z dnia na dzień zmęczenia. A przecież mogli wybrać bardziej przyjemną formę spędzania wakacji. To dzięki Wam mieliśmy odrobinę raju tu na ziemi 😊. Nie chcę by to źle, zabrzmiało, ale to już chyba tradycja, że na każdym samodzielnym wjeździe, mam dobrą opiekę — Tata czuwa😍. Mateusz i Mikołaj oraz Ania dziękuję za dobrą opiekę. Bycie przez Was pilnowanym to dla mnie była czysta przyjemność😊.
A Ty Aniu wreszcie się doczekałaś, by po trzech latach znajomości zostać moim stołówkowym pilnowaczem. Dziękuję za nieubrudzone ubrania, co dla innych cyrenejczykowych pilnowaczy, było to mission impossible😎. Dziękuję za wspólne picie kawy i rozmowy przy nich o wszystkim i o niczym, także za wspólne spacery oraz za sesję zdjęciową.  I chodzenie na "kawkę" z Nim do kaplicy, każdego dnia po obiedzie. Śladów wspólnego spędzania czasu, nie dało się ukryć, gdyż zostawiałaś swoje DNA na moich ubraniach (uspokajamy wszystkich, wszystko odbywało się po Bożemu😂). Nie wiem, jak Ty, ale ja polecam się na przyszłość i mówię do zobaczenia szybciej niż za rok😊. 
Te wczasorekolekcje były swego rodzaju dowodem, że relacje zawarte na oazach Cyrenejczyka, potrafią trwać po dziś dzień, jeśli się tylko chce to, nie mają znaczenia nawet kilometry, które nas dzieliły😎. Dzięki Waszym odwiedzinom mieliśmy namiastkę oaz, nie tylko w piosenkach, które śpiewaliśmy. Na koniec powiem fajnie, było po dwóch latach wrócić do Dąbrowicy i nie czuć się, jak zbędna rzecz. Do walizki spakowałem nie tylko brudne ubrania, ale przede wszystkim światło płynące od Niego, nie tylko podczas nabożeństwa Drogi Światła, w której uczestniczyliśmy, ale też nadzieję, którą On nam daje. Spakowałem też wiele obrazów i słów, które pozostały w mej pamięci 😪. Uzyskałem jeszcze jedną odpowiedź od tego, dla Którego tam pojechałem, na nurtujące mnie pytanie i mogę się z Wami nią podzielić 😊. Powiem wprost czas wreszcie zacząć pisać swoją autobiograficzną książkę. Do której napisania namawiano mnie już od dłuższego czasu. Warto było jechać do Dąbrowicy choćby po to, by usłyszeć odpowiedź na to pytanie😍. Czy ją napisze do następnych rekolekcji, pewnie nie, ale jeśli, ktoś jest spostrzegawczy to jej tytuł, znajduje się w tym wpisie😎.









PS. To był dobry czas😇.

*foto: pochodzą z różnych źródeł