6:2 to bilans reprezentacji polskich siatkarzy po dwóch turniejach tegorocznej VNL. Choć na turnieju w Stanach Zjednoczonych musieliśmy uznać wyższość reprezentacji Włoch oraz Brazylii. To nasze "Orły" mogą wrócić z podniesioną głową z Chicago!
Podniesione głowy naszych "Orłów" to jedno, drugie to feedback, który po tych meczach otrzymał selekcjoner Nikola Grbić (który na pewno spowodował u niego niemały ból głowy 😎). Ktoś powie, jak to podniesione głowy, przecież przegraliśmy dwa spotkania. A według niektórych "znawców siatkówki" młodzież, która dostaje szansę od naszego selekcjonera, nie zdaje egzaminu i żądają oni powrotu srebrnych medalistów olimpijskich. Uspokoję Was i doleję oliwy do ognia — kilku medalistów olimpijskich zobaczymy w gdańskiej Ergo Arenie na trzecim turnieju VNL, a młodzież zdaje egzamin celująco 😊.
Rozegranie:
Na wstępie powiem bez zaskoczenia, czyli we wszystkich czterech spotkaniach w wyjściowym składzie, widzieliśmy Marcina Komendę. Czyli Nikola Grbić ma pełne porównanie między stylem prowadzenia gry zespołu przez Janka Firleja a Marcina Komendę. Marcina Komendę, który widać było momentami, że gdzieś delikatnie zagubił boiskowe flow ze swoim klubowym kolegą Kewinem Sasakiem. Na ten moment postawiłbym na Janka Firleja jako pierwszego rozgrywającego za jego większą kreatywność w kreowaniu grą naszego zespołu. Zapewne obu rozgrywających zobaczymy na siatkarskim pikniku w Gdańsku, a więc będą mogli Nikoli Grbiciowi naocznie do tego, który powinien kierować grą naszego zespołu podczas tegorocznych Mistrzostw Świata.
Atak:
Po turnieju w Chinach uważałem, że Kewin Sasak wysłał wyraźny sygnał Nikoli Grbiciowi do tego, by być nawet reprezentacyjną "1" na pozycji atakującego. Po turnieju w Chicago już tak pewny tego nie jestem te wątpliwości, zasiały we mnie te dwa przegrane spotkania, w których to atakujący Mistrza Polski, miał problem ze zdobywaniem punktów z prawego ataku. Podobna sytuacja powtórzyła się w meczu z Brazylią? Chyba atakujący nie powinien się bać bloku rywala? Co do Bartosza Gomułki to ma on jeszcze czas, by zaistnieć w reprezentacji — jednym słowem dłuższa melodia przyszłości.
Przyjęcie:
Swoje profesorstwo z gry na lewym skrzydle potwierdził Kamil Semeniuk, którym w tym turnieju. Uprzykrzał życie rywalom, w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Artur Szalpuk może nie był w meczu z Brazylią zbyt skuteczny, ale koniec końców potwierdził już drugi turniej z rzędu, że zna się na swojej robocie i jeśli dostaje szansę gry w pełni ją, wykorzystuje. Ale czy ma szansę na grę w Mistrzostwach Świata przy takim rogu obfitości na pozycji przyjmującego? Odpowiedź (chyba) znamy😎. Chciałem zobaczyć Michała Gierżota u boku któregoś z naszych topowych przyjmujących. I zobaczyłem u boku Kamila Semeniuka w meczu z Kanadą, który zakończył się dla niego zjazdem "do bazy". I choć rozegrał on kapitalny mecz ze Stanami Zjednoczonymi. To nie łudźmy się, że zobaczymy go jeszcze w tym sezonie w koszulce z "Orzełkiem" na piersi. Olek Śliwka, czyli strażak na pozycji przyjmującego, choć widywaliśmy go w przyjęciu i momentami przypominał on "starego" Olka, który zdobywał punkty w ataku, w cwaniacki dla rywala sposób.
Środek:
I choć, w każdym ze spotkań, każdy z naszych środkowym, prezentował naszemu selekcjonerowi pełen wachlarz swoich możliwości. To ja zwrócę uwagę na parę środkowych KS Norwid Częstochowa oraz nowego środkowego Asseco Resovii Rzeszów, czyli Mateusza Porębę. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że Kuba Nowak to przyszła gwiazda na pozycji środkowego, oraz że powinien pojechać na Mistrzostwa Świata. Po tym jak bawił się z blokiem Mistrzów Świata oraz "gasił światło" gwiazdom brazylijskiej siatkówki. Czy Sebastian Adamczyk swoim świetnym występem w meczu z Kanadą namieszał w głowie i ten weźmie go pod uwagę przy doborze środkowych na najważniejszą imprezę tego sezonu? Bo moim zdaniem Mateusz Poręba potwierdził, że też chce jechać na tę imprezę, a miejsc jest tylko 3 lub 4. A przecież nie wiadomo, co z Norbertem Huberem.
Libero:
Można powiedzieć, nie zazdroszczę selekcjonerowi wyboru drugiego libero, bo to wyprawiali na turnieju w Chicago Mateusz Czunkiewicz i Maksymilian Granieczny w elemencie przyjęcia i obrony. To nie mam pytań poza tym, kogo oprócz Kuby Popiwczaka, zobaczymy w Gdańsku. A tym samym czy tym samym ten drugi libero, którego zobaczymy w turnieju nad polskim morzem. Przybliży się do wyjazdu na Filipiny. I chyba tym era Pawła Zatorskiego w kadrze narodowej, definitywnie dobiega końca.
*foto: fb/ Polska Siatkówka