poniedziałek, 30 września 2024

"Pasiate seducho" zostawione na parkiecie hali Podpromie, Asseco Resovia Rzeszów urywa punkt "Jurajskim Rycerzom"!

Po rywalizacji o AL-KO SuperPuchar Polski PlusLiga wróciła na swoje tory. W ramach 3 kolejki Asseco Resovia Rzeszów gościła na rzeszowskim Podpromiu Aluron CMC Wartę Zawiercie (2:3)

To spotkanie oglądałem nie sprzed ekranu telewizora, a byłem częścią "pasiastych kibiców" zgromadzonych w hali Podpromie. A wszystko to za sprawą moich cyrenejczykowych Aniołków, dziękuję Wam za cały wczorajszy dzień 😍. 
Po tym, co zobaczyłem w minionym tygodniu w wykonaniu obu drużyn. To uważałem, że to spotkanie będzie "szybkim siatkarskim prysznicem" dla gospodarzy na szczęście tak nie było 😎. Na początek napiszę kilka słów na temat "Jurajskich Rycerzy" - swoją drogą zrobili fajny prezent urodzinowy trenerowi Michałowi Winiarskiemu 😉. Mimo trudności kadrowych i przyjęcia na poziomie 39%  potrafi wywieźć cenne dwa punkty. Jak dla mnie to nic dziwnego, skoro z takiego przyjęcia potrafili wbijać gwoździe na czystej siatce. To tylko świadczy nie tylko o klasie o Miguela Tavares (w pełni zasłużone MVP), ale i o jakości zmienników graczy szóstkowych. Pierwszy raz miałem okazję przyjrzeć się szerzej umiejętnościom drugiego atakującego drużyny z Zawiercia -Kyle'a Ensinga. Mieć taki duet atakujących to dopiero ból głowy dla trenera "Jurajskich Rycerzy". Świadczy to także o charyzmie i zespołowości,  ale i jakości zespołu. Potrafili rozmontować rzeszowskie "Wilki" nie tylko siłowymi zagraniami, ale przede wszystkim technicznymi typu -oparcie piłki o blok, by ponowić rozegranie i np. wybić piłkę po bloku. Moim zdaniem na ten moment to zespół z Warszawy i Zawiercie gra najbardziej efektowną i efektywną siatkówkę.
Ja uważałem, że to spotkanie będzie szybkim prysznicem dla Asseco Resovii Rzeszów i jak dla mnie ten punkt wyszarpany "Jurajskim Rycerzom", jest powodem do radości, ale... I właśnie od tego, ale chciałbym zacząć 😉. Wszyscy wiedzieliśmy, w jakim celu Bartosz Bednorz przychodzi do Asseco Resovii Rzeszów. Po to, by być liderem na lewym skrzydle i choć w pierwszej partii, jego efektywność ataku to -50%. A w ataku błyszczeli Klemen Cebulj i Stepfen Boyer. To w przekroju całego spotkania wyglądało, tak jakby cała gra ofensywna miała spoczywać tylko i wyłącznie "Bedniego", nie tylko w tym spotkaniu, ale i całym sezonie. No to chyba nie tędy droga, nie może być jednak inaczej. Skoro jego kompani ze skrzydeł z seta na set tracili ochotę do gry. Na szczęście swoją sportową jakość po wejściu "z bazy" zaprezentowali — Lukas
 Vasina i Jakub Bucki, którzy swoją grą pomogli doprowadzić do tie-breaka. Pokazując tym samym fińskiemu szkoleniowcowi drużyny z Rzeszowa, że warto na nich stawiać. Nadal wielką bolączką "Pasów" są przestoje i nieregularność z pola serwisowego. A więc w dalszym ciągu jest nad czym pracować. A i czy kibice mają dopingować tylko wtedy, gdy idzie, moim zdaniem NIE! A w sobotę, tak właśnie było, gdy naszej drużynie nie szło, nasi kibice milkli 😔.
Na koniec pozytywy, bo myślicie, że wybrał się tylko po to, by potem narzekać 😂. W zeszłym sezonie na próżno było szukać skutecznej gry w obronie, która niekiedy jest kluczem do zdobywania punktów. To właśnie podbijanie piłek w obronie i gra w kontrataku powodowało i, że momentami stare Podpromie wracało 💗. Kolejna rzecz, którą udało mi się wychwycić to flow i vibe z kibicami przez naszego Kapitana, 👏 "Wujo Karol"! Dziękujemy za walkę, o każdą piłkę oraz "pasiaste serducho" zostawione na parkiecie Podpromia 😍!

*foto: www.plusliga.pl
 

piątek, 27 września 2024

Katowicki Spodek odleciał, a "Jurajscy Rycerze" wygrywają AL-KO SuperPuchar Polski!

Rozgrywki ligowe na moment przystopowały po to, by w mekce polskiej siatkówki — katowickim Spodku. Wyłonić zwycięzcę AL-KO SuperPucharu Polski.   

Jeszcze przed walką na parkiecie byliśmy niemal pewni, że to będzie granie na duże siatkarskie bramki, bo naprzeciwko siebie stanął Aluron CMC Warta Zawiercie i Jastrzębski Węgiel (3:2). Podpadnę kibicom Mistrza Polski z Jastrzębia-Zdroju, bo mój siatkarski nos mi mówił, że to prestiżowe trofeum, jakim jest AL-KO Super Puchar Polski padnie łupem "Jurajskich Rycerzy" trenera Michała Winiarskiego😊. Spokojnie lubię oglądać siatkówkę obu ekip 😎.
I choć najwięcej emocji przyniósł nam tie-break (7 piłek meczowych) oraz zwroty akcji, które koneserzy siatkówki mogli oglądać z zapartym tchem. Nie zazdroszczę tylko kibicom zainteresowanym wynikiem, bo na pewno mieli stany zawałowe 😂 .
To pozwólcie, że na początek napiszę kilka słów o drużynie Marcelo Mendeza. Nie wiem, czy ta drużyna nie ma syndromu pojedynczych meczów finałowych. Bo popatrzcie mecz finałowy Pucharu Polski przegrany, mecz finału siatkarskiej Ligi Mistrzów przegrany, teraz mecz w Spodku przegrany. W tym spotkaniu złotym dotykiem nieokazała się zmiana Finoli Żakieta. Mocnym następcą Rafała Szymury miał być 
Timothée Carle oraz mocnym wsparciem dla Tomasza Fornala. A tymczasem, jak na razie to polska liga bardzo mocno testuje francuskiego przyjmującego, a wyniki tych testów, nie są zbyt dla niego pozytywne, jak na razie. Pożar na lewej flance "gasił" z powodzeniem Argentyńczyk Luciano Vicentin. A przecież jego umiejętności siatkarskie były mocno podważane. Czy tak będzie zawsze? Dalsza część sezonu pokaże. To prawe skrzydło powinno być flanką przodującą, w każdej drużynie siatkarskiej. Jak na razie Łukasz Kaczmarek delikatnie mówiąc, nie dowozi. Jeśli nie będzie odpowiedniego wsparcia dla Pana Siatkarza "Forniego" i "Zwierzak" "nie zaloguje" się do gry w barwach ekipy Marcelo Mendeza. To o sukcesy drużynie argentyńskiego szkoleniowca w tym sezonie może być bardzo trudno. Całkowite przeciwieństwo już w tym momencie sezonu prezentuje  Aluron CMC Warta Zawiercie, trudno coś wyróżnić w tym zespole. Bo ich cechuje zespołowość. Miguel Tavares może zmieniać strefy rozgrywania piłek, jak przysłowiowe rękawiczki. Jednak podobnie, jak w zeszłym sezonie portugalski "sypacz", nie boi się używać środka, by doprowadzić rywala do rozstroju nerwowego. Jednak ta formacja to tylko dodatek do zabójczych skrzydeł i ciosów z pola serwisowego. Tak też było w środowy wieczór w meczu z Jastrzębskim Węglem. Aż strach pomyśleć, co to będzie, jak kontuzję wyleczy Kapitan "Jurajskich Rycerzy".
Mając na skrzydłach, takich graczy, jak Aaron Russell, Bartosz Kwolek i Karol Butryn, chyba można być spokojnym o fajne siatkarskie emocje z udziałem "Jurajskiej Armii". Amerykański przyjmujący (MVP)  przeniósł jakość, którą prezentuje w barwach reprezentacji Stanów Zjednoczonych na polskie ligowe podwórko. Jestem ciekaw, co czuł obecny na trybunach katowickiego Spodka, selekcjoner naszej reprezentacji Nikola Grbić. Patrząc na rywalizację Łukasza Kaczmarka z Karolem Butrynem. Atakujący drużyny z Zawiercia po raz kolejny swą grą na prawym skrzydle i z pola serwisowego. Potwierdził, że chyba nasz selekcjoner powinien zacząć patrzeć obiektywnie, a nie kierować swe wybory zasługami.
AL-KO SuperPuchar Polski to fajny przerywnik dla walki o ligowe punkty. Zdobywca tego prestiżowego trofeum na ten moment jest dla mnie faworytem do zagrania o Mistrzostwo Polski. A już jutro przetestuje Asseco Resovie Rzeszów na rzeszowskim Podpromiu. I choć moje serce klubowego kibica siatkówki jest "pasiaste". To faworytem tego spotkania dla mnie jest ekipa trenera Michała Winiarskiego. Niemniej jednak liczę na dobre siatkarskie emocje, nie przed telewizorem, a w hali Podpromie 😉,

*foto: Kamciography



poniedziałek, 23 września 2024

Siatkarskie deja vu... Czyli Mistrz Polski udziela lekcji siatkówki (kolejnej) Asseco Resovii Rzeszów!

W hicie 2 kolejki PlusLigi Mistrz Polski z Jastrzębia-Zdroju inaugurował sezon przed własną publicznością, podejmował drużynę Tuomasa Sammelvuo (3:0).

Przed tym meczem wszyscy kibice Asseco Resovii Rzeszów zadawali sobie pytanie: Czy to spotkanie wreszcie przełamie pięcioletnią niemoc drużyny z Rzeszowa w spotkaniach z Jastrzębskim Węglem? Odpowiedź już znamy.
Momenty tego spotkania dawały, co prawda na to nadzieję, ale można rzec — nowy sezon, stare problemy. Bo, jak inaczej nazwać to, że prowadzimy (21:24) i mówiąc kolokwialnie, nie potrafimy "dobić" rywala. Mimo że  naprawdę przez większość część seta gra Asseco Resovii wyglądała, całkiem nieźle — potrafiliśmy odrzucić graczy Marcelo Mendeza od siatki swoją zagrywką, czy czytać zamiary Bena Toniuttiego w posyłaniu piłek do ataku, co skutkowało "gaszeniem światła". Te elementy mogły dawać nadzieję na to, że zła passa w meczach z drużyną Mistrza Polski zostanie przełamana. No nie została, bo samo się nie wygra 😃. Tym bardziej że po drugiej stronie jest tak klasowy zespół mający w składzie złotych i srebrnych medalistów olimpijskich, którzy potrafią w odpowiednim momencie pokazać swój kunszt siatkarski. Choć w tym przypadku to nie żaden z medalistów, ustawiał na parkiecie czwartą drużynę ubiegłego sezonu ligowego. A postacie z kwadratu dla rezerwowych, mowa oczywiście o Juano Finolim i Arkadiuszu Żakiecie, ten drugi nie tylko odwrócił losy premierowej partii spotkania, ale poprowadził Mistrza Polski do trzech punktów w tym spotkaniu. To tylko pokazuje charyzmę i teamspirit zespołu z Górnego Śląska, już na początku sezonu ligowego.   Zapewne taka postawa duetu "z bazy" spowodowała ból głowy u argentyńskiego szkoleniowca Mistrza Polski ból głowy z powodu kłopotu bogactwa, tylko pozazdrościć.
Ból głowy niestety także mógł się pojawić u fińskiego szkoleniowca drużyny z Rzeszowa, z całkiem innego powodu. Zespół z Rzeszowa nie potrafił wykorzystać szansy, którą sam sobie wypracował fragmentami dobrej gry w pierwszych dwóch partiach spotkania. Ten mecz pokazał, jak łatwo jest złamać psychikę drużyny z Rzeszowa (czyli w zasadzie to, co wiemy od kilku już sezonów 😉), ale także to, że brak naszemu zespołowi charyzmy, a także lidera na boisku (jak na razie), który wsparłby Kapitana w byciu liderem mentalnym drużyny, a i byłby liderem w zdobywaniu punktów. Bez twardej psychiki, charyzmy dobre wyniki będą tylko w sferze marzeń. Takim wsparciem dla Karola Kłosa bez wątpienia próbuje być Stephen Boyer, który tak skwitował wczorajszą porażkę w wywiadzie dla PlusLigi:  Mam już dosyć mówienia, że takie sytuacje jak przegranie seta przy prowadzeniu np. 24:21 w końcówce mogą się zdarzyćGrając z tak dobrymi drużynami jak Jastrzębie trzeba za wszelką cenę wykorzystywać swoje okazje i zrobić wszystko, żeby wygrać najpierw seta, jak jest na to duża szansa. Tu już nie chodzi o technikę, czy taktykę, tylko trzeba wygrać swoją akcję i wywalczyć punkt. Brawa i szacunek dla naszego atakującego za odwagę w wypowiedzi, oby tylko nie poniósł dziwnych konsekwencji 😎. Czy tak powinno być, że zawodnicy rezerwowi wchodzą na parkiet i robią z pierwszym składem "Reski", co chcą? No chyba nie. Nie wystarczy pokazywać na Instagramie, jaki to fajny vibe i flow, bije od drużyny, trzeba to pokazać na parkiecie 😊. Może warto dać szansę Łukaszowi Kozubowi, bo jak na razie dzieje się tak, jak mówiłem — dostał pierwszą lekcję siatkówki i to od nieznanego szerszej publiczności rozgrywającego. Czasem z ławki dla rezerwowych więcej widać niż, jak przebywa się na parkiecie. W sobotę kolejny arcytrudny mecz z drużyną, z Zawiercia w hali Podpromiu. Chłopy do roboty, a my kibicujemy!

foto: fb/ Jastrzębski Węgiel, Asseco Resovia Rzeszów  

czwartek, 19 września 2024

Zwycięstwo Asseco Resovii Rzeszów na start PlusLigi.

Asseco Resovia Rzeszów w meczu rozgrywanym awansem z 4 kolejki PlusLigi. Pokonała na wyjeździe w tarnowskiej hali Jaskółka z ВК Барком-Кажани / VC Barkom-Kazhany (1:3).

Było, jak się spodziewałem po tym, co zobaczyłem w meczu sobotnim zespołu ze Lwowa z Mistrzem Polski, czyli twarda walka zespołu z Ukrainy. Podeszli oni bez respektu do czwartej drużyny poprzedniego sezonu. Skutkowało to nie tylko pierwszą partią graną na przewagi, ale też wygranym dość wyraźnie trzecim setem (25:17). Czy też tym iż początek IV seta, mógł zwiastować to, iż w hali zaczął unosić się zapach tie-breaka.
Choć trzy punkty cieszą to, jednak było sporo niedokładności i o nich napiszę na początek 😉. Nie wiem, czy w meczach z dużo bardziej notowanym rywalem niż zespół ze Lwowa. Z taką ilością błędów w polu serwisowym (20) przy 7 asach serwisowych, uda się zdobyć punkty do ligowej tabeli. Widać, że nowy rozgrywający nadal szlifuje flow z zespołem, nie wliczam w to flow z Klemenem Cebuljem. Innymi słowy, Gregor Ropret musi się nauczyć ligi srebrnych medalistów olimpijskich, oby tylko ta nauka nie trwała zbyt długo. W przeciwnym bądź razie nie jeden rozgrywający udzieli mu lekcji siatkówki 😎. 
To ich flow z reprezentacji Słowenii dało słoweńskiemu przyjmującemu statuetkę MVP (16 pkt w tym 3 asy/blok/ 46 przyjęcia/ 50% atak). Pozostaje mieć nadzieję, że to flow duetu słoweńskich "Wilków", będzie kontynuowane w kolejnych spotkaniach, bo z przyjemnością się patrzyło na ataki Cebulja z lewego skrzydła. Na takiego Klemena Cebulja, całe Podpromie czeka od pięciu lat. Chwilami złe demony z poprzedniego sezonu dawały o sobie znać, przy prowadzeniu (2:0) w setach, wyszliśmy na trzeciego seta z przeświadczeniem "samo się wygra", no znów się nie wygrało 😀. Na szczęście do gry w czwartym secie  pozwolił nam wrócić najbardziej nieprzewidywalny siatkarski element, jakim jest "gaszenie światła". Niezłym specjalistą od tego okazał się Cezary Sapiński, który swoimi blokami dał sygnał do walki o pełną pulę w tym spotkaniu. Przed sezonem mówiono, że przyjęcie Asseco Resovii Rzeszóów, będzie jej piętą achillesową, oraz że trio ofensywnych zawodników. Będzie musiało sobie radzić, atakując z wysokich piłek, we wczorajszym spotkaniu to, było widoczne. Widoczne było też to, iż Gregor Ropret częściej korzystał z usług lewoskrzydłowych niż Stephena Boyera, choć ilość ataków, każdego z członków tego tria, mówią zupełnie, co innego. Czy taka będzie taktyka Asseco Resovii Rzeszów w tym sezonie? Jeśli tak to znów potwierdza się moja teza, że siatkarski kibic uczy się całe swoje życie 😊. Bo dotychczas myślałem, że w dużej mierze punkty zdobywa się atakami z prawego, a nie lewego skrzydła. Bartosz Bednorz ma tyle samo sympatyków, co przeciwników, we mnie ma tego pierwszego 😎. Jego show w II secie spotkania w ataku, jak i w bloku pokazało, jak wartością dodaną może być dla "Wilków" z Podpromia. Nasz Kapitan uczcił 450 mecz na ligowych parkietach 10 pkt — w tym 2 bloki/ as, 58% atak. Całkiem dobrze radził sobie jego kompan na środku siatki Cezary Sapiński, którzy do 5 punktowych bloków, dołożył 5 punktów zdobytych atakiem.
Choć w dalszym ciągu jest nad czym pracować to oczywiście trzy punkty wywiezione z Tarnowa bardzo, cieszą. W następnych kolejkach będą siatkarskie testy o najwyższym poziomie trudności, które dadzą odpowiedź o jakości watahy Tuomasa Sammelvuo. Bowiem "Reskę" czeka gra na duże siatkarskie bramki, najpierw z Jastrzębskim Węglem, a tydzień później z "Jurajskimi Rycerzami", z Zawiercia.

*foto: www.plusliga.pl
  

poniedziałek, 9 września 2024

Dwie twarze Asseco Resovii Rzeszów w Bogdanka Volley Cup.

Asseco Resovia Rzeszów postanowiła dokonywać ostatnich szlifów formy przed startem PlusLigi. W III Turnieju im. Tomasza Wójtowicza — Bogdanka Volley Cup, zajmując najgorsze dla sportowca czwarte miejsce.

Część kibiców po zwycięstwie drużyny z Podpromia w turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Krosna popadło w morze optymizmu. Ja jednak podchodziłem do tego z chłodną głową, bo rywale z turnieju w Krośnie, a z turnieju w Lublinie to dwie różne siatkarskie bajki. 
Postanowiłem poczekać na turnieju w Lublinie, który miał mi dać więcej odpowiedzi na to, na co może być, stać "Wilki" Tuomasa Sammelvuo w rozpoczynającym się już w piątek sezonie ligowym. Czy dał, poczytajcie sami 😉?  Po tych dwóch spotkaniach, jak na razie muszę się zgodzić z Panem Jakubem Bednarukiem, iż być może znów będziemy oglądać loteryjną Asseco Resovię Rzeszów. Której gra w danym spotkaniu, będzie zależała od tego, jaki los wyciągnie ze szklanej kuli przed danym spotkaniem 😎. Bo takie właśnie dwie twarze rzeszowskich "Wilków", zobaczyliśmy w lubelskiej hali Globus. W spotkaniu półfinałowym, które przegraliśmy po tie-breaku, gdzie moim zdaniem zabrakło nam "prądu", by wyjść z tego pojedynku zwycięsko i zagrać w niedziele, w finale turnieju. Choć przez pierwsze dwa sety "leżeliśmy na deskach" za sprawą zagrywki Mistrza Polski. To mimo braku przyjęcia potrafiliśmy doprowadzić do tie-breaka za sprawą naszego ultra ofensywnego tria: Bednorz, Cebulj i Boyer, które świetnie spisywało się w ataku z tzw. wysokich piłek. Obok ataku ze skrzydeł nieźle wyglądała gra w obronie, a także grze Cezarego Sapińskiego w ataku na środku siatki, który zaskoczył, jak najbardziej pozytywnie. O grze naszego Kapitana, nie muszę wspominać, bo to profesjonalista w każdym siatkarskim calu😉. Widać, że podstawowy rozgrywający łapie flow z pierwszoszóstkowymi graczami, lecz do ideału jeszcze sporo brakuje. Pamiętajmy jednak, że wszystko wymaga czasu. Zacząłem budować swój optymizm, nie tylko przed meczem o trzecie miejsce w turnieju, ale i w kontekście, startującego już w piątek sezonu ligowego. Został on jednak mocno zaburzony, tym co zaprezentowali wczoraj w dużej mierze rezerwowi. Wiem, że jest to okres zgrywania się drużyny na nowo, ale niektórzy wyszli na parkiet z wypisanym na twarzy tekstem — jesteśmy rezerwowymi, nie ma, co się starać, by dobić rywala i przedłużyć mecz. Taka postawa drugiego duetu przyjmujących, czy rezerwowego we wczorajszym spotkaniu Patryka Niemca i Dawida Wocha, może niepokoić. Bo przecież na bank przyjdą takie mecze, gdzie będą potrzebne posiłki "z bazy", bo sezon jest długi. Oby tylko byli "zalogowani" do gry w "Pasiaku" 😉. Jak na razie, jeśli chodzi o zawodników "z bazy" to, jestem spokojny w kontekście sezonu o Jakuba Buskiego i Łukasza Kozuba. We wczorajszym spotkaniu pokazali, że nic, nie stracili ze swej siatkarskiej jakości z zeszłego sezonu.
Tak czy inaczej, z pozytywnym nastawieniem staram się patrzeć na nadchodzący sezon. A jak będzie, zweryfikuje parkiet 👊!

*foto: Kamciography