czwartek, 15 maja 2025

Aluron CMC Warta Zawiercie czy KS Jastrzębski? Która z tych polskich drużyn ma większe szanse, zostać klubowym Mistrzem Europy?

PlusLigowe medale rozdane, lecz to nie oznacza końca siatkarskich emocji, związanych z polską klubową siatkówką. Już jutro w łódzkiej Atlas Arenie staruje turniej finałowy siatkarskiej Ligi Mistrzów.

Na wstępie można by powiedzieć, że będzie to kuriozalny turniej finałowy tych prestiżowych rozgrywek. Bo nie wystąpi w nim żaden klub, który zdobył tytuł siatkarskiego Mistrza swojego kraju. Obok drużyny z Zawiercia i Jastrzębia-Zdroju, w tym turnieju zobaczymy: Sir Safety Perugia oraz Halkbank Ankara. Zanim przejdę, zaznaczam do tylko moich dywagacji. Powiem, że oczywiście chcielibyśmy, żeby to był polski finał, a nie półfinał. Jednak, jak widać także w sporcie, nie można mieć wszystkiego😎. Myślę, że o tym, którego z poranionych przedstawicieli PlusLigi, w zakończonym, nie dawno sezonie ligowym, zobaczymy w ścisłym finale. Finale, którego stawką jest wzniesienie tego prestiżowego trofeum — może, ale wcale nie musi, zadecyduje dyspozycja dnia lub dwie stykowe piłki. Na zakończenie wstępu dodam, że odrobinę wyżej stawiam na ekipę Jastrzębskiego Węgla, jednak jeśli wygra ekipa trenera Michała Winiarskiego. To też będę szczęśliwy, bo kocham polską siatkówkę 😍. Jednak zespół z Włoch oraz Turcji przyjechał do Łodzi z takim samym zamiarem, jak ekipa z Zawiercia i Jastrzębia-Zdroju.

KS Jastrzębski Węgiel

Jeśli podopieczni Marcelo Mendeza chcą, aby ten ich "last dance", miał wesołą melodię. To muszą zapomnieć o tym, że wygrali Puchar Polski oraz to, że większość z nich, ma już podpisane lukreatywn kontrakty w nowych klubach. Chyba zaważyło na tymże zostali w PlusLidze z niczym. Na pewno nie bez znaczenia była też kontuzja Kuby Popiwczaka. Czy znajdą w sobie tyle siły i "prądu w nogach", by na ten weekend być monolitem nie do przejścia? Motywacji Tomkowi Fornalowi i Norbertowi Huberowi nie powinno zabraknąć, by zawalczyć o to prestiżowe trofeum z polską drużyną. Bo, kto wie, kiedy i czy kiedykolwiek, będą mieć jeszcze okazję, wygrać siatkarską Ligę Mistrzów. Czy czwarty klub tegorocznej  PlusLigi wykorzysta swoje doświadczenie z dwóch finałów, w których grali i wygra ten finał (jeśli do niego awansuje)?

Aluron CMC Warta Zawiercie

To absolutny debiutant w Final Four o to prestiżowe trofeum. Debiutant, który ma nie małe problemy kadrowe, spowodowane kontuzjami i krótką pod względem jakości siatkarskiej "bazą". Całe szczęście trener  Winiarski w europejskich pucharach, nie musi liczyć paszportów. I ostatni turniej na pozycji libero, będzie mógł rozegrać Australijczyk Luke Perry. Tak naprawdę wynik srebrnego medalisty PlusLigi w turnieju finałowym, w Łodzi, będzie  od trzech następujących rzeczy. Pierwsza to, jak zespół "Jurajskich Rycerzy", zareaguje mentalnie po przegranym finale PlussLigi. Druga to stan zdrowia Aarona Russella, a tym samym wsparcie ofensywne dla Bartosza Kwolka (no, chyba że jokerem w talii "Winiara", okaże się Patryk Łaba). I ostatnią rzeczą, od której wynik może zależeć. To postawa drugiego atakującego drużyny z Zawiercia, jakim jest Amerykanin Kyle Ensing. Czy udźwignie on ciężar gry o tak dużą stawkę? Bo tutaj te punkty, będą dużo więcej ważyć niż w lidze. A ze zdrowym Karolem Butrynem ta siła rażenia na prawym skrzydle byłaby dużo większa.
Tak czy inaczej, wierzę w to, że  zobaczymy dobry półfinał, a i tak przegrany tego półfinału, zagra o brąz. Kto zagra o wszystko, czyli główne trofeum, a kto o nagrodę pocieszenia — brązowy medal. Odpowiedź poznamy w sobotnie późne popołudnie 😎.

*foto pochodzą z różnych stron



  

 

poniedziałek, 12 maja 2025

Fenomen Bogdanki LUK Lublin - historia PlusLigi rodzi się na naszych oczach!

Nie KS Jastrzębski Węgiel, nie Aluron CMC Warta Zawiercie, czy PGE Projekt Warszawa. A Bogdanka LUK Lublin dopisała piękną kartę do historii klubu, jak i polskiej klubowej siatkówki. Została pierwszy raz w swojej historii siatkarskim Mistrzem Polski.

By zajść na siatkarski szczyt w PlusLidze, zajęło im to zaledwie cztery lata — tyle właśnie mija od awansu Bogdanki LUK Lublin do siatkarskiej PlusLigi. To wygląda, jak bajka, a to nic innego, jak piękno tej dyscypliny😍.  Więc nie przesadziłem w pierwszej części tytułu tego wpisu. 😊.
Od momentu awansu zespołu z Lublina do siatkarskiej PlusLigi, nie był to zespół chłopców do bicia, lecz zespół, który pokazał, że potrafi grać w siatkówkę. I ogrywać tych silniejszych na papierze — niejednokrotnie pokonali przecież Asseco Resovie Rzeszów. To pokonywanie dużych siatkarskich firm (teraz i oni do tego grona należą) pokazywało, jak mądra i rozważna, jest polityka transferowa prezesów klubu z Lublina. Pozostaje im tylko bić 👏 za profesjonalizm w prowadzeniu klubu. Tenże profesjonalizm w prowadzeniu klubu, doprowadził ten klub do tego, że wypełniona do granic możliwości, wczorajszego wieczora hala Globus. Była świadkiem historycznych chwil, nie tylko dla klubu czy miasta, ale całej PlusLigi. Tego profesjonalizmu w prowadzeniu od włodarzy klubu z sąsiedniego województwa, mogliby się uczyć włodarze drużyny z rzeszowskiego Podpromia, którzy traktują klub, jak zabawkę — nie mając pojęcia o tym, jak powinno budować się zespół, który będzie z powodzeniem, walczył o siatkarskie laury😊. Przyznam się szczerze, że przed sezonem stawiałem zespół z Lublina jako faworyta do brązowego medalu, a wyżej stawiałem ich półfinałowego oraz finałowego rywala. Co nie znaczy, że się, nie cieszę, bo 💗 tę dyscyplinę, jak i to, że jest nieprzewidywalna😎.
Do tego, by odnosić sukcesy, potrzebny jest fachowiec na stołku trenerskim, który będzie umiał stworzyć kolektyw, który poszedłby za sobą w ogień oraz będzie umiał prezentować efektowną i efektywną siatkówkę. A także umiał wydobyć ze swoich zawodników wszystko, co najlepsze, a tym samym popchnąć ich do siatkarskiego rozwoju. A takim trenerem jest bez wątpienia Włoch Massimo Botti.  Choć, gdy został on ogłoszony pierwszym trenerem zespołu z Lublina, był on mnie kompletnie nieznanym mi trenerem. Jednak szybko przekonałem się o jego warsztacie trenerskim, czego się bardzo cieszę, bo znikąd nie bierze się wygrany Puchar Challenge oraz historyczne dla Bogdanki LUK Lublin Mistrzostwo Polski. Dzięki jego warsztatowi poznałem wartość siatkarską środkowych: Aleks Grozdanov, oraz Fynnian McCarthy — ten pierwszy siał postrach swoją grą na siatce w szeregach rywali, zaś drugi swoją zagrywki Świetnym uzupełnieniem tej dwójki środkowych bloku był Janek Nowakowski, który niejednokrotnie dawał świetną zmianę na środku siatki. Szkoda tylko, że to wszystko, nie będzie kontynuowane przez Massimo Bottiego, bo jak wiemy, spróbuje on okiełznać rzeszowską konstelację gwiazd i dać tym samym radość kibicom rzeszowskich "Pasów". Choć jestem jednym z nich to, nie rozumiem decyzji włoskiego szkoleniowca Mistrza Polski z Lublina, ale takie są skutki podpisywania umów po pierwszej rundzie fazy zasadniczej 😉.  Tak czy inaczej zamienią się ze Stefanem Antigą, nie klubami, a miastami, w których będą pracować😎.  
Kiedy to przed sezonem potwierdziły się plotki, że do klubu z Lublina, przychodził Wilfredo Leon. Wielu uważało ten ruch włodarzy klubu za transfer, który ma na celu, nie tylko przyciągnąć na trybuny kibiców, ale być realnym wzmocnieniem nowego Mistrza Polski — w istocie tak rzeczywiście było (zapełniał on nie tylko halę w Lublinie, ale i całej lidze). Choć można było mieć obawy o zdrowie jednego z najlepszych przyjmujących globu. W meczach, których występował, w wielu z nich był nie tylko liderem siatkarsko, ale także mentalnie. Ten spokój, który bił od kubańskiego przyjmującego reprezentacji Polski, było to widać w trudniejszym momentach tegoż sezonu. Co sprawiało, że mniej doświadczeni zawodnicy, nie popadali w panikę, lecz potrafili przeczekać trudny moment. Wiedząc, że mają obok siebie zawodnika, który brał na swoje barki, ciężar gry i to z powodzeniem💪. Jak mówi łacińskie przysłowie — Veni, vidi, vici 😍. Jednak do tego, by Wilfredo Leon mógł skutecznie atakować, potrzebne są dobre piłki od rozgrywającego.
Rozgrywającego, który będzie umiał kreować grę swojego zespołu, takim bez wątpienia jest Marcin Komenda. Marcin Komenda, który po nieudanym transferze, jakim był transfer do Asseco Resovii Rzeszów. Musiał zrobić krok w tył — gra w PSG Stali Nysa. By odnaleźć swoje miejsce w Lublinie, gdzie, jak na Kapitana przystało, poprowadził swoich żółto-czarnych do wspomnianych przeze mnie sukcesów w tym sezonie. Jego postawa na parkiecie w barwach Mistrza Polski z Lublina sprawiła, że ma on ogromną szansę na to, by stać się pierwszym rozgrywającym w reprezentacji Nikoli Grbicia (innego scenariusza sobie nie wyobrażam). Kto wie, czy nie zagra on w pierwszym składzie po przekątnej z Kewinem Sasakiem 😎. Kewinem Sasakiem, którego droga do tego, by stał się pierwszym atakującym też, nie była prosta. Nie był się on na rok wyjechać do ligi czeskiej, by wrócić do Trefla Gdańsk i przed zakończonym już sezonem przenieść się do Lublina. Gdzie przecież miał godnego siebie rywala, takim jest bez wątpienia Mateusz Malinowski. Który niejednokrotnie swoją zagrywką rozstrzygał losy setów na korzyść Mistrza Polski, jednak to w dużej Kewin Sasak był tym killerem, który prowadził swój zespół do zwycięstw. Gdzie rywale mogli tylko z uznaniem, patrzeć na jego ataki z prawego skrzydła. Dowiedziawszy się, że razem z Kewinem Sasakiem z Gdańska do Lublina, przenosi się Mikołaj Sawicki. Pomyślałem, że to jest dobry ruch i szansa dla młodego polskiego przyjmującego na siatkarski rozwój. Choć, jak wiemy ciężko mu, będzie, przebić się do podstawowego składu reprezentacji Polski. Jednak, gdy zaczął on przegrywać rywalizację o miejsce w podstawowym składzie z holenderskim przyjmującym. To można było zacząć się zastanawiać czy ten transfer, był dobrym posunięciem. Aczkolwiek Mikołaj Sawicki swoją grą w play-offach pokazał, że transfer z Gdańska do Lublina, był jak najbardziej trafionym posunięciem 😊. Gdzie swoją zagrywką nękał rywali i był wsparciem dla Wilfredo Leona w ataku z lewego skrzydła. Ewidentnie na rozwój  mentalny oraz siatkarski Sasaka i Sawickiego. Ma postać tak wielkiego gracza, jak Wilfredo Leon, z którym mogą przebywać, trenować i grać. Jest to nieoceniona korzyść nie tylko dla lubelskiej, ale całej polskiej siatkówki.
Choć, ile ludzi tyle samo opinii to w mojej ocenie, zespół Bogdanki LUK Lublin, zdobył w pełni zasłużenie. Wiem też, że wielu się pewnie nie zgodzi z treścią tego wpisu😀. Na koniec pozostaje mi jeszcze raz pogratulować oraz życzyć. Obrony Mistrzostwa Polski, wygrania Pucharu Polski oraz udanego debiutu w siatkarskiej Champions League (kto wie może i wygrania😉).

*fotografie: pochodzą z różnych stron    


 

sobota, 10 maja 2025

Świat Melody - moja recenzja.

Życie osoby zmagającej się z Mózgowym Porażrniem Dziecięcym naznaczone jest nieustanną walką, walką na wielu płaszczyznach, nie inaczej w życiu głównej bohaterki filmu.

Melody chce być, jak każda dziewczyna w jej wieku

Melody Brooks. bo o niej mowa, jak każda nastolatka. Marzy o  tym, by żyć tak, jak one — nosić sukienki, robić sobie makijaż, czy doświadczyć pierwszego pocałunku z chłopakiem. Ma jednak utrudnione zadanie, bo ze swoim "pakietem szczęścia" w "gratisie", otrzymała to, że komunikacja z nią jest możliwa przez pismo obrazkowe. Przez co musi ciągle udowadniać to, że nie jest niepełnosprawna także intelektualnie, bo przecież u wielu ludzi zdrowych. Niepełnosprawność ruchowa z automatu, łączy się z niepełnosprawnością intelektualną.  

Potencjał dostrzeżony & jawna dyskryminacja połączona z odrzuceniem

Potencjał Melody dostrzega praktykantka, która odbywa praktyki nauczycielskie w szkole specjalnej, do której uczęszcza nastolatka. Owocuje to, tym, że namawia ona rodziców dziewczyny, by mogła ona raz w tygodniu, uczęszczać do szkoły ze zdrowymi rówieśnikami. Chyba, jak u każdego dziecka z niepełnosprawnością początkowo przez jednego z rodziców, przemawia chęć schowania swojej pociechy "pod kloszem" - tylko po to, by ją chronić przed zranieniem i rozczarowaniem. Koniec końców Melody dopina swego i raz w tygodniu uczęszcza na lekcje ze zdrowymi rówieśnikami. Budzi to sporą dezaprobatę wśród uczniów oraz nauczycieli, bo przecież dla takich osób z powyginanymi od spastyki kończynami, nie ma miejsca w normalnej szkole, normalnym środowisku, bo przecież na pewno, jest niespełna rozumu i brudzi szkolne mury. Z tego samego też powodu początkowo zostaje zdyskwalifikowana mimo 100% prawidłowych odpowiedzi w teście kwalifikacyjnym. Z członkostwa w drużynie, w międzyszkolnym konkursie wiedzy. Czy w końcu jej osoba zostanie zauważona w należyty sposób, obejrzyjcie sami i się przekonajcie 😉.

Co mnie łączy z główną bohaterką?

Już to mówiłem, ale może, ktoś pierwszy raz trafi na mojego bloga 😎. W każdym filmie, czy to książce, w której bohaterem, jest osoba z "pakietem szczęścia". Szukam punktu wspólnego, nie inaczej było i w tym przypadku. Niejednokrotnie podczas oglądania filmu, z moich oczu popłynęły łzy. Choć nigdy nie doświadczyłem odrzucenia ze strony rówieśników. To chronienia "pod kloszem" oraz dyskryminacji ze strony jednego z nauczycieli w szkole policealnej ze względu na mój "pakiet szczęścia" - zostałem porównany do osoby, która choruje na guza mózgu. Mam tylko nadzieję, że ten nauczyciel już trafił na mojego bloga. A czytając go, przekonał się, jak bardzo się mylił, co do mojej osoby. Bo to, że nie mam idealnego ciała i skrótu naukowego przed imieniem i nazwiskiem, nie czyni mnie z automatu, kimś gorszym. Podobnie, jak Melody wywalczyłem sobie to, by ten "klosz" został potłuczony oraz, by zaczęto, liczyć się z moim zdaniem oraz bym mógł żyć tylko na moich zasadach. W filmie nie brakuje ujęć, które idealnie, oddają emocje osoby, zmagającej się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym oraz to, co pod ich wpływem z ciałem, potrafi zrobić spastyka.