Piłkarscy kibice zaśpiewaliby „Nic się nie stało!” Jednak stało się Asseco Resovia Rzeszów, po
ośmiu latach z rzędu opuściła plusligowe podium. Zajmując najgorsze dla
sportowca czwarte miejsce. Cóż porażki są naturalną częścią sportu, lecz dla kibiców rzeszowskiej siatkówki. Jest to gorzka pigułka. Zadajemy sobie
pytanie: „Jak to nasza SOVIA bez medalu i
LM?” Tak to prawda. Jednak nasi chłopcy w niedzielnym meczu, zrobili wszystko co
mogli. Kolokwialnie to był to dobry mecz. Zagrywka naszych floatowców zrobiła
swoje, w pierwszych dwóch setach Lukas Kampa miał problem z dobrym dograniem.
Do Olivy i Muzaja. Za to u nas brylowali Ivović i Rossard, którzy byli nie do
zatrzymania w ataku. Klątwa dziesięciominutowej przerwy znów dała o sobie znać.
Tradycyjnie po tej przerwie graliśmy dużo gorzej, co pozwoliło jastrzębianom
wrzucić wyższy bieg. A Salwador Hidalgo Oliva i Maciej Muzaj, nakręcali się z
każdą akcją. Co za owocowało przegranym, dla nas do dwudziestu jeden setem.
Wszyscy wiedzieliśmy, iż nie mamy się gdzie cofnąć. Bowiem jastrzębianom do
szczęścia, był potrzebny jeszcze jeden set. Kochani uwierzcie mi, końcówkę
czwartego seta, oglądałbym na stojąco gdybym mógł. Cóż jak się nie ma tego co
się lubi, to się lubi co się ma :D Miałem taką samą minę jak kibice na hali,
przy stanie 21-24 dla „pomarańczowych”. Oszalałem podobnie jak nasz młody
libero, gdy Marco Ivović posyłał bomby na stronę przeciwnika, które były nie do
przyjęcia, lub też rodziły skuteczne kontry. A Tibault Rossard atakował tak
jakby, by to był początek meczu. A nie piłki na wagę brązowego medalu. Jednak
to było za mało, na świetnie grających przeciwników. Z marzeń o ”złotym secie”
obdarł nas kibiców i siatkarzy. Lukas Kampa, którego serwisy sprawiły, iż to klub z
Górnego Śląska. Zagra w eliminacjach, o prawo gry w przyszłorocznej LM. Co
zaważyło, że nie udało się doprowadzić, do złotego seta? Ktoś powie żartobliwie
brak tego trio, które nadawało i nadawać będzie ton grze. Drużynie
Jastrzębskiego Węgla. Może i tak. Jednak myślę, iż to co było naszą bolączką.
Przez cały sezon, pozwalaliśmy rywalom na dogonienie nas, poprzez błędy własne.
Przy kilku punktowej przewadze. Powiem w imieniu
swoim, jak i fanatyków z Podpromia. DZIĘKUJEMY ZA SERCE POZOSTAWIONE, NA
PARKIECIE W CAŁYM SEZONIE!!! <3
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Coś się kończy w rzeszowskiej siatkówce, po
sześciu latach pracy, w roli pierwszego szkoleniowca. Żegnamy trenera Andrzeja
Koiwala, który jest resoviakiem, z krwi i kości. Bowiem z naszym klubem
związany, był bardzo długo. Pierw jako zawodnik, później asystent trenerów:
Jana Sucha i Ljubo Travicy. To pod jego schedą odzyskaliśmy Mistrzostwo Polski,
w 2012 roku po wielu, wielu latach. Od tego sezonu też, zaczęła się moja
przygoda z „Pasami”. Myślę, że to dobra decyzja, bowiem już od tamtego sezonu.
Było widać, iż SOVIA dołuje. Sam wielokrotnie kwestionowałem wybory personalne
trenera. Jednak tego co osiągnęła, pod jego wodzą Asseco Resovia Rzeszów, nie da
się nie zauważyć. We wspomnianym przeze mnie 2012 roku – finał Pucharu CEV, 2013
– Superpuchar Polski, Mistrzostwo Polski, 2014 – Wicemistrzostwo Polski, 2015 –
Finał LM, finał Pucharu Polski, Mistrzostwo Polski, 2016 – Wicemistrzostwo Polski.
Trenerze DZIĘKUJEMY! Przyznam szczerze gdy publika przed meczem, skandowała
nazwisko trenera. Łezka się w oku zakręciła ;) Bowiem coś się skończyło. Jednak
taka kolej rzeczy, nic nie trwa wiecznie. Ten sezon był jednym wielkim
rozczarowaniem, przed każdym meczem zadawaliśmy sobie pytanie: „Czy będą punkty?” Choć pojedyncze
płomyki nadziei się tliły, to jednak zostały one szybko gaszone przez rywali. W
konsekwencji czego, nie zdobyliśmy żadnego trofeum. A może zemściło się
coroczne żonglowanie składem? Moim zdaniem to ‘nagroda”, za to jak potraktowano
Alka i „Igłę”. Takich zawodników nie odstawia się za metrykę! Bo to nie metryka
gra, lecz serce, które Oni zostawiali na parkiecie. Grając w pasiatej koszulce.
Po patrzcie jak Skra pożegnała Michała Winiarskiego, a Lotos Trefl Gdańsk
Piotra Gacka. Niestety naszych władz
klubowych, nie było na to stać… Myślę, że naszej drużynie dobrze zrobi taki „zimny
prysznic”, będzie czas na zbudowanie team spirit. Weźmy przykład z Zaksy i
Jastrzębskiego Węgla, którzy cierpliwie odbudowywali swoją pozycję w lidze. A
znów rzeszowski rynek oszaleje krzycząc: „Mistrz,
mistrz Resovia!’ A my BĄDŹMY DUMNI
PO ZWYCIĘZTWIE, WIERNI PO PORAŻCE!