Strony

czwartek, 27 kwietnia 2017

DZIĘKUJEMY!!!

Piłkarscy kibice zaśpiewaliby „Nic się nie stało!” Jednak stało się Asseco Resovia Rzeszów, po ośmiu latach z rzędu opuściła plusligowe podium. Zajmując najgorsze dla sportowca czwarte miejsce. Cóż porażki są naturalną częścią sportu, lecz dla kibiców rzeszowskiej siatkówki. Jest to gorzka pigułka. Zadajemy sobie pytanie: „Jak to nasza SOVIA bez medalu i LM?” Tak to prawda. Jednak nasi chłopcy w niedzielnym meczu, zrobili wszystko co mogli. Kolokwialnie to był to dobry mecz. Zagrywka naszych floatowców zrobiła swoje, w pierwszych dwóch setach Lukas Kampa miał problem z dobrym dograniem. Do Olivy i Muzaja. Za to u nas brylowali Ivović i Rossard, którzy byli nie do zatrzymania w ataku. Klątwa dziesięciominutowej przerwy znów dała o sobie znać. Tradycyjnie po tej przerwie graliśmy dużo gorzej, co pozwoliło jastrzębianom wrzucić wyższy bieg. A Salwador Hidalgo Oliva i Maciej Muzaj, nakręcali się z każdą akcją. Co za owocowało przegranym, dla nas do dwudziestu jeden setem. Wszyscy wiedzieliśmy, iż nie mamy się gdzie cofnąć. Bowiem jastrzębianom do szczęścia, był potrzebny jeszcze jeden set. Kochani uwierzcie mi, końcówkę czwartego seta, oglądałbym na stojąco gdybym mógł. Cóż jak się nie ma tego co się lubi, to się lubi co się ma :D Miałem taką samą minę jak kibice na hali, przy stanie 21-24 dla „pomarańczowych”. Oszalałem podobnie jak nasz młody libero, gdy Marco Ivović posyłał bomby na stronę przeciwnika, które były nie do przyjęcia, lub też rodziły skuteczne kontry. A Tibault Rossard atakował tak jakby, by to był początek meczu. A nie piłki na wagę brązowego medalu. Jednak to było za mało, na świetnie grających przeciwników. Z marzeń o ”złotym secie” obdarł nas kibiców i siatkarzy. Lukas Kampa, którego serwisy sprawiły, iż to klub z Górnego Śląska. Zagra w eliminacjach, o prawo gry w przyszłorocznej LM. Co zaważyło, że nie udało się doprowadzić, do złotego seta? Ktoś powie żartobliwie brak tego trio, które nadawało i nadawać będzie ton grze. Drużynie Jastrzębskiego Węgla. Może i tak. Jednak myślę, iż to co było naszą bolączką. Przez cały sezon, pozwalaliśmy rywalom na dogonienie nas, poprzez błędy własne. Przy kilku punktowej przewadze. Powiem w imieniu swoim, jak i fanatyków z Podpromia. DZIĘKUJEMY ZA SERCE POZOSTAWIONE, NA PARKIECIE W CAŁYM SEZONIE!!! <3 
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Coś się kończy w rzeszowskiej siatkówce, po sześciu latach pracy, w roli pierwszego szkoleniowca. Żegnamy trenera Andrzeja Koiwala, który jest resoviakiem, z krwi i kości. Bowiem z naszym klubem związany, był bardzo długo. Pierw jako zawodnik, później asystent trenerów: Jana Sucha i Ljubo Travicy. To pod jego schedą odzyskaliśmy Mistrzostwo Polski, w 2012 roku po wielu, wielu latach. Od tego sezonu też, zaczęła się moja przygoda z „Pasami”. Myślę, że to dobra decyzja, bowiem już od tamtego sezonu. Było widać, iż SOVIA dołuje. Sam wielokrotnie kwestionowałem wybory personalne trenera. Jednak tego co osiągnęła, pod jego wodzą Asseco Resovia Rzeszów, nie da się nie zauważyć. We wspomnianym przeze mnie 2012 roku – finał Pucharu CEV, 2013 – Superpuchar Polski, Mistrzostwo Polski, 2014 – Wicemistrzostwo Polski, 2015 – Finał LM, finał Pucharu Polski, Mistrzostwo Polski, 2016 – Wicemistrzostwo Polski. Trenerze DZIĘKUJEMY! Przyznam szczerze gdy publika przed meczem, skandowała nazwisko trenera. Łezka się w oku zakręciła ;) Bowiem coś się skończyło. Jednak taka kolej rzeczy, nic nie trwa wiecznie. Ten sezon był jednym wielkim rozczarowaniem, przed każdym meczem zadawaliśmy sobie pytanie: „Czy będą punkty?” Choć pojedyncze płomyki nadziei się tliły, to jednak zostały one szybko gaszone przez rywali. W konsekwencji czego, nie zdobyliśmy żadnego trofeum. A może zemściło się coroczne żonglowanie składem? Moim zdaniem to ‘nagroda”, za to jak potraktowano Alka i „Igłę”. Takich zawodników nie odstawia się za metrykę! Bo to nie metryka gra, lecz serce, które Oni zostawiali na parkiecie. Grając w pasiatej koszulce. Po patrzcie jak Skra pożegnała Michała Winiarskiego, a Lotos Trefl Gdańsk Piotra Gacka.  Niestety naszych władz klubowych, nie było na to stać… Myślę, że naszej drużynie dobrze zrobi taki „zimny prysznic”, będzie czas na zbudowanie team spirit. Weźmy przykład z Zaksy i Jastrzębskiego Węgla, którzy cierpliwie odbudowywali swoją pozycję w lidze. A znów rzeszowski rynek oszaleje krzycząc: „Mistrz, mistrz Resovia!’  A my BĄDŹMY DUMNI PO ZWYCIĘZTWIE, WIERNI PO PORAŻCE!            

niedziela, 23 kwietnia 2017

Na "pudle", czy tez nie? O to jest pytanie.

„Nie dla nas jest porażki smak, na Mistrza przyszedł czas!” Musimy poczekać jeszcze przynajmniej do następnego sezonu. Bowiem dziś gramy decydujący mecz o aż, lub „tylko” brązowy medal. W tym sezonie, bo jak wiemy nasza gra falowała niczym statek na morzu. Jak wszyscy wiemy nasza sytuacja, nie jest kolorowa. By wyszarpać to najniższe miejsce na „pudle” ,nasi siatkarze muszą wygrać za trzy punkty i „złotego seta”. W innym przypadku te medale zawisną na szyjach zawodników, w pomarańczowych koszulkach.  Brązowy medal to nie tylko miejsce na podium, ale miejsce dające prawo do walki. W eliminacjach do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Zatem jest o co walczyć. Wszyscy wiemy jak trudnym przeciwnikiem jest Jastrzębski Węgiel, ze świetnie uzupełniającym się trio: Kampa, Muzaj i Oliwa. Nasza drużyna zagra bez nominalnego libero, bowiem zarówno „Mały” jak i „ Maślak” są kontuzjowani. Jednak ufam, że nasi pupile zrobią wszystko, by ten medal był osłodą tego nieudanego, dla rzeszowskiej siatkówki sezonu. Ufam, że z wypełnioną po brzegi halą na Podpromiu, będzie to ciut łatwiejsze zadanie. Choć i tak wszystko będzie się rozgrywać na parkiecie, to i tak atmosfera na trybunach, może zdziałać wiele. Już nie raz historia pokazała, iż doping kibiców w „pasiakach” działał cuda. Oby i tym razem tak było! A kto wygra mecz?? SOVIA. SOVIA, SOVIA!!!                                                          
źródło: fanpage Asseco Resovia Rzeszów
By tak nie słodzić naszym kibicom, wrócę do sytuacji, w meczu ze Skrą. Gdzie już było wiadomo, iż zagramy w finale pocieszenia. Czy prawdziwy „pasiasty kibic” wychodzi, gdy już jest mówiąc kolokwialnie „pozamiatane”? NIE! Bo prawdziwy fanatyk SOVI, jest dumny po zwycięstwie, wierny po porażce! Dzisiejszy mecz to nie tylko walka o brąz, ale też pożegnanie naszego trenera – Andrzeja Kowala. Który po sześciu latach pracy w Asseco Resovi Rzeszów, w roli pierwszego szkoleniowca. Zdecydował, iż w następnym sezonie, nie będzie już trenerem drużyny ze stolicy Podkarpacia. Czy zatem ten krążek będzie ukoronowaniem jego pracy w SOVI? Czy ten sezon będzie, najgorszym od kilku lat? Przekonamy się już za kilka godzin. Na podsumowanie sezonu, jak i pracy trenera przyjdzie pora.

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Resovia wypadła za burtę w Łodzi.

źródło: www.rzeszow.wyborcza.pl
Pierwsze bitwy o finał PlusLigi za Nami. Ja do chwili obecnej nie mogę uwierzyć, w to co zobaczyłem we wczorajszym meczu. W łódzkiej Atlas Arenie, liczyłem na grę pełną emocji. Owszem emocje były, lecz negatywne (0-3). To wszystko co było naszym atutem, w meczu z MP prysło jak bańka mydlana. Skra robiła z Resovią co chciała, a my podawaliśmy im rękę. Psując zagrywki, lub przyjmując na drugą stronę. Miałem wrażenie, iż nasi siatkarze byli obecni na parkiecie. Tylko ciałem, bo na pewno nie myślami. Zgadzam się ze słowami Fabiana Drzyzgi, zagraliśmy jak dzieci, które pierwszy raz się ze sobą bawią. Byliśmy jedynie tłem dla drużyny z Bełchatowa. Chwilami przed moimi oczami, były  kadry z meczu  z Civitanową.  To przykre, lecz prawdziwie. Nasi siatkarze muszą wyczyścić głowy, jeśli chcą doprowadzić do „złotego seta”, margines błędu jest bowiem nie wielki. Możemy przegrać tylko jednego seta. Czy magia Podpromia zadziała i stanie się coś w co pewnie każdy „pasiak”, gdzieś w głębi serca wierzy? Czy Kurek i spółka przypieczętują swój awans. To wszystko okaże się już w środę. WIERNI PO PORAŻCE, DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE ;)  

niedziela, 2 kwietnia 2017

To nie prima aprillis - Resovia wygrała z Zaksą!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Przez wiele tygodni drżeliśmy czy nasza SOVIA, będzie bić się o medale w tegorocznym sezonie PlusLigi. W moich tekstach nie brakowało słów krytyki, pod adresem gry naszych chłopaków. Choć nasza gra w każdym kolejnym meczu, była wielką niewiadomą. To jednak gdzieś w głębi „pasiastego serducha” wiedziałem, że zagramy o plusligowe „pudło”. Choć przegraliśmy dwumecz z Azimutem Modema i marzenia o podboju LM musimy odłożyć, na następny sezon. To już w tych pojedynkach było widać przysłowiowe światełko w tunelu. Bowiem byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla N’gapetha i spółki, a dlaczego przegraliśmy? Bo zabrakło zimnej krwi w końcówkach, przy kilku punktowej przewadze. Nam pozostała walka o medal w PlusLidze. Wszyscy wiedzieliśmy, jaka sytuacja panuje w naszej tabeli, by wejść do półfinału z drugiego miejsca. Asseco Resovia Rzeszów musiała zdobyć „jedno oczko”, we wczorajszym meczu z MP z Kędzierzyna- Koźla. By mieć tzw. handicape w rewanżowym meczu półfinałowym. Czyli mecz we własnej hali, a w przypadku „złotego seta”, przy równej liczbie punktów i zwycięstw w półfinałowym boju. To ogromny atut w postaci biało-czerwonych kibiców, którzy swoim dopingiem potrafią poderwać swoich idoli, w krytycznych momentach. A rywali doprowadzić do utraty chęci, do dalszej gry :P Nasz zespół nie kalkulował  pokonał ZAKS-ę (3-0) i bez względu na wynik meczu PGE Skry Bełchatów z Effectorem Kielce. Wchodzimy do półfinału z pozycji vice lidera  tabeli! I w półfinale będziemy świadkami siatkarskiego „Grand Derbi”. Już nie mogę się doczekać na pojedynki indywidualne, pomiędzy graczami obu drużyn. Które zawsze są dodatkowym smaczkiem, w starciach „Pasów z „Pszczołami”. Będzie się działo! :D To był jeden z najlepszych meczów naszej drużyny, w tym sezonie. Kibice, którzy wypełnili halę Podpromie do ostatniego miejsca. Oglądali porządne meczysko, powiem Wam taką Resovie chciałbym oglądać, w każdym spotkaniu. Ze skutecznymi atakami ze skrzydeł Perrina i Ivovicia, z dobrą grą na środku siatki. Dobra ofensywna zagrywka, która skutecznie odebrała „koziołkom” ochotę do gry. Nasz kapitan jest jak wino im starszy tym lepszy ;) Brawo Jochen! (MVP)
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Na jego ataki we wczorajszym boju, patrzyło się z wielką przyjemnością. Moi domownicy bez pytania wiedzieli, iż nasi idole wygrali. Bowiem po bloku „Lemana” kończącym to spotkanie. Wydałem okrzyk radości :D Choć MVP spotkania został wybrany nasz atakujący, to tak naprawdę pretendentów. Do tej statuetki było wielu.Co zatem przyniosą play-offy? Czy drużyna z Rzeszowa podtrzyma passę zwycięstw, nad drużyną z Bełchatowa? Czy MP będą wstanie powstrzymać Lukasa Kampę i spółkę? Emocji nie zabraknie, a ja postaram się dla Was „pobawić” w „Kadzia” ;D Bo zaświeciło wiosenne słońce, w biało-czerwone pasy!

sobota, 1 kwietnia 2017

Możesz, potrafisz, działaj!

Kochani czytelnicy mojego bloga wiem, że Was ostatnio zaniedbuję i nic do Was nie piszę. Obiecuję poprawę ;) Dziś w tym tekście siatkówka będzie tematem pobocznym. Jak już zdążyliście zauważyć będąc z moim blogiem na „ty” jestem typem człowieka, który walczy do utraty sił. Otwierając kolejne drzwi w swoim życiu, by zawalczyć o swoje marzenia. Jednym z nich jest większa samodzielność.  Ktoś mi kiedyś powiedział: Możesz! Potrafisz! Działaj! Niespełna miesiąc temu byłem na konsultacji w Krakowie. Odnośnie leczenia MPDz nową metodą – zabieg fibrotomii metodą Ulzibata. Zabieg ten polega na likwidowaniu przykurczy mięśniowych, za pomocą nacięcia punktów, które odpowiadają za napięcie mięśniowe. Jechałem tam z nadziejami na lepsze „jutro” i bananem na buzi, który jest moim znakiem rozpoznawczym. Jednak po usłyszeniu diagnozy w moim oczach pojawiły się łzy. Moja „przyjaciółka”, bo tak nazywam spastykę. Jest na tyle mocna iż efekt może być minimalny, bądź lepszy. Uwierzcie mi w ciągu kwadransa mój świat i marzenia legły w gruzach ;( Ktoś powie to nie możliwe, iż Marcin chciał się poddać. Tak chciałem! Tutaj serdecznie podziękowania dla moich Przyjaciół, którzy przetrzymali tą burzę ;) Powiedzieli po każdej burzy wychodzi słońce. Słowa te w tamtym czasie nie miały, dla mnie żadnego znaczenia. Mieli rację słońce wyszło i postanowiłem walczyć do samego końca, o to minimum!  Nic nie tracę, a mogę tylko zyskać ;) Wspomniany przeze mnie zabieg odbędzie się 3 sierpnia br. W szpitalu Centermed w Krakowie, pod okiem Alekseya Repetunowa – specjalisty tejże metody. Koszt takowego zabiegu to 11 800 zł. Ponieważ nie jest on refundowany przez NFZ. Jednak "carpe diem".. "W górę ciągle w górę, bo mamy tyle sił...".

Możecie i Wy pomóc mi walczyć o lepsze „jutro”. Licytując koszulkę z autografem jednego, z najlepszych w PlusLidze– Wojciecha Grzyba. Dochód zostanie przekazany na mój „kolejny przystanek” ku marzeniom o większej samodzielności. Z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować moim Aniołom Kasi i Wojtkowi za okazałe serce ;)  Bo jak pisał nasz wieszcz: „Prawdziwych Przyjaciół poznajemy w biedzie!”

A tymczasem wieczorem DO BOJU SOVIA! ;)