Strony

czwartek, 31 grudnia 2020

"Kończ waść wstydu oszczędź". Czyli pomarańczowy sok zatruł "Wilków".

Przed meczem zastanawiałem się czy "Reskę", stać na to, by spróbować powalczyć. W rewanżowym spotkaniu z JW, początkowe fragmenty spotkania, dawały nadzieję na fajny wynik, w tym spotkaniu. Tylko dawały... Ktoś powie w tym secie, nie było wiele złego po naszej stronie. Pełna zgoda, ale więcej tego "czegoś", w  końcówce było po stronie JW i objęli prowadzenie, w meczu. Druga partia spotkania to już "pomarańczowy sok", zalał Asseco Resovie Rzeszów po całości. Nasz "sypacz" mógł jedynie rozgrywać z piłek sytuacyjnych, bo nie było przyjęcia. Choć w całym spotkaniu, przyjęcie było na poziomie (59%). Ale to goście rządzili i we wszystkich siatkarskich elementach, bo mieli więcej "jaj do gry", a u nas, co niektórzy byli już przy dzisiejszych szampanach, a zostali sprowadzani na Podpromie, z zamiarem bycia liderem naszej drużyny. Chyba coś nie pykło😃. Impuls do próby pozostaniu w meczu. dał nasz attacker, który w mojej ocenie MVP naszego temu, w tym meczu (16 pkt w tym 2 asy, 54% att). Karol, jak to Karol, potrafi zagrać kilka akcji koncertowo. By, za chwil kilka przypomnieć sobie, że "Pasiak" parzy😉. Na ten moment JW i ZAKSA, są dla mnie pewniakami do gry w finale. Spytacie: Gdzie w tym wszystkim jest klub z Rzeszowa? To ja odpowiem również pytaniem: Czy drużyna aspirująca do powrotu do 4? Może mieć kłopoty z podstawowymi elementami siatkówki? A tak właśnie jest w rzeszowskim zespole. Jednak usłyszymy starą śpiewkę, że wszystko jest pod kontrolą, a jedyną winą, za ostatnie porażki jest pandemia. I mamy zawodników, którzy dają wszystko z siebie na parkiecie. Tylko, który to już sezon tak słyszymy? Jedyne, co włodarze mają pod kontrolą to nowe kontrakty dla nowych zawodników, którzy mają pomóc wrócić, naszemu teamowi na szczyt. Nic tak nie wpływa pozytywnie na morale drużyny, jak to, że w listopadzie. Mamy niemalże gotowy skład na przyszły sezon, gdy ten jest w pełni. Nie zawsze gwarancją sukcesu, są wysokie kontrakty, a team spirit i zawodnicy, którzy zostawią zęby na parkiecie. Jednak nie wszyscy to rozumieją😉.          

*fotografia strona internetowa klubu

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Własne mury pomagają zwyciężać?

Takie można odnieść wrażenie😊. Poza meczem ze Ślepskiem, wygraliśmy wszystkie mecze we własnych murach. To było momentami dobre spotkanie. Fajne gubienie bloku przez Fabiana Drzyzgę, nieraz prowadziło do widowiskowych akcji po stronie Asseco Resovi Rzeszów, ale czy mogło być inaczej? Skoro przyjęcie całej drużyny po tym spotkaniu, opiewało na (64%). By nie być gołosłownym "14" (60%), "18" (68%). Niejednokrotnie naszą pierwszą akcję, ustawiała dobra bomba w polu serwisowym, poza II setem, gdzie jakość zagrywki wyraźnie spadła. W całym spotkaniu 10 asów serwisowych💪.  To nie pierwsze spotkanie, gdzie właśnie dobre kopanie w polu serwisowym, a także dobre przyjęcie, ułatwia nam rozgrywanie pierwszej akcji. W ataku przodowali: "21" - MVP (19 pkt w tym 3 asy i blok,  58% att.), "18" (17 pkt 63% att.). Nie małą cegiełkę do tego wszystkiego dołożyli nasi środkowi, którzy rozgrywali naprawdę dobre zawody: "15" (9 pkt 56% att.), "48" (7 pkt w tym asy i blok, 67% att.). Był miód, teraz trochę soli😎. Były momenty, gdzie chwilami wynik tego meczu, nagle stawał się sprawą otwartą. Wszystko przez to, że nasza gra falowała i pozwalaliśmy gościom się nakręcić, jak choćby w końcówce pierwszej partii. Gdzie nasz attacker chwilowo się zawiesił. Musimy się wystrzegać takich przestojów i błędów, bo nie zawsze skończy się to happy-endem. Gracze w czarnych strojach byli niezwykle skuteczni w zapraszaniu naszej drużyny, ponownie do gry. Co pomogło nam dopisać pełną pulę do ligowej tabeli. Na koniec zadam pytanie - Czy mecze wyjazdowe paraliżują naszych siatkarzy? Bo jedynie we własnych murach, potrafimy grać efektowną siatkówkę😊.

*fotografia strona internetowa klubu        

środa, 16 grudnia 2020

Patent Kowala trwa... A może zła aura?

Spokojnie nie będzie to post o czarach, czy tarocie. A o meczu MKS-u Ślepsk Malow Suwałki z Asseco Resovią Rzeszów. Przed pierwszym gwizdkiem, zadawałem sobie pytanie: Czy "Pasy" wezmą odwet, za porażkę sprzed kilku tygodni, a może trener Kowal poprawi swoją statystykę przeciwko "Resce"?  Zespół z Suwałk w pierwszych II setach, obnażył wszystkie nasze słabości od zagrywki, po skuteczność w ataku, a także ogromna ilość błędów własnych po naszej stronie. Podopieczni Andrzeja Kowala, zagrali pewną, konsekwentną, a przy tym ładną dla oka i skuteczną siatkówkę. Co zadziało, że wygraliśmy 3 seta i zostaliśmy w meczu? Na pewno trochę odrzuciliśmy rywali swoją zagrywką, a także dobra gra na siatce Fabiana Drzyzgi z Bartłomiejem Krulickim i Jendrykiem. Pozostanie w meczu, dało nadzieję na jakiekolwiek punkty, w tym spotkaniu. Czwartą partię określiłbym przeciąganiem liny, ale więcej siły, by ją przeciągnąć na swoją stronę. Mieli gracze A. Kowala. Nawet jeśli osiągaliśmy przewagę to, za kilka chwil nic z niej nie pozostawało, bo więcej chłodnej głowy mieli gospodarze. I zgarnęli pełną pulę zasłużenie👏. Nie zwalajmy winy tylko i wyłącznie na to, że nasz team jest po COVID-19 i boryka się z kontuzjami. Kontuzje, są nieodłączną częścią sportu.. Gra Asseco Resovi Rzeszów, nie wygląda dobrze i basta! Z drugiej strony, jak mamy wygrywać mecze, jak nie mamy przyjęcia zagrywki i jesteśmy kompletnie bez ataku. Ktoś powie, że został awaryjnie ściągnięty Simone Parodi. Chyba coś tu jest nie halo, jak o sile przyjęcia, zespołu aspirującego do top 4 Ligi Mistrzów Świata. Ma stanowić gracz, z zaplecza włoskiej Sierie A. Choć na razie bronią Go statystyki (64%).
Drugą sprawą jest, jak powiedziałem atak Karol Butryn, nie jest tym zawodnikiem, którego pamiętam z Katowic i Radomia.Włodarze chcieli, zbyt szybko zrobić topowego attackera z Damiana Domagały. Chyba nie tędy droga👀. Jak na razie "21", gra dla mnie czarne czy białe. Jest to ewidentnie przykład, że "Pasiak" parzy, a Jego visavi, Bartłomiej Bołądź grał, jak z nut (MVP) . Popatrzmy belgijski przyjmujący Rosseux rok temu grając w naszych barwach był cieniem zawodnika, którego pamiętamy z Katowic czy Olsztyna, a teraz jest solidną podporą linii przyjęcia, w zespole Andrzeja Kowala. Takich przykładów mógłbym wymienić o wiele więcej. Zawodnicy przychodząc na Podpromie i grając w "Pasiaku", nie przypominają zawodników, z poprzednich klubów. Odzyskują swój dawny rezon, dopiero po odejściu z Rzeszowa. Nie wiem czy winny jest duży ciężar koszulki, a może w Asseco Resovi, panują złe fluidy. Z tą sytuacją, zmagamy się, co sezon i żadne wietrzenie składu nie pomaga. Ktoś powie mamy zaległe mecze, spokojnie zagramy w play-offach. Nie byłbym tego taki pewien😒. Powiecie, że nie jestem prawdziwym "Pasiakiem", macie prawo😎 Podzielę zdanie pół żartem, pół serio Lepki - Jeśli plotki o transferach przed następnym sezonem, okażą się prawdą to boję się o przyszłość naszej reprezentacji. Oczywiście nie przekreślam chłopaków i im KIBICUJĘ. SOVIA!!!💗    

*fotografie strona internetowa klubu


czwartek, 10 grudnia 2020

Lubińska miedź zbyt ciężka dla Asseco Resovi Rzeszów.

 

Nie był to mecz stojący na bardzo wysokim poziomie, ale było to solidne spotkanie. Każdy z setów do pewnego momentu, toczył się walką punkt, za punkt, by zaraz potem, któraś z drużyn. Wyrobiła sobie ten minimalny bufor bezpieczeństwa w postaci dwóch punktów. Co było kluczem do braku punktów w tym spotkaniu? Rywale nie mieli problemów z przyjęciem naszego serwisu, co pozwalało Miguelowi Tavaresowi. W pełni wykorzystywać walory ofensywne swoich przyjmujących: Ferensa i Pencheva, jak i attackera - Ronalda Jimeneza. Mało gry Fabiana Drzyzgi pierwszym tempem, słaba skuteczność skrzydłowych, grający w czarne czy białe Karol Butryn, ogromne problemy w przyjęciu: Rafała Buszka i Klemena Cebulj. Całe szczęście, że udany debiut w "Pasiaku" zaliczył Simone Parodi (9 pkt w tym 2 asy serwisowe i 0 zepsutych zagrywek,przyj: 67%). Włoch pokazał, że jeśli tylko zdrowie dopisze to będzie, jak najbardziej pomocny naszemu teamowi. Kompletnie wolny przebieg na bloku w całym spotkaniu 4, gdzie nasi rywale mieli ich 12. Nie mówię, że nie walczyliśmy, bo tak nie było, lecz Cuprum wygrało zasłużenie. My mamy nad czym pracować, bo w naszej lidze nie ma słabych drużyn. A zespół Suwałk też w siatkówkę grać potrafi.

*fotografia - www.plusliga.pl

   

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Niezły dym "Reski" z tego katowickiego węgla :) !


Tak właśnie można, by podsumować wczorajszy mecz Asseco Resovi Rzeszów z GKS-em Katowice. Nasze akcje może nie były, jakoś super płynne, ale skuteczne. A w końcu, za skuteczność w ataku, w siatkówce zdobywa się punkty😊. A w nim brylowali: "14" (10 pkt, att. 56% w 1 blok), "18" (20 pkt, w tym 5 asów i 1 blok).  Jeśli patrzeć, by na Jego skuteczność w ataku to tylko 46%.  To właśnie bomby w polu serwisowym, killera ze Słowenii, ustawiły "Pasom" I seta. Dłużny w ataku nie pozostał Karol Butryn (17 pkt w tym 1 blok, att. 52%). Znów dobre zawody rozegrał Piotr Hain (7 pkt w 1 blok, att.60%  i, aż 7 wybloków). Choć Jeffrey Jendryk grał krótko to i tak zasługuje ode mnie na ciepłe słowa (5 pkt att. 100% i 2 bloki). Kluczem do statuetki MVP dla naszego kapitana było przyjęcie, a jak wiemy bez niego nie ma grania 56% całej drużyny. Także mógł robić w ataku, co chciał 53% całego teamu. Dodajmy do tego 8 punktowych bloków i, aż 14 pasywnych. A, jak wiemy pasywne wybloki, niejednokrotnie rodzą skuteczne kontry. Brawa dla gości, za próbę doprowadzenia do stanu 1:1. Jednak Resovia się obudziła i odwróciła losy drugiej partii👊.
Miejmy nadzieję, że jeszcze więcej jakości wilczej watasze da Simone Parodi, który jest kołem ratunkowym na przyjęciu. Wobec kontuzji: Roberta Tahta i Nikolasa Szerszenia

*fotografie: oficjalna strona PlusLigi i strona internetowa klubu            

piątek, 4 grudnia 2020

"Wilki"obroniły swoje terytorium i przedłużony kontrakt trenera.

 

Przed spotkaniem byłem ciekaw, która z drużyn się w końcu przełamie i, jak "Reska" poradzi sobie z dwoma zdrowymi przyjmującymi. Moje spojrzenie na ten mecz, może nie będzie obiektywne, bo oglądałem premierową i ostatnią partię spotkania. Naszą siłą w tym spotkaniu było "kopanie" w polu serwisowym, co ustawiało nam pierwszą akcję (7 asów w całym spotkaniu). Jak i przyjęcie oraz atak, co sprawiło, że "Jurajscy Rycerze", sobie nie pograli. Przyjęcie całego zespołu 56%, atak 59%.  Klemen Cebulj MVP (21 pkt - 3 asy, 1 blok, przyj 62%, att. 65%), Rafał Buszek (11 pkt - 1 as, przyj. 50%, att. 56%). Swoją cegiełkę do tego dołożył Karol Butryn (15 pkt -1 as, 2 bloki, att. 55%).  Nie sposób nie wspomnieć o dobrej grze Piotra Haina (5 pkt - 1 blok, att. 80%). Wynik spotkania może wskazywać, że warunki gry w tym spotkaniu, dyktowała tylko i wyłącznie Asseco Resovia Rzeszów. O tuż nie, dwa sety kończyły się grą na przewagi. A więc pełna pula w tym spotkaniu, nie była sprawą oczywistą. Jeśli wierzyć plotkom to "ratować" nasz zespół na przyjęciu ma reprezentant Niemiec - Dennis Kaliberda. A więc byłoby jeszcze ciekawiej😎.
Plotki, plotkami, ale cieszymy się, że trener Alberto Giulliani zdecydował się przedłużyć kontrakt o kolejne dwa sezony. Cieszy to, że wreszcie w rzeszowskim klubie, postawiono na stabilizację, na stołku trenerskim. Ten ruch włodarzy klubu, świadczy o tym, że wierzą, iż wizja włoskiego szkoleniowca. Doprowadzi nasz do powrotu na siatkarski szczyt. NAM pozostaje kibicować, a chłopakom i trenerowi życzyć powodzenia.

* fotografie strona internetowa klubu     

poniedziałek, 23 listopada 2020

Gdańskie Lwy nie pozwoliły rzeszowskim Wilkom zaszaleć!


Nie będę oryginalny, jak powiem, że przed pierwszym gwizdkiem spotkania. Spodziewałem się takiego, a nie innego wyniku. Pewnie mnie teraz fani mające "pasiaste serce" zlinczują😊. Trudno przeżyję😂. Zespół trenera Michała Winiarskiego grał, jak z nut. Nie pozwalając drużynie z Rzeszowa, praktycznie na nic. Zostaliśmy odrzuceni od siatki serwisem czy "gaszono nam światło". Nawet jeśli już coś wyprowadziliśmy to gospodarze, dokonywali rzeczy niemożliwych, w obronie i wyprowadzali zabójcze kontry. Bartosz Lipiński i Kevin Sasak, moim zdaniem powinni zostać sprawdzeni przez Vitala. Widać, że "Szampon" udziela, dobrych lekcji swojemu dużo młodszemu koledze👍. Ten mecz może zostałby przełamany, gdyby Asseco Resovia Rzeszów. Wykorzystała setballa w II secie. Jednak to podopieczni "Winiara", zachowali dużo chłodniejszą głowę w tej sytuacji. W zasadzie przyczyny porażki drużyny z Rzeszowa były takie same, jak w meczu z Suwałkami. Pozostaje tylko pytanie: Dlaczego cały mecz "w bazie" spędził Rafał Buszek, skoro problemy w ataku mieli obaj przyjmujący? W naszej grze nie było płynności, a jedynie szarpana gra z nadzieją, że może uda się złamać zespół Trefla. Niestety tak się nie stało, gdański Trefl wygrał zasłużenie. Grając konsekwentną, a przy tym ładną dla oka siatkówkę. Dla mnie ten zespół nie będzie bił się o play-offy, on w nich zagra. Czego nie można być pewnym, jeśli chodzi o drużynę z Rzeszowa, bo sytuacja od kilku sezonów się powtarza. Powiecie, że są świeżo po chorobie. Tak, to prawda, ale nie usprawiedliwiajmy wszystkiego COVID-19. Nie mniej jednak dalej jestem z NIMI i im kibicuję😎.

*fotografia Fanpage Asseco Resovia Rzeszów     

środa, 18 listopada 2020

Patent Kowala na "swój" klub. A może demony kwarantanny?

 

źródło: Strona internetowa klubu
Przed pierwszym gwizdka, zadawałem sobie pytanie: Jak będą wyglądać statystyki potyczek Reski ze Ślepskiem? Końcowe piłki pierwszej partii dawały przesłanki, że Reska, może mieć problem we wczorajszym spotkaniu. Jednak sprawy w swoje ręce, wziął nasz kapitan i załatwił nam seta swoim serwisem. Początkowe piłki II seta, nie zwiastowały tego, że suwalczanie dojdą do głosu i odwrócą losy spotkania. Bo Resovia miała kilka "oczek" przewagi, którą wypracowała w polu serwisowym. Nagle czar prysł, zagrywka przestała robić wrażenie na rywalach. A nawet ten atut przeszedł na ich stronę, za sprawą Rudzewicza i Szwaradzkiego, nie dłużny też pozostał Bartłomiej Bołądź (MVP), który był nie do zatrzymania, także w ataku. Lista chętnych do gry w reprze, na pozycji attackera się wydłuża😋. Zaczęli skutecznie bronić piłki i wyprowadzać skuteczne kontry, a także "gasić światło" naszym armatom. Nie chcę mówić, że nie walczyliśmy, bo tak nie było. Może rezultat byłby inny, gdyby włoski szkoleniowiec mógł skorzystać z ofensywnych atutów Nicolasa Szerszenia, a także miał solidną alternatywę dla mającego słabszy dzień Karola Butryna. Nie sugeruję, że mieliśmy problem w przyjęciu, bo nasze przyjęcie, w całym meczu było na poziomie 55%, ale tj powiedziałem ich oraz Karola, gra w ataku była niczym gra w totolotka. Czyli nie mogliśmy być pewni punktu. Nie mniej jednak, pamiętajmy też, że nasza drużyna, przeszła COVID-19 i może mieć wahania formy. Zespól Ślepska, nie wybaczał nam dużej ilości błędów po naszej stronie i był skuteczny w pierwszej akcji. Czego nam brakowało i przegraliśmy.    Stanie o jednej ręce, już bez chwiania się + spróbował przysiady o jednej ręce,

sobota, 14 listopada 2020

RAZEM JESTEŚMY SIŁĄ!! Czyli come back, za trzy punkty!


Zapewne wszyscy zastanawialiśmy się, jaki będzie to mecz, bo jak wiemy obie drużyny. Wróciły do plusligowej rywalizacji po wygraniu rywalizacji z COVID-19. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale było wieloma fragmentami dobre spotkanie. Dwie pierwsze partie grane punkt, za punkt, premierowa odsłona nawet grana na przewagi. Druga odsłona padła łupem przyjezdnych, bo nasi chłopcy, mieli problem ze skończeniem kontrataku i popełniali dużą ilość błędów własnych. Przyznam się szczerze, że zastanawiałem się, jak potoczą się kolejne partie, bo równie dobrze olsztynianie, mogli uwierzyć w siebie. I wcale ten udany come back nie byłby taki oczywisty😏. Trzecia partia to popisowa gra naszych w polu serwisowym i ataku, przez co podopieczni trenera ME z 2009 roku, nie mieli nic do powiedzenia. Po tej demolce myślałem, że czwarta partia to formalność. Do pewnego momentu tak też było, bodajże siedem punktów przewagi. Nasi zawodnicy musieli zadbać o to, by ich fanom mocniej zabiły pasiaste serca😂. W ich szeregi wkradł się moment dekoncentracji i zmęczenia. Gdzieś w hali, unosiło się widmo tie-breaka. Na szczęście do niego nie doszło uff...😊, Nie mniej jednak wybaczamy Wam te wszystkie niedoskonałości, ze względu na okoliczności, jakie miały miejsce😍. Za to skupmy się na tym, co dobre, bo to właśnie, to poprowadziło nas do pełnej puli w tym spotkaniu. Fajna poprowadzona gra naszego kapitana z naszymi armatami - Butryn, Cebulj. Co poparte jest statystykami - "21" (19 pkt w tym 2 asy, att 57%), "18" MVP (19 pkt w tym 4 asy i 2 bloki, att 56% i przyj. 55% pos).
Widać, że słoweński gwiazdor wreszcie, polubił naszą ligę i jest prawdziwym liderem drużyny. Na dobrym tropie, by wrócić do wysokiej dyspozycji, jest też Robert Taht (12 pkt w tym jeden as, att 50% i przyj. 42% pos). Na uwagę zasługuje też gra middle-blockerów: Krulicki, Tammemaa. "1" (12 pkt, w tym 3 pkt blokiem i 4 wybloki, a także 90% att), "48" (6 pkt w tym 4 blokiem i, aż 9 wybloków, atak 63%).  Oby nie był to jedyny dobry mecz estońskiego środkowego, bo wciąż jednak nie potrafi mnie do siebie całkowicie przekonać. Cieszmy się i kibicujmy im, bo nasi chłopcy potrzebują naszego wsparcia przed TV, ALE RAZEM JESTEŚMY SIŁĄ💓!

*fotografie strona internetowa klubu              

czwartek, 29 października 2020

MARGARITA WITH A STRAW

 

źródło: www.filmweb.pl
W wolnym tłumaczeniu jest to, rodzaj drinka ze słomką. Spokojnie nie będzie to post, jaki drink najlepiej smakuje 😉. A o filmie, który ostatnio obejrzałem. Laila od urodzenia zmaga się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, kocha muzykę i ją tworzy. Dzięki jej talentowi zespół, dla którego pisze teksty i komponuje muzykę, wygrywa festiwal debiutów. Jednak zostaje wygwizdana  przez publikę, gdy wjeżdża na scenę, bo jest powyginana przez ten pakiet szczęścia, z którym przyszła na świat. Przecież w show-biznesie jest miejsce tylko sprawnych. Jeden z liderów zespołu, wpada jej w oko, lecz on widzi, w niej tylko przyjaciółkę. Marzeniem głównej bohaterki jest studiowanie muzyki, Laila dostaje się na studia do Nowego Yorku. Radość Laily miesza się ze smutkiem, kategoryczne NIE, mówi jej ojciec, bo przecież córka nie jest na tyle samodzielna, by przeprowadzić się z Indii do Stanów Zjednoczonych. Koniec końców dziewczyna rozpoczyna, nowy etap swojego życia, który wywraca jej dotychczasowe życie do góry nogami. Studentka z racji swojej niepełnosprawności, potrzebuje asystenta. Jared wpada jej w oko i rodzi się między nimi więź. Powiecie całkiem normalna kolej rzeczy. Też tak myślałem 😎. Pewnego razu Laila, wracając z uczelni, napotyka się na protest i o mały włos nie zostaje poturbowana. W sukurs przychodzi jej niewidoma aktywistka Khanum, między dziewczynami rodzi się przyjaźń. Czarnoskóra przyjaciółka, zabiera Lailę pierwszy raz w życiu do klubu. Sprawna inaczej wypija pierwszego w swoim życiu drinka, bo dotychczas piła tylko colę. Alkohol robi swoje, między przyjaciółkami dochodzi do zbliżenia 👀. Dziewczyna angażuje się w związek z niewidomą. Jednak boi się opinii swoich rodziców. Aczkolwiek uparcie broni swoich racji, że mimo swojej niepełnosprawności. Ma prawo kochać i być kochaną, bo też ma potrzeby, jak każdy człowiek. Jednak pod wpływem słabości Laila zdradza swoją ukochaną z Jaredem. Laila dowiaduję się, że jej mama jest śmiertelnie chora i do ostatnich dni czuwa przy jej łóżku. Oglądając ten film, miałem mieszane uczucia, bo jestem konserwatystą, a jednocześnie rozumiem, że każdy ma prawo kochać, kogo chce. Szanuję to 😉, Druga rzecz, która mnie bardzo zdziwiła to odwaga w pokazywaniu scen erotycznych. Brawa dla aktorki, za świetne wcielenie się w rolę osoby z MPDz, bo przecież nie jest łatwo odegrać ograniczenia związane z tym schorzeniem, czy przykurcze. Na koniec powiem, każdy prawo spełniać marzenia i kochać.
         

niedziela, 18 października 2020

Pełna pula przy pustych trybunach :(


źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Niestety takie mamy czasy, że trzeba grać, ile się da i z, kim się da. Jeszcze nie zapomnieliśmy ubiegło tygodniowego spotkania, z żółto-niebieskimi, a już doszło do spotkania rewanżowego, między tymi teamami. Spotkanie stało na podobnym poziomie, jak to przed tygodniem, a więc było, co oglądać😊. Świetne spotkanie rozegrał trenero-zawodnik - Paweł Woicki, nagroda MVP w pełni zasłużona. To cieszy, że obaj sypacze, reprezentują bardzo dobry poziom. I nie musimy się bać, co będzie, gdy któryś z nich dozna kontuzji. Oczywiście żadnemu z nich źle nie życzę😉. Popularny "Wujek", świetnie rozdzielał ekspresy, ale też miał z czego, bo Nikolas Szerszeń przyjęcie: (poz. 67%, ef. 24%), zaś Klemen Cebulj (poz 54%, ef. 14%). Obaj zawodnicy świetnie radzili sobie w pozostałych elementach siatkarskich - "9" (19 pkt w tym dwa asy, atak skut. 63%, ef. 48%), "18" (22 pkt w tym dwa asy i jeden blok, atak skut. 58%, ef. 52%). Mam nadzieję, że ten mecz pokazał, iż włoski coach znalazł właściwą parę przyjmujących, a słoweński gwiazdor "polubił" polskie parkiety. Do tego duetu świetnie dołączył się Karol Butryn (19 pkt w tym 4 asy, 4 bloki, atak skut. 57%, ef. 30%). Na uwagę zasługuje też fajna gra środkowych, coraz bardziej przekonuje mnie do siebie estoński środkowy. Wreszcie gra "Pasów" zaczęła cieszyć kibiców👍. Widać, że prawie na każdej pozycji mamy wartościowych zmienników, jedyną bolączką jest pozycja atakującego. Czy jest coś, co mnie martwi w naszym zespole? Na pewno przestoje w naszej grze, gdzie pozwalamy przeciwnikowi, włączyć swój program. Polemizowałbym z tym, że przegrany set to efekt słabszej gry. naszej trójki odpowiedzialnej, za zdobywanie punktów. W moim odczuciu po prostu, za łatwo zagrywaliśmy, a to było zaproszenie do gry dla naszych przeciwników. Słowa uznania znów kieruję do dwójki - Komenda, Lemański. Widać, że gra na Podpromiu wyzwoliła w nich sportową złość, w pozytywnym słowa znaczeniu. I chcieli coś udowodnić włodarzom rzeszowskiego klubu😎. Oby, jak najszybciej rzeszowscy kibice, mogli oglądać z trybun, poczynania swoich idoli, a nie z ekranów telewizorów. Naprawdę ta gra zaczyna napawać optymizmem😍. Zgodzicie się?👊  

niedziela, 11 października 2020

Pozazdrościli Katowicom??

źródło: Fanpage Stal Nysa

W ostatnim zdaniu posta o meczu z Radomiem, stwierdziłem -  A może rzeszowski zespół przejmie pałeczkę od drużyny z Katowic i będzie królem tie-breaka😋. Jak na razie się nie pomyliłem, bo trzecie zwycięstwo z rzędu = równa się trzecie w tie-breaku. To była niezła wymiana ciosów! Na szczęście poziom spotkania nie dostosował się do poziomu komentarza, wczoraj dowiedziałem się, że ZB9 grał w "Pasiaku" osiem sezonów temu, a ja myślałem, że jeszcze w poprzednim sezonie. Cóż muszę się wiele jeszcze nauczyć ze świata siatkówki😜. Nie będę Was tym razem zanudzał statystykami. To było spotkanie naprawdę na dobrym poziomie, o mały włos beniaminek z Nysy, nie zgarnął pełnej puli. Nie mały udział w tym wszystkim, miała spora "kolonia rzeszowska". To cieszy, zwłaszcza cieszy mnie dobra postawa "Lemana" i Komendy. Mam nadzieję, że ta dwójka zagra jeszcze, kiedyś z Orzełkiem na piersi😊. Sporo krwi napsuł nam, wychowanek AKS Rzeszów - Michał Filip. Pokazał, że może, za łatwo skreślono go w Rzeszowie podobnie, jak wspomnianą wcześniej przeze mnie dwójkę. To było najlepsze spotkanie naszej drużyny w tym sezonie, jak dotychczas. Choć robili, co mogli, by dobić się do pomarańczowego to niemożliwego, w obronie dokonywali. Zawodnicy w żółto-niebieskich strojach. Nie łatwo jest jest odwrócić losy spotkania, ze stanu 2-1, w odpowiednim momencie spotkania. Obudził się MVP wczorajszego meczu - Karol Butryn. Choć mi byłoby trudno wybrać MVP, bo w moim odczuciu to spotkanie wygrał TEAM. Na koniec powiem zespół z Zawiercia, może nie dać szans wrócić do gry naszej drużynie.          

wtorek, 6 października 2020

Wygrane czy wymęczone dwa punkty?

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Ja bym się bardziej skłaniał ku temu drugiemu stwierdzeniu, bo mieliśmy deja vu, spotkania z GKS-em Katowice. Czyli dwa świetnie zagrane sety, by pozwolić wrócić drużynie z Radomia, wrócić do gry, w tym spotkaniu. Tym razem zacznę od tego, co mi się nie podobało, w starciu Ceradu Enea Czarnych Radom z Asseco Resovią Rzeszów😂. Nie będę odkrywczy, jak spytam, co w naszej drużynie robi Timo Tammemaa😉. Jak dla mnie ten zawodnik jest kompletnie pod grą i powinien "siedzieć w bazie". Statystyki estońskiego middle blockera mówią same za siebie (3 pkt w całym spotkaniu, w tym 1 blok)  Mam nadzieję, że coraz więcej będziemy oglądać Piotra Haina. Dużo lepiej zaprezentował się jego partner na środku siatki - Bartłomiej Krulicki (13 pkt, atak 75%, 1 blok). Dla ,mnie parą middle blockerów powinni być: Jendryk, Krulicki, ale to trener ma cały team na treningach, a ja jedynie oglądam mecze. Kolejnym zawodnikiem, który kompletnie mnie nie przekonuje jest Robert Taht, a skoro grał u Heynena to potrafi grać w siatkówkę. Szybki zjazd do "bazy" w pełni zasłużony (22% przyjęcia). Czekam, by ten zawodnik wreszcie odpalił i zamknął usta krytykom w tym mnie. Jak to dobrze, że jest stary, ale jary Rafał Buszek, który wszedł i zagrał, jak prawdziwy rezerwowy (15 pkt, 4 asy, 83% atak). Wiem, że przyjmujący, są rozliczani właśnie, za przyjęcie, a ono było na poziomie (38%). To popularny "Buszu" był dla mnie, jak najbardziej wartością dodatnią "Reski", w tym spotkaniu. Mimo, że Klemena Cebulj bronią statystyki (16 pkt, 2 asy, przyjęcie 70% i 60% atak). To wciąż mam wrażenie, że tylko ciałem jest obecny w PlusLidze😎. Karol Butryn choć zgarnął MVP (27 pkt, 60% atak). To wciąż nie jest jeszcze to ten atacker, którego pamiętamy choćby z Radomia. Co nie znaczy, że ujmę wkład Karola w niedzielne spotkanie😉. Nasza gra wciąż faluje i efektem, są "tylko", albo aż dwa "oczka" przywiezione z terenu Czarnych. Kolejny raz na moją uwagę, zasługuje gra naszego kapitana. Ciekawy rozkład ataku czy pipe'y, a także fajne szybkie piłki do Karola czy Klemena robiły wrażenie. Nie sposób nie zauważyć jego gry obronnej i wybloków (4 i 2 asy). Oczywiście tym pozytywem jest też Rafał Buszek o, którym wcześniej wspomniałem. Czy Asseco Resovia wreszcie zgarnie pełną pulę w meczu z nyską Stalą? A może rzeszowski zespół przejmie pałeczkę od drużyny z Katowic i będzie królem tie-breaka😋.      

sobota, 26 września 2020

Uff... Dwa punkty wróciły do Rzeszowa.

źródło: www.plusliga.pl

Przed pierwszym gwizdkiem spotkania, typowałem pięć setów, nie myliłem się. Pomyłem się tylko, co zwycięzcy spotkania, co akurat mnie bardzo cieszy😉. To spotkanie zaczęliśmy z jedną zmianą, w porównaniu do meczu z JW. Roberta Tachta zastąpił Nikolas Szerszeń. Prawdą jest, iż zespól z Katowic budzi się dopiero w trzecim secie, ale za nim o tym, to była koncertowa gra "Pasów" w kontrataku, pasywnym bloku,umiejętne rozrzucanie gry w ataku na wszystkich zawodników przez Fabiana Drzyzgę. Może nie posyłaliśmy bomb w polu serwisowym, ale były to na tyle trudne zagrywki, że drużyna z Katowic miała problem ze skończeniem pierwszego ataku. Nie raz dostawaliśmy slasha czyli piłka po nieudanym przyjęciu rywala = autostrada w ataku. Zwróciłbym również uwagę na fenomenalnego pipe'a w wykonaniu naszej drużyny. Dawno nie widziałem tak dobrze grającego Fabiana w defensywie, jak wiemy defensywa nie była mocną stroną dwukrotnego Mistrza Świata. Widać gra zagranicą przyniosła efekt😉. Według mojej opinii to właśnie nasz kapitan, powinien otrzymać statuetkę MVP wczorajszego spotkania. Jak powiedziałem gospodarze obudzili się w 3 secie, a wszystko to za sprawą Jakubów Nowosielskiego i Jarosza, ten drugi był nie do zatrzymania w ataku. Nagle to my mieliśmy problem z pierwszą akcją. Jedyne, co przychodziło mi na myśl to, to, ze znów dostaniemy GONGA. Prawdą jest, ze tie-break rządzi się swoimi prawami, widać było, że Katowice nie miały już sił, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i to Resowia, postawiła przysłowiową kropkę nad "i". Mimo słabszych dwóch setów, udało nam się utrzymać fajną skuteczność w ataku, w całym meczu (55%), przyjęcie (59%). Do pozytywów wczorajszego spotkania dodałbym oprócz większej cierpliwości włoskiego szkoleniowca do swoich zawodników, nie sposób nie wspomnieć o fajnej współpracy Fabiana z amerykańskim środkowym. Porównałbym to do współpracy z "Cichym Pitem"😊. Niestety takich ciepłych słów nie mogę użyć o współpracy z drugim środkowym, który wciąż mnie do siebie nie przekonuje. Podobnie, jak gwiazdor reprezentacji Słowenii mimo, iż wg komisarza zawodów, został wybrany MVP. Ja się pytam. Dlaczego nie gra Krulicki, Hain i Buszek jeśli, są zdrowi? Jeśli będziemy grać bez atackera to wątpię byśmy daleko zaszli, jak na razie Karol Butryn kompletnie nie przypomina zawodnika, który grał w Katowicach i Radomiu. A młody Domagała nie jest gotowy na grę w PlusLidze, w takim klubie, jak Asseco Resovia Rzeszów.    

niedziela, 20 września 2020

THE BEST TEAM szuka jesieni :D


Dzisiejsze popołudnie postanowiśmy wykoezystać na poszukiwanie jesieni, jednak jeszcze jej nie znaleźliśmy. Nie mniej jednak w wujka żółtko nie wlazło i nie chciał jechać sam😀. Miałem stanąć sam, ale niestety drabinki nie wziąłem ze sobą😛. Pewnie i tak, by nic z tego było, bo rozpraszały NAS muchy. Kto ma psa ten ma żółtą plamę na spodniach, która skróciła nasz spacer😃😃. Przez chwilę byłem krasnalem. Jak Wam się podobam??

Od kolorów jesieni ważniejsze, są uśmiechy i szczera radość z przebywania ze sobą💓.


Dziś jej nie znaleźliśmy, ale będziemy szukać dalej MOD😍  



fotografie archiwum prywatne

sobota, 19 września 2020

Mamma mia! Czyli hit kolejki dla JW.

źródło: Fanpage Jastrzębski Węgiel

Przyznam szczerze, że po spotkaniu półfinałowym Asseco Resowi Rzeszów w Arłamowie. Trochę więcej obiecywałem sobie po spotkaniu, które nazwane było hitem 2 kolejki PlusLigi (0-3). Jeśli się ma problem z takim elementem siatkówki, jak przyjęcie zagrywki to inny wynik jest tylko i wyłącznie marzeniem. Wiem, że ktoś powie, że w drużynie z Rzeszowa jest brak zgrania, ale właśnie to przyjęcie jest kluczem do budowania pierwszej akcji. Gra Resovi w dzisiejszym spotkaniu, składała się jedynie z piłek sytuacyjnych, bo cóż więcej mógł Fabian zrobić. Ktoś powie próbowali -tak to prawda, ale to gracze w białych strojach górowali nad naszą drużyną w każdym elemencie. Od zagrywki po cierpliwość w kontrataku. Brawa za zasłużone w pełni trzy punkty. Może wynik byłby inny, gdyby po naszej stronie było więcej break-pointów. Jeśli już się pojawiały to, za moment, gracze w ciemnych w trykotach wracali do swojej gry w dzisiejszym spotkaniu. Ja się pytam po, co w naszej drużynie jest Rafał Buszek? Skoro nie zobaczyliśmy go dziś na parkiecie, a podzielam słowa "Kadzia"- Chciałem zobaczyć dziś Rafała na parkiecie. Słoweński i estoński przyjmujący nie byli dziś wartością dodatnią w naszej drużynie, a sam Nikolas Szerszeń nie odwróci losów meczu. Takie jest moje zdanie. Jeśli miałbym szukać plusów po stronie zespołu z Rzeszowa to właśnie tym plusem byłby przyjmujący z numerem "9" na koszulce. Czy znów trupy wypadają z szafy?? O to jest pytanie...      

niedziela, 6 września 2020

Póltora seta, które rozpaliły nasze apetyty.

źródło: Fanpage Alberto Giulliani
Liga tuż, tuż... Ostatecznym sprawdzianem dla Mistrzów Polski ostatniego 20 lecia PLS i Polsatu Sport, jest turniej o Superpuchar Mistrzów Polski, rozgrywany w Arłamowie. Fajnie, że ktoś wymyślił taki turniej, który choć trochę zaspokoił "kubki smakowe" polskich kibiców siatkówki😉. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy po sprawdzeniu z, kim będzie grać rzeszowska drużyna w półfinale. To taka, że "Reska" będzie mieć blisko "z buta" do domu po przegranym meczu😋. Jednak z drugiej strony chciałem, zobaczyć "nową watahę" na tle poukładanego zespołu, a takim niewątpliwie jest team z Kędzierzyna-Koźla. Pierwsze piłki spotkania sprawiały, że zastanawiałem się czy ja na pewno dobrze widzę. Widziałem fajnie poukładaną grę rzeszowskiej drużyny, z ogniem w oczach siatkarzy w czarnych trykotach. Podopieczni serbskiego szkoleniowca najwyraźniej nie wiedzieli, co jest grane, bowiem to, co było atutem ZAKS-y w poprzednich sezonach (fajna gra skrzydłami czy odrzucenie rywali od siatki zagrywką). Stały się atutami Asseco Resovi Rzeszów. Tego ognia i pomysłu na grę, podopiecznym włoskiego szkoleniowca wystarczyło na półtora seta. ZAKSA cierpliwie czekała i się doczekała. Zaczęła przyjmować petardy, posyłane przez graczy z Podpromia i wykorzystywać ich błędy. Trudno się dziwić zespół z Opolszczyzny to team budowany od kilku lat, z kosmetycznymi zmianami. I potrafi przetrwać najgorsze. A zespół z Podpromia to nowa układanka, która musi się zgrać. Niemniej jednak, jak powiedziałem wygląda to obiecująco i daje nadzieje, że ten sezon może być wreszcie inny od poprzednich. Oby tak było! Widać zespół dobrze dobrany charakterologicznie z ogniem. Jeśli ten ogień nie zgaśnie to nie powinno być problemów, z awansem do play-offów. Nie mniej jednak graty dla ZAKS-y, która pewnie zmierza po superpuchar. Trochę szkoda, że Pasy" nie doprowadziły do tie-breaka, bo jak wiemy czasem tie-break, rządzi się swoimi prawami. Mam jednak nadzieję, że Giulliani i jego zespół, wyciągną pozytywne wnioski z porażki i w niedalekiej już przyszłości. Klub z Podkarpacia będzie wychodził zwycięsko z tak dobrych spotkań, bo takim naprawdę było wczorajsze spotkanie.     

Powiązane wpisy:
Gulliani i jego "Wilki".

niedziela, 30 sierpnia 2020

Spontaniczne pożegnanie wakacji :)

Nie chwaląc się, ale ja to mam siłę przebicia, wystarczy wiadomość na messengerze i już są😂. Mimo nowej limuzyny byłem pewny,że nic mi się nie stanie💛. Ja byłem fotogeniczny, bo nie miałem tego😃. Spytacie: Czego? Słodka tajemnica 😉. Wiecie co? Następnym razem wyjdę z push-upami, jak Mariola z kabaretu pewnie mnie mają dość 😟. Oczywiście żartujemy! Fajnie jest spacerować o zachodzie słońca, tylko mijający nas pomyśleli - nie dość, że na wózku to jeszcze na haju 😋.
Przez chwilę bałem się, że nie wrócę, na jutrzejszą fizjoterapie, ale dziewczyny wiedzą, jak mnie zmotywować. Jak wrócisz to się napijesz👀, uspokoję Was tymbarka😎. Może w końcu jakaś się skusi na jazdę, na kolankach oprócz Tolka😊.  Na dzisiejszym spacerze dowiedziałem się, że mój fizjo ma konkurencję, ale spokojnie możesz spać spokojnie 😉. Początki, są zawsze trudne, ale najważniejsze jest chcieć, a ja chcę! Być, jak najbardziej samodzielnym, bo mam dla kogo sięgać po kolejne marzenia💕. Pozdrawiamy MOD😘


           
*archiwum prywatne                       

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Pierwszy gwizdek w "meczu o samodzielność zabrzmiał" Czyli trzy lata od pierwszej fibrotomii.

Zdjęcie sprzed I zabiegu
Są takie daty w życiu, każdego z nas, których się nigdy nie zapomni. Dla mnie niewątpliwie jednymi z takich dat, są daty, w których miały miejsce zabiegi fibrotomii metodą Ulzibata. Oba te dni pamiętam, kadr po kadrze. Dokładnie trzy lata temu "rzuciłem się w nieznane", mimo słów, które usłyszałem na konsultacji. Miałem wystarczająco dużo odwagi na tamten moment, by chcieć spróbować przestać być "dużym dzieckiem", które trzeba myć, karmić i ubierać. Choć osobiście nie pamiętam słów, które powiedziałem dr Repetunovovi po wybudzeniu się to, wypełniłem je w 100%😉. Już pierwsze małe efekty utwierdzały mnie w przekonaniu, że mimo początkowego powątpiewania moich najbliższych. W sens mojego wyboru, wobec słów, które usłyszałem 13.03.2017, postąpiłem słusznie. Prawdziwe efekty zaczęły się pojawiać, wraz z początkiem rehabilitacji - powoli przestawano walczyć z wiatrakami. Dotychczas tak wyglądała walka z moją spastyką. Wraz z wybudzeniem dojrzałem do decyzji o podjęciu współpracy, z moim oddziałem FAR, ta współpraca trwa do dziś. Niespełna dwa i pół miesiąca po zabiegu po raz kolejny, "rzuciłem się na głęboką wodę", jadąc na pierwszy w życiu wyjazd bez, kogoś bliskiego - obóz WAR. Tam naprawdę zrozumiałem, że Ktoś, kto jest mi bardzo bliski wiedział, co mówi😉. Dziękuję i przepraszam! Żałuję, że nie mam foto po pierwszym obiedzie na farze zjedzonym samodzielnie😂. Co prawda wtedy jeszcze lewą ręką. Może i dobrze, bo nie był to zbyt korzystny widok😋. Jednak radość, że marzenia zaczynają się spełniać, niwelowała wszystko😊. Pokazano mi, że mimo swoich ograniczeń, mogę przestać być "dużym dzieckiem". Dziękuję😊. To FAR pokazał mi, że relacje zawarte podczas tych kilkunastu dni, wcale nie muszą kończyć wraz z końcem obozów. Ziomuś dzięki, że mnie znosisz👊  Wiedziałem, że bez fibro, mogę schować na dnie szuflady, swoje marzenie o kursie z grafiki komputerowej, bo spastyka górowała we wszystkim. Gdy otrzymałem certyfikat, polały się łzy szczęścia. Myślicie wszystko szło, jak po sznurku. Wcale nie... Niespełna dwa lata temu, swoją ziemską opiekę nade mną, zakończył mój Tata💔... Miałem ochotę powiedzieć STOP i zawrócić. Cieszę się, że tego nie zrobiłem. To przykre zdarzenie było początkiem tego, co jest teraz. Dziękuję Tato, za te wspólne godziny na materacu, które doprowadziły mnie do II zabiegu💗 i wiem, że Masz swój wkład tam z góry w to, co się dzieje teraz😇. Efekty powtórzenia zaskoczyły nie tylko mnie i moich bliskich, ale i mojego fizjoterapeutę. Choć czasem może się wydawać, że odstawiamy kabaret, a nie wykonujemy ciężką pracę😎.
Po dwóch zabiegach
Kto wie, co się jeszcze wydarzy... Bo podobno jest we mnie potencjał - słowa tego, który musi mnie znosić😊. Więc pozostaje NAM ciężko pracować😃 Nie chcę byście myśleli, iż jestem bohaterem, bo się nim czuję, bo wiem, ile pracy jeszcze przede mną. Oczywiście nie umniejszam tego, co osiągnąłem. Jestem zwykłym Cinkiem z, którym czasem trudno wytrzymać😉.Powiem- było warto!            

piątek, 31 lipca 2020

Co robiły trojaczki? :)

W ostatnim poście pisałem, że nie wiem, jak ze sobą wytrzymamy cały tydzień😊. Oczywiście to tylko sarkazm💚. Nie brakowało śmiechów, głupich tekstów - jednym słowem głupawka na całego😝. Nie chcielibyście być świadkami, naszych wspólnych posiłków👦. Nie brakowało wspólnych seansów filmowych, czy spacerów o zachodzie słońca💗
w miejsce w, które do tej pory nie chodziliśmy oraz w miejsca, które już od dawna, są na naszej liście wędrówek💛. To nic, że komary nas lubiły, ważne jest towarzystwo😍.
Podczas tych spacerów, bolały nas szczęki, bo ja chciałem się puścić..., ale nie pozwolono mi wpaść do rowu😋. To były najprawdopodobniej ostatnie spacery moją limuzyną, spokojnie jeszcze nie chodzę😊. Czas na zmiany😉. Byłem świadkiem, jak jedna z uczestniczek, planowała potomstwo i została porzucona przez motyla😂. Jednym słowem Pani motylowa😅. Ofiarą naszej głupawki, padł nawet Tolek
Wiecie co? Kocham te moje wariatki nad życie, mogłyby wybrać spotkania ze znajomymi, ale wybrały te kilka dni ze mną💖.

Ciekawe czy zajaracie dlaczego trojaczki😇. Mam nadzieję, że kilka osób skojarzy, co mam na sobie😉. DAM, pozdrawiają😎!

*fotografie archiwum prywatne

niedziela, 26 lipca 2020

Chcesz dostać klapkiem? :D

Dzisiejszy spacer zapowiadał się tak niewinnie, ale tylko zapowiadał😊.Gdyby, ktoś zechciał z NAMI wybrać się na spacer to uprzedzamy, grozi to trwałą traumą psychiczną za, którą niestety nie odpowiadamy😂. Odrobinę zmieniliśmy trasę, przez chwilę myślałem, że będę musiał wzywać posiłki, by nie zanocować pod chmurką, ale jak widać skończyło się happy-endem uff...😝. Wujek, jak to wujek nie stronił od głupich żartów i usłyszałem słowa, które użyłem jako tytuł. Ach ta dzisiejsza młodzież😉. W sumie mam nie mały udział w jej wychowaniu, aż się boję, jak ja wychowam swoje dzieci (jeśli je będę miał). W sumie gdyby, któraś z czytelniczek była wolna to niech ten blog posłuży, za swatkę oczywiście z przymrużeniem oka😏. Ludzie mijający nas, myśleli- ten upał im nie służy. Chyba mieli racje, albo raczej na pewno, bo do dziś myślałem, że oczy ludzkie wychodzą korzystnie na zdjęciach. Dziś się dowiedziałem, że tylko jedno😂. Wiecie, co ludzie? Nasze spacery edukują😃! Na koniec spaceru, jedna z uczestniczek, przeszła z pytań do czynów, co widać na załączonej fotografii😲.
Nie wiem, jak ja przeżyję ten wspólny tydzień, oczywiście żartuję💛💜💚. Pozdrawiamy MDO😎.








*fotografie archiwum prywatne   

sobota, 25 lipca 2020

Polscy siatkarze wrócili na parkiet! Czyli o dwumeczu z Niemcami.

źródło: Fanpage Kacper Kirklewski photography
Nikt z nas nie przypuszczał, że od ostatniego meczu w PŚ, przyjdzie nam czekać, aż 281 dni na kolejny mecz naszych siatkarzy. Jesteśmy Mistrzami Świata nie tylko na parkiecie, ale również po za nim jako jedyna reprezentacja na świecie, odmroziła siatkówkę - organizując zgrupowania i sparingi w, których sens wielu wątpiło. Belgijski szkoleniowiec po raz kolejny pokazał, że wie, co robi wzmacniając team spirit, poprzez m.in. grę w beach volley'a, czy oddając w ręce swoich siatkarzy, układanie planu zgrupowania. Ten trener mnie już niczym nie zaskoczy😋. Jak zapowiedział tak zrobił - dał zagrać całej 19 w tych dwóch sparingów. "Niedzielni kibice" naszej reprezentacji, powiedzą takie sobie mecze (pierwszy rozstrzygnięty dopiero w tie-breaku, drugi w czterech setach). Nie wymagajmy cudów! Jak dla mnie stały one naprawdę na solidnym poziomie, dużo materiału szkoleniowego dla naszego staffu. Widać było, że nasi siatkarze nie zbijali bąków w czasie pandemii, ale pracowali, jak mogli, by nie zapomnieć, jak się gra w siatkówkę. I nie zapomnieli, bo naprawdę nie brakowało fajnych akcji. Tabletki od bólu głowy Vitalowi potrzebne. Może my siatkarscy kibice powinniśmy się zrzucić i je zakupić, i wysłać belgijskiemu szkoleniowcowi😂. Nie podejmuje się typować, kogo zabierze do Tokio. Aspiracje do gry w tokijskim turnieju, pokazał środkowy PGE Skry Bełchatów - Norbert Hubert. "Kłosik" pokazał, że jest w formie z ubiegłorocznego turnieju finałowego LN i nie zamierza składać broni. Fajna gra "Tytusa" w pierwszym spotkaniu, pewnie nie wystarczy na bilet do Tokio. Jest cztery miejsca na przyjęciu, a pretendentów, aż siedmiu. Na ten moment mam trzech - Kubiak, Leon i "Pan siatkarz" - Bartosz Bednorz. Jestem pod wrażeniem gry tego siatkarza i nie wyobrażam sobie "12" na olimpijski turniej, bez zawodnika Zenitu Kazań. Aczkolwiek, jak wspomniałem trener Heynen, mnie już niczym nie zaskoczy😉. Kto będzie czwartym do brydża? Śliwka, "Kwolo", a może "Szalupa"?Temu ostatniemu powrót pod skrzydła AA może wyjść na dobre, oby tak było, bo bogactwa na pozycjach nigdy za wiele. Tegu bogactwa nie tylko, na pozycji przyjmującego, zazdrości nam cały siatkarski świat.Wierzę, że zarówno przyjmujący JW - Tomasz Fornal i środkowy Huber, poprowadzą naszą drużynę w przyszłości do zwycięstwa, w niejednym ważnym turnieju. Ultra ofensywna para przyjmujących: "Wifi"-"Bendzi" pokazała, że "Koala" lubi łamać schematy oraz, że selekcja trwa w najlepsze💪.  Czy jest coś czego mi brakowało w tym dwumeczu? Nie będę odkrywczy i powiem, że hymnu odśpiewanego acapella przez tysiące gardeł i tego pikniku na trybunach i głosu Pana Magiery. Estonia z wiadomych względów odwołała niedzielno-poniedziałkowe sparingi z naszymi Mistrzami Świata. Myślę, że dwa mecze wewnątrz kadrowe, są równie ciekawe i dodadzą pikanterii, w walce o wyjazd do Tokio. Czołem👊!           
 

środa, 8 lipca 2020

Gulliani i jego "Wilki".

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Już od kilku sezonów, niechlubną tradycją Asseco Resovi Rzeszów, jest spadanie w ligowej hierarchii na koniec sezonu. Drugą z tradycji, jest rokroczne "wietrzenie szatni".Nowe "wilcze stado" ma sprawić, że "Reska", ma się odbić od dna. Efekty dobrze znamy... Czy tym razem będzie inaczej? Trudno powiedzieć, bo już nie raz "Reska" wyglądała dobrze na papierze, a plusligowa rzeczywistość to weryfikowała. Nie mniej jednak postaram się omówić "wilczą armię Giulaniego".

Wilcza wataha na sezon 2020/2021

Rozgrywający: Fabian Drzyzga, Paweł Woicki
Przyjmujący: Rafał Buszek, Klemen Cebulj, Nicolas Szerszeń, Robert Taht
Środkowi: Piotr Hain, Jeffrey Jendryk, Bartłomiej Krulicki, Grzegorz Kosok, Timo Tammemaa
Atakujący: Karol Butryn, Damian Domagała
Libero: Bartosz Mariański, Michał Potera

źródło: przeglądspotyowy.pl
Zacznę od końca, bo od kilku słów o dowódcy naszej "wilczej watahy". Patrząc na CV włoskiego coacha można, by powiedzieć właściwy człowiek do próby odbudowania rzeszowskiej męskiej siatkówki m.in. zwycięstwo w Pucharze CEV, mistrzostwo, puchar i superpuchar Włoch, a także superpuchar Turcji. Nie sposób nie wspomnieć o tym, że z sukcesami prowadzi reprezentację Słoweni (dwa srebra ME), która jest nie do przejścia dla naszych Mistrzów Świata, właśnie na ME. Można, by powiedzieć Włoch ma patent na naszych w ME😂.  Pamiętajmy jednak, że praca w klubie, a reprezentacji to dwie różne bajki. Klub to presja na wynik, jak wiemy w Rzeszowie jest duża. A do dobrego wyniku potrzebny jest team spirit i zawodnicy, którzy dadzą się pokroić dla dobra klubu. Jak wiemy w ostatnich latach, inne aspekty decydowały o tym, że dany zawodnik grał w "pasiaku"😊. Pomóc w osiągnięciu dobrego wyniku włoskiemu szkoleniowcowi z rzeszowskim klubem, ma lider Słoweńców - Klemen Cebulj, który już niejednokrotnie był przymierzany do gry na Podpromiu. Jednym z asystentów Włocha, będzie żywa legenda rzeszowskiej siatkówki - Olieg Achrem. Oby ta asystentura doprowadziła Alka do roli pierwszego trenera naszej drużyny😎.
Nie przesadzę, jak powiem, że obaj "sypacze" znają Podpromie, jak własną kieszeń. "Fabio" wraca do Rzeszowa po trzech latach, zaś "Wujek" po jedenastu. Obaj zawodnicy niejednokrotnie pokazywali, że potrafią zaskoczyć swoimi nie konwencjonalnymi zagraniami zaskoczyć rywala. Tylko czy będą na tyle szybcy, by "zaspokoić" naszych zawodników w ataku? Czy zawodnik-trener odda bez walki dwukrotnemu Mistrzowi Świata "1" na rozegraniu? Siatkówka i sytuacje meczowe, mają to do siebie, że są nieprzewidywalne. Więc szans do grania na pewno nie zabraknie obu graczom. Szkoda tylko, że wśród tej dwójki nie ma Marcina Komendy, bo każdy zawodnik powinien dostać szansę do odrodzenia się. Niemniej jednak trzymam kciuka za rozgrywającego nyskiej Stali, bo ma on papiery, by stać się następcą Fabiana w kadrze. Nie trzeba daleko sięgać pamięcią, by wspomnieć, jak ogromne problemy w przyjęciu miała Asseco Resovia Rzeszów. Czy reprezentanci Słowenii, Estonii, jak i powracający z Suwałk, z wypożyczenia Nikolas Szerszeń i nie boję się tego mówić rezerwowy Rafał Buszek zapewnią "Resce" stabilne przyjęcie? Robert Tacht już udowodnił grając w Cuprum, że potrafi nie tylko przyjmować, ale i "kąsać" w polu serwisowym czy zdobywać punkty w ataku. Przypomnę, że ostatni sezon spędził w drużynie prowadzonej przez Vitala Heynena, a jak wiemy, żeby grać u Vitala trzeba coś umieć. Czy lider Słoweńców okaże się, także liderem naszej drużyny? Bo z takim zamiarem został sprowadzony On do Rzeszowa. Jeśli będzie tak raził w ataku czy w zagrywce, jak robił to w meczach z reprezentacją Polski. To nasi plusligowi rywale mają się czego obawiać😎. Jednak, by mógł "zabijać" w ataku, muszą być posyłane szybkie piłki od "sypacza", bo Klemen pokazał niejednokrotnie, że lubi, gdy ma zagrywane piłki w tempo. To taka mała uwaga do naszych rozgrywających😉. A może koszulkę lidera drużyny wyrwie "Niko"? W Suwałkach udowodnił, że ma papiery na przyjmującego światowej klasy i może śmiało myśleć o zastąpieniu "Dzika" w kadrze. Oby na Podpromiu nie zmarnował swojego potencjału, bo przecież w nie dokończonym sezonie był najlepiej zagrywającym (49 asów) , 3 w rankingu punktujących (407) i 3 w rankingu atakujących (332). Żal, by było zmarnować taki talent😉. Najbardziej zagadkową dla mnie formacją, jest środek siatki, bo nie przekonują mnie nazwiska naszych środkowych. Spore nadzieje wiążę z młodym amerykańskim środkowym z polskimi korzeniami, ponoć potrafi "gasić światło" rywalom. Kompletnie nie znany jest mi styl gry estońskiego middle blockera. Mam spore wątpliwości czy trio - Hain, Krulicki i Kosok, mają wyższe umiejętności od Bartłomieja Lemańskiego, który podzielił los Marcina Komendy😌. Jak mówi przysłowie - od przybytku głowa nie boli. Ale czy klub z Podpromia potrzebuje, aż pięciu środkowych? Osobie Karola Butryna przyglądam się już od kilku sezonów i głośno myślałem - Fajnie, by było gdyby Karol trafił na Podpromie. Czy Karol potwierdzi swoją klasę z po poprzedniego sezonu? W którym był vice liderem: najlepiej punktujących (430), najlepiej zagrywających (43), najlepiej atakujących (365). I będzie rozbijał rywali swoimi atakami. Czy młodzieżowy ME i świata - Damian Domagała. W 2015 roku, razem z reprezentacją Polski kadetów zdobył złoty medal mistrzostw Europy, a później świata. Rok później już z kadrą juniorów sięgnął po mistrzostwo Europy, a w 2017 roku wywalczył mistrzostwo świata. Zdobył też srebrny medal Uniwersjady (2019). Będzie odpowiednim wsparciem dla Karola w ataku? A może stanie się "resoviacką 1" w ataku? Kto wie 😉. Wsparciem dla naszych przyjmujących będzie lider najlepiej przyjmujących z zeszłego sezonu - Michał Potera (61,54%)  do spółki z Bartoszem Mariańskim. Czy wreszcie ta "wilcza wataha" nawiąże do sukcesów z grafiki posta? Czy wreszcie pokaże, że jest zespołem z "jajami"? Na pewno potencjał jest, ale nakładajmy na nią zbyt dużej presji, bo i tak wszystko rozstrzygnie parkiet! 

Powiązane wpisy: