Strony

niedziela, 6 listopada 2022

Każda passa się, kiedyś kończy!

Po pokonaniu u siebie przez Asseco Resovię Rzeszów aktualnego Mistrza Polski z Kędzierzyna-Koźla wiadomo było, iż po tej kolejce będzie tylko jeden niepokonany team.

A to wszystko dlatego, że już tylko zespoły z; Jastrzębia-Zdroju i Rzeszowa były niepokonane w naszej lidze (3-0). Sam typowałem V setów przed tym spotkaniem, lecz nie potrafiłem wskazać zwycięzcy, bo zespoły odprawiały swoich kolejnych rywali z kwitkiem. No cóż, trochę mnie mój siatkarski nos zawiódł, bo Asseco Resovia Rzeszów mogłoby się wydawać, że nie potrafiła zdominować aktualnego vice Mistrza Polski, by ugrać choćby seta. Nic bardziej mylnego "Wilki" Giampaolo Medei nie potrafiły zachować chłodnej głowy, w każdym z setów, bo przecież prowadzili różnicą pięciu, a nawet sześciu punktów. I wtedy oddawali pole do popisu podopiecznym swojego byłego szkoleniowca, którzy to skrzętnie wykorzystywali. Stosując zmienność zagrywki, co nie tylko rozmontowało nasze przyjęcie (31% w całym spotkaniu), ale też pozwoliło Jastrzębianom rozwinąć skrzydła w ataku. Ta sytuacja przypominała mi Asseco Resovie Rzeszów z poprzednich sezonów, kiedy to "Pasy" oddawały sety, a tym samym mecze w ten sam sposób. Co tu dużo mówić JW ma zespół silniejszy mentalnie, co pokazało wczorajszego spotkanie i Benjamina Toniuttiego, który rozegrał najlepsze spotkanie, jak dotąd w tym sezonie (MVP spotkania). No i Stephena Boyer, który zadawał ciosy niczym kiler w najbardziej odpowiednich dla swojej drużyny momentach.  Tyle o Jastrzębiu, bo jeszcze rzeszowscy kibice pomyślą, że po jednym przegranym meczu zmieniłem barwy klubowe 😋. Oprócz problemu z przyjęciem zagrywki rywala, co zaważyło na wyniku, problemem była efektywność naszej zagrywki w całym spotkaniu (-10%), mieliśmy, za mało do "powiedzenia" na kontrach. MVP spotkania z Mistrzem Polski mowa oczywiście TJ'u DeFalco, który zagrał na (-2) dla całego zespołu. Było widać, że jest "pod grą" w tym spotkaniu, nie biła od niego tak pozytywna energia, jak w środowym starciu. I, aż prosiło się, by wjechał "do bazy", a na parkiecie pojawił się Thibault Rossard, który już w tym sezonie pokazał, że świetnie czuje się w roli jokera. Dlaczego tak się nie stało? A jedynie widzieliśmy podwójną zmianę, która, jak dla mnie szkodziła, a nic nie wnosiła pozytywnego. Nie zmienia to jednak faktu, że oglądaliśmy dobre spotkanie z zaciętymi wymianami i zwrotami akcji.
No cóż, trzeba przyjąć tę porażkę na klatę i pracować dalej, bo ten mecz pokazał, że  wciąż jest, nad czym. Bo kolejni rywale będą chcieć wykorzystać nasze słabości tak, jak zrobiła to drużyna z Jastrzębia-Zdroju.

*fotografia fb/ Jastrzębski Węgiel 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz