Strony

środa, 1 maja 2024

Quo vadis Resovio?

Siatkówka ma dwie strony medalu, my kibice o tym doskonale wiemy. Najwyraźniej, nie są tego świadomi włodarze Asseco Resovii Rzeszów.

Po zeszłorocznym brązie w PlusLidze nasze apetyty na sukcesy SOVII wzrosły. Ale czy mogło być inaczej? Skoro na rozegraniu Fabian Drzyzga po przekątnej Stephen Boyer, na przyjęciu Cebulj z DeFalco. Na środku Kłos z Kochanowskim, libero Zatorski. A "w bazie" takie nazwiska jak: Bucki, Louati, czy Staszewski. Jednym słowem "kapela" na finał PlusLigi, (do którego awansu nie było, na własne życzenie). Z takim składem marzyliśmy też o przełamaniu klątwy Pucharu Polski, czy podium siatkarskiej Champions League.
Jak powiedziałem siatkówka, ma dwie strony medalu, a marzenia nic nie kosztują (poza kontraktami zawodników), więc można było pomarzyć 😎. Po raz kolejny mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie były nazwiska, a na próżno można było szukać drużyny, bo nie było chemii, jak kto woli teamspirit, czy "siatkarskich jaj" w decydujących momentach wielu spotkań. Zamiast tego było "nawijanie makaronu na uszy", który dobrze znamy — napięty terminarz, kontuzje. Przypomnę tylko, że wszystkie drużyny walczące w lidze musiały się z tym mierzyć w większym lub mniejszym stopniu. Skutkowało to nie tylko najgorszym dla sportowca miejscem na koniec sezonu ligowego oraz tym że wiele spotkań "samo się wygra", ale też zespołem niespokojnych rąk i nóg Pana Prezesa, który można było zauważyć podczas oglądania spotkań 😉. Zaraz polecą hejty, bo jak to nie było drużyny, przecież zdobyliśmy pierwszy w historii męskiej klubowej siatkówki Puchar CEV.  To jest dla mnie łyżka miodu w tej "pasiastej" beczce dziegciu 😉. Nie jest nowością, że zawodnicy, decydując się na grę w barwach Asseco Resovii Rzeszów, robią dla wysokości kontraktów, nie zawsze to jednak idzie w parze z jakością prezentowaną na parkiecie. Niektórzy nawet nie bali się mówić w wywiadach o zaangażowaniu lub jego braku w trakcie poszczególnych meczów. Brak chemii to jedno, ale brak konsekwencji w decyzjach trenera to drugie (w ostatnich meczach był już najwyraźniej myślami przy swojej drużynie, albo dostosował się do postawy swoich graczy 😏). Mam tutaj na myśli, nie tylko szybki powrót do Fabiana Drzyzgi, nie tylko na podwójnej zmianie, gdy pojawienie się Łukasza Kozuba na parkiecie poprawiało obraz gry drużyny z Rzeszowa. To trener Medei powracał do Kapitana, który nie oszukujmy się, odcinał kupony przez większość sezonu i jedynie do gry ze środkowymi nie można mieć moim zdaniem zastrzeżeń. Mam nadzieję, że wychowanek drużyny z Rzeszowa, w następnym sezonie, częściej będzie na parkiecie niż "w bazie". 
Po tym, jaki vibe oraz flow biły od TJ-DeFalco w zeszłym sezonie, kibice "Pasów" mieli nadzieję na powtórkę z rozrywki, niestety na nadziei się skończyło. Bo po kontuzji pleców amerykański przyjmujący, był cieniem zawodnika, którego pamiętamy z zeszłego sezonu. Najwyraźniej był on obecny tylko ciałem na Podpromiu, bo głową, był  już w lidze japońskiej. Częściej niż jego widowiskową grę w ataku, widzieliśmy pokaz min 😎. Kolejny już sezon Klemen Cebulj, nie potrafił przenieść jakości siatkarskiej, prezentowanej w swoich barwach narodowych, na barwy klubowe. Tej opinii nie zmienił nawet dobry występ Słoweńca na pozycji atakującego w ostatnich akordach drużyny z Rzeszowa minionego już sezonu ligowego. I niezrozumiała jest dla mnie decyzja włodarzy o pozostawieniu Słoweńca na kolejny sezon w barwach Asseco Resovii Rzeszów. Na szczęście dzielnie honoru "Wilków" pozycji na przyjmującego bronił Yacine Louati, który z powodzeniem dźwigał ciężar gry na resoviackiej lewej flance. Niestety francuskiego przyjmującego nie zobaczymy już w przyszłym sezonie w barwach drużyny z Podkarpacia, bowiem przenosi się on do słonecznej Italii.
Będę szczery obawiałem się tego, jakie będą towarzyszyć mi odczucia, gdy będę oglądać Karola Kłosa nie w koszulce bełchatowskiej Skry oraz tego, jak będzie się on prezentował czysto sportowo, bo najmłodszy już nie jest. Cieszę się, że moje obawy spełzły na niczym, a popularny "Wujo Karol" pokazał, że jest profesjonalistą, w każdym calu 😍. A duetu Kłos-Kochanowski bała się cała liga, o nie małym pechu może mówić "Kochan", który u progu trwającego roku, złamał piąty palec prawej dłoni. Mimo to moim zdaniem rzeszowski środek nie ucierpiał, bo z powodzeniem Kubę Kochanowskiego, zastąpił Bartłomiej Mordyl. Który pokazał, że "w bazie" nie da się prezentować "kwitów", a na siatkarskim parkiecie. Szacun dla Kuby Kochanowskiego za to, że do końca był obecny ciałem i myślami w Rzeszowie. A, że sport lubi płatać figle to, choć zajął z drużyną, z Rzeszowa czwarte miejsce w lidze. To i tak zagra w przyszłym sezonie, w siatkarskiej Lidze Mistrzów 😋. Mam jednak obawy, czy nowy kompan Karola Kłosa na resoviackim środku, dopasuje się do Niego jakością w przyszłym sezonie.
Długi okres czasu Stephen Boyer adaptował się do rzeszowskiego środowiska, gdy już to zrobił i siał postrach wśród rywali swoimi atakami, ale i zagrywką. To doznał koszmarnej kontuzji w pierwszym meczu ćwierćfinałowym z Trefem Gdańsk. Kontuzji, która kto wie, czy nie wykluczy francuskiego bombardiera z udziału w IO, które odbędą się w jego ojczyźnie 😪. Kto wie, czy z jego jakością sportową, teraz nie cieszylibyśmy się teraz z "pudła" dla "Reski". Bo moim zdaniem tej jego jakości, zabrakło nam przy stanie 15:21 w IV secie, w Jastrzębiu-Zdroju. Za wiele można było zganić trenera Giampaolo Medei, ale można też było pochwalić za to, że nie bał się dawać szansy zawodnikom AKS-u Rzeszów.
Największym wygranym jest Miłosz Wróbel, który w kilku meczach pokazał swoje "kwity" na pozycji środkowego. Jeśli będzie odpowiednio prowadzony to, na pewno jeszcze o nim, nie raz i nie dwa usłyszymy. Może za wcześnie, by tak sądzić, ale w moim odczuciu. Jest to talent na miarę: Kłosa, Kochanowskiego, Bieńka, czy Hubera. A czy tak będzie czas pokaże 😎 
Mamy za sobą kolejny powiedzmy to otwarcie nieudany sezon Asseco Resovii Rzeszów, po którym pozostał spory niedosyt wśród kibiców. Sezon, który znów pokazał, że nazwiska, nie zawsze, są gwarantem sukcesu. Jednak w granicach cudu rozpatruje, by taka postać rzeczy, skłoniła baronów Asseco Resovii do przemyśleń. Bo, kto bogatemu zabroni, zatem pozostaje zadać pytanie, które jest tytułem wpisu 😂.

*foto pochodzą z różnych źródeł         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz