Strony

poniedziałek, 22 lutego 2021

"Pszczoły" uciszone przez "watahę" Giulianiego!

 

Jeszcze kilka lat temu, mecze tych ekip były okrzykiwane mianem "świętej wojny". W tym sezonie jest nieco inaczej. Do sobotniego spotkania, obie ekipy przystąpiły poranione porażkami, w ćwierćfinale Pucharu Polski. Byłem ciekaw, która z drużyn szybciej się pozbiera i pokaże charyzmę, bo przecież trzeba walczyć o rozstawienie w play-offach.

"Reska" rozpoczęła to spotkanie od tego, z czego jest dobrze znana w tym sezonie, czyli od "kopania w polu serwisowym". Co ułatwiło im zdobywanie punktów w ataku (60% przy 31 rywali). Każda kontra ze strony "Wilków" kończyła się ich zdobyczą punktową. Nawet jeśli Skra zbliżała się do Asseco Resovi (15-13). To nic im to nie dawało, bo "Wilki", potrafiły natychmiast pięciokrotnie "zgasić światło" "Pszczołom" i było (19-14). Trzymając w ryzach wynik, już do końca seta. Naszym "stadem" w pierwszym secie dowodził Robert Taht (75% atak) Według mnie to estoński przyjmujący powinien otrzymać statuetkę MVP (16 pkt w tym 1 blok, 54% przyj i 68% atak). Choć oczywiście Karol Butryn po raz kolejny, rozegrał świetne zawody (21 pkt w tym as i blok, 76% atak). Drugą partię lepiej rozpoczęła Skra, za sprawą odrzucenia nas od siatki swoją zagrywką. Jednak "Reska" potrafiła odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Gdy wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą (21-18). "Pszczoły" zaczęły ponownie "kąsać" zagrywką i na tablicy wyników było (22-21). W tym momencie rozpoczęła się walka punkt, za punkt. Choć w ekipie gości, kompletnie pod grą byli ich attackerzy. Myślę, że kluczem do wygrania tej partii nie były challenge. Choć też nie były bez znaczenia, bo pomogły objąć prowadzenie 2-0. Kluczem była "bomba" Karola Butryna, zza linii dziewiątego metra przy stanie po 23. Karola, który po II setach miał 80% skuteczność w ataku. Trzecia partia to wydawać, by się mogło pełna kontrola Asseco Resovi Rzeszów, która od początku seta. Utrzymywała dwu lub trzy punktową przewagę. Chwilowe rozluźnienie w ekipie z Rzeszowa sprawiło, że podopieczni trenera Michała Mieszko Gogola. Mieli szansę pozostać w meczu. Jednak "Wilki" pokazały kły i zgarnęły trzy punkty, w tym spotkaniu. Kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu była: zagrywka, gra skrzydłami, a także blok (7 w całym meczu). Fajnie do duetu Butryn, Taht dopasował się Cebulj, który może nie był pewnym punktem na przyjęciu, bo tylko (33%). Ale, za to był trzecią opcją w ataku (14 pkt w tym jeden as, 62% atak).  Zwycięstwo i styl cieszy, ale można, by, a nawet trzeba zadać pytanie:  Czy nie można było tak zagrać, w 1/4 PP? Wróćmy jednak do ligowej rzeczywistości, jeśli pokonamy w ćwierćfinale zespół z Warszawy, który aktualnie znajduje się na piątym miejscu w tabeli. To o finał zagramy z lokomotywą, z Opolszczyzny.        

*fotografia strona internetowa klubu  

2 komentarze: