Po zdobyciu Podpromia przez Jurajską Armię trenera Winiarskiego, siatkarze Asseco Resovii Rzeszów udali się do Bielska-Białej na mecz z tamtejszym BBTS-em (0:3).
Na wstępie powiem, że statystyki mówią, co innego, a to, co widzieliśmy to druga strona medalu. Wiem, że wynik jest najważniejszy i punkty, a nie styl, w jakim zostały zdobyte. Jednak liczyłem, że zobaczę kilka widowiskowych akcji po stronie "Wilków", a zobaczyłem przeciąganie liny, które widziałem w meczu z Olsztynem, czy bezradny zespół z Rzeszowa w elemencie zagrywki (-8%), a także kompletny brak gry w obronie. Miałem wrażenie, że nasz zespół podszedł do tego spotkania z nastawieniem "samo się wygra, bo gramy na boisku beniaminka, który zamyka tabelę". Całe szczęście to na zespół z Bielska-Białej wystarczyło. A nasze skrzydła grały sobie w czarne, czerwone. Od dwóch sezonów zadaję sobie pytanie; Co w "Pasach" robi Maciej Muzaj? Może ten zawodnik przed meczem powinien trafić na kozetkę do psychologa, zanim wyjdzie na siatkarski parkiet. Całe szczęście, iż atakowanie w swoje ręce wziął, nie kto inny, jak TJ Defalco (14 pkt/ 2 asy/ 2 bloki 56% atak). Kolejne dobre spotkanie rozegrał Kuba Bucki, który pokazał, że nie jest to, dla niego żadna różnica, czy wychodzi w podstawowym składzie, czy też "z bazy" I daje powera swojej drużynie. Kuba i Tj to nasze ostoje w ataku jak na razie w tym sezonie. Fajnie, iż większym wymiarze czasowym włoski trener "Wilków", dał poczuć grę Bartłomiejowi Mordylowi oraz Tomaszowi Piotrkowskiemu, obaj pokazali, że potrafią zdobywać punkty atakiem i mogą być wartością dodatnią dla drużyny z Rzeszowa. Pozostaje tylko mieć nadzieję, iż Giampaolo Medei będzie często ich wyciągał "z bazy". Nadal jesteśmy wiceliderem PlusLigi i to cieszy, ale jeśli chcemy w czwartek dopisać kolejne punkty. To musimy zagrać zdecydowanie, bo dyspozycja Nysy to wielka niewiadoma 😎.
*fotografia strona internetowa klubu