Strony

wtorek, 27 lutego 2018

Co mi w duszy gra, czyli muzyka Cinka #3 Muzyka "pod nogę"


Wszystko co dobre kiedyś się kończy, spokojnie nie przestanę bloggować ;) Dziś przyszedł czas na ostatnią odsłonę cyklu. Co mi w duszy gra, było motywacyjnie, było nostalgicznie. Przyszedł czas na muzę, gdy dopisuje mi dobry humor czyli na tzw. muzykę „pod nogę”. Jeśli coś mi spasuje, to leci w moich głośnikach na okrągło. Nie stronię od muzyki elektronicznej, klubowej czy latino itd. Nie mówiąc już o muzyce  disco polo, którą wielu uważa za wiochę. A prawda jest taka, że najlepiej się przy niej bawi.

Luis Fonsi -Despasito

Pitbull & Marc Anthony - Rain over me

Enrique Iglesias & Flo Rida - There Goes My Baby



Axwell Ignassio - More Than You Know


Gromee ft. Lukas Mejer - Without You


Remady and Manu-L -Holidays

Marta Gałuszewska - Nie mów mi nie



Dodam, że moje horyzonty są dużo szersze niż w tych postach, jeśli ktoś jest ciekaw, zapraszam na priv ;)
Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie, w każdym z tych postów, w tym cyklu ;)

sobota, 24 lutego 2018

Gdańskie lwy zagryzły rzeszowskie wilki.


źródło: Fanpage AK-ska Photo
Wczoraj, był ten wieczór, gdzie moje siatkarskie serce, było rozdarte między Podpromiem,a Ergo Areną. Cóż ostrzyłem sobie zęby na większe emocje i pięciosetowy pojedynek, a byłem światkiem „szybkiego 3:0”. Gdańszczanie w każdym z setów nadawali ton grze, w tym meczu nawet jeśli zdarzały się im przestoje. To szybko wracali na właściwe tory poprzez dobrą grę Mateusza Miki (MVP), który moim zdaniem rozegrał jedno z lepszych spotkań, w tym sezonie. Gdańskie Lwy nie miały problemu ze skończeniem pierwszej akcji, bo świetne piłki rozrzucał TJ Sanders. Swoje „trzy grosze” do trzech punktów dla drużyny AA dołożyli również środkowi – Wojtek Grzyb i Piotr Nowakowski, „Grzybek” jest moc :D Nie do zatrzymania w ataku, był Damian Schulz, który dla mnie jest jednym z najlepszych na swojej pozycji, w lidze. I daje wyraźny sygnał Heynenowi by o nim pamiętał. A co do gry z Rzeszowa? To, że nie wywieźliśmy z „jaskini lwa”, ani jednego punktu. Zaważyły błędy własny nawet, jeśli udało nam się odrobić kilka punktów. To przez błędy własne pozwalaliśmy przeciwnikom, wrócić do dobrej gry. Nie siedziała nam zagrywka, nasz francuski karabin wystrzelał się w meczu z JW. Nasze przyjęcie też pozostawiało wiele do życzenia zmieniani, byli obaj przyjmujący przez Dominika Depowskiego. Który znów pokazał, że warto na niego stawiać. Jeśli, było już przyjęcie i rozegranie, to mieliśmy olbrzymi problem z dobiciem się, w pomarańczowe. Świetnie spisywali się rywale w defensywie, co wykorzystywali wyprowadzając zabójcze kontry. Po raz kolejny zadaje sobie pytanie co miała przynieść zmiana atakujących, w naszym zespole. Może kiedyś zrozumiem, albo spytam trenera Kowala osobiście :D Tym sucharem kończę ;) Cóż nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem to jest sport. Wierzę, że obie ekipy  zagrają, w play-offach. A tymczasem jaram się zasłużoną wygraną Trefla ;) 8 kolejek do końca więc jest o co walczyć. SOVIA jedzie do Olsztyna, a Trefl do Szczecina. Emocje gwarantowane do ostatniej kolejki!    

piątek, 23 lutego 2018

"Cudowny chłopak".


Rzadko wychodzę do kina, bo kino, do którego mam najbliżej jest nieprzystosowane niestety. Jednak tym razem postanowiłem zaryzykować, choć martwiłem się, czy będzie mi wygodnie siedzieć itp. I powiem Wam, nie żałuję, w zeszłą niedzielę wybrałem się z moimi bliskimi na seans, a moje obawy okazały się bezpodstawne. Oglądałem seans z perspektywy mojego osobistego krzesła, specjalnie dla mnie, w jednym z rzędów, było wyjęte siedzenie. Wszystko po to bym czuł się komfortowo podczas oglądania.
August dziesięcioletni chłopiec z zamiłowaniem do fizyki i poczuciem humoru. Wydawać by się mogło nic nadzwyczajnego, mimo młodego wieku, nie może żyć, jak jego rówieśnicy. A wszystko to przez gen, który zdeformował mu twarz i nie wygląda, jak dzieci, w jego wieku. Mimo dziesięciu lat ma za sobą już dwadzieścia siedem operacji plastycznych twarzy. Z obawy przed wyśmiewaniem przez rówieśników. Bohater jest uczony przez mamę w domu, jednak przychodzi czas by August, zaczął normalnie chodzić do szkoły. Obawy rodziców sprawdzają się niestety. Jeden z rówieśników początkowo udaje tylko jego przyjaciela. A za plecami wyrządza chłopcu krzywdę, mówiąc kumplom: „Gdybym tak wyglądał, jak ten dziwoląg zabiłbym się” – jednak nie wie, że sam zainteresowany to słyszy. Młody fizyk nie ma ochoty już więcej chodzić do szkoły, jednak po namowie rodziny zmienia zdanie. Jack nie wie, co jest grane, gdy następnego dnia „dziwoląg” nie chce z nim rozmawiać. Gdy wszyscy są przeciwko niemu, bo boją się, że dziwny wygląd jest zaraźliwy. Jego bratnią duszą staje się dziewczynkę o imieniu Summer. Ta dziewczynka przypomina mi z wyglądu i z zachowania, moje młodsze kochane słońce ;) Z czasem do dziewczynki dołącza Jack. Staje się jego najlepszym kumplem z ławki, gdy inni dokuczają Cudownemu chłopcu, on postanawia policzyć się z nimi. Koniec końców wygrywa z Augustem konkurs fizyczny, zostawiając innych daleko z tylu. Sytuacja całkowicie się zmienia, gdy August udaje się na szkolną wycieczkę, wtedy nawet pseudo przyjaciele się prawdziwymi przyjaciółmi. Pójście chłopca do szkoły zmienia nie tylko jego życie, ale i też jego bliskich. Jednak szczegóły zobaczycie na kinowym ekranie ;) 
„Wujek, kiedy się na Ciebie patrzyłam, to Ty tylko płakałeś” – to prawda, bo patrzyłem na ten film, z własnej perspektywy. Na szczęście ja nigdy nie miałem problemów, z akceptacją wśród rówieśników. Jednak miałem takie same obawy jak August. Widać mam szczęście do osób, które Bóg stawia na mojej drodze, bo dla moich Przyjaciół nie liczy się mój wygląd, ale to, jaki jestem. I ZA TO WAS KOCHAM! <3  
      
Powiązane posty:
Opiekun
Ja tańczę w środku
Hasta la vista

środa, 21 lutego 2018

Asseco Resovia ma trenera na kolejne dwa sezony!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Kilka dni temu Asseco Resovia Rzeszów poinformowała o przedłużeniu kontraktu, z Thibault Rossardem. A dziś jest jeszcze bardziej gorący news, Andrzej Kowal poprowadzi klub z Podkarpacia. Przez kolejne dwa sezony.

Andrzej Kowal karierę siatkarza rozpoczął w Pogoni Leżajsk by potem grać, w Avi Świdnik, Resovi oraz Górniku Radlin. W 2002 roku postanowił zakończyć sportową. Od października 2004, był asystentem trenera Jana Sucha, który wówczas, był pierwszym trenerem drużyny z Rzeszowa. W grudniu 2007 trener Jan Such podał się do dymisji. Do czasu znalezienia nowego szkoleniowca, obowiązki pierwszego trenera przejął Andrzej Kowal. W 2008 roku nowym trenerem drużyny został Ljubo Travica, a Andrzej Kowal został jego asystentem.
20 kwietnia 2011 roku Andrzej Kowal został pierwszym trenerem Asseco Resovi Rzeszów. W sezonie 2011/2012 dotarł z tą drużyną do finału Pucharu CEV oraz po wielu latach przerwy, zdobył  tytuł Mistrza Polski. Pokonując w finale PGE Skrę Bełchatów. Rok później obronił ten tron pokonując, w finale ZAKS-ę Kędzierzyn – Koźle, a także SuperPuchar Polski. W sezonie 2013/2014 Asseco Resovia Rzeszów pod jego wodzą zdobyła srebrny medal PlusLigi, uznając w finale wyższość PGE Skry Bełchatów. W kolejnym sezonie klub z Podkarpacia powrócił na tron Mistrza Polski oraz zajął 2 miejsce, w Lidze Mistrzów. W sezonie 2015/2016 zdobył z Asseco Resovią wicemistrzostwo Polski. W 2014 i 2015 roku prowadził też Reprezentację Polski B. Po zajęciu czwartego miejsca, w ostatnim sezonie Plusligi trener Kowal podał się do dymisji, a jego miejsce zajął trener Roberto Serniotti. Jednak przygoda Włocha z Resovią, trwała zaledwie kilka miesięcy. Kowal, który był dyrektorem sportowym. Ponownie objął obowiązki pierwszego szkoleniowca drużyny.       




Tekst napisany do portalu Polski-sport.pl: Siatkówka

wtorek, 20 lutego 2018

Francuski bombardier rozstrzelał rywala!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Hit 21 kolejki naszej PlusLigi, między Asseco Resovią Rzeszów, a Jastrzębskim Węglem. Był nazywany meczem za „sześć punktów”, bowiem te ekipy toczą ze sobą bój o fazę play-off. Jednak po tym meczu, bliżej tego celu, jest ekipa z Rzeszowa.

Od wysokiego „C”, to spotkanie rozpoczęli brązowi medaliści poprzedniego sezonu od prowadzenia (2-5), by zaraz powiększyć na (3-8). Taka sytuacja spowodowała, że trener gospodarzy poprosił o czas. To poskutkowało ekipa z Rzeszowa, szybko wróciła do dobrej gry i na tablicy wyników zrobiło się (13-13), by za zaraz odskoczyć na dwa punkty, dzięki bombom  „Thibo” (15-13). Rywale jednak szybko zabrali się do roboty i , był remis (16-16). Emocji, w końcówce nie zabrakło, ale to ostatecznie „Pasy” wygrały tę partię (25-21).
Drugi set ponownie zaczął się od prowadzenia gości (1-4) mimo, że dwoili się i troili, by utrzymać przewagę, jednak na nic się to zdało, bo SOVIA doprowadziła do remisu i wyszła na prowadzenie (6-5). Do tego punktu przewagi doszło kilka kolejnych, bo w polu zagrywki pojawił się Rossard (15-11). Jastrzębianie robili co mogli by spróbować zmniejszyć dystans, jednak siatkarze Asseco Resovi, na to nie pozwolili. I objęli prowadzenie, w całym meczu 2-0.
Trzecia partia zaczęła się od prowadzenia naszych siatkarzy (6-3). Przyjezdni szybko zebrali się do odrabiania strat i, było (7-7). Atak Quirogi i zagrywki Lukasa Kampy, że Jastrzębianie prowadzili (9-13). Jednak taki wynik nie utrzymał się długo, bo „Wilki” odrobiły straty i wyszły na prowadzenie (16-15). Rywal znów, był bezradny i to SOVIA zapisała na swoim punkcie cenne trzy „oczka”.  
   
Moim zdaniem niedzielne spotkanie, było jednym z najlepszych meczów Asseco Resovi, w tym sezonie. Wyłączyliśmy z gry dwie największe armaty ofensywne „Pomarańczowych”. Nie mieli nic dogadania, nie mogli się dobić do pomarańczowego, bo świetnie funkcjonował system blok-obrona. Który rodził zabójcze kontrataki. „Tichy” świetnie rozrzucał piłki gubiąc blok rywali. Jednak główną „winowajczynią” tej wygranej, była zagrywka. Mecz życia, w barwach Asseco Resovi rozegrał „Thibo”, którego bomby oscylowały, w granicach 127 km/h. Chyba ten nowy kontrakt go tak uskrzydlił. Dodajmy do tego zagrywki typu flot, które również raziły rywali. Aż miło się oglądało taką grę Resovi. To dobry omen przed kolejnymi meczami. Mimo, że na dzień dzisiejszy to zespół z Podpromia, jest bliżej play-offów. To bądźmy czujni, bo nie ma łatwych meczów. I nie, bądźmy już myślami, w play-offach. Bo liczy się każdy następny  mecz i walka o każdy punkt. A tym kolejnym meczem, jest mecz z Treflem Gdańsk. Przypomnę Trefl ma również chęć na play-offy. Zatem głowa rozboli od emocji ;)  

piątek, 16 lutego 2018

Asseco Resovia zatrzymuje swoją gwiazdę na kolejny sezon!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Po doniesieniach transferowych z Kędzierzyna – Koźla i Olsztyna przyszedł czas na Rzeszów. Kontrakt z Asseco Resovią przedłużył o kolejny sezon, jeden z liderów tej drużyny – Thibault Rossard.


Asseco Resovia Rzeszów to dopiero trzeci klub, w karierze przyjmującego drużyny Pasów. Zanim przybył do stolicy Podkarpacia, przyjmujący o nieprzeciętnych umiejętnościach występował w Spacer’s Touluse i Arago de Sete. W czasie swojego pierwszego sezonu w barwach biało-czerwonych, Thibault występował głównie jako atakujący. Było to spowodowane kontuzjami Gavina Schmitta i Jochena Schopsa. Na półmetku powrócił na swoją nominalną pozycję, niejednokrotnie jego gra poprowadziła drużynę do zwycięstw, a na koniec zajął z nią czwarte miejsce w PlusLidze. Taka gra zaowocowała przedłużeniem kontraktu, na trwający obecnie sezon, gdzie również szybko wywalczył sobie miejsce, w wyjściowej „6”, zarówno u trenera Serniottiego, jak i Andrzeja Kowala, który powrócił na pozycję pierwszego szkoleniowca rzeszowskiej drużyny.

W tym sezonie Rossard zdobył do tej pory 225 punktów. Taka ilość sadowi go na pozycji vice lidera wśród najlepiej punktujących drużyny z Podpromia. Thibault plasuje się na dziesiątym miejscu, w rankingu najlepszych przyjmujących naszej ligi. Rzeszowski klub jest bliski awansu do półfinału Pucharu CEV, jak i ciągle liczy się w walce o awans do fazy play-off PlusLigi.

Thibault Rossard to już trzeci zawodnik, po Bartłomieju Lemańskim i Mateuszu Masłowskim, który postanowił dłużej cieszyć swoją grą kibiców z Podpromia.


Tekst napisany do portalu Polski-sport.pl: Siatkówka


czwartek, 15 lutego 2018

Do półfinału jeden krok!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Jedni spędzali Walentynki romantycznie z drugimi połówkami. Drudzy też romantycznie, ale na sportowo, bo przecież „JEDNO SERCE, JEDNO BICIE. RESOVIA MIŁOŚĆ NA CAŁE ŻYCIE! Ja należałem do tych drugich i dopingowałem swoją miłość, w pierwszym meczu ¼ Pucharu CEV. Naszym przeciwnikiem, było GFC Ajaccio VB (3-0). Wynik może wskazuje iż to spotkanie, było spacerkiem dla rzeszowskiej drużyny. Jednak wcale tak nie, było zwłaszcza, w drugim secie. Gdzie Exiga i spółka mieli kilka punktów przewagi i „Pasy” musiały nacisnąć pedał gazu by dogonić francuski zespół. Emocji nie zabrakło, bo set zakończył się grą na przewagi (30-28). A w dużej mierze wygrywamy go, dzięki przebojowości Aleksandra Śliwki, który nas już przyzwyczaił. W tym sezonie, że jest liderem zespołu z Podpromia. Trzeci set to już pełna kontrola „Reski”, tego co się działo na parkiecie. No może nie do końca, bo w końcówce pozwoliliśmy przeciwnikom na odrobienie kilku punktów. Jednak to nie przeszkodziło nam wygrać tego seta (25-19) i od półfinału Pucharu CEV dzielą nas tylko, a może i aż dwa sety. Akcją spotkania jest dla mnie wystawa Śliwki do Rossarda po, której to wystawie Francuz zdobył punkt. Oprócz tej dwójki wyróżniłbym „Możdera”, który był królem na środku siatki.     
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Kolejne emocje już w niedziele, bowiem gramy z łapiącym chyba wiatr w żagle JW. Zatem już teraz zapraszam na wpis po tym spotkaniu.

środa, 14 lutego 2018

Co mi w duszy gra, czyli muzyka Cinka #2 Muzyka na gorsze chwile.


Wnioskując po moich wpisach pewnie myślicie pewnie: „Cinek nie ma słabszych dni”. Każdy je ma, ja również ;) Czasem nie pomagają nawet rozmowy z „bratnimi duszami”. Wtedy wyłączam neta i odpalam okazałą bibliotekę utworów na moim smartfonie i słucham piosenek na taką okazję. Niekwestionowanymi liderami na takie chwilę są, następujący wykonawcy i ich płyty:

Andrzej Piaseczny - Spis rzeczy ulubionych



Andrzej Piaseczny - My (o mnie, o Tobie, o nas) cała płyta

Recital Seweryn Krajewski i Andrzej Piaseczny Sopot Top Trendy 2011
Varius Manx & Kasia Stankiewicz - Kiedy Mnie Malujesz (25 Live)

Bryan Adams The best

Phill Collins - The best

Dżem najlepsze piosenki


Łukasz Zagrobelny
Kenny G

Josh Groban


LO. 27 - Twoje  marzenia

Stare Dobre Małżeństwo
Ed Sheeran - jego wszystkie piosenki
Sam Smith
IRA i wiele innych ;)

Jest to czas gdzie wyganiam „potworka” i robię „oczyszczenie kanałów łzo
wych”. Po takiej muzykoterapii, wraca mi uśmiech i pozytywne nastawienie ;) Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie, wśród tych propozycji. Jeśli nie czekajcie dalej :D

poniedziałek, 12 lutego 2018

"Opiekun".


Głównymi bohaterami są David i Travor. David jest pisarzem, jednak po stracie syna postanawia uciec od pisania. Tą swoistego rodzaju ucieczką, jest ukończenie kursu opiekuna osoby niepełnosprawnej. Wszystko po to, by spróbować, na nowo spróbować budować relacje międzyludzkie. Travor — jest jego pierwszym podopiecznym, w wieku trzech lat zdiagnozowano u niego dystrofię mięśniową Duchenne'a. Jego nogami jest wózek elektryczny, potrafi wprawić w zakłopotanie swoimi hasłami o podtekście erotycznym. Jego ulubionym zajęciem jest jedzenie gofrów i kebabów oraz komentowanie wyglądu dziewczyn, w kontekście erotycznym. Podczas gdy matka jest pochłonięta pracą na stanowisku kierownika bankowej korporacji, w Stanach Zjednoczonych. Współpraca między chłopakami idzie, jak po grudzie. Ze względu na to, o czym wspomniałem wcześniej. Jednak z czasem dystans między nimi skraca się i stają się przyjaciółmi. Travor wyznaje opiekunowi swoje najskrytsze marzenia. Pokazuje mu własnoręcznie zrobioną mapę z miejscami, które chciałby odwiedzić, jest świadom, ile życia mu jeszcze zostało. Epicentrum tego marzenia, jest „Wielka dziura”, w Stanach Zjednoczonych. David postanawia spełnić marzenia swojego podopiecznego i obmyśla plan eskapady. Jednak pojawia się problem, a mianowicie sprzeciw zapracowanej i nadopiekuńczej matki. Jej argument początkowo wydaje się dobry – Travor musi na noc być podłączany do respiratora. Jednak David nie poddaje się i koniec końców. Zapracowana pani bankier się zgadza i chłopaki wraz z niezbędnym dla życia respiratorem. Wyruszają w eskapadę, na twarzy chłopaka widać ogromną radość. Na jednym z postoi poznają autostopowiczkę Doth, która początkowo ma ich za zboczeńców. Jednak szybko cała trójka znajduje wspólny język, a między młodymi rodzi się, mogę śmiało powiedzieć miłość. Travor zdobywa się na odwagę i zaprasza urodziwą dziewczynę na randkę. W czasie podróży Trawor pragnie po drodze do celu, poznać ojca. Który jest właścicielem salonu z luksusowymi autami. Chce go spytać, dlaczego Go zostawił, dowiedziawszy się, że będzie sprawny inaczej. Jednak, zamiast wyjaśnień biznesman próbuje wynagrodzić synowi swoją nieobecność plikiem dolarów… Co u młodzieńca powoduje rozgoryczenie. Jednak czy mogło, być inaczej? W tej sytuacji chce wracać do domu, kosztem niespełnionego marzenia. Jednak współtowarzysze nie pozwalają mu na to. I spełnienie głównego marzenia stało się faktem ;) A jakie, były pozostałe?  Przekonajcie się sami, oglądając ten film ;) Nie, byłbym sobą gdybym nie szukał punktu wspólnego między bohaterami a samym sobą. Sam kiedyś nie wierzyłem, że moje marzenia staną się rzeczywistością i walczyłem z rodzicami, którzy myśleli, że bez ich opieki stanie mi się krzywda. Jednak ich realizacja nie, byłaby możliwa. Bez osób, które pokazały mi, że MOGĘ. A teraz już sam to wiem i idę po swoje. Nie raz się z Wami podzielę emocjami i radością, po odfajkowaniu kolejnych celów. Drodzy rodzice my potrafimy dużo więcej niż Wam się, wydaje i nie zamykajcie swoich dzieci pod kloszem, które zwie się nadopiekuńczość. A sprawni inaczej realizujcie swoje marzenia!     
Szczyt marzeń niepełnosprawnego
Powiązane wpisy:
"Ja tańczę w środku".
"Hasta la vista".

czwartek, 8 lutego 2018

Kwolek na dłużej w Warszawie!

Kluby nie próżnują po ZAKS-ie, przyszedł czas na rewelację PlusLigi. ONICO Warszawa ogłosiła dziś przedłużenie umowy z Bartoszem Kwolkiem o kolejne dwa sezony. Kwolek to pierwszy zawodnik, który zdecydował się na przedłużenie kontraktu z zespołem prowadzonym przez Stefana Antigę.
                Jest to drugi sezon, w barwach ONICO Warszawa dla młodego, utalentowanego przyjmującego. Odkąd trenerem stał się, były selekcjoner naszej reprezentacji. Nadzieja polskiej siatkówki na pozycji przyjmującego. Na dobre wywalczył sobie miejsce, w pierwszej szóstce. Spłaca kredyt zaufania, jakim obdarzył go francuski szkoleniowiec. Zdobywając już 294 punkty, w tym 30 asów serwisowych, a skuteczność przyjęcia wynosi 55%. Takowe statystyki czynią młodego przyjmującego warszawskiej drużyny, jednym z najlepszych przyjmujących, w tym sezonie PlusLigi.
Bartosz Kwolek mimo młodego wieku, ma na swoim koncie wiele sukcesów. W ubiegłym roku przyjmujący wraz z reprezentacją Polski U21 zdobył tytuł mistrza świata juniorów. W finale młodzi Polacy pokonali Kubę 3:1, a Bartosz Kwolek został wybrany najlepszym przyjmującym czempionatu. To jednak niejedyne indywidualne wyróżnienie na jego koncie – wśród nagród zdobytych przez Bartosza znajduje się również MVP mistrzostw świata i Europy kadetów, a także statuetka dla najlepszego przyjmującego podczas juniorskich mistrzostw Starego Kontynentu.


Tekst napisany do portalu Polski-sport.pl: Siatkówka

środa, 7 lutego 2018

Good luck Vital!


źródło: Fanpage Czas siatkówki
Telenowela pt. „ Nowy trener kadry siatkarzy” dobiegł końca. Decyzją władz PZPS-u nowym sternikiem o nazwie „Reprezentacja Polski”, został belgijski szkoleniowiec Vital Heynen.

Wybór ten poprzedziły prace Zespołu ds. wyboru trenera reprezentacji Polski mężczyzn. Belg w wyścigu o posadę coacha naszej reprezentacji, pokonał Andrzeja i Kowala i Piotra Gruszkę.
Vital Heynen ur. 12.06.1967 r. przez całą karierę zawodniczą związany, był z rodzimym Noliko Maseik grając na pozycji rozgrywającego. Zdobywając czterokrotnie mistrzostwo i pięciokrotnie puchar Belgi. 
Zakończając karierę zawodniczą w 2005 r. pozostał w klubie, jako asystent pierwszego trenera zespołu. A od następnego sezonu objął posadę pierwszego szkoleniowca tego zespołu. Zdobywając z tym klubem, jako trener podczas sześcioletniej pracy czterokrotnie ligę, pięć razy zdobył Puchar i cztery razy Superpuchary. W 2009 i 2011 wybierano go w Belgii trenerem roku. W tym samym czasie „otarł się” też o plażową odmianę siatkówki (5. miejsce w FIVB Grand Slam pary Mouha/Gielen).
W 2012 roku postanowił spakować walizki i postawić na pracę, w klubach zagranicznych nie, były to prace od początku sezonów, lecz w ich trakcie. Co znacząco wpływało na poprawę jakości gry przejmowanych zespołów. Rozpoczął w Ziracie Bankasi Ankara (2012-2013), następnie w Transferze Bydgoszcz (2014-2016), a później w Tours VB (2016-2017).
Od 2012 roku łączył pracę w klubach z funkcją trenera reprezentacji. Początkowo Niemiec, z którymi w tym samym roku awansował do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, a dwa lata później, podczas mistrzostw świata w Polsce, po zwycięstwie nad Francją zdobył brązowy medal. Po nieudanych kwalifikacjach do IO Rio de Janeiro zrezygnował z Niemiec na rzecz reprezentacji Belgii, łącząc tę funkcję z posadą trenera mistrza Niemiec: VfB Friedrichshafen.
Swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się jako wykładowca w szkołach dla trenerów sportowych w Belgii i chętnie pracuje z młodzieżą, co roku organizując trzytygodniowe obozy siatkarskie dla młodych zawodników (ok 200 osób w wieku 14-18 lat).
Wkrótce nowy trener po konsultacji z Pionem Sportu i Szkolenia PZPS przedstawi skład sztabu męskiej reprezentacji. Kontakt nowego trenera obowiązywać będzie do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. Vital Heynen jest 27. trenerem reprezentacji Polski mężczyzn.
Nie wiem, jak Wy, ale ja cieszę z takiego wyboru, bo bez kozery, ale kandydatury Kowala i Gruszki mnie nie przekonywały. Macie prawo się ze mną nie zgodzić. Tylko nie oczekujcie magicznego zaklęcia i medalu na każdej międzynarodowej imprezie. Dajmy temu impulsywnemu, a zarazem doświadczonemu i bogatemu,  w wiedzę trenerowi. Spokojnie pracować i nie oceniajmy Go pochopnie, a nie raz, będziemy płakać ze szczęścia oglądając naszych.   

wtorek, 6 lutego 2018

Co mi w duszy gra czyli muzyka Cinka #1 Muzyka motywująca.

źródło: www.youtube.com

Już wiecie, że dzień bez muzyki, jest dla mnie dniem straconym. Pewnie zadajecie sobie, jakiego rodzaju muzyki słucham. Myśl na rozpoczęcie cyklu: Co mi w duszy gra czyli muzyka Cinka. Już od dawna pojawiała się, w mojej głowie. Dziś przyszedł czas na pierwszą odsłonę. Myślicie, że skoro tak pędzę przed siebie, jak szalony to nie brak mi motywacji by tak pędzić. Jeśli tak myślicie to muszę Was wyprowadzić z błędu. Bardzo często „ładuję baterie”, między nutami, które dają mi „kopa” ;)
Zatem przedstawiam Wam moją listę przebojów takich nutek:

Luxtorpeda - Hymn

Tabb & Sound'N'Grace - Możesz wszystko

Tabb & Sound'N'Grace - Sens

Sound'N'Grace & Filip Lato -100

Sound'N'Grace - Idealnie

Najlepszy Przekaz W Mieście - Zawsze do celu




Tabu ft. Bednarek - Głowa do góry

Mesajah feat Kamil Bednarek - Szukając Szczęścia

LO.27 - Mogę wszystko

Robbie Williams - Love my life


I po takiej dawce pozytywnej muzyki od razu jestem naładowany, niczym smartfon po odłączeniu od powerbanka ;)
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłem, a zainteresowałem ;) Komentujcie i bądźcie czujni, bo to dopiero początek :D   

Mogło być tak pięknie :(

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

W ramach 19 kolejki PlusLigi, w rzeszowskim „piekiełku” miał miejsce trzeci akt „świętej wojny”, między Asseco Resovią Rzeszów, a PGE Skrą Bełchatów. Niestety już po raz trzeci w tym sezonie „Pasy” musiały zejść z parkietu pokonane, jednak nie bez walki. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów (2-3).
                Resovia bardzo szybko wypracowała sobie przewagę (5-2). Przyjęcie i skuteczne ataki zawodników, w białych koszulkach i czerwonych spodenkach. Pozwoliły na powiększenie tej przewagi (16:11). Wydawało się wtedy, że SOVIA spokojnie wgra tego seta. Jednak Skra rzuciła się do odrabiania strat i dopięła swego (23-23). A zawdzięczają to zagrywką Niko Penczeva, którzy przecież zna tę halę, jak własną kieszeń. Podopieczni Andrzeja Kowala nie zdołali już zdobyć dwóch oczek i przegrali tego seta (23-25).
                Początek drugie seta to deja vu pierwszej partii znów kilka punktów naszej przewagi (8-4). Skuteczna gra w ataku Olka Śliwki i dwa asy serwisowe Tibaulta Rossarda, pozwoliły na powiększenie przewagi (14-6). Tak skuteczna gra pozwoliła nam wygrać tego seta (25-15) i wyrównać stan meczu.
                Po dziesięciominutowej przerwie drużyny szły łeb w łeb i długo utrzymywał się remis (6-6, 8-8). W dalszej części seta nasi ulubieńcy odskoczyli na trzy punkty (16-13). Jednak po autowym ataku francuskiego przyjmującego, na tablicy wyników pojawił się remis (19-19). Taki wynik zwiastował stan przedzawałowy  u kibiców zgromadzonych na hali, jak i przed telewizorami. Jednak ten set padł łupem naszych idoli, którzy wygrali na przewagi (26-24).
                Początek czwartego nie zapowiadał końcowego wyniku spotkania. Rzeszowianie prowadzili (8-6), utrzymując skuteczną grę prowadząc (16-12). Nagle Skra odzyskała ochotę do gry, doprowadzając do remisu po 19. Znów gdybym mógł oglądałbym tą końcówkę na stojąco, bo emocji nie brakowało. Jednak tym razem więcej zimnej krwi zachowały „Pszczoły” i wygrały tego seta  (24-26). Zatem wiedzieliśmy, że prawdziwe emocje dopiero przed nami i środek na uspokojenie, będzie potrzebny ;)
                Tie-break to popisowa gra gości, którzy szybko wypracowali sobie przewagę (1-6). Nie pozwolili Resovi wrócić do gry, w tym secie prowadząc (5-10). Taka przewaga pozwoliła Skrze na dopisanie dwóch punktów do ligowej tabeli.

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Gratulacje dla kibiców, którzy do ostatniego miejsca wypełnili Halę na Podpromiu i tak, jak za najlepszych czasów dopingowali naszych idoli SZACUN! Mecz stał naprawdę na bardzo wysokim poziomie, nie brakowało zwrotów akcji. Jednak my nie wytrzymaliśmy ciśnienia, w końcówkach setów. Pozwalając  Skrze rozwinąć skrzydła, a niestety Wlazły, Lisinac i spółka potrafią to wykorzystać. Trio: Śliwka, Rossard i Jarosz robili co mogli. Być może te punkty, byłyby nasze. Gdyby nie zmiana atakujących, w piątej partii. Której nigdy nie zrozumiem. Cóż nie ma co gdybać, co by było gdyby. Liczy się to, że chłopcy walczyli i to jest dobry omen na kolejne mecze. Poza tie-breakiem, gdzie już nie mieli „pary”. SOVIA!       

czwartek, 1 lutego 2018

Kolejna runda dla "Pasów".

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Kolejna runda pucharu CEV dla SOVI po pokonaniu Vojevodiny Nowy Sad (3-0). W zasadzie tyle mecz, nie stał na wysokim poziomie, bo  pamiętajmy CEV to puchar niższej rangi. Najwięcej emocji przyniósł drugi set grany na przewagi (28-26), w pewnym to goście mieli nawet trzy punkty więcej od „Pasów” i zastanawiałem się czy znów, będzie mi potrzebny środek uspokajający ;) Jednak „Wilki” wzięły sprawę w swoje i przy pieczętowały awans. Do awansu potrzebne nam, były dwa wygrane sety. Trzeciego seta zagrała druga „6” o ile w przypadku naszej drużyny, możemy mówić o drugim składzie. Trener rotuje składem niczym żongler w cyrku ;) Wyróżniającymi graczami w naszymi teamie, byli nasi przyjmujący: Aleksander Śliwka i Tibault Rossard. Dobra postawa Olka to już przyjemna rutyna ;) Zaś co do dobrej gry Francuza, będę ostrożni, bo lubi on dobre mecze przeplatać słabymi. A gry w tym sezonie, będzie jeszcze sporo. Więc i emocji co nie miara. A pierwsze już w niedzielnym klasyku z PGE Skrą Bełchatów. Skra przystąpi do tego meczu, podbudowana zwycięstwem w LM nad Dynamem Moskwa. Czy SOVIA zrewanżuje się za lekcję siatkówki, jaką dostała, w rundzie zasadniczej. Okaże się po meczu ;)