Strony

czwartek, 12 października 2023

Co daje mi "pakiet szczęścia"? 🤔

Pierwsze Wasze skojarzenia po przeczytaniu tytułu tegoż wpisu to zapewne będzie on o: przykurczach, spastyce i innych dodatkach, które niesie, za sobą Mózgowe Porażenie Dziecięce. Drugą rzeczą, nad którą rozkminiacie to zapewne grafika. Bo patrzycie na nią i symbole, które kojarzyć mają się z "pakietem szczęścia", są u dołu grafiki. 
Październik jest poświęcony temu "pakietowi szczęścia", z którym na świecie zmaga się 17 milionów osób 💚. Dlatego też postanowiłem napisać post, co dało mi Dziecięce Porażenie Mózgowe w pozytywnym słowa znaczeniu (nie od razu). Odkąd sięgam pamięcią w moim życiu obecny, był pies i tak jest po dziś dzień. Nawet imię swojej pierwszej czworonożnej przyjaciółki pamiętam, która zapoczątkowała moją miłość do psów. Miłość, która trwa do dnia dzisiejszego, a odejście, każdego z psich przyjaciół przeżywam tak samo. Choć długo, długo byłem "dużym dzieckiem" to od jeden z siostrzenic usłyszałem — choć jesteś tak mocno niepełnosprawny to, jesteś najwspanialszym wujkiem na świecie. A dla drugiej byłem głupi, bo nie umiałem chodzić 😂.
To i tak się 💗 i staramy się ze sobą spędzać, jak najwięcej czasu. Siatkówka miała być tylko odskocznią od rutyny życia codziennego, ale tylko miała. Bo, jak widzicie po tym miejscu, tak nie jest, oj nie. Lubiłem czytać odkąd, nauczyłem się sam czytać, ale nie byłem tak otwarty, jak książka. Musiałem się przekonać o tym, że MPD da się lubić, a nie było to wcale łatwe, pomógł mi w tym ten blog. A także dwa zabiegi fibrotomii metodą Ulzibata dzięki, którym stałem się, jak feniks (czy modliszką), jak kto woli 😋. Dzięki tym dwóm rzeczom, które wspomniałem, nauczyłem się cieszyć życiem i podbijać świat, na tyle, w jakim stopniu pozwala mi moja niepełnosprawność. Owocem tego, są spełnione marzenia, mimo mojego MPD — nie boję się wyjeżdżać na oazy czy rekolekcje i zawierać znajomości. Jestem świadom, że wymagam pomocy innych, ale tj. każdy trener siatkarski, ma swoje asy na parkiecie, czy "w bazie". Tak i ja mam swoje — uśmiech i porażony mózg (dosłownie i w przenośni 😎), co ułatwia mi nawiązywać i budować relacje, których nie kończę wraz z powrotem do domu.
Czego dowodem, są: wypady do kina, czy na mecze — mogliście mnie spotkać w Tauron Arenie czy w hali Podpromie (liga rusza lada dzień 😁). Siatkarskie marzenia się spełniły, ale w ich miejsce pojawiły się nowe (na razie Wam ich nie ujawnię publicznie). Ostatnie lata pokazały mi, że mój indywidualizm nie jest, jak dla mnie złą cechą. Bo uwielbiam samemu odkrywać świat i przekraczać swoje granice, także te zawodowe. Od września pracuję w firmie geodezyjnej, gdzie prowadzę jej social media, a także mam nadzieję, że wykorzystam swe umiejętności, które nabyłem, pracując w agencji filmowej.  Jeszcze rok temu byłem całkowicie na nie z dyscypliną paraolimpijską, jaką jest boccia. Ostatni obóz FAR zmienił to, kto wie może stanę się nie tylko siatkoholikiem, ale i amatorskim sportowcem paraolimpijskim 😉. Na tym obozie odkryłem też fińskie kręgle, obie te rozrywki to też fajna rehabilitacja moich rąk, po to, by podenerwować "kochankę". Co te asystentki robią z człowiekiem na tych obozach, że kibic siatkówki myśli o wychyleniu nosa poza siatkarski parkiet 😛. Jako że jestem osobą, która realizuje postawione sobie cele to, myślę, że może i kiedyś o tym przeczytacie 😎. A, że jakiś miesiąc temu moja motywacja do walki o lepsze "jutro" wzrosła podwójnie to jeszcze wiele zamierzam "nabroić" 😊. Na koniec rozwinę Wam skrót mojej choroby i pozdrowię jego autora, jak i współtwórcę obecnego siebie 👊. Mogę, Potrafię, Działam!

PS. Zapomniałem, cieszmy się z małych rzeczy, bo w nich wzór na szczęście zapisany jest!

*grafika praca własna, fotografie archiwum prywatne

 
 

2 komentarze:

  1. Ale świetny artykuł . Wiem jedno ten kto pisał ma wyjątkowy dar i niesamowitą moc.....Brawo !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za tak miłe słowa i zapraszam do częstszej lektury. Pozdrawiam!

      Usuń