Strony

niedziela, 28 maja 2023

Polskie "Orły" wkroczyły do akcji!

Po całym sezonie emocji związanych z Plus Ligą i siatkarską Ligą Mistrzów nadszedł czas na to, by emocjonować się grą naszych "Orłow" przez kilka najbliższych miesięcy.

Zakładam, że wszyscy na to czekaliśmy. W miniony czwartek i piątek "Orły" Nikoli Grbicia sparowały się z reprezentacją Niemiec, gdzie u jej sterów stoi Michał Winiarski. 
Na wstępie napiszę — wynik obu spotkań jest sprawą drugorzędną 😎. W obu spotkaniach zobaczyliśmy niemalże komplet publiki w katowickim "Spodku" oraz w Sosnowcu obok pełnych hal zobaczyliśmy wyjściowe szóstki w dość eksperymentalnych zestawieniach jednak nic w tym dziwnego, bo właśnie sparingi temu służą. A i serbski szkoleniowiec już w zeszłym sezonie pokazał, że lubi eksperymentować i się tego nie boi. Z obu tych spotkań materiału do analizy naszemu trenerowi nie zabraknie, bo podopieczni "Winiara" sprawili naszym "Orłom" nie lada przeprawę. Nie będę się jednak skupiać na naszych przeciwnikach, lecz na naszej grze. Nasza gra to sinusoida, dobre akcje ze skrzydeł, czy też ze środka były przeplatane szkolnymi błędami, które można, by powiedzieć, nie przystają vice Mistrzom Świata. Taką samą sinusoidę przeżywaliśmy kibice, a to dopiero początek sezonu reprezentacyjnego 😊. Swego rodzaju frycowe zapłacili nasi debiutanci, jednym ten debiut wyszedł lepiej, drugim trochę mniej. Pozwólcie, że napiszę to, co zdążyłem wyłapać, oglądając te sparingi. Z rozgrywających najlepsze wrażenie zrobił na mnie Janek Firlej, który pokazał, że ma pomysł na to, jak prowadzić grę gangu łysego i będzie walczył o to, by być jego ważną postacią. Kłos i Bieniu pokazali, że nie boją się konkurencji wśród "elektryków", a jest naprawdę spora.
Gra "Szalupy" wysłała sygnał nie tylko selekcjonerowi, ale też konkurentom, że może namieszać w rywalizacji na przyjęciu (moim zdaniem wrócił "Szalupa" z 2018), długo na odpowiedź konkurencji, nie trzeba było czekać. Kamil Semeniuk swoją grą w IV i V secie II sparingu pokazał, że się "budzi". Sam nie wiem, co myśleć o debiucie Mikołaja Sawickiego, widać było, że jest celem niemieckich zawodników na przyjęciu mimo to, bronił się niezłą grą w ataku, czy zrywami w polu serwisowym. Niezły ból głowy naszemu selekcjonerowi zafundowali — Bołądź, Butryn i Dulski pokazali swoje "kwity". Debiutant na tej pozycji, że potrafi wejść "z buta" do kadry, Karol Butryn po raz kolejny pokazał, że potrafi być jokerem w talii naszego selekcjonera i zdobyć punkt z zagrywki zaraz po wejściu na parkiet. Debiutancka trema ewidentnie zjadła młodego libero drużyny z Olsztyna. Jak to mówi polskie przysłowie; pierwsze koty za płoty.
Dla mnie niemalże od początku było jasne, iż w pierwszym turnieju VNL, w Japonii. Zobaczymy tych śmiałków, których zobaczyliśmy w sparingach z naszymi zachodnimi sąsiadami. Widać, że serbski selekcjoner chce zobaczyć, który "sypacz" przyda mu się bardziej w trakcie sezonu reprezentacyjnego. Czwartym do brydża na tym turnieju, na pozycji przyjmującego będzie Mateusz Szymański, lecz myślę, że "powącha" parkiet jednak myślę, że zobaczymy Artura Szalpuka z Kamilem Semeniukiem zarówno w parze ze sobą, jak i z Mikołajem Sawickim, oraz z młodym przyjmującym katowickiego klubu. Zastanawia mnie, co pokaże Mateusz Poręba, bo widać było w sparingach z Niemcami, że nadal ma ten potencjał. Mam nadzieję, że razem z Karolem Urbanowiczem podniosą ciśnienie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, nie tylko naszym rywalom, ale też mogę śmiało napisać rutyniarzom na tej pozycji, czyli - "Bieniowi" i "Kłosikowi" 😉. Ciekawe, czy któremuś z atakujących uda się przybliżyć do pozycji drugiej strzelby w biało-czerwonej koszulce, "kwity" mają. Muszą być jednak świadomi tego, że w kolejce do zaprezentowania się stoją: Bołądź z Kaczmarkiem. Kubą Hawryluk będzie miał okazję pokazać, że jego słaby występ w II sparingu, był spowodowany tremą, a nie brakiem umiejętności. Nie będzie miał łatwego zadania, bo Kamil Szymura będzie chciał iść, za ciosem i potwierdzić swoją dobrą dyspozycję z meczu, z reprezentacją Niemiec.
Pamiętajmy jednak o tym, że ze względu na to, iż turniej finałowy VNL odbędzie się na polskiej ziemi to, nasz selekcjoner może potraktować turnieje interkontynentalne treningowo.

*fotografie pochodzą z różnych źródeł



sobota, 20 maja 2023

Transformacja Asseco Resovii Rzeszów na medal!

Cierpliwość w sporcie  jest potrzebna nie tylko zawodnikom, by osiągać wyniki, ale także ich kibicom. Środowisko rzeszowskiej męskiej siatkówki czekało siedem lat na to, by coroczna transformacja Asseco Resovii Rzeszów dała plus ligowe "pudło".

Wreszcie możemy odetchnąć z ulgą i cieszyć się z najniższego stopnia ligowego podium dla ekipy z Podpromia. Mnie osobiście trochę siwych włosów się pojawiło przez to czekanie na to, aż w końcu zobaczę nasze "Wilki" z medalem na szyi, takie jest życie kibica siatkówki 😂.
Jak pamiętacie wpis podsumowujący pierwszą rundę fazy zasadniczej w wykonaniu "Wilków" Giampaolo Medeiego. To przed sezonem nie dawałem wiary w to, że zatrudnienie kolejnego Włocha na stanowisku pierwszego trenera "Pasów" oraz piłki od Fabiana Drzyzgi rozgrywane na skrzydła dadzą "blachę". Takie pomyłki to ja lubię 😋. Giampaolo Medei już po kilku kolejkach pokazał, że potrafi z konstelacji gwiazd stworzyć KOLEKTYW, który będzie miał fun ze wspólnego przebywania nie tylko na parkiecie, a co najważniejsze wygrywał spotkania i dopisywał punkty do ligowej tabeli. Choć oczywiście były momenty, kiedy to styl porażek (półfinał Pucharu Polski, czy rewanżowy mecz fazy zasadniczej w Zawierciu oraz dwa mecze półfinałowe z ZAKS-ą u siebie), zasiewały ziarenko niepewności, czy ta "blacha" będzie udziałem drużyny z Podpromia. Porażki, są częścią sportu, ale czasem trudno jest je przełknąć, kiedy nagle widzisz, że w Twojej drużynie siadł mental i oddaje przeciwnikowi wygrany mecz (pierwszy mecz półfinałowy z ZAKS-ą), czy też to, że jest tylko ciałem na parkiecie a głową w szatni. Porażki kształtują charakter drużyny i ten charakter wielokrotnie drużyna "Reski" w zakończonym już sezonie ligowym pokazała 💪.
Medal zdobywa się drużynowo i to jest niepodważalną kwestią, ale ja pozwolę sobie wyróżnić "wilczy" kwartet bez, którego tego medalu nie byłoby. Fabian Drzyzga na przestrzeni sezonu pokazał, że jego "żonglowanie" piłek potrafi zdziałać cuda — brązowy medal Plus Ligi. Jego "żonglowanie" na nic, by się zdało,  gdyby nie odbiorcy przez niego rozgrywanych piłek. Torey DeFalco już w pierwszej rundzie pokazał, że jest lekiem na lewe skrzydło "Reski", choć bywały mecze, gdzie był najsłabszym ogniwem "wilczej watahy" z Podpromia to bez Jego zagrywek, czy "chamskiej" gry w ataku o punkty z lewej flanki byłoby mega trudno. Dodajmy też ten positive vibe, który bije od amerykańskiego przyjmującego "Pasów". Wielu z nas drżało o punkty z prawego skrzydła, wiedząc, jak chimerycznym atakującym jest Maciej Muzaj to, uważam, że ten sezon był dla "Maziego" "sezonem życia w pasiastych barwach". I w wielu spotkaniach byłoby bardzo ciężko o punkty, gdyby nie Jego gra, choć oczywiście miewał słabsze mecze czy kontuzje to świetnie, uzupełniał go Jakub Bucki. "Kochan" pokazał, że nadal jest czołowym "elektrykiem" świata, a kombinacyjna gra na siatce z naszym Kapitanem, przyprawiała rywali o zawrót głowy. Rywale reprezentacji na arenie międzynarodowej drżyjcie 😉!
Taka już moja natura, że mimo brązowej "blachy" moim oczom nie umknęły błędy Asseco Resovii Rzeszów na przestrzeni sezonu. Widać, że rzeszowski klub lubi kupować wilka w worku 😎. No, bo jak inaczej nazwać transfer Thibault Rossarda? Który zamiast grać, zafundował sobie darmowe sanatorium w stolicy Podkarpacia no cóż, można i tak. Włodarze klubu z Podpromia, nie umieją wyciągać wniosków, bo w miejsce francuskiego przyjmującego ściągnięto bladnącą gwiazdę Mauricio Borgesa. Zapytam więc — Czy to brazylijski gwiazdor pomógł nam osiągnąć sukces w tym sezonie, czy może głodny gry Tomasz Piotrowski? Który pokazał, że nie musi być "gwiazdą", by zostawić serducho na parkiecie i pomóc swoimi niemałymi umiejętnościami. Szkoda tylko, że to zaprezentowanie umiejętności umożliwiła mu jedynie kontuzja Klemena Cebulja. 
Po tym, co napisałem w ostatnim akapicie, pomyślicie, że wcale się nie cieszę z tego medalu, jeśli tak to wyprowadzę Was z błędu. Tak samo czekałem na ten medal, jak wszyscy, którzy kibicują drużynie z Podpromia, w tym sezonie wróciło stare Podpromie, które uskrzydla dopingiem naszych siatkarzy 💗. A gdy naszym Bohaterom wręczano medale to z moich oczu, poleciały łzy radości. A jednak chłopaki płaczą 😛. Z tego miejsca chciałbym jeszcze raz naszej Drużynie pogratulować medalu! I co za rok stopień wyżej? 😎. Apetyt rośnie przecież w miarę jedzenia 😜.
Pozwolę sobie zakończyć ten wpis ciekawostką - brązowy medal naszych idoli, jest pierwszym medalem Asseco Resovii Rzeszów w historii bloga. Opłaciło się czekać i pisać, co się myśli oraz widzi 👊. 

Powiązane wpis:

*fotografie pochodzą z różnych stron




 

czwartek, 18 maja 2023

"Wilki" lubią brąz!

Asseco Resovia Rzeszów we wtorkowy wieczór pokonała u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie (3:0) w decydującym meczu o brązowy medal Plus Ligi. I tym samym po siedmiu chudych latach wróciła na "pudło".

Wtorkowego poranka w mojej głowie była tylko jedna myśl - jaki to będzie mecz. A myśli miałem różne, bo przecież wszyscy widzieliśmy, co się stało w sobotę, w Zawierciu.
Od pierwszej piłki tego meczu było widać, ile waży to spotkanie, obie drużyny zaczęły ten siatkarski spektakl z animuszem w elemencie obrony. Choć "Wilki" miały ogromne problemy w elemencie zagrywki, w premierowej partii spotkania to, nie przeszkodziło im to zdobywać punkty w ataku. Torey DeFalco z Maciejem Muzajem pokazali, że są gotowi do tego, by wziąć na swoje barki ciężar zdobywania punktów, które miały dać nam ten upragniony brązowy medal. Jak pokazali, tak robili to przez całe trzy sety. Jednak w ataku byliby bezradni, gdyby nie fenomenalne rozegranie naszego Kapitana, który nie sypał, a naprawdę rozgrywał w tym meczu. A drużyna "Jurajskich Rycerzy" była bezradna wobec ofensywy "Wilków" z Podpromia I stało się jasne, że "Reska" jest o dwa sety od upragnionego brązu. W II secie drużyna Giampaolo Medeiego postanowiła do dobrej gry w ataku dołożyć dobrą grę z pola serwisowego, a sygnał do ataku tym elementem dał Fabian Drzyzga. Który swoim floatem "podziurawił" przyjęcie drużyny trenera Michała Winiarskiego, co sprawiło, że jeszcze łatwiej i efektywniej demolowali swoich rywali. I choć swoje problemy na lewej stronie miał Klemen Cebulj to po raz kolejny Tomasz Piotrowski pokazał, jak wartościowym jest jokerem w "wilczej talii". Po wygraniu drugiego seta stanął mi przed oczami scenariusz, zapewne nie tylko mnie, który widzieliśmy w sobotę. I pewnie większość z "pasiastych" kibiców zadawało sobie pytanie: Czy tym razem Asseco Resovia Rzeszów postawi kropkę nad i, a może będziemy mieć deja vu? Do pewnego momentu tego III seta rzeczywiście były przesłanki, że to spotkanie może potrwać dłużej niż trzy sety. Bo gracze w zielonych strojach zaczęli grać  skuteczniejszą siatkówkę, podbijać piłki w obronie i zamieniać piłki po swojej stronie na punkty. Co dało im kilkupunktową przewagę w końcowej fazie seta, tym samym wydawało się, że znów nasze "Pasy" przyprawią swoich kibiców o zawały serca. W najbardziej odpowiednim momencie w naszym zespole powróciła zagrywka (Macieja Muzaja, Klmena Cebulja) oraz widowiskowy blok amerykańskiego "Wilka" a naszych Bohaterów dodatkowo uskrzydliła swoim dopingiem najlepsza publiczność w Plus Lidze, wróciło stare Podpromie 💗. Po ostatnim gwizdku sędziego wydałem równie głośny okrzyk, jak kibice zgromadzeni w hali, bo stało się jasne, że nasze "Wilki" po siedmiu latach chudych, wracają tam, gdzie jest ich miejsce, czyli na ligowym podium. Dodam tylko, że wraz z brązowym medalem w przyszłym sezonie do Rzeszowa wróci siatkarska Liga Mistrzów. Wraz z ceremonią medalową z moich oczów poleciały łzy radości, bo moje siatkarskie serce jest w biało-czerwone pasy.
DRUŻYNO DZIĘKUJEMY, ZA TEN MEDAL WYSZARPANY SERDUCHEM, JAK NA "WILKÓW" PRZYSTAŁO! Zdrowia Wam brakowało, ale serducha do walki nie!

*foto/ fb klubu
 




 

niedziela, 14 maja 2023

Jak do tego doszło nie wiem... Czyli o brązowym medalu zadecyduje piąty mecz.

Asseco Resovia Rzeszów po zdecydowanym zwycięstwie na Podpromiu o brązowy medal Plus Ligi, udała się do Zawiercia, by być może zamknąć tę rywalizację.

Nie zakładałem przed meczem innego scenariusza, jak to, że brązowe zawisną na szyjach siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów. 
I rzeczywiście przez pierwsze sety, ten scenariusz się spełniał, bo "Wilki" Giampaolo Medei, grały swoją najlepszą siatkówkę. Najwyraźniej w przerwie między II a III postanowiły, że chcą jednak świętować powrót na plus ligowe "pudło" przed własną publiką (oczywiście żartuję). Mam tylko nadzieję, że te trzy sety z wczorajszego meczu nie odbiją się siatkarzom z Podpromia czkawką, bo ziściła się stara siatkarska prawda, która mówi: kto nie wygrywa 3:0, prowadząc 2:0, przegrywa 3:2. Tak właśnie było wczoraj, od trzeciego seta to "Jurajscy Rycerze" się obudzili w polu serwisowym, co skutkowało ogromnymi problemami w przyjęciu "Pasów", a tym samym ze skończeniem ataku, nie tylko w pierwszej akcji, ale też przy ponowieniu ataku. Kończyło się podbiciem przez gospodarzy, które zamieniali na skuteczne kontry, błędami własnymi po stronach "Pasów", czy "gaszeniem im światła". Nawet jeśli gracze w czarnych strojach spróbowali szarpać (końcówka IV seta) to, zostali sprowadzani na ziemię przez graczy w zielonych stronach na ziemię oraz nieziemski doping kibiców drużyny trenera Michała Winiarskiego. W szeregach "Reski" zabrakło koncentracji po dwóch wygranych setach, nie pierwszy raz zresztą 😉. Zabrakło cierpliwości do tego, by już wczoraj cieszyć się "z blachy", mecze się same nie wygrywają przy prowadzeniu 2:0, trzeba, mówiąc kolokwialnie dobić rywala. A my co zrobiliśmy? Pozwoliliśmy im uwierzyć, że mogą  odwrócić losy wygranego meczu, a oni z tego skorzystali. A kto wie może i losy brązowego medalu.
We wtorek mecz o mieć, albo nie mieć brązowy medal dla obu drużyn, Zawiercianie przyjadą do Rzeszowa podbudowani tym, że udało im się wyrównać stan rywalizacji. I będą chcieli zrobić wszystko, by przechylić szalę z brązowym medalem na swoją stronę. A Asseco Resovia Rzeszów nadal ma wszystko w swoich nogach, rękach, ale i głowach, by sięgnąć po ten jakże upragniony przez środowisko rzeszowskiej męskiej siatkówki medal. Jedno co jest pewne przed tym spotkanie to, wspaniały doping "pasiastych" kibiców zarówno w hali na Podpromiu, jak i przed TV. Szkoda tylko, że ten mecz jest tak późno, bo sam bym się wybrał 😕 (nie samą siatkówką, jak wiecie, żyję 😉). 🐺 zostawcie "pasiaste" 💗 na parkiecie, emocji na pewno nie zabraknie! SOVIA !!!💪

foto: fb/ Kamciography


sobota, 13 maja 2023

Jastrzębie dołożyło "Koziołkom" koksu do pieca! Mistrz, Mistrz Jastrzębie!

Tak właśnie było w finale Plus Ligi trwającego jeszcze sezonu, bo nadal nie wiemy, kto będzie posiadaczem brązowego medalu. 

Całe szczęście, że nie bawię w bukmacherkę, bo bym przegrał, bo jak pamiętacie. To  typowałem, że sprawa tytułu Mistrza Polski między Jastrzębskim Węglem a Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, rozstrzygnie się w pięciu spotkaniach, gdzie gra będzie toczyć się na przysłowiowe żyletki.
Będę szczery po zakontraktowaniu przez drużynę z Opolszczyzny bułgarskiego przyjmującego, za Kamila Semeniuka i obejrzeniu jego umiejętności na parkiecie i sinusoidzie tegoż zespołu. Nie widziałem srebrnego medalisty na plus ligowym podium, zmieniłem zdanie wraz z przyjściem do drużyny Bartosza Bednorza, kiedy to były już Mistrz Polski, zaczął łapać przysłowiowy wiatr w żagle. Najpierw zdobywając Puchar Polski, gdzie przełamał w finale nowego Mistrza Polski, później eliminując dwie włoskie firmy z Ligi Mistrzów (Trento, Perugia), by zagrać trzeci rok z rzędu, zagrać w finale siatkarskiej Champions League. ZAKSA utwierdziła mnie w tym, że jest faworytem do tytułu Mistrza Polski po tym, jak wcale w niełatwy sposób wyeliminowała Projekt Warszawa, który był rewelacją rundy rewanżowej, by następnie mieć drobne problemy ze zwycięzcą rundy zasadniczej. Z oboma rywalami "Koziołki" pokazały to, z czego je znamy, czyli DNA zwycięzcy oraz team spirit
I co? Dostałem siatkarski kibicowski zonk 😋. Bo nie liczyłem, że drużyna prowadzona przez Marcelo Mendeza z taką łatwością upora się z drużyną, z Opolszczyzny. Choć przyznam się, że gdy "Pomarańczowi" w takim samym stylu w półfinale Pucharu Polski odprawili "Pasy" to, gdzieś przez myśl mi przeszło - to może być nowy Mistrz Polski. Jak widać moje myśli, okazały się prorocze 😎. W tym trójboju dwukrotny zdobywca siatkarskiej Champions League, można powiedzieć "sprzedał" swoje atuty, czyli; grę skrzydłami, zagrywkę i grę na siatce oraz auty mentalne "sprzedał" swoim przeciwnikom. Oglądając ten trójbój, przecierałem oczy ze zdumienia, zastanawiałem się, czy mam omamy wzrokowe, a może powinienem wybrać się do okulisty 😜. Bo drużyna z Kędzierzyna-Koźla nie istniała, w każdym z siatkarskich elementów. Zresztą mówi o tym ilość wygranych setów przez nich (1), a także wyniki poszczególnych setów środowego spotkania. Skrzydłowi ZAKS-y odbijali się od swoich rywali, jak przysłowiowy ping-pong od ściany.
Zespół z Górnego Śląska pokazał siatkarską jakość, a duet: Boyer, Fornal przyćmił "Bedniego" ze "Zwierzem", bo zagrali mecze jakby z innej planety. "Forni" w końcu odwodnił, że jest graczem kompletnym, gotowym na wielkie granie. Chciałbym wyróżnić tutaj jeszcze jednego gracza - Moustapha M’Baye, który udowodnił, że cierpliwa praca na treningach może zaowocować transferem do topowego klubu w Polsce, ale i jednego z dwóch najlepszych w Europie (nawet w środku sezonu) oraz spełnieniem siatkarskich marzeń. Przyznam się szczerze, że gdy grał w zespołach z dolnej części tabeli naszej ligi. To się zastanawiałem, dlaczego ten środkowy nie gra w jakimś topowym polskim klubie, bo ma "kwity" na swojej pozycji. I pozostaje zapytać: Dlaczego go nie wśród powołanych do kadry przez Nikolę Grbicia, czy w notes selekcjonera wdarł się chochlik?
Jako kibic Asseco Resovii Rzeszów powiem, że "Reska" ma czego żałować, mam tutaj na myśli pierwszy mecz pomiędzy "Wilkami" a "Koziołkami" na Podpromiu, a także to, że nie udało się wygrać tie-breaka w hali Azoty. Kto wie, czy to nie "Pasy" cieszyłyby się ze srebra, bo jak widać kędzierzyński monolit, da się złamać.
Już z niecierpliwością oczekuję finału Ligi Mistrzów w Turynie, gdzie obie drużyny mogą przejść do historii tej dyscypliny. Jeśli "Pomarańczowi" będą tak konsekwentni, jak w finale Plus Ligi to, mogą pierwszy raz w historii klubu zdobyć ten prestiżowy puchar. Chciałbym jednak przypomnieć historię sprzed dwóch lat, kiedy to ZAKSA Kędzierzyn-Koźla przegrała rywalizację o Mistrzostwo Polski, by potem pierwszy raz w historii zostać najlepszym klubem w Europie. Czy tym razem historia zatoczy koło? Na tym polega piękno siatkówki, że jest nieprzewidywalną dyscypliną! 👊

fotografie pochodzą z różnych źródeł 



 

środa, 10 maja 2023

"Wilki" połamały szable "Jurajskim Rycerzom", brąz na wyciągnięcie ręki!

Rzeszowskie "Wilki" po powstaniu "z desek" i pokonaniu drużyny z Zawiercia na ich terenie, wróciły do Rzeszowa na mecz, który jednych bądź drugich miał przybliżyć do najniższego stopnia plus ligowego "pudła".

I przybliżył "Wilki" Giampaolo Medei (3:0), trener Asseco Resovii Rzeszów najwyraźniej wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia. I na parkiecie od pierwszej minuty pojawili się: Tomasz Piotrowski i Jakub Bucki.
Już od pierwszej piłki tego spotkania było widać, że gracze w biało-czerwonych strojach, chcą wykorzystać atut własnych murów i zbliżyć się do brązowego medalu Plus Ligi. Wszystko to, za sprawą taktycznej zagrywki, która eliminowała Zawiercianom pierwszą akcję, a także ich liderów w ataku (także naszym punktowym blokiem). Nam pomagała grać koncertowo naszą pierwszą akcję, jeśli już zawodnikom trenera Michała Winiarskiego udawało się przebić piłkę naszą stronę. To perfekcyjnie w naszej drużynie, funkcjonował wyblok, co pozwalało nam zadawać ciosy w kontrataku.
A specjalistą od tego był, nie kto inny, jak Torey DeFalco (MVP), który w przeciągu całego spotkania, bawił się na lewym ataku i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa (24 pkt /3 bloki/ 50% przyjęcie/ 72 atak). Wraca stary, dobry amerykański kowboj w szeregach "Wilków" 💪! 
Drugi set do pewnego momentu to wypisz wymaluj kopia premierowej partii spotkania, lecz w pewnym momencie osłabła siła naszej zagrywki, co było sygnałem do odrabiania strat dla Aluronu CMC Warty Zawiercie. Obudził się "Kwolo" w polu serwisowym i na tablicy wyników wynik zaczął oscylować w okolicach remisu. Zwiastowało to nic innego, jak ogrom emocji i zawał "pasiastych" 💗 w końcówce II partii, ale od czego ma się killerów w osobach; DeFalco i Buckiego, którego as serwis serwisowy sprawił, że "Reska" była o set od przechylenia szali, na której leży brązowy medal, na swoją stronę. 
Trzeci set to kontynuacja dobrej gry ze strony drużyny gości i chyba zawodnicy z Rzeszowa, czytali mi w myślach, które mówiły - tylko nie czwarty set, bo wtedy wszystko zdarzyć się może. Bo wrócili do dobrego zagrywania, a także do dobrej gry w obronie i kontrataku, a profesor DeFalco kontynuował udzielanie Zawiercianom lekcji, jak się zdobywa punkty z lewego skrzydła i drugiej linii. Pozwólcie, że zaprezentuję Wam filmik z ostatniej akcji, bo miałem swoich ludzi w hali Podpromie 😎
Tak samo przeżywałem tę ostatnią akcję, jak kibice zebrani w hali Podpromie, mało tego tak samo krzyczałem i skandowałem nazwę naszego klubu po ostatnim gwizdku sędziego, to się nazywa 💗. Tomasz Piotrowski drugi mecz z rzędu pokazał, że nie musi być gwiazdą, by być ważnym ogniwem swojego zespołu. Szkoda tylko, że tak późno włoski szkoleniowiec, okazał zaufanie temu młodemu przyjmującemu. Lepiej późno niż wcale 😊. Fajnie, że oprócz skrzydeł było też dużo gry środkiem, co kompletnie, nie było czytane przez drużynę przyjezdnych. 
I co? Jedziemy na trudny zawierciański teren, ale przecież tak samo mówiliśmy kilka dni temu i wygraliśmy. Dlaczego nie mielibyśmy zrobić tego po raz drugi? Wszystko jest w naszych nogach, rękach i głowach DRUŻYNO !

foto: pochodzą z różnych źródeł
video: autor Dominika Zięba 



niedziela, 7 maja 2023

Charakterny powrót "Wilków", wszystko zaczyna się od nowa!

Po wtorkowej przegranej we własnych murach "Wilki" Giampaolo Medei udały się do Zawiercia na drugi akt batalii o brązowy medal Plus Ligi z tamtejszym Aluronem CMC Wartą Zawiercie (1:3).

We wstępie pozwolę sobie zażartować i zapytać. Może nasza drużyna powinna również mecze  domowe o medale grać na wyjazdach? Bo najwyraźniej własne mury, nie są naszym sprzymierzeńcem 😉.
Choć powodów optymizmu od samego początku nie było, bo zaczęliśmy to spotkanie bez kontuzjowanych; Macieja Muzaja i Klemena Cebulja. Dodatkowo w pierwszym secie wyglądało na to, że nasza drużyna jest jeszcze w szatni, a na parkiecie pełniliśmy rolę tylko i wyłącznie statystów. Nie mieliśmy nic do powiedzenia w żadnym siatkarskim elemencie, bo drużyna trenera Winiarskiego rozstrzelała nasze przyjęcie i pozamykała nam wszystkie strefy ataku. Chyba nie muszę jakim językiem wtedy się posługiwałem 😆 i nie byłem optymistą przed kolejnymi partiami, oj nie. Zostałem mile zaskoczony nie tylko przez całą drużynę, ale także przez trenera, który, jak się później okazało, wyciągnął asa z zamrażarki niemal po całym sezonie. Mowa oczywiście o Tomaszu Piotrowskim, który zastąpił "klasowego przyjmującego" Mauricio. Ciekawe, czy po występie brazylijskiego Mistrza Olimpijskiego w I secie dalej, są zwolennicy jego talentu wśród kibiców Asseco Resovii Rzeszów 😎. Pozostaje tylko po raz kolejny zapytać: Dlaczego młody przyjmujący tak późno otrzymał szansę? We wczorajszym spotkaniu pokazał, że ma więcej do zaoferowania zespołowi z Podkarpacia od Brazylijczyka, któremu bliżej do sportowej emerytury niż dalej. Od II seta zobaczyliśmy "pasiaste" 💗 w drużynie zwycięzcy rundy zasadniczej, czyli to, co widzieliśmy w Kędzierzynie-Koźlu, a nie widzieliśmy tego w pierwszym meczu w hali Podpromie między tymi drużynami. Zobaczyliśmy cierpliwą, konsekwentną grę zespołu w ataku zespołu włoskiego szkoleniowca, pozbawioną szkolnych błędów, czego na próżno można było szukać w pierwszym meczu, w szeregach SOVII. Jak, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w zespole z Rzeszowa zaczęła funkcjonować gra w obronie, która pozwoliła nam na tę cierpliwość i konsekwencję w ataku.
Dużą "cegłę" do tej gry w ataku dołożył Jakub Bucki (MVP), który już nie raz w tym sezonie pokazał, że jest bardzo wartościowym zmiennikiem zawodnika z numerem drugim na "pasiastej" koszulce (15 pkt/ 2 bloki/ 50% atak). Jak i to, że  o punkty z prawej flanki możemy być spokojni. Mam nadzieję, że jesteście tego zdania, co ja, że MVP  wczorajszego spotkania powinien zagrać w kolejnych potyczkach z "Jurajskimi "Rycerzami" 😊. Obok punktów zdobywanych z prawego skrzydła, zobaczyliśmy po raz kolejny budzącego się Torey'a DeFalco, który kilkoma akcjami na lewej flance pokazał amerykańskiego "Wilka", którego pamiętamy z obu rund fazy zasadniczej. W zespole siła, bo w sukurs obu Panom poszedł "głodny" wilk Tomasz Piotrowski. Nie zabrakło także pipe,ów, pierwszego tempa, czy widowiskowej gry naszego Kapitana z Jakubem Kochanowskim.
Drużyna z Zawiercia zlekceważyła naszą drużynę, po lekko wygranej pierwszej partii, ale to nie nasz problem, w końcu przełamaliśmy Zawiercie w tym sezonie. Wracamy na Podpromie, gdzie wszystko tak naprawdę rozpocznie się od nowa. Mam jednak wiarę, że zrobimy wszystko, by ten brąz był nasz. Łatwo nie będzie, ale wczorajszy mecz pokazał, że mamy DRUŻYNĘ, która potrafi powstać i walczyć, a co najważniejsze wygrywać! 🐺💪👊.

*foto: fb/Asseco Resovia Rzeszów



środa, 3 maja 2023

Własne mury nie pomogły gospodarzom, Zawiercie bliżej brązu.

Asseco Resovia Rzeszów i Aluron CMC Warta Zawiercie po odpadnięciu w półfinałach, wciąż mają, o co walczyć. "Mały finał" to nie tylko brązowy medal, ale i udział w przyszłorocznej siatkarskiej Lidze Mistrzów.

Wczoraj w rzeszowskiej hali Podpromie miała miejsce pierwsza odsłona batalii o brązowy medal Plus Ligi (2:3). Przed spotkaniem było wiadomo, jak bardzo gra obu zespołów, jest uzależniona od gry swoich lewoskrzydłowych (Uros Kovacević, Torey DeFalco). Było wiadomo też, że gra ich drużyn będzie w dużej mierze zależeć od ich postawy na parkiecie. Po przegranej w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie zobaczyliśmy "pasiaste" 💗 zostawione na parkiecie i walkę, o każdą piłkę, chcieliśmy zobaczyć to samo w pierwszym meczu o brązowy medal. A co zobaczyliśmy? Chimerycznego amerykańskiego przyjmującego, który był czytany przez blokujących Zawiercia i od czasu do czasu dawał punkty swojego swojemu zespołowi. Przez większość część sezonu chwaliłem tego przyjmującego, w play-offach już mnie tak nie porywa swą grą. A właśnie w tej fazie powinien dać to, co ma najlepsze siatkarsko swojej drużynie, jak na lidera przystało, a nie okazywać swoją bezsilność. Jaki z tego wniosek? Brak wartościowego zmiennika dla naszego przyjmującego, sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby głęboko zakopany w "zamrażarce", nie był Tomasz Piotrowski. Kolejną rzeczą, której nie widziałem to, kompletny brak systemu blok-obrona, a w Kędzierzynie-Koźlu funkcjonował on niemalże perfekcyjnie i dawał nam punkty w kontrataku. We wczorajszym spotkaniu, jeśli już był (znikome ilości) to, pojawiały się szkolne błędy, które dawały darmowe punkty "Jurajskim Rycerzom". Nie robiliśmy także szkody naszą mocną zagrywką (poza asem serwisowym, który dał nam wygranego II seta), a jedynie floatem potrafiliśmy ruszyć rywala. Samym pierwszym tempem oraz grą na siatce (to nam dało zwycięstwo w IV secie) się medali nie zdobywa. niestety oglądając to spotkanie, można, było mieć takie wrażenie, że to jest recepta "Reski" na wygranie tego spotkania. Drużnyna z Zawiercia, nie zagrała jakiegoś kosmicznego spotkania jako zespół, bardziej bym powiedział, że to spotkanie wygrał im "Konar" z "Kwolem".
Wydawać, by się mogło, że własne mury pomagają zwyciężać i wyzwalają więcej woli walki.  Natomiast można było odnieść takie wrażenie, patrząc na postawę "Wilków" (przynajmniej ja je odniosłem), że siatkarzom, Asseco Resovii Rzeszów. Jest obojętne czy zdobędą brązowy medal i zagrają w Lidze Mistrzów. Tylko czy, aby na pewno jest to, obojętne nam kibicom, którzy już tyle lat czekamy na sukces naszej drużyny. 
Przegraliśmy pierwszą odsłonę tej batalii, ale wciąż ten medal może być własnością "Pasów", potrzeba tylko, albo aż "formatu oprogramowania" w głowach rzeszowskich gwiazd, a później odpowiedniej reakcji w kolejnych spotkaniach na siatkarskim parkiecie. A o tę reakcję może być niezwykle trudno, ale SOVIA do boju!

*foto: plusliga.pl