Po całym sezonie emocji związanych z Plus Ligą i siatkarską Ligą Mistrzów nadszedł czas na to, by emocjonować się grą naszych "Orłow" przez kilka najbliższych miesięcy.
Zakładam, że wszyscy na to czekaliśmy. W miniony czwartek i piątek "Orły" Nikoli Grbicia sparowały się z reprezentacją Niemiec, gdzie u jej sterów stoi Michał Winiarski.
Na wstępie napiszę — wynik obu spotkań jest sprawą drugorzędną 😎. W obu spotkaniach zobaczyliśmy niemalże komplet publiki w katowickim "Spodku" oraz w Sosnowcu obok pełnych hal zobaczyliśmy wyjściowe szóstki w dość eksperymentalnych zestawieniach jednak nic w tym dziwnego, bo właśnie sparingi temu służą. A i serbski szkoleniowiec już w zeszłym sezonie pokazał, że lubi eksperymentować i się tego nie boi. Z obu tych spotkań materiału do analizy naszemu trenerowi nie zabraknie, bo podopieczni "Winiara" sprawili naszym "Orłom" nie lada przeprawę. Nie będę się jednak skupiać na naszych przeciwnikach, lecz na naszej grze. Nasza gra to sinusoida, dobre akcje ze skrzydeł, czy też ze środka były przeplatane szkolnymi błędami, które można, by powiedzieć, nie przystają vice Mistrzom Świata. Taką samą sinusoidę przeżywaliśmy kibice, a to dopiero początek sezonu reprezentacyjnego 😊. Swego rodzaju frycowe zapłacili nasi debiutanci, jednym ten debiut wyszedł lepiej, drugim trochę mniej. Pozwólcie, że napiszę to, co zdążyłem wyłapać, oglądając te sparingi. Z rozgrywających najlepsze wrażenie zrobił na mnie Janek Firlej, który pokazał, że ma pomysł na to, jak prowadzić grę gangu łysego i będzie walczył o to, by być jego ważną postacią. Kłos i Bieniu pokazali, że nie boją się konkurencji wśród "elektryków", a jest naprawdę spora.Gra "Szalupy" wysłała sygnał nie tylko selekcjonerowi, ale też konkurentom, że może namieszać w rywalizacji na przyjęciu (moim zdaniem wrócił "Szalupa" z 2018), długo na odpowiedź konkurencji, nie trzeba było czekać. Kamil Semeniuk swoją grą w IV i V secie II sparingu pokazał, że się "budzi". Sam nie wiem, co myśleć o debiucie Mikołaja Sawickiego, widać było, że jest celem niemieckich zawodników na przyjęciu mimo to, bronił się niezłą grą w ataku, czy zrywami w polu serwisowym. Niezły ból głowy naszemu selekcjonerowi zafundowali — Bołądź, Butryn i Dulski pokazali swoje "kwity". Debiutant na tej pozycji, że potrafi wejść "z buta" do kadry, Karol Butryn po raz kolejny pokazał, że potrafi być jokerem w talii naszego selekcjonera i zdobyć punkt z zagrywki zaraz po wejściu na parkiet. Debiutancka trema ewidentnie zjadła młodego libero drużyny z Olsztyna. Jak to mówi polskie przysłowie; pierwsze koty za płoty.
Dla mnie niemalże od początku było jasne, iż w pierwszym turnieju VNL, w Japonii. Zobaczymy tych śmiałków, których zobaczyliśmy w sparingach z naszymi zachodnimi sąsiadami. Widać, że serbski selekcjoner chce zobaczyć, który "sypacz" przyda mu się bardziej w trakcie sezonu reprezentacyjnego. Czwartym do brydża na tym turnieju, na pozycji przyjmującego będzie Mateusz Szymański, lecz myślę, że "powącha" parkiet jednak myślę, że zobaczymy Artura Szalpuka z Kamilem Semeniukiem zarówno w parze ze sobą, jak i z Mikołajem Sawickim, oraz z młodym przyjmującym katowickiego klubu. Zastanawia mnie, co pokaże Mateusz Poręba, bo widać było w sparingach z Niemcami, że nadal ma ten potencjał. Mam nadzieję, że razem z Karolem Urbanowiczem podniosą ciśnienie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, nie tylko naszym rywalom, ale też mogę śmiało napisać rutyniarzom na tej pozycji, czyli - "Bieniowi" i "Kłosikowi" 😉. Ciekawe, czy któremuś z atakujących uda się przybliżyć do pozycji drugiej strzelby w biało-czerwonej koszulce, "kwity" mają. Muszą być jednak świadomi tego, że w kolejce do zaprezentowania się stoją: Bołądź z Kaczmarkiem. Kubą Hawryluk będzie miał okazję pokazać, że jego słaby występ w II sparingu, był spowodowany tremą, a nie brakiem umiejętności. Nie będzie miał łatwego zadania, bo Kamil Szymura będzie chciał iść, za ciosem i potwierdzić swoją dobrą dyspozycję z meczu, z reprezentacją Niemiec.
Pamiętajmy jednak o tym, że ze względu na to, iż turniej finałowy VNL odbędzie się na polskiej ziemi to, nasz selekcjoner może potraktować turnieje interkontynentalne treningowo.
*fotografie pochodzą z różnych źródeł