czwartek, 18 maja 2023

"Wilki" lubią brąz!

Asseco Resovia Rzeszów we wtorkowy wieczór pokonała u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie (3:0) w decydującym meczu o brązowy medal Plus Ligi. I tym samym po siedmiu chudych latach wróciła na "pudło".

Wtorkowego poranka w mojej głowie była tylko jedna myśl - jaki to będzie mecz. A myśli miałem różne, bo przecież wszyscy widzieliśmy, co się stało w sobotę, w Zawierciu.
Od pierwszej piłki tego meczu było widać, ile waży to spotkanie, obie drużyny zaczęły ten siatkarski spektakl z animuszem w elemencie obrony. Choć "Wilki" miały ogromne problemy w elemencie zagrywki, w premierowej partii spotkania to, nie przeszkodziło im to zdobywać punkty w ataku. Torey DeFalco z Maciejem Muzajem pokazali, że są gotowi do tego, by wziąć na swoje barki ciężar zdobywania punktów, które miały dać nam ten upragniony brązowy medal. Jak pokazali, tak robili to przez całe trzy sety. Jednak w ataku byliby bezradni, gdyby nie fenomenalne rozegranie naszego Kapitana, który nie sypał, a naprawdę rozgrywał w tym meczu. A drużyna "Jurajskich Rycerzy" była bezradna wobec ofensywy "Wilków" z Podpromia I stało się jasne, że "Reska" jest o dwa sety od upragnionego brązu. W II secie drużyna Giampaolo Medeiego postanowiła do dobrej gry w ataku dołożyć dobrą grę z pola serwisowego, a sygnał do ataku tym elementem dał Fabian Drzyzga. Który swoim floatem "podziurawił" przyjęcie drużyny trenera Michała Winiarskiego, co sprawiło, że jeszcze łatwiej i efektywniej demolowali swoich rywali. I choć swoje problemy na lewej stronie miał Klemen Cebulj to po raz kolejny Tomasz Piotrowski pokazał, jak wartościowym jest jokerem w "wilczej talii". Po wygraniu drugiego seta stanął mi przed oczami scenariusz, zapewne nie tylko mnie, który widzieliśmy w sobotę. I pewnie większość z "pasiastych" kibiców zadawało sobie pytanie: Czy tym razem Asseco Resovia Rzeszów postawi kropkę nad i, a może będziemy mieć deja vu? Do pewnego momentu tego III seta rzeczywiście były przesłanki, że to spotkanie może potrwać dłużej niż trzy sety. Bo gracze w zielonych strojach zaczęli grać  skuteczniejszą siatkówkę, podbijać piłki w obronie i zamieniać piłki po swojej stronie na punkty. Co dało im kilkupunktową przewagę w końcowej fazie seta, tym samym wydawało się, że znów nasze "Pasy" przyprawią swoich kibiców o zawały serca. W najbardziej odpowiednim momencie w naszym zespole powróciła zagrywka (Macieja Muzaja, Klmena Cebulja) oraz widowiskowy blok amerykańskiego "Wilka" a naszych Bohaterów dodatkowo uskrzydliła swoim dopingiem najlepsza publiczność w Plus Lidze, wróciło stare Podpromie 💗. Po ostatnim gwizdku sędziego wydałem równie głośny okrzyk, jak kibice zgromadzeni w hali, bo stało się jasne, że nasze "Wilki" po siedmiu latach chudych, wracają tam, gdzie jest ich miejsce, czyli na ligowym podium. Dodam tylko, że wraz z brązowym medalem w przyszłym sezonie do Rzeszowa wróci siatkarska Liga Mistrzów. Wraz z ceremonią medalową z moich oczów poleciały łzy radości, bo moje siatkarskie serce jest w biało-czerwone pasy.
DRUŻYNO DZIĘKUJEMY, ZA TEN MEDAL WYSZARPANY SERDUCHEM, JAK NA "WILKÓW" PRZYSTAŁO! Zdrowia Wam brakowało, ale serducha do walki nie!

*foto/ fb klubu
 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz