Asseco Resovia Rzeszów i Aluron CMC Warta Zawiercie po odpadnięciu w półfinałach, wciąż mają, o co walczyć. "Mały finał" to nie tylko brązowy medal, ale i udział w przyszłorocznej siatkarskiej Lidze Mistrzów.
Wczoraj w rzeszowskiej hali Podpromie miała miejsce pierwsza odsłona batalii o brązowy medal Plus Ligi (2:3). Przed spotkaniem było wiadomo, jak bardzo gra obu zespołów, jest uzależniona od gry swoich lewoskrzydłowych (Uros Kovacević, Torey DeFalco). Było wiadomo też, że gra ich drużyn będzie w dużej mierze zależeć od ich postawy na parkiecie. Po przegranej w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie zobaczyliśmy "pasiaste" 💗 zostawione na parkiecie i walkę, o każdą piłkę, chcieliśmy zobaczyć to samo w pierwszym meczu o brązowy medal. A co zobaczyliśmy? Chimerycznego amerykańskiego przyjmującego, który był czytany przez blokujących Zawiercia i od czasu do czasu dawał punkty swojego swojemu zespołowi. Przez większość część sezonu chwaliłem tego przyjmującego, w play-offach już mnie tak nie porywa swą grą. A właśnie w tej fazie powinien dać to, co ma najlepsze siatkarsko swojej drużynie, jak na lidera przystało, a nie okazywać swoją bezsilność. Jaki z tego wniosek? Brak wartościowego zmiennika dla naszego przyjmującego, sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby głęboko zakopany w "zamrażarce", nie był Tomasz Piotrowski. Kolejną rzeczą, której nie widziałem to, kompletny brak systemu blok-obrona, a w Kędzierzynie-Koźlu funkcjonował on niemalże perfekcyjnie i dawał nam punkty w kontrataku. We wczorajszym spotkaniu, jeśli już był (znikome ilości) to, pojawiały się szkolne błędy, które dawały darmowe punkty "Jurajskim Rycerzom". Nie robiliśmy także szkody naszą mocną zagrywką (poza asem serwisowym, który dał nam wygranego II seta), a jedynie floatem potrafiliśmy ruszyć rywala. Samym pierwszym tempem oraz grą na siatce (to nam dało zwycięstwo w IV secie) się medali nie zdobywa. niestety oglądając to spotkanie, można, było mieć takie wrażenie, że to jest recepta "Reski" na wygranie tego spotkania. Drużnyna z Zawiercia, nie zagrała jakiegoś kosmicznego spotkania jako zespół, bardziej bym powiedział, że to spotkanie wygrał im "Konar" z "Kwolem".
Wydawać, by się mogło, że własne mury pomagają zwyciężać i wyzwalają więcej woli walki. Natomiast można było odnieść takie wrażenie, patrząc na postawę "Wilków" (przynajmniej ja je odniosłem), że siatkarzom, Asseco Resovii Rzeszów. Jest obojętne czy zdobędą brązowy medal i zagrają w Lidze Mistrzów. Tylko czy, aby na pewno jest to, obojętne nam kibicom, którzy już tyle lat czekamy na sukces naszej drużyny.
Przegraliśmy pierwszą odsłonę tej batalii, ale wciąż ten medal może być własnością "Pasów", potrzeba tylko, albo aż "formatu oprogramowania" w głowach rzeszowskich gwiazd, a później odpowiedniej reakcji w kolejnych spotkaniach na siatkarskim parkiecie. A o tę reakcję może być niezwykle trudno, ale SOVIA do boju!
*foto: plusliga.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz