poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Spacer z rekwizytem, z kamienia łupanego w tle :)


Znów zastanawiacie się, pewnie skąd my bierzemy takie dziwne tytuły naszych wypadowych wpisów, bo mamy przecież XXI w. Odpowiadamy - tytuły rodzi samo życie i kreatywność, niekoniecznie moja😋. Czasem się, zastanawiam czy mój humanizm, aby nie przeszkadza naszej relacji👀.
Pochmurzone niebo nie odstraszyło nas, a wręcz przeciwnie pozwoliło nam z humorem i moim starym aparatem, wyruszyć przed siebie. Aparatem,   który był tym rekwizytem (kupiony osiem lat temu). No cóż chyba nie idę jednak z duchem czasu, albo się starzeje😲. Ciekawe czy odgadniecie, które zdjęcie jest "białym krukiem", bo reszta zdjęć  była robiona smartfonami. Mieliśmy iść przed siebie, ale to jeden z moich psich przyjaciół decydował o długości spaceru, bo rozbolały go łapki. I trzeba było nie tylko wracać, ale ulżyć Tolusiowi, wioząc go na kolanach.
Wiecie co? Człowiek się, jednak się starzeje: Wujek - w tym outficie, wyglądasz o dziesięć lat młodziej. Lepszy taki komplement, niż żaden😆, jak ją 💓, za te komplementy i riposty.  Jak na razie mogę liczyć jedynie na czułość Tolka i Rockiego, bo żadna oprócz moich towarzyszek wypraw, nie poleciała na moje trochę prostsze, niż cztery lata temu ciało😜.
Ten drugi po powrocie ze spaceru przywitał nas łzami w oczach, bo ze względu na swój upór przed chodzeniem na smyczy, czy też w szelkach, nie towarzyszy NAM podczas naszych spacerów. Długo się, poznawaliśmy, aż w końcu moja "inność", stała się, dla Rokusia moim atutem, bo nie szczędzi mi czułości, nie zależnie w jakiej pozycji się, znajduję, bo pilnuje mnie, jak  próbuje spacerować na własnych nogach, czy oswajam się, z wózkiem elektrycznym i czynnościach życia codziennego💛💛. Naładowany pozytywnymi emocjami po spacerze, mogłem dziś przystąpić z uśmiechem do kolejnego tygodnia aerobiku i pracy zawodowej. Dziękują, za uwagę - ADM😍😍.


*fotografie archiwum prywatne
 





sobota, 7 sierpnia 2021

Jeszcze poczekamy, jeszcze po śnimy... o olimpijskim laurze.

 

Konia z rzędem temu, kto by obstawił takich medalistów IO w Tokio 2020. Tylko wśród tych medalistów, zabrakło Mistrzów Globu z ostatnich dwóch imprez... 

Naszej reprezentacji medal olimpijski na szyi wieszano, zaraz po obronie tytułu Mistrza Świata i nazywano murowanym kandydatem do złota. I to na medal siatkarzy, liczyliśmy najbardziej. Przeliczyliśmy się, ktoś powie, przegraliśmy, bo byliśmy gorsi. A przegrać z nowymi złotymi medalistami olimpijskimi to, żaden wstyd. Na to niepowodzenie składa się, wiele składowych, które pozwolę sobie zaprezentować — Trzema zawodnikami niestety, nie zdobywa się, olimpijskiego  medalu, a takie, miałem wrażenie, oglądają mecz ćwierćfinałowy, że ten medal miało załatwić trio: Leon, Kurek i Zatorski. O, ile mnie pamięć nie, myli to na końcowy sukces, pracuje cała szóstka. Miałem wrażenie, że niektórzy zawodnicy w naszej drużynie byli nietykalni ,w tym spotkaniu. Więc postawię pytanie — W jakim celu trener zabrał na IO dwóch rozgrywających? Przed igrzyskami mówiło się, że mamy kłopot bogactwa na pozycji przyjmującego, bo taka prawda. A, jak na turnieju było, wszyscy wiedzieliśmy — lewe skrzydło, jak to mówi młodzież masakracja😕. MVP meczu finałowego Ligi Mistrzów, nigdy nie był dobry w ofensywie, Kamil Semeniuk, za dużo był trzymany w zamrażarce podczas VNL i na IO, zapłacił "frycowe". Wiem, że obecność Kapitana w drużynie, miała głównie walor poza sportowy, bo z kontuzją grać się, nie da. Nie wiem, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby, zabranie duetu: Fornal — Kwolek w miejsce pary: Kubiak — Śliwka. Piotr Nowakowski lata świetności, ma już dawno, za sobą. A w tym meczu brakowało środkowego "z jajami" Takim w moim odczuciu byłby Norbert Hubert. Wiem, że zostanę zrównany z ziemią, za to, co powiedziałem o wyborach trenera i zarzucicie mi brak miłości do siatkówki. Już teraz powiem, nie musicie się, zgadzać z tym wpisem😉. Na koniec swoich przemyśleń o meczu powiem tak — nie wiem, czy winną tego, że przegraliśmy to spotkanie, które według powinno, zostać wygrane przez nas w czterech setach, bo przecież prowadziliśmy 7-4 była — zbyt duża pewność siebie naszych chłopaków, którzy myśleli, iż już nic złego im się, nie stanie w tym spotkaniu. Tak, jak powiedziałem — nie musicie się, ze mną zgadzać, ale powiem Wam jedno — płakałem tak, jak oni po tym spotkaniu💔, dopiero dziś odpaliłem pomeczowe wywiady, oglądając, towarzyszyły mi takie same emocje, jak po ostatnim gwizdku sędziego. Wiem jedną rzecz, a właściwie dwie — w naszej kadrze muszą być zmiany kadrowe i nie mam tu wcale, na myśli nowego coacha, bo on, by poszedł, za swoimi Mistrzami Świata w ogień, a zmianę pokoleniową. Drugą rzeczą, którą, wiem to, będę nadal kochał siatkówkę i naszych chłopaków!💓👊 .               

*fotografia - fanpage Łukasz Kaczmarek           

niedziela, 1 sierpnia 2021

"Banda Dzika" obudziła kibiców i pokonała Kanadę!

Po spotkaniu z Japonią wiadomo było, że aby zagrać z "najsłabszym" zespołem z "grupy śmierci". Musimy wygrać z dobrze grająca na tym turnieju Kanadą, by zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie.

I tak się stało! Od pierwszych piłek w meczu, nie pozostawialiśmy złudzeń, kto wyszedł w najsilniejszym składzie z Kapitanem na przyjęciu, który może nie jest w najwyższej dyspozycji, a jest potrzebny DRUŻYNIE.  Po to, by zgarnąć "pełną pulę" w tym spotkaniu. Poza fragmentem drugiej partii, gdzie daliśmy się, na moment "rozhulać" graczom z kraju klonowego liścia. Przyznam się, szczerze, że na moment pomyślałem - Chłopy samo się, nie wygra!  Tutaj wielkie brawa dla trenera, za potrójną zmianę, która namieszała i zagrywki Leona, które skutecznie przyczyniły się, do tego, iż nie byliśmy świadkami wyrównania rywalizacji, lecz prowadziliśmy 2-0. To pokazało, nie pierwszy już raz jakość naszego kwadratu rezerwowych😍. Śmiem twierdzić, że to nasza zagrywka i przyjęcie zagrywki po naszej stronie, ustawiło nam ten mecz. Te elementy sprawiły, że Fabian Drzyzga mógł puścić wodzę fantazji na rozegraniu, grając pipe'a czy fajnie rozprowadzając blok rywali, co było jeszcze większym ułatwieniem dla "młotkowego" Bartosza Kurka i Wilfredo Leona, którzy byli nie do zatrzymania na lewym skrzydle i dokładali "cegły" "gasząc światło", dodajmy do tego ich "delikatne" zagrywki. Tj. Wcześniej, wspomniałem nasze przyjęcie sprawiało, że "sypacz" mógł grać, każdą opcją. Nie sposób tutaj, nie wspomnieć o fajnym wykorzystywaniu, już kolejny mecz z rzędu naszych środkowych bloku, którzy mieli możliwość m.in. atakować z przesuniętej krótkiej. Od początku igrzysk narzekaliśmy na małą ilość punktowych bloków, a tu proszę - drugi mecz z rzędu i nabijamy sobie statystyki meczowe tym nieprzewidywalnym elementem siatkarskim. Oglądając ten mecz, miałem wrażenie, że oglądam drużynę z Turynu, która powoli się rozpędza😊. Nie mówię tutaj, że grę o medale, mamy już w kieszeni, bo Francja, ma zawodników, którzy w siatkówkę grać potrafią. Ten ćwierćfinał trzeba wyszarpać i wiem, że nasi chłopcy, zrobią wszystko, by tak się stało😎.        

*fotografia Polska siatkówka