sobota, 30 grudnia 2017

Plan wykonany czyli zagramy o PP!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Pewnie większość z „pasiastych” kibiców przed meczem z Espadonem Szczecin (3-0), zadawało sobie pytanie czy będą punkty i PP, bo właśnie taką wagę miało to spotkanie. Musieliśmy wygrać to spotkanie i zameldować się wśród sześciu ekip naszej ligi, po fazie zasadniczej. Właśnie te sześć ekip w ostatni weekend stycznia we Wrocławiu, powalczy o to prestiżowe trofeum. Może SOVI w końcu uda się odczarować klątwę PP. Tyle marzeń przejdźmy do realiów ;) Obawiałem się tego meczu, bo Espadon to przecież rewelacja tego sezonu PlusLigi, dobrą robotę wykonuje trener Michał Mieszko Gogol. Asseco Resovia przystąpiła do tego spotkania z Kędzierskim na rozegraniu, Rossardem i Śliwką na przyjęciu. Zaporą na środku siatki w osobach: „Możdzera” i „Lemana”. Armatą na ataku Jochenem Schoepsem i „Maślakiem na libero”. Wydawało się, że spokojnie wygramy pierwszą partię, prowadząc 14-18. Nasi chłopcy chyba, za bardzo się rozluźnili, a przecież Sylwester dopiero jutro :D i doszło do nerwowej końcówki, za sprawą kilku punktowych  bloków ekipy znad morza. I set zakończył się grą na przewagi i zwycięstwem naszej drużyny 28-30. Drugiego rozpoczęliśmy z Kubą Jaroszem i Dominikiem Depowskim, którzy zastąpili grających słabszy mecz: Schoepsa i Rossarda. To, były dobre zmiany, bo obaj zawodnicy potwierdzili swoją przydatność do drużyny. Dodając do tego pewną grę Aleksandra Śliwki (MVP). I wygraliśmy drugiego seta.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Zastanawiałem się co przyniesie ulubiona dziesięciominutowa przerwa. Żartuję, że to jest po to, by zrobić sobie kawę i coś przekąsić, zamiast oglądać reklamy :P Na szczęście  chłopcy poszli za ciosem i zdobyli trzy oczka. Na razie trenera Kowala bronią wyniki, bowiem jest to kolejne przekonywujące zwycięstwo za pełną pulą. Oby tak dalej ;) Trafione zmiany, dobre zawody polskich przyjmujących. Powiem szczerze równie dobrze nagrodę MVP mógł odebrać, przyjmujący z nr „6” i też, byłby to sprawiedliwy wybór. A tym czasem życzę Wam udanego Sylwestra i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku. Jak najwięcej pozytywnych emocji z udziałem Asseco Resovi Rzeszów i Trefla Gdańsk oraz naszej reprezentacji.

piątek, 22 grudnia 2017

Radosnych Świąt!

Już niebawem na niebie zabłyśnie pierwsza Gwiazdka, która ogłosi Nam, że po raz kolejny z nieba na ziemię zeszła Miłość. A my zasiądziemy do Wigilii, by połamać się tym chlebem, który niesie pokój i radość. Dlatego chciałbym Wam życzyć, aby te święta, były pełne radości z faktu iż narodził się ten, który jest Najważniejszy w tym wszystkim. Pamiętajcie, aby ta radość i miłość w Was i Waszych rodzinach, nie trwała tylko przez te dni, ale przez cały nadchodzący Nowy Rok. Życzę Wam również wielu chwil spędzonych z rodziną, a może i prezentów pod choinką. Jednak dla nas katolików największym prezentem winno, być to boże Dziecię, która niesie pokój, radość i miłość. Kochani nie bójmy się podać ręki tym, którym wyrządziliśmy przykrość, bo życie ludzkie jest ulotne i kruche. Kto wie czy za rok, będziemy mieć jeszcze okazję? A w nadchodzącym Nowym roku życzę Wam szczególnie moi drodzy niepełnosprawni koledzy i koleżanki. Odwagi w sięganiu po marzenia, jeśli czegoś pragniesz możesz wszystko! A także zdrowia i wszelkiej pomyślności. A siatkarskim kibicom wielu niezapomnianych emocji, zakończonych happy-endem ;) 

środa, 20 grudnia 2017

Bez błysku...

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Asseco Resovia Rzeszów w kolejnej rundzie Pucharu CEV i w zasadzie na tym zdaniu, by można, było zakończyć ten tekst. Choć wynik wskazuje na easy wygraną (3-0), to szału nie, było. „Szaman” Kowal znów szuka przepisu, na lepszą grę żonglując składem. Jak to miało miejsce w  poprzednim sezonie. Najjaśniejszymi postaciami w naszej drużynie, byli: nasz kapitan i „Możder”. Jeśli chcemy coś więcej zwojować w Pucharze CEV musimy poprawić naszą grę. Rywale w kolejnych rundach to już nie przelewki, a uznane firmy. Żaden mecz sam się nie wygra.

niedziela, 17 grudnia 2017

Między niewiastami :D

Archiwum prywatne
Nie liczy się ilość, ale jakość ;) Wczorajszy wieczór spędziłem bardzo mile, wraz z moimi serdecznymi koleżankami z licealnej paczki. Cóż na frekwencję nie mam, już wpływu :D Może następnym razem, będzie lepiej. Ojciec dyrektor do usług :P Był to mój debiut, bowiem pierwszy raz po zabiegu spotkałem się z ekipą o tremie nie mogło, być mowy. Znamy się, jak łyse konie. Była radość nie tylko ze spotkania, ale i z racji tego iż pierwszy raz mogłem sam skonsumować, to co sobie zamówiliśmy. Słyszałem tylko WOW, jaki postęp. Nie mam na myśli postępu, że mam coraz mniej włosów, ale postęp w samoobsłudze :D Próbowałem wszystko zwalić na doktora, że to tylko jego zasługa. Jednak szybko usłyszałem, nie bądź taki skromny. Ach te kobiety! ;) Jeszcze raz dzięki dziewczyny, spędzanie czasu w takim towarzystwie. To sama przyjemność :* 

czwartek, 14 grudnia 2017

To, było to!

Mam na myśli WAR w dniach 26.11 – 06.12. br. Moi bliscy martwili  się, jak sobie poradzę, bo przecież ta eskapada. To pierwsza eskapada w moim życiu całkowicie, bez ich opieki. Przeżyłem :D  Nie taki diabeł straszny, jak go malują ;) Jednak wszystko zależy od tego z, jakim nastawieniem się pojedzie. Ja pojechałem z nastawieniem, by sprawdzić, ile potrafię. Nie, było nie chcę czegoś spróbować, a przeciwnie. Jeśli ktoś Was na coś namawia to nie brońcie się, jak ja to robiłem przez dłuższy czas. Teraz wiem, jakie to, było nie mądre, ale czy do końca?? Powiem świadomie jestem indywidualistą i nie lubię, jak ktoś na siłę próbuje mnie na coś namówić. Wszystko ma swój czas. Może zabrzmi to, jak chwalenie, ale to zrobię ;) Większa część założeń z przed zabiegu okazała się do realizacji. Potrafię zjeść zupę łyżką, umyć zęby czy wykąpać się z pomocą. Dodatkowo dopracowuję sposób ubierania t-shirta. Drugą Otylią nie zostanę, ale pływam z makaronem, z lekką asekuracją ;) Wiem, że dla wielu jestem może bohaterem, to nie jest prawdą! Ja po prostu mam siłę i odwagę, by żyć! Jak mi ktoś powiedział „Cinek dorósł, by być samodzielny”. To prawda! Lepiej późno niż wcale. A wszystkie te umiejętności to zasługa mojej upartości, ale i  kadry zarówno wózkowej, jak i chodzącej. Ta pierwsza część przekazywała wiedzę, a druga wierzyła w nas od pierwszej chwili. Tutaj żółwiki dla chłopaków, a gorące buziaki dla przesympatycznych asystentek: Gosi, Kasi i Sylwii. Przy myciu zębów jedną z asystentek bolał brzuch, bo Cinek brechtał się niczym Mariolka z kabaretu Paranienormalni :D Cóż co ja poradzę, że mi zawsze bliżej do łez od śmiechu, niż płaczu ;) Liczę kiedyś na replay! Sceny z teledysku „Hymn” zespołu Luxtorpeda – widziałem na żywo. Bowiem mieliśmy przyjemność uczestniczyć, w meczu rugby na wózkach. W jednej z rzeszowskich hal sportowych. Dało mi to osobiście jeszcze większego kopa do działania. Co mi dał ten warsztat? Oprócz nowych umiejętności. Jeszcze większą wiarę w siebie, ale jeszcze bardziej głupsze myślenie :P Bo, jak słyszymy we wspomnianej przeze mnie piosence: Kiedy duch i serce jest silniejsze niż ciało to, ból wśród nieszczęść uczynił cię skałą. Tylu już przegrało, bo zabiła ich słabość ty wśród nich wyciągasz dłoń po wygraną. W każdym moim zwycięstwie, jest pot i krew poświęceń. Chcę ubrudzić ręce, by wybudować szczęście. Na pewno to nie, był mój ostatni samodzielny wyjazd, bo połknąłem przysłowiowego bakcyla :D Przecież człowiek uczy się całe życie, a ja tak wiele mam jeszcze do nauczenia. A najchętniej, bym już wrócił, bo za Wami tęsknię. Nie, którym nie mówię do następnego FAR-u, a może wcześniej ;) 



*fotografie pochodzą z prywatnego archiwum

Powiązane wpisy:

piątek, 8 grudnia 2017

Zmiana, która nic nie zmienia...

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Już chyba nic w rzeszowskiej siatkówce, mnie nie zdziwi. Działacze zrobili nam, ale głównie sobie przedświąteczny prezent. Zwalniając po zaledwie kilku miesiącach pracy trenera Roberta Serniottiego, zastępując go swoim ulubieńcem – Andrzejem Kowalem. Podobno każdemu należy się kolejna szansa. Tak, to prawda, ale czy w sporcie ta zasada też działa? Zobaczymy, ja uważam decyzję o zwolnieniu włoskiego szkoleniowca, za zbyt pochopną. Wiem, że lokata w tabeli nie jest zadowalająca, ale nikt nie powiedział, że będziemy wygrywać mecz, za meczem, bo Serniotti to nie magik, który wykona ruch czarodziejską różdżką i będzie, jak wtedy, gdy po latach zdobyliśmy tytuł MP. A trener, który według mnie miał wizję na naszą drużynę, lecz wszystko wymagało czasu i cierpliwości. Jednak „guru” wie lepiej, bo trener Roberto nie dawał wodzić się za nos i ustalać składu, zza biurka, a po obserwacji podczas treningów. Więc trzeba, było wrócić do sprawdzonego i wygodnego dla pana G duetu – Kowal, Ogonowski, gdzie skład, był ustalany w gabinecie. Do tej całej bajeczki brakuje jeszcze zawodnika, który zwolnił Antigę i będzie   piękne zakończenie. Niestety nie dla nas, ale prezesów. Oczywiście ja wiem, że jeszcze wiele możemy wygrać, ale czy z Kowalem u sterów? Oczywiście dalej jestem całym sercem „pasiakiem” i jestem głodny sukcesów naszych idoli. Czy też działacze, będą pluć sobie w brodę, że za szybko pożegnali Roberto Serniottiego. Czas pokaże.