wtorek, 28 lutego 2023

10 ZAKS-y w mieście Kraka!

Pu szybkich półfinałach, kiedy to drużyny z Kędzierzyna — Koźla  i Jastrzębia-Zdroju zlały swoich rywali. Mogliśmy liczyć na to, że wisienka na torcie, czyli niedzielny finał Tauron Pucharu Polski, będzie pięciosetowym spotkaniem (0:3).

I co? Na nadziei się skończyło, jestem zawiedziony, nie poziomem spotkania, ale jego długością, Przed pierwszym gwizdkiem sędziego, zastanawiałem się, czy  Stéphen Boyer będzie w stanie, w takim krótkim okresie powtórzyć, tak kosmiczne spotkanie, jak przeciwko Asseco Resovii Rzeszów. Czy ZAKSA będzie w stanie powstrzymać ten "pomarańczowy potop", który w sobotę zatopił "Wilków"? Początkowo się na to, nie zapowiadało, bo zarówno w I, jak i II secie. Podopieczni Marcelo Mendeza mieli kilkupunktową przewagę, wysłali "do bazy" Dmytro Paszyckiego, a konkretnie zrobił to Jurij Gladyr, który "wyłączył mu prąd". Wtedy też świetną zmianę dał Norbert Huber, który dzielił i rządził, nie tylko na siatce, ale i odrzucił przeciwników od siatki swoją zagrywką. Jeszcze rok temu drżeliśmy o to, czy popularny "Noba Huba" będzie w stanie wrócić na swój level po kontuzji. Czapki z głów dla siatkarza pochodzącego z Podkarpacia! Do tego dodajmy konsekwentną, cierpliwą siatkówkę, która koniec końców złamała "Pomarańczowych", którzy nie zdobyli, ani jednego asa serwisowego w tym niedzielnym spotkaniu. 
A to wszystko, za sprawą kędzierzyńskiego kwartetu, który zaszalał w tym spotkaniu. Bartosz Bednorz pokazuje, że potrafił się wtopić po chińskiej przygodzie w te puzzle Tuomasa Sammelvuo. Dzielić i rządzić w przyjęciu, ataku. Kapitan ZAKS-y pokazał, że w ważnych meczach potrafi spiąć cztery litery i poprowadzić swoją bandę do Victorii. "Zwierz" się budzi, pokazał to swoimi atakami pod górkę. A "Elvis" udowodnił, że nie tylko jest wirtuozem pianina, ale i rozegrania. I to nie jest chyba dobra wiadomość dla Kapitana "Wilków", ale zobaczymy 😎. Tak czy inaczej, ten kwartet wysłał sygnał do Nikoli Grbicia — możesz na nas liczyć!
Od dwóch sezonów mówi się, że "Koziołki" nie będą bić się o najwyższe laury, bo odeszli; "Totti", "Zator" i "Kochan", a przed tym sezonem "Semenen". Po odejściu wspomnianego tria obronili klubowego Mistrza Europy i odzyskali tytuł Mistrza Polski, a kto wie, czego dokonają jeszcze w tym sezonie Puchar Polski już, mają. Ten zespół ma DNA zwycięzcy i nigdy nie można lekceważyć serca Mistrza! Bo myślę, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie 😉.

*foto: fb/zdobywcy Pucharu Polski

niedziela, 26 lutego 2023

"Pomarańczowy potop" "Wilków" w krakowskiej Tauron Arenie!

Każda zła passa się, kiedyś kończy, tak zwykło się mówić. Niestety to stwierdzenie nie dotyczy Asseco Resovii Rzeszów, która trzydzieści sześć lat czeka na zdobycie siatkarskiego Pucharu Polski. I poczeka jeszcze, co najmniej  rok....

Bo najwyraźniej, nie byli, czy też nie są gotowi mentalnie na to, by walczyć o siatkarskie trofea, Czego efektem był ten "pomarańczowy potop", który naszej drużynie zgotowała drużyna Marcelo Mendeza (3:0). A jeszcze na tygodniu czytałem wywiad ze szkoleniowcem lidera plusligowej tabeli, gdzie zapewniał, że naszym zawodnikom nie zabraknie motywacji do tego, by zawalczyć o ten puchar. Tak nie brakowało przez pierwsze kilka piłek, każdego z setów, bo zazwyczaj prowadziliśmy trzema punktami, by potem oddać pole Toniuttiemu i Jego kolegom, którzy udzielili Rzeszowianom srogiej lekcji siatkówki, dobrze się przy tym bawiąc. Zresztą to "sypacz" Jastrzębskiego Węgla pokazał, że kreatywności w swoim fachu mu nie brakuje, często posyłał piłki do swoich kolegów znajdujących się w ataku bez bloku. O czym to świadczy? Tylko o tym, że zrealizowali założenia taktyczne w stopniu celującym na wczorajsze spotkanie. W tym, co teraz powiem, będzie trochę sarkazmu, ale tak to odebrałem Stéphen Boyer  najwyraźniej, nie chciał czekać z zaprezentowaniem swoich walorów siatkarskich, aż zagra w "pasiastej" koszulce na Podpromiu. I pokazał je już wczoraj. Skoro Boyer będzie grał w Rzeszowie w przyszłym sezonie to, poczekamy jeszcze tylko rok na to prestiżowe trofeum 😎. 
Nasz Kapitan w przeciwieństwie do Kapitana "Pomarańczowych", nie był tak kreatywny w rozgrywaniu, bo był czytany, jak dobra książka, czego efektem było "wyłączanie prądu" wszystkim strefom "Wilków" Ciekaw, co na taki występ Fabiana Drzyzgi selekcjoner naszej reprezentacji, który oglądał to spotkanie z trybun 😏. Nasz Kapitan twierdził, że to najsłabszy jego mecz, w którym zagrał, chyba ma kłopoty z pamięcią, bo tak samo słaby był ćwierćfinał Igrzysk olimpijskich w Jego wykonaniu. Gdzie musieliśmy nomen omen uznać wyższość drużyny Benjamina Toniuttiego, Stéphena Boyer  i Trévora Clévenot  Nasz atakujący pokazał, że nie jest graczem "na duże bramki". Może, by utworzyć nową kategorię transferu i na podstawie "transferu psychologicznego"  już teraz ściągnąć francuskiego atakującego "Pomarańczowych", jeśli chcemy myśleć o plusligowym "pudle" 😂. Od początku sezonu podkreślam, jak ważną postacią dla ekipy z Podkarpacia jest Torey DeFalco, zarówno w aspekcie siatkarskim, jak i mentalnym. We wczorajszym meczu Jastrzębianie "wyłączyli mu "siatkarski prąd", co automatycznie równało się z "prądem mentalnym". To spotkanie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Tomasz Piotrowski i Bartłomiej Mordyl, odgrywają rolę statystów w naszej drużynie i wchodzą "z bazy", gdy już jest "pozamiatane". Czy tak powinno wyglądać ratowanie twarzy zespołu, który w tym spotkaniu nie pokazał "jaj"?
Nasz Kapitan w wywiadzie dla Polsatu Sport powiedział: Jest mi wstyd.  Mogę tylko przeprosić naszych kibiców i wszystkich, którzy przyszli i zapłacili za bilety. A mnie jest przykro z dwóch powodów, że musiałem to oglądać oraz że musiałem wylać wiadro negatywnych emocji w tym wpisie 😉. Tymczasem szykuje się na siatkarskie grzmoty i wielki siatkarski spektakl w finale siatkarskiego Pucharu Polski 👊!

*foto: fb/ Polska Siatkówka

piątek, 24 lutego 2023

Rafał Miszkiel "Porażony życiem".

Bardzo często decyzja podjęta pod wpływem impulsu, czy też chwili rzutuje na nasze późniejsze życie. Nie inaczej było w życiu autora,  głównego bohatera książki Rafała Miszkiela. "Majówka" to idealny czas na grilla z dodatkiem "elektrolitów", autor zapewne w najśmielszych snach, nie przypuszczał, że jeden z tych dni (02 maja 2013 roku) beztroskiego imprezowania, odmieni Jego dotychczasowe życie na zawsze po spotkaniu ze słupem energetycznym. Czego następstwem będzie uraz rdzenia kręgowego oraz utrata prawej ręki, by po chwilach zwątpienia nie tylko Jego samego, ale wpierw lekarzy, na nowo zostać porażony życiem.
Sięgając po tę pozycję, zastanawiałem się, czy będzie ona napisana takim językiem, z jakiego znany  youtuber z kanału Mroczny kikut, nie zawiodłem się 😁, co sprawia, że kolejne strony się "połyka", a nie czyta. Podmiot liryczny ukazuje siebie przed "przytuleniem się do słupa elektrycznego", był zwyczajnym nastolatkiem, który szukał drogi życia, lubił uprawiać sport poprzez dzień, kiedy to spotkanie ze słupem odmienił jego życie na zawsze, a lekarze mówili - "Z niego nic nie będzie". Słowa personelu, są mi dziwnie znajome, bo moi rodzice usłyszeli te same słowa zaraz po moim narodzeniu, kiedy okazało się, że będę zmagał się z moim "pakietem szczęścia". Jak sam mówi nastała ciemność, nie tylko w chwili porażenia prądem, ale też w momencie, kiedy dotarło do niego, że nie jest to, stan przejściowy czy zły sen, a real. Przecież nie jest to łatwe, kiedy nagle stajesz po drugiej stronie lustra. Publikacja ma także charakter poradnikowy dla osób, które tj. główny bohater nagle  znalazły się po drugiej stronie barykady, ale i nie tylko. Ma ona także charakter motywacyjny, czyli jeśli brak Ci "pary" do działania. To sięgnij po nią! Czytając tę książkę, zastanawiałem się, co było dla Rafała trudniejsze zaakceptowanie nowego siebie, przesuwanie swoich granic (spełnianie marzeń), czy walka z nadopiekuńczością rodziców, bo przecież nie ma prawej ręki, jest na wózku i coś mu się może stać. Podobne zdanie słyszę po dziś dzień, na szczęście potrafię je interpretować po swojemu 😋. Są pewne rzeczy, które zakłóciły mój pozytywny odbiór i pozwolę sobie Wam o nich opowiedzieć. Rafał lubił szum medialny wobec siebie i wszystko, co z nim związane ja, choć jestem blogerem z całkiem sporą liczbą wyświetleń to, jakoś nie mam parcia na przysłowiowe szkło. Choć będąc na Podpromiu słyszałem szepty kibiców; to ten bloger na wózku, czy usłyszeć od zawodników; fajny blog. To jakoś nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, lecz każdy jest inny.  Może  to, wynika z faktu, że mieszkam na wsi nie w mieście...
Przeczytana lektura skłoniła mnie do przemyśleń, póki co jednym z efektów jest kupiony bilet dla niepełnosprawnego na sierpniowy Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, by móc dopingować naszych "Orłów" nie sprzed TV, a w Tauron Arenie Kraków 💗, A to dopiero początek, bo chcę być jeszcze bardziej porażony, porażony życiem!

 

niedziela, 19 lutego 2023

Charakterne zwycięstwo lidera!


Po trudnej przeprawie w Iławie Asseco Resovia Rzeszów podejmowała u siebie LUK Lublin (3:1). I nie było to wcale łatwe spotkanie, oj nie!

Obydwie ekipy o coś walczą, ekipa Giampaolo Medei o to, by do play-offów startować z pozycji lidera, a podopieczni Dariusza Daszkiewicza o to, by zachować matematyczne szanse, by się w nich znaleźć, więc można było się spodziewać ciekawego spotkania. 
Po I secie, kiedy to przyjezdni mieli 63% w ataku i 4 punktowe bloki to, te elementy przesądziły o tym, że premierowy set padł łupem Lublinian. Pomyślałem, nie będzie łatwo, bo przyjezdni pokazują ochotę do gry w tym spotkaniu na to, by i może wywieźć punkty z Podpromia, które przecież, są im potrzebne. Może naszych spięła tak bardzo obecność  zza bandami reklamowymi właściciela klubu 😎.  I wydawało się, iż pójdą, za ciosem i zdobędą przynajmniej punkt na "wilczym terenie", prowadzili (15-19). Wtedy też "Wilkom" obudził się "wilczy pazur" 💗, którzy zaczynali wyczyniać cuda w obronie (10), stać tam, gdzie na ogół się już nie stoi (11 metr) 😮, czy (3 pkt bloki). Dzięki czemu mieliśmy emocjonującą grę na przewagi, z której zwycięsko wyszła drużyna gospodarzy. Taki stan rzeczy sprawił, że został złamany mental przyjezdnych, a zespół pod batutą naszego Kapitana, mógł kontynuować grę wszystkimi strefami, nie brakowało widowiskowych pipe'ów, czy widowiskowej gry naszego "sypacza" z naszymi "elektrykami" na małym wycinku siatki. Nawet gdy coś poszło nie tak to w dalszym ciągu cuda w obronie, wyprawiał "Zati" do spółki z TJ-em, który pokazał, że ma chrapkę na grę, na pozycji Fabiana Drzyzgi, który wystawił piłę spod band reklamowych 💪. I choć to naszej atakujący miał lepsze statystyki (24 pkt/2 asy/ 55% atak) od naszego amerykańskiego lewoskrzydłowego. To nagroda dla Torey'a DeFalco, nie jest wcale też złym wyborem (19 pkt/3 asy/ 46% atak).
W mojej ocenie o przyznaniu statuetki MVP dla TJ-a przesądziła nie tylko gra w obronie, ale i to "chamstwo" w ataku, z którego jest znany od początku sezonu, im trudniejsza piłka od Fabiana, tym bardziej pewny punkt, miodzio 😍.
Na koniec powiem bardzo, cieszy fakt, iż "Reska" po przegranym secie zdołała pokazać "wilczy charakter" i "wyszarpać" II seta, którego końcówka miała decydujący wpływ na końcowy wynik wczorajszego spotkania na Podpromiu. Pozostaje tylko mieć nadzieje, że "Wilki" pokażą taki sam charakter w półfinale Tauron Pucharu Polski z Jastrzębskim Węglem, jeśli zajdzie takowa potrzeba. A łatwo nie będzie, oj nie! 🐺😎👊

*foto/ strona internetowa klubu


 

wtorek, 14 lutego 2023

"Kanarek" "Wilkiem"! (Ro)Zbawi Asseco Resovię Rzeszów?

Co prawda do pierwszego kwietnia jeszcze sporo czasu,  ale Asseco Resovia Rzeszów postanowiła zadbać o swoich kibiców. I ustanowić swoje święto — dzień mało śmiesznego żartu (tranferu), który okazał się prawdą.

A już myślałem, że te czasy minęły bezpowrotnie, kiedy to, na Podpromie sprowadzano wielkie gwiazdy, które to miały wnieść jakość na danej pozycji, lecz wszyscy wiemy, że były gwiazdami tylko z nazwiska, ale bez sportowej jakości. Cóż siatkarski kibic uczy się całe życie 😃. Powiecie mi, że Maurício Borges da Silwa jest tylko i wyłącznie transferem medycznym i uzupełnieniem składu na pozycji przyjmującego do treningów, do końca sezonu, wobec kontuzji Thibaulta Rossarda (o tym później). Ja to wszystko wiem! Czy nie można było uzupełnić składu jakimś młodym, obiecującym przyjmującym z AKS-u, który by miał okazję zobaczyć, jak wygląda profesjonalne granie w naszej lidze? A nie przepraszam, zapomniałem, iż w naszym klubie, nie ma miejsca na ogrywanie młodzieży. A jedynie na gwiazdy, od których niekoniecznie bije blask na siatkarskim parkiecie 😎.
I nie przemawia do mnie bogate CV brazylijskiego przyjmującego w szereg sukcesów na arenach klubowych i reprezentacyjnych m.in. złoty medal zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 r. oraz srebrny medal Mistrzostw Świata rozgrywanych w Polsce w 2014 r. Bo uważam, że wystarczającą laurką dla tego zawodnika, były jego występy (a raczej ich brak) przez większą część sezonu w zespole, Cerrad Enea Czarni Radom. I nie przemawia do mnie argument, że cały zespół gra słabo, bo jeśli ściąga się zawodnika, który jest złotym medalistą olimpijskim i srebrnym medalistom Mistrzostw Świata. To chyba po to, by grał, a nie był trzymany "w zamrażarce". A może w tej dyscyplinie jest jakiś nowy trend, o którym nie wiem 😏? 
Przed sezonem nie byłem zwolennikiem "odgrzewanego kotleta" czyli powrotu francuskiego przyjmującego na Podpromie, zacząłem jednak zmieniać zdanie, gdy "Thibo" w pierwszej części sezonu świetnie spisywał się w roli "wilczego jokera". Wychodzi na to, że miałem rację, ale też na to, że nasz klub, kupił przysłowiowego kota w worku, czyli zawodnika, który większość sezonu spędza w gabinetach lekarskich i rehabilitacyjnych, a nie na siatkarskich parkiecie. Gdzie w tym wszystkich logika!
Mam tylko nadzieję, że częściej będziemy oglądać Tomasza Piotrowskiego na parkiecie, a nie wybawcę z kraju kawy. A jeśli już zajdzie taka konieczność, oby nie przerodziła się w lament, jeśli za sprawą Jego umiejętności stracimy punkty, bądź zaważą one o przegraniu spotkania półfinałowego w Pucharze Polski lub w fazie play-off, która już przecież coraz bliżej. Tymczasem miłej lektury! 👊

*fotografie: fb klubu, strona internetowa Polsatu Sport

niedziela, 12 lutego 2023

Siła ducha.

Życie, każdego z nas powinno być nieustanną drogą po marzenia, której towarzyszą sztormy, czyli tak, jak w scenariuszu filmu, który jest oparty na autentycznych zdarzeniach.
Nastoletnia żeglarka Jessica Watson marzy o tym, by przejść do historii i być pierwszą, a zarazem najmłodszą osobą na świecie, która samotnie przepłynie świat bez zawijania do portów. Marzycielka, zanim zmierzy się z siłami natury, które jak wiemy, są bezwzględne dla człowieka, ale i będzie zdana tylko i wyłącznie na siebie. Musi zmierzyć się z brakiem wiary w jej możliwości ze strony najbliższych, którzy uważają jej marzenie jedynie, za młodzieńczą fanaberię, która szybko minie i zmieni się w inną. Szesnastolatka jednak przeczy założeniom najbliższych i dzięki swojej determinacji, uporowi oraz wsparciu trenera i nauczyciela żeglarstwa. Wyrusza na wyprawę, która ma trwać dwieście dziesięć dni, czyli nie mało. Co na to najbliżsi? Oglądnijcie, a się przekonacie! Dziewczynie bardzo szybko przychodzi zdawać test odporności i wytrzymałości psychicznej, gdy na morzu przychodzi jej się zmierzyć z okrutnymi siłami natury. Pojawiają się nawet myśli, a nawet słowa o tym, by się poddać. Mimo żywiołu, z jakim się mierzy młoda żeglarka siłą  ducha, osiąga postawiony sobie cel. Udowadniając innym, a przede wszystkim samej sobie, że jeśli się czegoś w życiu bardzo chce. To zrobimy wszystko, by to osiągnąć. 
W filmie nie brakuje pięknych, a jednocześnie strasznych, mrożących krew w żyłach u widza ujęć. Które ukazują siłę żywiołu na morzu, kolorytu temu wszystkiemu dodaje budująca napięcie ścieżka dźwiękowa. Coś mi jeszcze z filmowca zostało 😋.
Mówi się, że chłopaki nie płaczą, nie dotyczy to jednak mnie, bo niejedna łza mi poleciała podczas oglądania. Bo zobaczyłem siebie w skórze tej młodej dziewczyny, w którą prawie nikt nie wierzył, która chciała się poddać. A wszystko to miało miejsce, gdy tak zaciekle musiałem walczyć z moimi z rodzicami o pierwszy zabieg fibrotomii metodą Ulzibata, gdzie musiałem im udowodnić, że to nie jest tylko moja fanaberia w to, że jestem w stanie spełniać marzenie o samodzielności. W moim życiu także pojawił się "sztorm", gdy dowiedziałem się o nowotworze mojego Taty, też chciałem wtedy zawrócić. Dziękuję Ci Janku, za obecność w tych obu chwilach 😉. Panna Watson osiągnęła już swój cel, ja nie wiem, ile mój "mecz o samodzielność" jeszcze potrwa i, kiedy usłyszę ostatni gwizdek w swojej walce.

PS. Żółwik dla jednego z moich wolo, z zeszłorocznej oazy, za polecajkę 👊

piątek, 10 lutego 2023

Tylko dla kibiców o mocnych nerwach! Szczęśliwe zwycięstwo "Wilków"!

Po awansie do turnieju finałowego Tauron Pucharu Polski, Asseco Resovia Rzeszów na rozpoczęcie 24 kolejki zmierzyła się w Iławie z Indykpolem AZS-em Olsztyn (1:3).

Spodziewałem się niełatwego i ciekawego spotkania i takie ono było, choć pierwszy set tego nie zapowiadał. "Wilki" podziurawiły przyjęcie gospodarzy swoją zagrywką niczym szwajcarski ser oraz "gasili im światło", co skończyło się pogromem (do 14). I choć wydawało się, że mecz pójdzie z przysłowiowej górki, bo choć przegrywali różnicą trzech punktów to, zdołali odrobić straty i wygrać II seta. W partii numer trzy podopieczni Javiera Webera już nie popełnili tego błędu, co w II secie, co zwiastowało jeszcze większe emocje w IV partii. Takie rzeczywiście były, bo podopieczni Giampaolo Medei podawali gospodarzom rękę, za sprawą błędów własnych, lecz z tego nie skorzystali, by doprowadzić do tie-breaka. A może  powiem inaczej to po naszej stronie na parkiecie występuje Torrey DeFalco (25 pkt/ 1 as/ 3 boki/ 60% atak). To już kolejne spotkanie, gdzie amerykański przyjmujący pokazuje, że jest prawdziwym liderem "wilczej watahy". I to w dużej mierze dzięki niemu, a także grze Fabiana Drzyzgi pierwszym tempem z naszymi "elektrykami", nie straciliśmy punktów w tym spotkaniu. Oczy bolały mnie od patrzenia, jak gra prawe skrzydło, za każdym razem, gdy piłkę do ataku dostawałem Maciej Muzaj, zadawałem sobie pytanie: Trafi czy też nie? I choć statystyki ma całkiem niezłe to i tak stresu było. Podobna rzecz się miała z drugim naszym przyjmującym Klememem Cebuljem. Który zagrał bardzo słabe spotkanie, w każdym z siatkarskich elementów, tym oto sposobem mieliśmy debiut w "pasiastych" barwach Mauricio Borgesa, który jakoś neutralnie odebrałem, może dlatego, iż było to zbyt krótki epizod, by oceniać. Natomiast bardzo ucieszyło mnie wejście na parkiet Tomasza Piotrowskiego, który dotychczas rozegrał tylko cztery sety w tym sezonie. I choć był dla naszego Kapitana ostatnią opcją w ataku to, ja pochwalę go, za grę w obronie, bo po Jego obronie zdobyliśmy cenny punkt w kontrataku. I mam nadzieję, że to jednorazowy "wybryk"  włoskiego szkoleniowca. I będziemy młodego utalentowanego przyjmującego oglądać częściej na parkiecie.
Na koniec chciałbym pogratulować akademikom z Olsztyna walki w tym spotkaniu, a zespołowi z Rzeszowa przypomnieć, że mecze wygrywa zespołowo, a nie indywidualnościami. Indywidualności mogą w innych meczach nie wystarczyć, ale trzy punkty przywiezione z Iławy do Rzeszowa cieszą!

*foto/strona internetowa klubu

wtorek, 7 lutego 2023

Poraziło mi mózg! :D ! Czyli cztery kółka na wesoło cz. II.

Jak zdążyliście już zauważyć to, nigdy nie mówię o swojej chorobie negatywnie, a wręcz przeciwnie nazywam ją "pakietem szczęścia" i potrafię się z niej śmiać. Z racji tego, że mój stan zdrowia przez ostatnie lata się mocno zdezaktualizował w pozytywnym tego słowa znaczeniu, czego niestety nie mogę powiedzieć o mojej metryce oraz o moich szarych komórkach 😜. Dowodem na to będzie poniższa zwartość tego postu  😎. To postanowiłem napisać kontynuację postu - cztery kółka na wesoło.


  • Gdy idę do kina czy na imprezę to, są dwie korzyści; moje towarzystwo oraz to, że swoje osobiste krzesło mam zawsze pod sobą. A tym samym właściciel może więcej zarobić, bo nie zajmuje krzesła
  • Nie ważne czy na imprezie piję coś mocniejszego, czy też nie. To i tak mnie, wyniosą.
  • Jeśli czasem nie rozumiesz, co do Ciebie mówię, spokojnie nie rozmawiasz z obcokrajowcem tylko ze mną
  • Nie wiesz, jaki chwyt ma modliszka? Przenieś mnie, a ja chwycę Cię, za szyję. Zapraszam 24/7
  • Nie wiem, co z nami będzie, gdy nie wyrobię na zakręcie. Jeżdżąc elektrykiem wokół domu, szkoda mi tylko Tolka i Rockiego, którzy mnie asekurują. Dentysta i optyk muszą, za coś żyć
  • Dbam o czystość środowiska, mój pojazd jest eko
  • Ta fibrotomia mi zaszkodziła, nie mogę już podziwiać wdzięków płci przeciwnej, która mnie karmi
  • Nie muszę opuszczać wzroku, by podziwiać piękne kształty kobiet. Przecież muszę dbać o swój kręgosłup szyjny i swoje oczy choć mam podwójne
  • Hodujesz kury oraz zapomniałeś, jak wygląda małe dziecko po posiłku? Zapraszam do mnie, kury będą najedzone, a i przypomnisz sobie wygląd małego brzdąca
  • Chcesz mieć bałagan  w pokoju? Poproś mnie o rozścielenie łóżka po procentach
  • Nie umiem kłamać, a nawet jeśli bym umiał to, moja "kochanka" mnie wyda
  • Do mojego napięcia mięśniowego trzeba mieć odpowiednie podejście, jak do kobiety, bo jest tak samo humorzaste, jak kobieta raz w miesiącu
  • Nie muszę oglądać horrorów, by się dać. Wystarczy, że ktoś zadzwoni do drzwi, efekt jest ten sam
  • Dobrze, że wagary nie były w moim stylu, bo do dziś bym nie skończył edukacji, gdyż nie umiem przechodzić z klasy do klasy
  • Chcesz zobaczyć, jak wygląda napięta plandeka na żuku? Tak samo, jak moje nogi podczas siadania na wałku podczas aerobiku
  • Nie muszę być na bani, by się przewracać. Wystarczy nieodpowiednie ułożenie rąk w czasie pozycji do czworaków, czy nie odpowiednie wyśrodkowanie jednej ręki podczas stania o jednej ręce przy drabince
  • Nie mam licencji pilota, ale i tak odlatuje, gdy mój fizjo próbuje zostawić mnie bez asekuracji na wałku
  • Mój PESEL kłamie, bo uczę się chodzić, jak małe dziecko
  • Jestem, za szeroki w biodrach, bo nie w każde drzwi się zmieszczę moim wózkiem. Czas na dietę.
  • Nie byłbym dobrym następcą, któregoś z naszych skoczków. Bo zbyt wolno "wychodzę z progu" (czyt. rozpędzam się) podczas codziennego spaceru
  • Nie sądziłem, że rozmowa przez telefon, nie będzie miała już bloku reklamowego podczas oglądania filmu w Polsacie z powodu mojego jąkania się. A jedynie przerwy reklamowej między setami meczu siatkówki.
  • Aby śmiać w nieodpowiednim do tego miejscu i czasie, wystarczą mi jadące ulicą samochody ze śmiesznym klaksonem. Jednym słowem przez porażony mózg, mam śmiech po wierzchem

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem swoim dystansem i poczuciem humoru. Liczę, że ten post nie odbije się na liczbie moich czytelników 😎. No, ale wiecie jak sama nazwa mojej choroby, wskazuje, mam porażony mózg 😋

Powiązane wpisy:

*grafika/ praca własna























piątek, 3 lutego 2023

Jedziemy do Krakowa!

Na chwilę odetchnęliśmy od ligowej siatkówki, co wcale nie oznaczało całkowitego jej braku bowiem, emocjonowały nas mecze ćwierćfinałowe, których stawką był awans do turnieju finałowego siatkarskiego Tauron Pucharu Polski (25-26 bm) w Krakowie.

Do Jastrzębskiego Węgla, Zawiercia i ZAKS-y brakowało czwartego do brydża. Tym czwartym był zwycięzca pary: Asseco Resovia Rzeszów vs MKS Ślepsk Malow Suwałki. (3:0).
Przyznam się szczerze, że byłem ciekaw tego spotkania, bo "Reska" przystąpiła do tego spotkania po sobotniej porażce z Mistrzem Polski. A i zespół z Suwałk pokazuje, że potrafi grać ładną dla oka siatkówkę i przyznam szczerze, że jestem trochę rozczarowany postawą drużyny z polskiego bieguna zimna, bo liczyłem na troszkę większy opór z ich strony. Oczywiście zaraz będą komentarze, komu ja kibicuje 😜. Oczywiście chyba wiecie skoro już tyle, jesteście z blogiem na "ty" 😉. "Wilki" zagrały to, do czego nas przyzwyczaiły w tym sezonie, czyli jeśli zaczną od "kopania" w polu serwisowym to rozszarpie rywala, w każdym siatkarskim elemencie. Nie inaczej było i tym, bo to właśnie zagrywka była tym kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu. Za jej przyczyną przyjęcie gości zostało niczym chorągiewka na wietrze, co często kończyło się tym, że piłka po naszym serwisie wracała na naszą stronę. Oznaczało to, że "Reska" zaraz zapyta rywala, w którą strefę zadać cios 😉. Nawet jeśli rywalom udało się przyjąć nasz serwis i próbowali wyprowadzić atak, kończyło się to jednak "gaszeniem  światła", czy fenomenalną grą w systemie blok-obrona. Szczególne brawa, za grę w tym należą się naszemu atakującemu, który świetnie grał nie tylko w ataku, ale i obronie. Jeśli miałbym się do czegoś doczepić to, zrobiłbym to, do mocnej zagrywki TJ-a DeFalco, która przynosiła punkty nie nam, ale rywalom. Ten mecz porównałbym do gwałtu, jaki zafundowaliśmy Projektowi Warszawa na ich terenie oraz PGE Skrze Bełchatów w hali Podpromie. I co? Mam nadzieję, że jedziemy do dawnej stolicy Polski, nie tylko po to, by zobaczyć wawelskiego smoka, ale po to, by może zagrać w finale. Warunek jest jeden, musimy nauczyć się grać do końca seta, gdy mamy wysoką przewagę. Nie będzie łatwo o ten finał, bo naszym rywalem będzie drużyna Marcelo Mendeza. SOVIA DO BOJU!! 🐺😎👊

*fotografia/strona internetowa klubu