niedziela, 31 marca 2019

Sezon rozpoczęty! :)


 Dzisiejszy dzień, był do tego idealny! Więc nasza the best ekipa, w drobno zmienionym składzie – od kilku tygodniu towarzyszy mi Tolek. Zabraliśmy aparat i dobre humory. Dla najmłodszego uczestnika wyprawy była, to mega przeżycie. Pierwsza wyprawa poza ogrodzenie. Niestety po kilku metrach wymiękł i było – Cinuś bierz Tolka na kolana. Cóż chciałem psa, nie miałem nic do gadania😂. Dobrze, że nikt nie słyszał naszych tekstów, ani odgłosów, bo pomyślałby sobie oni są NIENORMALNI😛. My dobrze o tym wiemy i dobrze NAM z tym😜. Cóż rodziny się nie wybiera, nie wiem czy przy kolejnych wypadach nie zaparkuję, w przydrożnym rowie😀. Takie wypady, to nie tylko fajna okazja do wspólnego spędzania czasu, ale i do wyjścia z czterech ścian😊.  





* fotografie archiwum prywatne

piątek, 22 marca 2019

Słodko-gorzkie zwycięstwo.

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Tak można określić wtorkowe zwycięstwo nad Ceradem Czarnymi Radom (3-1). Kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu, był atak naszej drużyny. Solidnie młócili w tym elemencie: Mika, Jarosz oraz dwójka naszych środkowych – Smith, Lemański (MVP). Niepośrednią rolę odegrała także zagrywka, która nieco odrzuciła naszych przeciwników od siatki, a nam ułatwiła rozgrywanie pierwszej akcji. Siedział naszej drużynie ten najbardziej nieprzewidywalny element siatkarskiego rzemiosła jakim jest blok. Bowiem, aż 14 krotnie skutecznie „gasiliśmy światło” rywalom, a sam „Leman” robił to 6 razy. To, co złe w tym meczu jest winą prostych błędów po naszej stronie, co skrzętnie wykorzystywała drużyna z Radomia. Niemniej jednak, to powodowało, że pojawiały się emocje. Bo, jak wiemy ten, był grany bardziej o uratowanie honoru i dla tych prawdziwych „Pasiaków”, którzy są z „Reską” na dobre i złe 😊. Czy batalia o szczęśliwą 7 z trochę już rzeszowskim GKS-em zakończy się zwycięsko? 😊. Pokibicujemy, zobaczymy! A na podsumowanie sezonu, z mojej strony przyjdzie czas. Znając mój cięty język będzie HOT😂.

czwartek, 21 marca 2019

Wagary, to nie moja bajka :).


Wiosna, to czas gdzie wszystko budzi się do życia, ludzie mają więcej energii do działania 😊. Jak wiecie ja nie potrzebuję wiosny, aby działać😂. Niespełna tydzień temu udałem się na kontrolną wizytę, po zabiegu fibrotomii metodą Ulzibata (sierpień 2017) do jednej z krakowskich klinik. Jechałem tam z uśmiechem na twarzy, bo byłem świadomy, gdzie byłem dwa lata temu. Miałem też w pamięci słowa dr, które usłyszałem zaraz po wybudzeniu się - „Zrobiłem, co mogłem, wszystko zależy od Ciebie…” Więc trudno mi było o optymizm, lecz serducho i ktoś na górze mówili – będzie dobrze 😊. I było! Choć moja kochanka (spastyka) podczas badania. Pokazała, że czasem chce się ze mną zabawić. To jednak nie przeszkodziło, to dr zobaczyć efektów mojej ciężkiej pracy od momentu zabiegu. I usłyszałem - „Na tamten moment zrobiłem, co mogłem, lecz Twoja rehabilitacja. Doprowadziła do tego, że pojawiła się możliwość poprawienia efektów, poprzez powtórzenie zabiegu”. Takie słowa, to dodatkowa motywacja dla mnie do dalszej rehabilitacji. Nie zamierzam zwalniać tempa, nie mam na myśli tutaj tylko rehabilitacji. Powtórka zabiegu będzie miała miejsce 1 sierpnia tego roku. Bo, kto nie ma odwagi do marzeń, ten nie będzie miał siły do walki😉! Góra czuwa i mój Anioł, bo niemal natychmiast udało się zebrać brakującą kwotę. Potrzebną do opłacenia zabiegu fibrotomi metodą Ulzibata. Nie mam pojęcia do czego mnie, to ponownie doprowadzi, ale jak słyszymy, w jednej z piosenek – „Horyzonty są tam. Czy odwagę masz, by je zbadać”?💪

poniedziałek, 18 marca 2019

Wilki zatrute miedzią.


Nazwiska grają tylko wtedy, kiedy tworzą monolit. My go nie tworzyliśmy przez cały sezon. Szarpaliśmy się z przeciwnikami, a przede wszystkim ze sobą. Nasza gra falowała – raz graliśmy bardzo dobrze, czasami średnio, a raz bardzo źle. W ogólnym rozrachunku zbyt słabo, żeby awansować do najlepszej szóstki PlusLigi. Nie potrzeba oka specjalisty, żeby dostrzec, co było nie tak. Wiele czynników złożyło się na słaby występ Asseco Resovii w tym sezonie.

Marcin Możdżonek dla Przeglądu Sportowego

Pozwoliłem sobie ten wpis zacząć słowami naszego kapitana, one nie tylko oddają, to co widzieliśmy, w ostatnim meczu z Cuprum, ale też cały sezon, w wykonaniu naszych siatkarzy. Na podsumowanie sezonu przyjdzie czas. Teraz skupmy się na porażce, która przekreśliła i tak iluzoryczne szanse Asseco Resovi Rzeszów, na awans do play-offów. Zespół z Lubina  zagrał bez respektu dla podopiecznych Cretu i  wygrał zasłużenie, pokazując, że pieniądze nie grają, a zespół. U nas tego brakowało nie tylko w piątek 😊. Na boisku nie było drużyny, a sześciu gości, którzy miałem wrażenie, że widzą się pierwszy raz. Kilku z nich było pewnie już myślami w nowych klubach 😊. Spasowałem i moje kibicowanie skończyło się na dwóch setach. Wiem, że prawdziwy kibic w „pasiaku” jest, z drużyną na dobre i na złe. Jednak czasem trzeba zadbać o swoje zdrowie😀. Liczę na walkę w jutrzejszym pojedynku, z jedną z rewelacji tego sezonu naszej ligi.
źródło: Fanpage Czas siatkówki



wtorek, 12 marca 2019

Choć wygrali, to przegrali...

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Tak można by podsumować, ten wczorajszy siatkarski wieczór. Było wiadomo, że już nic nie jest tylko i wyłącznie, w rękach siatkarzy. By awansować nie wystarczały jedynie nasze wygrane, ale też gubione punkty przez naszych rywali, w walce o play-offy. Cóż taki jest sport, ktoś musi przegrać awans, by awansować mógł ktoś. Gratulacje dla Mistrza Polski, za wywalczenie awansu do fazy play-off naszej ligi. Ktoś powie mecz bez emocji (1-3), rzeszowianie zagrali tj. nas ostatnimi czasy przyzwyczaiła. Premierową odsłonę ustawiły zagrywki i ataki Rafała Buszka, ale także dobra gra Mateusza Miki. Druga odsłona, to poniekąd deja vu seta pierwszego, aczkolwiek tym razem po stronie Chemika, bo to oni odrzucili nas od siatki swoim serwisem i dobrymi atakami Bartosza Filipiaka. Set numer trzy i cztery, to powrót do dobrej gry SOVI, znów pojawiła się dobra gra systemu blok-obrona, co rodziło skuteczne kontrataki dla naszej drużyny, czy też odrzucająca bydgoszczan od siatki zagrywka. Nie małą zasługę w tym wszystkim miało „wejście smoka” Damiana Schulza (MVP), który od momentu pojawienia się na parkiecie zaliczył poniekąd „setkę”. Kolejne dobre zawody rozegrał David Smith, który nie tylko „gasił światło” rywalom, ale i zdobywał punkty atakiem.      

poniedziałek, 11 marca 2019

Puchar Polski nie dla dziewczyn z Podpromia.

źródło: Fanpage Developres Skyres Rzeszów

W dniu wczorajszym postanowiłem zmienić swoje priorytety kibica. Zwyciężył lokalny patriotyzm, zamiast dopingować naszych skoczków. Ściskałem kciuki, za siatkarki Developresu Skyres Rzeszów w finałowym meczu o Puchar Polski kobiet z Chemikien Police. Niestety po raz kolejny, to prestiżowe trofeum pojechało do Polic, a nie na Podpromie (0-3). Powiem szkoda, bo nasze dziewczyny walczyły, ale to jednak Chemik okazał się lepszy. W dniu wczorajszym naszej atakującej zabrakło wsparcia, ze strony koleżanek z zespołu, ale i zimnych głów. Gdyż pierwszy set był do wygrania, a wtedy, kto wie. Czy trofeum nie byłoby naszym łupem. Mam nadzieje, że Kasi Zarosińskiej- Król nie zabraknie wsparcia, ze strony innych zawodniczek, w walce o medale LSK. A tymczasem gratulacje dla Chemika Police, za zdobycie trofeum.

poniedziałek, 4 marca 2019

Trzy punkty "Pasów"!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Szczerze powiedziawszy liczyłem na większe emocje, w meczu Asseco Resovi Rzeszów z Jastrzębskim Węglem (3:0).
Początek spotkania ustawiły zagrywki Kuby (7:4), swoje w tym elemencie dołożyli Kawika Shoji i Mateusz Mika. Co pozwoliło rzeszowianom powiększyć przewagę (12:8), w środkowej fazie seta „Pomarańczowi” próbowali zniwelować naszą przewagę. Jednak skutecznym atakiem popisał się „Mikuś”, który dał nam prowadzenie (19:14). W końcówce partii swoimi zagrywkami próbował postraszyć „Konar”, jednak „Pasy” doprowadziła prowadzenie do końca premierowej odsłony meczu. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia przyjezdnych (0:4), za sprawą zagrywek Nikodema Wolańskiego, który zastąpił, w tym meczu kontuzjowanego Lukasa Kampę. Rzeszowianie wrócili do gry, za sprawą asa serwisowego Rafała Buszka. Skuteczne obrony i kontrataki sprawiły, że widniał wynik po 6. Od tego momentu toczyła się walka punkt, za punkt (9:10). Krótka naszego kapitana i as serwisowy zawodnika pochodzącego z Dębicy sprawiły, że podopieczni Cretu wyszli na prowadzenie (15:14). Kolejne minuty upływały pod dyktando gospodarzy (20:16). Proste błędy podopiecznych Santilliego, wykorzystali gospodarze i mogli się już cieszyć, z co najmniej jednego „oczka”, w tym spotkaniu. Rzeszowianie z impetem zaczęli trzeciego seta (5:2). Kolejne akcje, to wysoka skuteczność, w ataku Rafała Buszka i Kuby Jarosza oraz blok Możdżonka, dały prowadzenie (12:7). Środek siatki rzeszowskiej drużyny okazał się, murem nie do przejścia dla graczy w czarnych strojach. Co pozwoliło naszym siatkarzom kontrolować grę do końca seta i tym samym zgarnąć pełną pulę, w tym spotkaniu.
Wiodącymi elementami w tym spotkaniu były: system blok-obrona, nasza zagrywka, która śmiem twierdzić ustawiła cały atak. Nie wspominając o naszym ataku i bloku. A pierwszoplanowymi postaciami była cała drużyna, choć MVP został wybrany Kuba Jarosz. I można, by rzec co, by było gdyby nie przegrana z Olsztynem.    

sobota, 2 marca 2019

Horror z happy-endem nie tylko w siatkówce!


źródło: Fanpage Polski Związek Narciarski
Jednak jest, to prawdą, że człowiek uczy się całe życie. Do wczoraj byłem przekonany, a wręcz pewny, że zawału mogę dostać jedynie oglądając siatkówkę. Jednak przyznam się szczerze miałem ochotę wyłączyć TV, po I serii konkursowej😊. A słowa jakie wypowiadałem, w stronę Borka Sedlaka, nie są do zaprezentowania publicznie😜. Moim zdaniem i pewnie większości z Was nasi skoczkowie byli SPECJALNIE w złych warunkach😕. Było, minęło wszyscy wiemy, jak się skończyło. Jednak wyniki pierwszej serii, nie napawały optymizmem i zanosiło, się na to, że Polska wróci z Seefeld bez jakiegokolwiek medalu. Kamil Stoch (18, 91,5m), Dawid Kubacki (27, 93,0m), Stefan Hula (29, 88,0m) i Piotr Żyła (33, 90,5m). Więc, jak tu było myśleć o medalach? Pewniakami do medali w mojej ocenienie byli: Ryoyu Kobayashi i Karl Geiger, którzy zajmowali dwie czołowe lokaty.  Kilka nazwisk w pierwszej „10” było zupełnie przypadkowych, za sprawą loteryjnych warunków.  Wiedziałem, że nasi „odpalą petardy” Dawid Kubacki (104,5m), Kamil Stoch (101,5m) i Stefan Hula (100m).Aczkolwiek  nie liczyłem na taki happy-end wiatr, to jednak ciekawy reżyser😉. Gdy było wiadome, że nasi dwaj, jak się później okazało medaliści, są już w pierwszej „10”. Serce zaczęło bić, jak oszalałe, a głowa zaczęła mówić nieśmiało – może będzie pięknie? Błagalnie wpatrywałem się w ekran telewizyjny, kiedy okazywało się, że Dawid Kubacki wraz z Kamilem Stochem, są coraz bliżej podium. Krzycząc – ZEPSUJ!!, zaciskając przy tym kciuki podczas przeliczania punktów. Przyznam, to nie było fair. Kiedy z warunkami, a może i z presją, nie poradzili sobie: Ziga Jelar, a także Karl Geiger. Wydałem okrzyk radości, krzycząc: Rjoju zepsuj!!! Gdy tak się stało podobnie, jak cała Polska oszalałem ze szczęścia, bo niemożliwe stało się możliwe! Nie będę tutaj cytował podsumowania konkursu przez mojego najlepszego przyjaciela, bo jest ono niecenzuralne😀. Jednak zacytuję coś innego – „no, jak będziesz gadał, że już nic nie osiągniesz i jesteś, w czarnej dziurze. To sobie przypomnij o Kubackim”. To prawda dopóki walczymy wszystko jest możliwe.