czwartek, 30 stycznia 2020

Punktowania Asseco Resovi Rzeszów cd...

źródło: Fanpage Monika Pliś Fotografia
Pierwszy set wygrany przez naszych siatkarzy, dawał nadzieję, że "coś" ruszy. Choć może to jedynie zasługa błędów własnych przyjezdnych... Od drugiego seta złe demony wróciły czyli - problemy z przyjęciem, co za tym problem z wyprowadzeniem pierwszej akcji, czy strzelanie po autach. I podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza wygrali, jak najbardziej zasłużenie. Brawo GIEKSA! Nie można odmówić chłopakom, że się nie starali, bo na swoim poziomie zagrał "Leman" czy do pewnego momentu "Buszu" czy Marechaln. Trener Gruszka też szukał rozwiązań, jednak  na nie wiele się one zdały. Poza zmianą ZB9 na Damiana Schulza, który miał naprawdę fajne momenty, ale krótkotrwałe, jak nie idzie to nie idzie 😕. Szacun dla kibiców, którzy takich, a nie innych obrazków śpiewali - Jej oddałem serce swe... Z drugiej strony nie dziwię się tym gwizdom z trybun, bo wiemy, jak  Rzeszów jest zakochany w siatkówce i jej stęskniony za sukcesami swojej SOVI😒. To, by było na tyle, bo nie będę się powtarzał.

Powiązany wpis:
Czy kiedykolwiek odzyskamy dawny blask?

środa, 29 stycznia 2020

Weekend, weekend w Zakopanem!

źródło: Fanpage Polski Związek Narciarski
Nie wiem, jak Wy, ale ja ten piknik polskich skoków narciarskich pod Tatrami, porównałbym do takich naszych polskich Mistrzostw Świata😍. Ta magia Wielkiej Krokwi sprawia, że nawet jeśli naszym skoczkom nie idzie to u siebie, wspinają się na wyżyny swoich możliwości. Od razu zaznaczam, że nie uważam, iż ten sezon jest totalną klapą dla naszych chłopaków, bo tak nie jest😊. Mam tutaj bardziej na myśli kłopoty ze skompletowaniem równej czwórki do drużynówki... Myślałem, że magia Wielkiej Krokwi zadziała i Kuba Wolny się obudzi i "Zbóje Doleżala" wylądują na podium/ Niestety tak się nie stało😐, mało tego Piotrek Żyła pewnie wyprał skarpetki i zabrakło dynamitu😋. Choć rakiety odpalali - Stoch i Kubacki to wystarczyło to jedynie na zajęcie piątej lokaty. Dziękujemy za walkę👏! By stanąć podium potrzebnych jest osiem dobrych skoków, u nas niestety tego zabrakło😥. Gratulacje dla Niemców, Norwegów i Słoweńców, którzy stanęli na podium drużynowego konkursu. Chrapkę na podium mieli zawodnicy z kraju Kwitnącej Wiśni, a wszystko to za sprawą rekordu skoczni Yukiyi Sato (147m)👀. Powstaje pytanie - Czy da się skakać na Wielkiej Krokwi jeszcze dalej?😲 Jeszcze nigdy w historii konkursu indywidualnego w Zakopanem nie było tak, by pierwszoplanowe role, odgrywali zawodnicy drużyny, która wygrała zmagania drużynowe. Tak było i tym razem😊! Pierwsze skrzypce odgrywali "Zbójnicy Doleżala", po pierwszej serii byłem pewny, że usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego, ma się tego kibicowskiego nosa😜. Dawid Kubacki wydawało się, że pewnie kroczy po swój pierwszy triumf w Zakopanem (140m), za jego plecami czaili się Stephan Leyhe (139m) no i Kamil Stoch (137,5m), który wreszcie po dwóch latach nieobecności w finałowej "30", w zakopiańskim święcie skoków narciarskich. Pokazał, że On jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i będzie walczył o swoje 35 zwycięstwo w PŚ💪. Szanse na wskoczenie na "pudło" miał nawet Piotr Żyła ( 134m, 8). Tak, jak powiedziałem wcześniej byłem pewny, że uronimy łzę słuchając hymnu, jednak szyki chciał pokrzyżować Stefan Kraft odpalając rakietę (138m). Na strachu się jednak skończyło, bo Kamil wysłał wiadomość - to nasza skocznia i nie oddamy zwycięstwa, odpalając bombę (140m). Po wylądowaniu podopiecznego naszego byłego trenera, moje 💗oszalało, bo było już pewne, że jubileuszowe zawody (w niedzielę minęło 40 lat od pierwszego konkursu PŚ) wygra Polak! Dawidowi najwyraźniej zabrakło odpowiednich warunków, by odnieść swoją pierwszą victorię pod Tatrami, lecz ostatecznie wylądował na najniższym stopniu podium! Śrubując swój rekord podiów z rzędu, jest już 9, a przecież sezon jeszcze trwa! Pokazując tym samym, że ma ochotę na Kryształową Kulę😊.  Dla Kamila było to 5 zwycięstwo pod Tatrami (zrównał się ze Schlierenzauerem). Mistrz z Zębu jest pierwszym skoczkiem, który wygrywa co najmniej jeden konkurs PŚ, w sezonie od dekady. Szacun Mistrzu👏! Powiem śmiało rekord Adama Małysza w ilości wygranych konkursów zagrożony! Już z niecierpliwością czekam dalszy ciąg zmagań w karuzeli PŚ. Będzie się działo!💥     

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Czy kiedykolwiek odzyskamy dawny blask?

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Pewnie pomyślicie, że mam sklerozę i daję foto do wpisu z przed wielu lat…. Nie bez kozery wybrałem właśnie tą fotografię, młodsi kibice pewnie nie pamiętają, TEJ RESOVII I PĘKAJĄCEJ W SZWACH HALI. Gdzie, jak powiedział podczas wczorajszej transmisji Łukasz Kadziewicz – Nie było słychać własnych myśli, tylko doping kibiców. Tak właśnie było… A wczoraj w tym „najlepszym” meczu od lat, zamiast tego słyszałem odbicie piłki i gwizdy kibiców, stęsknionych za „Pasami”, którzy walczą o każdy punkt do ostatniej kropli potu… I wcale się Wam drodzy kibice nie dziwie, bo choć prawdziwy kibic, jest ze swą drużyną na dobre i złe. To gdzieś są granice wytrzymałości, jeszcze kilka sezonów temu, bez wahania wskazałbym faworyta wczorajszego spotkania. Przed wczorajszym, muszę z przykrością stwierdzić miałem z tym problem i niestety się nie pomyliłem… Miałem wrażenie, że nasi siatkarze to ekipa, która spotkała się pierwszy raz, by pograć w siatkówkę, ale czy mogłem odnieść wrażenie? Skoro liderem w ataku… był środkowy. Więc chyba coś nie halo, miała być ekipa walcząca o przywrócenie blasku rzeszowskiej męskiej siatkówki, a jest przepraszam za wyrażenie ekipa emerytów (najstarsza kadra wśród zespołów naszej ligi). Indywidualnościami nic się nie wygra, a zespołowością. Przykładem idealnym jest gdański Trefl, który przed sezonem był skazywany na walkę o utrzymanie, a mam nadzieję zagra w play-offach, bo naprawdę na to zasługuje! Nie ma indywidualności, ani wielkiego budżetu, ale ma team i trenera „z jajami”. Oglądając mecze ekipy Winiara, aż chce się oglądać siatkówkę, czego niestety z małymi wyjątkami nie mogę powiedzieć o Asseco Resovi Rzeszów. Tym, który miał być trener Piotr Gruszka, powiem tak liczyłem na to, bo Katowice pod jego wodzą grały fajną dla oka siatkówkę, a Marcin Komenda był jednym z liderów „Gieksy”, ale chyba coś nie pykło. Z całym szacunkiem do Prezesa „Igły” chyba nie chciałbym, by moim bossem był dobry kumpel 😊. Wiem, że sport to jest też biznes i to wcale nie mały, ale czasem nie tędy droga do odzyskania blasku, jak widać. Niestety nikt nam nie odda punktów, bo po drugiej stronie jest znacząca marka w polskiej siatkówce. Może się i narażę, jak dla mnie to nie marka, a ligowy „chłopiec dobicia”, jak na razie. Chyba marzenia o walce, o medale musimy znów odłożyć do kolejnego sezonu. Tylko ile będzie jeszcze tych kolejnych sezonów? Choć siatkówka to sport nieprzewidywalny i niby dopóki piłka w grze to wszystko, jest możliwe!   

czwartek, 23 stycznia 2020

Olsztyn pokonany, ale do celu daleko.

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

W meczu ze Ślepskiem, Resovia wróciła mówiąc pół żartem, pół serio na swoje tory 😊. Dlatego o optymizm przed wczorajszym spotkaniem z Olsztynem było trudno (1:3). Set pierwszy to koncertowa gra podopiecznych trenera Piotra Gruszki, zarówno w zagrywce, jak i ataku. W drugim secie „komputer się zawiesił”, mimo pojawienia się na boisku Marcina Komendy przegraliśmy seta. Chyba nie tylko ja, ale wszyscy siatholicy z Podkarpacia, pomyśleli – będzie lipa… Jednak tym razem jej nie było i punkty wróciły na Podpromie. Nie do zatrzymania w ataku, czy w zagrywce był Zbigniew Bartman (MVP). Poparciem jego dobrej gry są statystyki (1 as, atak 58,06% i 4 bloki). W sukurs poszli mu: Nicholas Hoag (1 as, 50% przyjęcia poz, 27,78% perf, atak 53,85% i 1 blok), Nicolas Marechal (1 as, 47,68% przyjęcia poz, 23,81% perf, atak 57,89% i 3 bloki). Fajnie w przyjęciu naszym przyjmującym „towarzyszył” Luke Perry (60%). Nie mały wkład w te trzy punkty dla naszej drużyny, miała gra Marcina Komendy z naszymi środkowymi: „Leman” (50% atak, 2 bloki), Krulicki (62,50% atak, 1 blok). Oby kolejne mecze były równe dobre, jak ten wczorajszy, a będą play-offy, ale do tego droga daleka i nie ma miejsca na pomyłkę...  

wtorek, 7 stycznia 2020

Trzech Królów z Polski!

źródło: Fanpage Polski Związek Narciarski 

Czy, ktoś z Was jeszcze przed świętami zakładał, że wygrana w TCS padnie łupem Polaka? Oczywiście po zwycięstwie Kamila na Gross-Titlis-Schanze w Engelbergu, gdzieś w głowie pojawiła się myśl – A może Kamil znów namiesza? 😊 W gronie faworytów wymieniali byli: Kraft, Kobyashi, Geiger i Stoch, ale nie Dawid Kubacki. W sumie trudno się dziwić, bo na wspomnianej przeze mnie skoczni w Engelbergu, Kubacki zajął 47 lokatę. Na tym polega piękno skoków, że wszystko może się zmienić, w przeciągu tygodni niczym warunki na skoczni. Pierwszy konkurs wygrał Kobyashi przed Geigerem i Dawidem Kubackim, Piotr Żyła (5). Przyznam szczerze, że pomyślałem – Ryoyu pozamiata i wygra jako pierwszy skoczek w historii dwukrotnie wszystkie cztery konkursy 😊. Dla wielu z Was pewnie ten noworoczny konkurs w Ga-Pa był lekiem na kaca, po zakrapianej sylwestrowej nocy😛. Znów swoją moc pokazał Dawid, skacząc 137m w I serii, ustępując miejsca tylko norweskiemu wikingowi – Mariusowi Lindvikowi, który pokazał, że ostrzy sobie pazurki na 25 000 franków szwajcarskich, złotego orła i niemieckie Audi. Za plecami tej dwójki byli: Karl Geiger i Ryoyu Kobyashi. W II serii wysoko zawiesił poprzeczkę reprezentant gospodarzy skacząc 141,5m, pilot z Nowego Targu poszybował na odległość 139,5m i przegrywał z podopiecznym Stefana Horngachera zaledwie o punkt! Tę dwójkę pogodził wspomniany wcześniej przeze mnie Lindvik, odbierając tym samym szanse na historyczny wyczyn Ryoyu. Po niemieckiej części tego prestiżowego turnieju byliśmy ciekawy czy TCS padnie łupem młodego Norwega, a może właśnie Dawida Kubackiego. Dawid musiał odczarować kapryśną Bergisel, bo dotychczas jego najlepsze miejsce to 17 lokata… Pokazał, że ma dynamit w skarpetkach😂, skacząc w pierwszej serii 133m tyle samo, co triumfator z Ga-Pa. Przegrywając z nimi tylko punktami. Było wiadomo, że o zwycięstwo w całym konkursie powalczą właśnie Polak i Norweg bowiem strata pozostałych skoczków była zbyt duża. Wirtualnym liderem TCS po I serii stał się Dawid Kubacki, wobec dalszej lokaty japońskiego skoczka. W II serii rządził wiatr, ale kapitalny skok w arcytrudnych warunkach oddał nasz Dawid Kubacki 120,5m. Taką samą odległość skoczył Marius Lindvik, którego bardziej lubią sędziowie, ponieważ został wyżej oceniony niż nasz reprezentant. To właśnie zadecydowało, że w Insbrucku nie usłyszeliśmy Mazurka Dąbrowskiego. Powiem szczerze, że po skoku Dawida we wczorajszej I serii konkursowej złoty orzeł „przyleci” do Polski 143m😍. I dołączy do Adama i Kamila Stocha – zwycięzców TCS😇. Nie myliłem się znów oddał najdłuższy skok 140,5m. Dając nam tym samym powód do uronienia łez szczęścia💓.
Na koniec kilka słów o Kamilu Stochu – Czy prawdziwy kibic powinien krytykować Kamila, gdy ma gorszy okres, czy go wspierać? Moim zdaniem to drugie! Kamil jest człowiekiem, a nie maszyną do wygrywania! Więc jeśli teraz na niego plujesz to nie noś go na rękach gdy wygrywa😉. Prawdziwy kibic jest ze swoim idolem ZAWSZE!      

piątek, 3 stycznia 2020

Urodzinowo!

Praca własna

W dniu wczorajszym dokładnie minęło cztery lata, odkąd światło dzienne ujrzały moje myśli – A może, by tak zacząć pisać bloga i pokazywać, że osoba zmagająca się z najcięższą postacią MPDz ma swoje pasje i marzenia? Dodam tylko, że używając słowa najcięższą, nie szukam współczucia 😊. Wydaje mi się, że całkiem nieźle mi to wychodzi, skoro czasem do mnie, ktoś chce zaglądnąć 😊.

JAKI BYŁ DLA MNIE TEN CZWARTY ROK BLOGOWANIA?

Nie zawsze było łatwo, ale odskocznią i radością był niezwykle udany rok w wykonaniu siatkarzy Vitala Heynena. Gdzie z każdej imprezy wracali z krążkiem na szyi, brąz LN, a przecież jechaliśmy po doświadczenie, które miało dopiero zaprocentować w przyszłości👏! Kwalifikacja do IO za pierwszym podejściem, z Wilfredo Leonem w składzie (moje zdanie o Leonie już znacie). Dzięki czemu nie musimy teraz przeżywać zawału oglądając turniej kwalifikacyjny do IO. Może byliśmy nieco zawiedzeni po ME, bo liczyliśmy na medal innego koloru. Zresztą nie tylko my, ale sami zawodnicy również. Siatkarze są tylko ludźmi i mają prawo do słabszego meczu, na szczęście „mały finał” zagrali, jak na MŚ przystało 💪. Z japońskiego prestiżowego turnieju przywieźliśmy srebro, jak dla mnie ten turniej jest niepotrzebny, ale ja jestem tylko powalonym na punkcie siatkówki sprawnym inaczej😜. Słowa – „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. Pozwoliły mi spełnić marzenie o ukończeniu kursu z zakresu grafiki komputerowej, bez zastanowienia poddać się po raz kolejny zabiegowi fibrotomi metodą Ulzibata. Czy rozpocząć całkowicie nowy rozdział w życiu – Cinek aktywny zawodowo.

JAKI CHCIAŁBYM, BY BYŁ TEN ROK?

Na pewno tak, jak i wszyscy siatkoholicy nad Wisłą okraszony złotym medalem na IO w Tokio. I w końcu odwróconej karty dla siatkarzy Asseco Resovi Rzeszów 😊. Chciałbym jeszcze bardziej zaskoczyć siebie i wszystkich, co mają ze mną do czynienia. Powstaje tutaj kolejne pytanie – Czy będę miał na tyle odwagi? Grono bliskich Przyjaciół wie o co chodzi, tylko czy będą mnie mieć siłę wysłuchiwać i wspierać.

Życzę Wam wszystkiego dobrego  i obyście nadal mieli siłę czytać moje przynudzanie👊!