poniedziałek, 28 listopada 2022

Wynik lepszy od obrazu gry (przynajmniej dla mnie).

Po zdobyciu Podpromia przez Jurajską Armię trenera Winiarskiego, siatkarze Asseco Resovii Rzeszów udali się do Bielska-Białej na mecz z tamtejszym BBTS-em (0:3).

Na wstępie powiem, że statystyki mówią, co innego, a to, co widzieliśmy to druga strona medalu. Wiem, że wynik jest najważniejszy i punkty, a nie styl, w jakim zostały zdobyte. Jednak liczyłem, że zobaczę kilka widowiskowych akcji po stronie "Wilków", a zobaczyłem przeciąganie liny, które widziałem w meczu z Olsztynem, czy bezradny zespół z Rzeszowa w elemencie zagrywki (-8%), a także kompletny brak gry w obronie. Miałem wrażenie, że nasz zespół podszedł do tego spotkania z nastawieniem "samo się wygra, bo gramy na boisku beniaminka, który zamyka tabelę". Całe szczęście to na zespół z Bielska-Białej wystarczyło. A nasze skrzydła grały sobie w czarne, czerwone. Od dwóch sezonów zadaję sobie pytanie; Co w "Pasach" robi Maciej Muzaj? Może ten zawodnik przed meczem powinien trafić na kozetkę do psychologa, zanim wyjdzie na siatkarski parkiet.  Całe szczęście, iż atakowanie w swoje ręce wziął, nie kto inny, jak TJ Defalco (14 pkt/ 2 asy/ 2 bloki 56% atak). Kolejne dobre spotkanie rozegrał Kuba Bucki, który pokazał, że nie jest to, dla niego żadna różnica, czy wychodzi w podstawowym składzie, czy też "z bazy" I daje powera swojej drużynie. Kuba i Tj to nasze ostoje w ataku jak na razie w tym sezonie. Fajnie, iż większym wymiarze czasowym włoski trener "Wilków", dał poczuć grę Bartłomiejowi Mordylowi oraz Tomaszowi Piotrkowskiemu, obaj pokazali, że potrafią zdobywać punkty atakiem i mogą być wartością dodatnią dla drużyny z Rzeszowa. Pozostaje tylko mieć nadzieję, iż  Giampaolo Medei będzie często ich wyciągał "z bazy". Nadal jesteśmy wiceliderem PlusLigi i to cieszy, ale jeśli chcemy w czwartek dopisać kolejne punkty. To musimy zagrać zdecydowanie, bo dyspozycja Nysy to wielka niewiadoma 😎.

*fotografia strona internetowa klubu
 


środa, 23 listopada 2022

"Winiar" i jego rycerze zdobywają rzeszowską twierdze Podpromie!

Jedni uważali, za najważniejszy punkt wczorajszego dnia mecz polskich piłkarzy na katarskim mundialu. Natomiast dla nas siatkarskich kibiców tym najważniejszym  punktem dnia był wieczorny hit na Podpromiu między Asseco Resovią Rzeszów, a Aluronem CMC Wartą Zawiercie (1:3).

Do wczorajszego meczu Asseco Resovia Rzeszów była drużyną niepokonaną we własnej hali w tym sezonie, lecz konia z rzędem temu, kto odważył się przed pierwszym gwizdkiem typować wynik tego starcia (ja się nie odważyłem, myślę, że i inni kibice "Reski" też 😉). Wiadomo było, że nie zabraknie emocji, a także pojedynków na pozycjach, które miały dodawać dodatkowego kolorytu temu hitowi. Rycerze trenera Michała Winiarskiego potrafili na przestrzeni całego spotkania, zagrać swoją może brudną, ale cierpliwą siatkówkę, która prędzej, czy później łamała resovieckie przyjęcie swoim serwisem, które w całym spotkaniu wynosiło (35%). Na nic zdało się wysłanie "do bazy" słoweńskiego przyjmującego, który od początku sezonu potrafi zaskakiwać niczym pogoda o tej porze roku. Bo podobno Thibault Rossard nie jest do końca w pełnej dyspozycji. Pozostaje tylko zadać pytanie; Dlaczego na parkiecie wobec takich problemów w przyjęciu nie zobaczyliśmy Tomasza Piotrowskiego? Dzieje się tj. się tego, obawiałem po ogłoszeniu transferu tego młodego przyjmującego — przyszedł po to, by zapuścić korzenie "w bazie". W III secie wróciły demony z Jastrzębia-Zdroju, gdzie o mało nie przegraliśmy tego spotkania bez ugranego seta, bo pozwoliliśmy rywalom w to uwierzyć, mimo wysokiej przewagi. Pół żartem pół serio może sposobem na to, by bezpiecznie dowieźć wypracowaną przewagę do końca seta. Trzeba naszym chłopakom wyłączać tablicę z wynikiem w hali, by nie działała na ich mental. To już drugie spotkanie, gdzie nie robiliśmy rywalom szkody naszą zagrywką, a wręcz dostarczaliśmy im punkty tym elementem. Czy mogło być, kiedy jej efektywność zagrywki w całym spotkaniu wynosiła (-16%)? Nie potrafiliśmy zagrać skutecznie na wysokiej piłce, bo tylko takowe mieliśmy przy w/w przyjęciu. Przed meczem mówiło się, że kluczem do wygrania przez "Wilków" tego spotkania będą skrzydła i były, ale... nie po naszej stronie. Nasi skrzydłowi byli pod grą w tym spotkaniu, w ataku. Ich honoru bronił Kuba Bucki (19 pkt/ 2 asy/ 4 bloki, 50% atak). 
Sam Kuba Bucki i środek to, za mało, by pokonać drużynę "Winiara" z cwaniackim w pozytywnym tego słowa znaczeniu trio; Kovacevic, Konarski i Kwolek. Którzy bez litości wybijali nam marzenia o punktach w tym spotkaniu. Obijali nasz blok na piłkach sytuacyjnych, czy to też zdobywali punkty w ataku bez bloku. Kończąc na zadawaniu nam ciosów z pola serwisowego.  Zawiercie wygrało zasłużenie, pokazali swoją siłę mentalną, ale też to, o czym wspomniałem wcześniej. Resovia w dalszym ciągu ma nad czym pracować, jeśli chcą grać o wielkie rzeczy w tym sezonie. Niemniej jednak dziękujemy, za walkę w tym spotkaniu 😉.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na doping w tym spotkaniu, kibice robili wszystko, co mogli, by wesprzeć naszych "Wilków" w tym spotkaniu! Fajnie, że wraca, co to Podpromie z czasów, kiedy ja stawałem się "Pasiakiem"💗

*fotografia strona internetowa klubu

niedziela, 20 listopada 2022

Liga ligą, ale...

Trzeba też wychylić nos poza ligowy parkiet i odnieść się do tego, co dzieje się na naszym reprezentacyjnym podwórku i dotyczy Armii Grbicia. A dzieje się sporo 😉.

Jak wiemy władze światowej i europejskiej siatkówki, traktują siatkarzy, jak maszyny do wygrywania, a nie, jak zwykłych ludzi, którzy z miłości do tego sportu go uprawiają. I nie patrzą na siatkówkę przez ten pryzmat, o którym wspomniałem wcześniej, a przez pryzmat pieniędzy, bo przecież dla nich to, tylko i wyłącznie okazja do powiększania ilości zer na koncie. A sposobem na to wypchany do granic możliwości kalendarz rozgrywek reprezentacyjnych, gdzie zawodnik niemal z marszu ze stroju klubowego wskakuje w strój reprezentacyjny, by przygotować się ze swoją reprezentacją do swojej priorytetowej imprezy w danym sezonie. Nie inaczej będzie i w tym sezonie reprezentacyjnym, bo są, aż trzy imprezy; VNL, Mistrzostwa Europy oraz Turniej Kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu 2024. I każda z nich niemalże nakłada się na siebie, pozostaje tylko zadać pytanie: Gdzie w tym wszystkim jest logika? Wielu z Was pomyśli teraz, do czego on zmierza.😊. O jednej z rzeczy już powiedziałem na wstępie, teraz czas na drugą z nich.
A mianowicie, nie każda z reprezentacji ma tak szerokie pole manewru, jak choćby serbski szkoleniowiec naszych srebrnych medalistów ostatnich Mistrzostw Świata. Gdzie w jednym z wywiadów udzielonym po poznaniu rywali w fazie grupowej tychże mistrzostw. Rywali, którzy u mnie wywołują beczkę śmiechu 😁. Powiedział, że rozważa zagranie tych Mistrzostw Europy drugim, czy trzecim garniturem, by to, co najlepsze ma w swoich kartach, zostawić na turniej kwalifikacyjny do paryskich IO. I ja się pod tym podpisuję! Bo niezależnie od tego, jakie karty nasz selekcjoner wyciągnie na siatkarskie Euro to i tak w nich namieszamy! To się nazywa kłopot bogactwa, czy jak, kto woli siatkarski róg obfitości 💗. Drugą rzeczą, którą chce poruszyć to przyszłoroczna VNL, a właściwie  brak turnieju grupowego na polskich parkietach. Gdy dowiedziałem się, iż żaden nie będzie miał miejsca w kraju, gdzie kibice tejże dyscypliny, są uznawani, za najlepszych na świecie, Pomyślałem, a może jednak nie będę pisał, co myślałem, bo nie jest odpowiednia godzina na to 😋. Jednak wczoraj, gdy przeczytałem, iż naszemu kraju, została przyznana organizacja turnieju finałowego tejże prestiżowej imprezy (Gdańsk, 19-23.07.2023). To się ucieszyłem z dwóch powodów: Pierwszy z nich to: faza turniejowa będzie dla Nikoli Grbicia fazą, gdzie będzie mógł przetestować różne zestawienia "Orłów", bo awans do turnieju finałowego mamy zapewniony z automatu. Drugi to taki, że znów będziemy świadkami siatkarskiego pikniku na polskiej hali 😍. Jednak ta wiadomość mnie trochę zasmuciła, a właściwie jedna z reakcji po opublikowaniu tejże wiadomości na swoim fanpage'u cytuję — Trochę już zaczyna to być nudne z tymi turniejami w Polsce. Smutna to prawda, iż Polakom trudno dogodzić!

fotografie fb/ Kacper Kirklewski Photography

sobota, 19 listopada 2022

Lublin zdobyty, punkty wróciły na Podpromie!

Po przeciągnięciu liny na swoją stronę w meczu z Olsztynem Asseco Resovię Rzeszów czekał wyjazd do Lublina i starcie z tamtejszym LUK-iem (0-3).

Zespół Dariusza Daszkiewicza nie przypomina drużyny siatkarskiej, lecz szpitalną salę chorych. Z tego też względu wynik, który padł w tym spotkaniu, wielu rzeszowskich kibiców (w tym ja 😎) obstawiało w ciemno. 
Dla wielu "Wilki" nic wielkiego nie pokazały to, prawda mecz nie był powalający w wykonaniu drużyny z Rzeszowa, lecz wiedzieli, kiedy przycisnąć, by pokonać niżej notowanego w tabeli rywala. Może nie było dużego nacisku z naszej strony z pola serwisowego na gospodarzy (-10% eff), ale za to pojawił się element, którego brakowało w naszej grze, w spotkaniu z Olsztynem. Mowa oczywiście o systemie blok-obrona, które zamienialiśmy na skuteczne kontry. Szczególne brawa, za grę obronną należą się Michałowi Poterze, który wyprawiał cuda w grze obronnej. Statystyki dla Macieja Muzaja, są bardziej pozytywne, niż to, co widzieliśmy w Jego wykonaniu (56% atak).
Po raz kolejny zwycięstwo zawdzięczamy lewemu skrzydłu i wilczemu pazurowi Torrey'a DeFalco (17 pkt/ 1 blok/ 76% atak). A jego uderzenia po ostrym skosie robiły wrażenie. Lepsze spotkanie, niż w minioną sobotę rozegrał Fabian Drzyzga, który potrafił gubić blok gospodarzy. Choć w moim odczuciu było, za mało gry środkiem. Bardziej od poziomu tego spotkania przeszkadzał mi komentarz Panów; Wanio & Jarosz, którzy swoim gadaniem z innej planety jeszcze bardziej obniżali jakość tego meczu. Ten duet komentatorów jest na mojej "czarnej liście", na szczęście Fabian i spółka, zadbali o uszy i ciśnienie swoich fanów. I pokonali LUK Lublin w III setach. Wielu kibiców siatkówki twierdzi, że komentarz jest mniej ważny od tego, co się dzieje na parkiecie. I ja się z tym zgadzam, ale odpowiedni komentarz powoduje, że jeszcze bardziej chce się oglądać to spotkanie. A tutaj było wręcz odwrotnie 😎.

* fotografie strona internetowa klubu


poniedziałek, 14 listopada 2022

Przeciąganie liny dla "Wilków"!

Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale tak bym opisał spotkanie dziewiątej kolejki naszej ligi pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów, a Indykpolem AZS-em Olsztyn (3-1).

Po ubiegło tygodniowej porażce na własne życzenie z pomarańczową wyciskarką punktów, z Jastrzębia-Zdroju. Zastanawiałem się, z jakim nastawieniem rzeszowianie wyjdą na ten mecz. Po kilku piłkach pierwszego seta, które dały "Wilkom" prowadzenie odnieść można było takie wrażenie (przynajmniej ja je miałem), że ten mecz się sam wygra. Bo, każdy z setów to, duża ilość błędów własnych po naszej stronie, ogromne kłopoty z przyjęciem zagrywki. Nie wiele pomogło w tym elemencie pojawienie się Thibault Rossarda, za Klemena Cebulja, lecz francuski przyjmujący wniósł spory popłoch w szeregach rywali swoją zagrywką. Brawa dla trenera, za wysłanie "do bazy" słoweńskiego przyjmującego, który ewidentnie był pod grą w tym spotkaniu. Sporo do życzenia pozostawiała, gra naszego kapitana w tym spotkaniu z odbijaniem piłek włącznie, kilka  z nich było do odgwizdania w moim mniemaniu. W tym, że spotkaniu widzieliśmy bardzo mało gry środkiem, a jedynie skrzydłami. Kolejną rzeczą negatywną, która rzuciła mi się w oczy to, brak systemu blok-obrona. A wszystkie kiwki czy plasy wpadały nam jak w masło. Pewnie powiecie, że ja zwykle widzę tylko, co to złe po stronie Asseco Resovii Rzeszów, a nie cieszę się z pełnej puli w tym spotkaniu. Jakość tego spotkania obniżało także przeciąganie liny, czyli punkty zdobywane seriami przez oba zespoły. 
Wszystko, co dobre w tym spotkaniu rzeszowscy siatkarze zawdzięczają duetowi: TJ. DeFalco (MVP) & Jakub Bucki, którzy trzymali poziom w ataku;  "59" (22 pkt/3 asy/1 blok, 60% atak), "5" (14 pkt/ 2 asy/ 3 bloki, 43% atak).  Oprócz dobrej zmiany Rossarda, pozytywnie oceniam podwójną zmianę. Oczywiście punkty cieszą, ale wciąż jest nad czym pracować. Z tymi mankamentami, które widzieliśmy w sobotnim spotkaniu, będzie trudno o punkty zwłaszcza w spotkaniu z Zawierciem, które wczoraj zmiotło z parkietu nyską Stal.
 
fotografie: fb/ kamciography

niedziela, 6 listopada 2022

Każda passa się, kiedyś kończy!

Po pokonaniu u siebie przez Asseco Resovię Rzeszów aktualnego Mistrza Polski z Kędzierzyna-Koźla wiadomo było, iż po tej kolejce będzie tylko jeden niepokonany team.

A to wszystko dlatego, że już tylko zespoły z; Jastrzębia-Zdroju i Rzeszowa były niepokonane w naszej lidze (3-0). Sam typowałem V setów przed tym spotkaniem, lecz nie potrafiłem wskazać zwycięzcy, bo zespoły odprawiały swoich kolejnych rywali z kwitkiem. No cóż, trochę mnie mój siatkarski nos zawiódł, bo Asseco Resovia Rzeszów mogłoby się wydawać, że nie potrafiła zdominować aktualnego vice Mistrza Polski, by ugrać choćby seta. Nic bardziej mylnego "Wilki" Giampaolo Medei nie potrafiły zachować chłodnej głowy, w każdym z setów, bo przecież prowadzili różnicą pięciu, a nawet sześciu punktów. I wtedy oddawali pole do popisu podopiecznym swojego byłego szkoleniowca, którzy to skrzętnie wykorzystywali. Stosując zmienność zagrywki, co nie tylko rozmontowało nasze przyjęcie (31% w całym spotkaniu), ale też pozwoliło Jastrzębianom rozwinąć skrzydła w ataku. Ta sytuacja przypominała mi Asseco Resovie Rzeszów z poprzednich sezonów, kiedy to "Pasy" oddawały sety, a tym samym mecze w ten sam sposób. Co tu dużo mówić JW ma zespół silniejszy mentalnie, co pokazało wczorajszego spotkanie i Benjamina Toniuttiego, który rozegrał najlepsze spotkanie, jak dotąd w tym sezonie (MVP spotkania). No i Stephena Boyer, który zadawał ciosy niczym kiler w najbardziej odpowiednich dla swojej drużyny momentach.  Tyle o Jastrzębiu, bo jeszcze rzeszowscy kibice pomyślą, że po jednym przegranym meczu zmieniłem barwy klubowe 😋. Oprócz problemu z przyjęciem zagrywki rywala, co zaważyło na wyniku, problemem była efektywność naszej zagrywki w całym spotkaniu (-10%), mieliśmy, za mało do "powiedzenia" na kontrach. MVP spotkania z Mistrzem Polski mowa oczywiście TJ'u DeFalco, który zagrał na (-2) dla całego zespołu. Było widać, że jest "pod grą" w tym spotkaniu, nie biła od niego tak pozytywna energia, jak w środowym starciu. I, aż prosiło się, by wjechał "do bazy", a na parkiecie pojawił się Thibault Rossard, który już w tym sezonie pokazał, że świetnie czuje się w roli jokera. Dlaczego tak się nie stało? A jedynie widzieliśmy podwójną zmianę, która, jak dla mnie szkodziła, a nic nie wnosiła pozytywnego. Nie zmienia to jednak faktu, że oglądaliśmy dobre spotkanie z zaciętymi wymianami i zwrotami akcji.
No cóż, trzeba przyjąć tę porażkę na klatę i pracować dalej, bo ten mecz pokazał, że  wciąż jest, nad czym. Bo kolejni rywale będą chcieć wykorzystać nasze słabości tak, jak zrobiła to drużyna z Jastrzębia-Zdroju.

*fotografia fb/ Jastrzębski Węgiel 


czwartek, 3 listopada 2022

"Wilki" obroniły Podpromie! Mistrz Polski bez punktów.


PlusLiga pędzi, a drużyna z Rzeszowa razem z nią! W ramach siódmej kolejki Asseco Resovia Rzeszów podejmowała u siebie aktualnego Mistrza Polski z Kędzierzyna-Koźla (3:0).

Końcowy wynik tego starcia mógłby wskazywać, że było to jednostronne widowisko przy pełnej hali na Podpromiu. Czy rzeczywiście tak było? Zapraszam do lektury 😎. Starcia między tymi ekipami zawsze noszą, za sobą duży ładunek emocjonalny, nie inaczej było i wczoraj. Obie drużyny "kopały" zza linii dziewiątego metra, aż miło. Jednak więcej atutów po swojej stronie miała drużyna Giampaolo Medei, bo potrafiła wykorzystywać okazje w ataku, czy wykorzystywać side out.
Dodajmy do tego grę naszych skrzydłowych, miałem wrażenie im szybsza piłka od Fabiana to, tym bardziej pewny punkt dla "Reski" ze skrzydła, za sprawą MVP wczorajszego szlagieru Torey'a DeFalco (18 pkt/ 2 asy/ 4 bloki/ 52% atak). Będę szczery bałem się o formę amerykańskiego przyjmującego, gdy już było wiadomo, że zamieni Warmie i Mazury na Podkarpacie, bo wszyscy wiemy, co działo się z poprzednich sezonach z zawodnikami, którzy przychodzili na Podpromie. Jak na razie jest nie tylko amerykańskim kowbojem, ale i jednym z liderów rzeszowskiego klubu. Widać, że jest gościem, który jest mega napakowany pozytywnie, a to wszystko udziela się całemu teamowi. Było już o skrzydłach to, teraz czas napisać o grze na mega wąskim wycinku siatki Fabiana Drzyzgi z naszymi "elektrykami", którzy również "gasili światło" Mistrzowi Polki. Z przyjemnością się ogląda takie wrzutki Fabiana, czy grę pierwszym tempem. Dodajmy do tego świetnie grającego w obronie Pawła Zatorskiego, gdzie po jego obronach rodziły się nieraz widowiskowe pipe'y. Żeby nie było, że tylko chwalę "Reskę" maleńki minus ode mnie, za te dwie nerwowe końcówki, które o mało nie skończyły przegranymi setami oraz, za wystawy Fabiana Drzyzgi do wchodzącego "z zamrażarki" Macieja Muzaja. To pokazało po raz kolejny, że gdyby nie jakość Kuby Buckiego to, nie mamy atakującego... Po najbliższym meczu będzie już tylko jedna niepokonana drużyna. Kto nią będzie? Nie wiem, ja typuje V setowe spotkanie, gdzie o zwycięstwie jednych bądź drugich decydować będą siatkarskie detale.
Na koniec pozwolę sobie napisać kilka słów o aktualnym Mistrzu Polski i Klubowym Mistrzu Europy, serce pęka, gdy widzi się takie błędy komunikacyjne, czy to, że często, gęsto pozostaje im jedynie atak na tzw. wysokiej piłce, bo nie mają przyjęcia. Ewidentnie widać brak "nadsiatkarza" Kamila Semeniuka, który teraz podbija włoskie parkiety. Niemniej jednak wczoraj pokazali momentami swoje DNA zwycięzcy, lecz sam Olek Śliwka nie da rady odwrócić losów meczu. Drodzy kibice zamiast mnie hejtować, za to, że cieszę się ze zwycięskiej serii "Pasów" to, wspierajcie swoją ekipę. Ja z Waszym hejtem, czy bez i tak będę 💗 siatkówkę i będę z nią na "ty"!

* fotografie strona internetowa klubu