Jedni uważali, za najważniejszy punkt wczorajszego dnia mecz polskich piłkarzy na katarskim mundialu. Natomiast dla nas siatkarskich kibiców tym najważniejszym punktem dnia był wieczorny hit na Podpromiu między Asseco Resovią Rzeszów, a Aluronem CMC Wartą Zawiercie (1:3).
Do wczorajszego meczu Asseco Resovia Rzeszów była drużyną niepokonaną we własnej hali w tym sezonie, lecz konia z rzędem temu, kto odważył się przed pierwszym gwizdkiem typować wynik tego starcia (ja się nie odważyłem, myślę, że i inni kibice "Reski" też 😉). Wiadomo było, że nie zabraknie emocji, a także pojedynków na pozycjach, które miały dodawać dodatkowego kolorytu temu hitowi. Rycerze trenera Michała Winiarskiego potrafili na przestrzeni całego spotkania, zagrać swoją może brudną, ale cierpliwą siatkówkę, która prędzej, czy później łamała resovieckie przyjęcie swoim serwisem, które w całym spotkaniu wynosiło (35%). Na nic zdało się wysłanie "do bazy" słoweńskiego przyjmującego, który od początku sezonu potrafi zaskakiwać niczym pogoda o tej porze roku. Bo podobno Thibault Rossard nie jest do końca w pełnej dyspozycji. Pozostaje tylko zadać pytanie; Dlaczego na parkiecie wobec takich problemów w przyjęciu nie zobaczyliśmy Tomasza Piotrowskiego? Dzieje się tj. się tego, obawiałem po ogłoszeniu transferu tego młodego przyjmującego — przyszedł po to, by zapuścić korzenie "w bazie". W III secie wróciły demony z Jastrzębia-Zdroju, gdzie o mało nie przegraliśmy tego spotkania bez ugranego seta, bo pozwoliliśmy rywalom w to uwierzyć, mimo wysokiej przewagi. Pół żartem pół serio może sposobem na to, by bezpiecznie dowieźć wypracowaną przewagę do końca seta. Trzeba naszym chłopakom wyłączać tablicę z wynikiem w hali, by nie działała na ich mental. To już drugie spotkanie, gdzie nie robiliśmy rywalom szkody naszą zagrywką, a wręcz dostarczaliśmy im punkty tym elementem. Czy mogło być, kiedy jej efektywność zagrywki w całym spotkaniu wynosiła (-16%)? Nie potrafiliśmy zagrać skutecznie na wysokiej piłce, bo tylko takowe mieliśmy przy w/w przyjęciu. Przed meczem mówiło się, że kluczem do wygrania przez "Wilków" tego spotkania będą skrzydła i były, ale... nie po naszej stronie. Nasi skrzydłowi byli pod grą w tym spotkaniu, w ataku. Ich honoru bronił Kuba Bucki (19 pkt/ 2 asy/ 4 bloki, 50% atak).
Sam Kuba Bucki i środek to, za mało, by pokonać drużynę "Winiara" z cwaniackim w pozytywnym tego słowa znaczeniu trio; Kovacevic, Konarski i Kwolek. Którzy bez litości wybijali nam marzenia o punktach w tym spotkaniu. Obijali nasz blok na piłkach sytuacyjnych, czy to też zdobywali punkty w ataku bez bloku. Kończąc na zadawaniu nam ciosów z pola serwisowego. Zawiercie wygrało zasłużenie, pokazali swoją siłę mentalną, ale też to, o czym wspomniałem wcześniej. Resovia w dalszym ciągu ma nad czym pracować, jeśli chcą grać o wielkie rzeczy w tym sezonie. Niemniej jednak dziękujemy, za walkę w tym spotkaniu 😉.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na doping w tym spotkaniu, kibice robili wszystko, co mogli, by wesprzeć naszych "Wilków" w tym spotkaniu! Fajnie, że wraca, co to Podpromie z czasów, kiedy ja stawałem się "Pasiakiem"💗
*fotografia strona internetowa klubu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz