poniedziałek, 14 listopada 2016

To nie sen :(

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Na ogół piszę tylko o tych meczach, które oglądam w telewizji. Dziś zrobię wyjątek :P Chciałem o tym nie pisać, ale prawdziwy kibic nie dzieli się tylko radością. Po zwycięstwach swojej drużyny. Ostatnio my kibice Asseco Resovi Rzeszów, tych powodów do radości nie mamy… W ramach 8 kolejki PlusLigi nasi siatkarzy doznali nie sensacyjnej, lecz WSTYDLIWEJ porażki, z GKS-em Katowice (2-3), we własnej hali! Słuchałem relacji w Radiu Centrum i powiem Wam, miałem dokładnie takie samo zdanie, jak sprawozdawca sportowy. Pan Smola jest kapitalny ;) Powiem krótko, bo co tu mówić.  Mając w drużynie medalistów, różnych imprez nie wolno nam lekceważyć kolejnych rywali. Bo niestety za same tytuły MŚ, czy medalistów IO punktów do ligowej tabeli nie dopisują. Musimy je sami wyszarpać na parkiecie! Jeśli któryś z siatkarzy tak myśli, to przepraszam bardzo, ale według mnie nie ma. Dla takiego kogoś miejsca, w drużynie. W pełni popieram kibiców, którzy wygwizdali siatkarzy, po III secie, w sobotnim spotkaniu. Mało tego dopingowali naszych przeciwników, w tie-breaku. Powiem Wam zrobiłbym to samo ;) Niestety jednemu z naszych środkowych, takowe zachowanie rzeszowskich kibiców się nie spodobało. Za co nagrodził ich brawami. Wybaczcie Panowie kibic płaci za bilety, kibic chce oglądać dobry mecz ;) Te kilka super meczy graliśmy siłą rozpędu, z sezonu reprezentacyjnego. Ktoś powie rok temu była podobna sytuacja, a zagraliśmy w finale w PlusLigi. Na, który nie zasługiwaliśmy  Nic dwa razy się nie zdarza ;) W zeszłym sezonie nasz zespół, był przetrzebiony kontuzjami, teraz nie. PANOWIE NIE RÓBCIE SOBIE JAJ Z SIATKÓWKI, BO RZESZÓW KOCHA SIATKÓWKĘ. A KILKA TYTUŁÓW MISTRZOWSKICH ZOBOWIĄZUJE! Widać, że w naszym zespole coś się wypaliło. Może czas na zmiany? Trener poszedł po rozum do głowy i oddał się, do dyspozycji władz klubu. Dobrze wiemy, iż nowy trener nie pozwolił by sobie na odgrywanie drugoplanowej roli ;) Dlatego też trener Kowal zostaje, a „guru” zapewnia, iż wynagrodzimy kibiców wspaniałymi wynikami. No to czekamy :P         

poniedziałek, 7 listopada 2016

Zycie jest jak mecz siatkówki... ;)

Po tytule postu pomyśleliście, iż może dostałem piłką w głowę. Bo porównuje życie, do zmagań na parkiecie. Nic bardziej mylnego, to sama prawda. Nigdy bym na takie porównanie nie wpadł, gdyby nie osoba, z którą rozumiem się niemalże bez słów ;)
Tak jak siatkarze nie są pewni przed meczem, czy założenia taktyczne nakreślone przez trenera. Na przedmeczowej odprawie, wypalą podczas gry, czy przeciwnik nie będzie sprytniejszy. Bo przecież siatkówka, to gra błędów. Tak i w życiu nie możemy być  pewni „jutra”, ani też wystrzegać się błędów. Bo to „jutro” może być zarówno pozytywne jak i negatywne, dla nas w skutkach. Do czego zmierzam? Pamiętacie jak dzieliłem się z Wami radością z faktu, iż zostałem studentem? Nie mogłem się doczekać rozpoczęcia, potem z radością i zapałem. Przerabiałem wykłady i wykonywałem pierwsze projekty. Wszystko zmienił jeden mail, od Rzecznika ds. Niepełnosprawnego Studenta, na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi. By móc studiować i zdobywać zaliczenia. Musiałbym pojawiać się na zjazdach. Co w moim przypadku, jest to sporym utrudnieniem. Ze względu na kilometry dzielące mnie, od Łodzi. Wyjaśniono mi, że na kierunku grafika, ważny jest kontakt z wykładowcą „face to face”. Nie było by nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt. Rejestrując się on-line, na stronie Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego, jest wyraźnie napisane studiuj wygodnie przez Internet. A wśród kierunków, jest wymarzony przeze mnie kierunek. Zaś na stronie w/w przeze mnie rzecznika. Jest wyraźnie napisane zapewniamy alternatywne formy nauki i zaliczeń! To właśnie te alternatywy skłoniły mnie, do złożenia dokumentów, na tą uczelnie. Jak widać okazało się to, tylko chwytem marketingowym ;) Bo niepełnosprawny, to ktoś na kim można się dorobić przecież! Oczywiście zapewniano mnie, iż w czasie zjazdów, uczelnia zapewni mi opiekuna podczas wykładów itd. Gdy napisałem wiadomość, do Pani pro-dziekan. Z informacją, iż czuję się rozczarowany i zdruzgotany. Odpowiedź mnie zszokowała, z jej słów wyczytałem, iż  kierunek grafika jest jedynie dla sprawnych studentów. O TO POLSKA, GDZIE NIEPEŁNOSPRAWNY JEST TRAKTOWANY JAKO GORSZY I NA STUDIA JEST ZA GŁUPI. Przepraszam za wyrażenie jeśli kogoś urażę. DLA WIELU JESTEŚMY DEBILAMI. To przykre, ale taka prawda ;( Tak o to moje studiowanie dobiegło końca, na szczęście zwrócono mi poniesione przeze mnie koszty. Więc jeśli ktoś planuje, wygodne studiowanie na AHE. Tym fragmentem, daję Wam przestrogę, byście nie czuli się rozgoryczeni. Jak ja byłem. Choć „prowadziłem, w tym secie.” To musiałem uznać wyższość uczelni :P Przez chwilę „leżałem na parkiecie” zapłakany. Z przeświadczeniem, iż to co było i nadal jest. Moim marzeniem legło w gruzach. Jednak moi najwierniejsi kibice pokazali, iż są ze mną. Bez względu, na rezultaty jakie odnoszę. Przywódcą mojego fanklubu jest osoba. Której słowa zawsze powodują, iż mam siłę wstać i walczyć dalej ; „ Marcin chcę usłyszeć, iż na Łodzi świat się nie kończy. Dopóki mamy marzenia, idziemy inną drogą”. Tak to prawda na Akademii świat się nie kończy  ;) Ja się nie poddam i walczę nadal! Kocham Was moi Przyjaciele <3 Z Wami walka to sama przyjemność ;) Przegrałem seta, ale nie mecz, o tytuł licencjata z grafiki komputerowej. Za rok kolejne podejście, tym razem na innej uczelni. Mam nadzieję, że z Waszym dopingiem. Więc jeśli masz marzenie, a boisz się, iż przegrasz mecz. To jesteś w błędzie! „Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą!” Jak śpiewa  Monika Kuszyńska, obudź się i żyj! Bo medale czekają i zdziwione miny tych, którzy nie dowierzają w Ciebie ;)  Trzeba mieć odwagę, a szczęście jest na wyciągnięcie ręki!

sobota, 5 listopada 2016

Resovia zasypana węglem.

źródło: Fanpage Jastrzębski Węgiel
Kto liczył na łatwy mecz i trzy „oczka” dla Asseco Resovi Rzeszów, w meczu z Jastrzębskim Węglem.  Ten się wyraźnie przeliczył. Nie zrozumcie mnie przypadkiem źle, iż cieszę się z porażki naszej SOVI ;) Liczyłem na dobry mecz i taki też był. Jednak wynik nie taki, jakbyśmy sobie tego życzyli (1-3). Ostrzyłem sobie zęby na indywidualne pojedynki. Między graczami obu teamów, na poszczególnych pozycjach. Takowe były, lecz zdecydowanie na korzyść siatkarzy, z obozu „Pomarańczowych”. Czy ten wynik można uznać za niespodziankę? Dla mnie nie ma mowy, o jakiejkolwiek niespodziance. Pokazali już, że potrafią grać. Tydzień temu, w meczu z ZAKS-ą. Jastrzębie ma mocną paczkę z Kubańczykiem – Hildago Oliwa Salwadorem, na przyjęciu i atakującym – Maćkiem Muzajem. Przyszły trener reprezentacji, będzie przebierał w atakujących. To właśnie duet; Oliwa, Muzaj, poprowadził swój zespół, we wczorajszym spotkaniu, do zwycięstwa w meczu z drużyną z Podkarpacia. Ten pierwszy został MVP. Mając takich pewniaków, w przyjęciu i w ataku. Lukas Kampa, może rozgrywać jak chce. Kandydat do pierwszej czwórki murowany. Tyle o Jastrzębiu. Co nie wypaliło, w drużynie z Rzeszowa? Podstawy zarzut to nasza gra falowała, potrafiliśmy zdobywać punkty seriami. By zaraz je oddać, poprzez serię własnych błędów. Czy to w polu serwisowym, czy to w ataku. Na przyjęciu krwawił Marko Ivović, na nic zdawały się próby zmian; Ivović – Winters. Kanadyjczyk również, nie gwarantował stabilności w przyjęciu. Swojego dnia na rozegraniu, nie miał również Fabian Drzyzga. Który w drugim secie został zmieniony, przez Lukasa Tichacka. „Tichy” poprawił na tyle naszą grę, iż udało się wygrać trzeciego seta. Wszyscy ściskaliśmy kciuki przed telewizorami, by udało się doprowadzić, do tie-breaka. Jednak Jastrzębie „dorzucało” węgla i nie pozwoliło doprowadzić, do piątej partii. Zatem druga porażka, vice MP stała się faktem. Mówi się trudno, kibicuje się dalej ;) Nasi chłopcy robili co mogli. DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE, WIERNI PO PORAŻCE!!!

środa, 2 listopada 2016

Liga nie zwalnia tempa.

Weekend za Nami, więc czas na kilka zdań ode mnie. O tym co wydarzyło się, w meczach Lotosu Trefla Gdańsk i Asseco Resovi Rzeszów.
Podopieczni Andrei Anastasiego w sobotnie popołudnie, walczyli o punkty w Bełchatowie. Z tamtejszą Skrą, zespół znad morza przystąpił, do tego spotkania. Wygranego przez Skrę (3-0), bez chorego Wojtka Grzyba.  Pozdrowienia dla tego przesympatycznego środkowego ;) Co można powiedzieć o tym spotkaniu? Gdańszczanie zaprzepaścili szansę wyrównania, być może odwrócenia, losów całego spotkania. Bowiem w drugim secie, dzięki dobrej grze swoich przyjmujących; Bartosza Pietruczuka i Mateusza Miki. Za sprawą ich dobrych ataków, a także zagrywek. Które poruszyły bełchatowskie przyjęcie. Zespół Gdańska miał w swoich rękach piłkę setową. Jednak niewykorzystane sytuacje się mszczą. Skrę do zwycięstwa, w tym emocjonującym drugim secie. Poprowadziły bombowe serwisy Nicolasa Uriarte. Trzeci set to już pełna kontrola Skry, MVP spotkania został – Michał Winiarski.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
„Niedziela będzie dla nas”! Zapewne z taką myślą, ale i pewną nutką niepewności. Po porażce z Cuprum. Kibice Resovi, którzy wypełnili „TwieRRdzę” do ostatniego miejsca. Szli na mecz z Cerradem Czarnymi Radom, wygrany przez „Pasy” (3-0). Mamy lidera! Jak powiedziała moja Przyjaciółka Ania: „Nie jestem przesądna, ale z Igłą na stanowisku komentatorskim. Wygrywamy mecz”. Coś w tym jest, bo to już drugi mecz, wygrany przez vice MP. Gdy nasz wspaniały libero, komentuje mecz. Oby ten „talizman” w postaci „Igły”, przynosił nam szczęście, w tym sezonie jak najdłużej ;) Niektórzy kibice mogą powiedzieć, mecz do „jednej bramki”. Bo radomianie nie mieli, w tym meczu, za wiele do powiedzenia. Czasem gra jest mniej ważna. Proszę się nie obawiać, iż zabraknie kilka słów o meczu ;) Siatkarzy na niedzielny pojedynek, wyprowadzała grupa. Dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie Olimpiad Specjalnych – Podkarpackie. Powiem Wam choć często takie osoby nie wiedzą kim jest: Drzyzga, czy Nowakowski. To jednak sam fakt uczestniczenia, w takim wydarzeniu, był dla nich wielkim przeżyciem. OK. wracam do meczu :D Cóż można by powiedzieć? Choć było dużo zepsutych zagrywek, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie, To jednak ten element był zdecydowanie, na korzyść chłopaków z Podpromia: Lemański (2) Ivović (3) i Rossard (6). Kolejną składową, która przyczyniła się do victorii, była atak naszej drużyny. W którym brylowali; Gordon- Perrin (56%), Ivović (55%), i Rossard (43%) (statystyki dotyczą ataku perfekcyjnego). MVP tego spotkania, został nie kto inny jak – Marco Ivocić. Naszą dobrą grę dopełniała też nie zła gra w bloku; Barłomiej Lemański (3) i Piotr Nowakowski (3). Po jednym z bloków „cichego Pita” Krzysztof Ignaczak powiedział: „Przyczajony tygrys, ukryty smok. Jak w tym filmie z Brucem Lee”. Te hasełka są bezcenne, dodają kolorytu :P Pod koniec spotkania ponownie w barwach Asseco Resovi „zadebiutował” Mateusz Masłowski. Po jego przypadkowej obronie, urodził się kontratak dla naszego zespołu. Oby ten młody, utalentowany libero, miał więcej szans, w dłuższym wymiarze czasowym. Do zaprezentowania swoich nieprzeciętnych umiejętności, na pozycji libero.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
A już w piątek ciężki wyjazdowy mecz z Jastrzębskim Węglem. „Pomarańczowi” w meczu z ZAKS-ą pokazali, iż mogą namieszać, w tym sezonie.