poniedziałek, 23 listopada 2020

Gdańskie Lwy nie pozwoliły rzeszowskim Wilkom zaszaleć!


Nie będę oryginalny, jak powiem, że przed pierwszym gwizdkiem spotkania. Spodziewałem się takiego, a nie innego wyniku. Pewnie mnie teraz fani mające "pasiaste serce" zlinczują😊. Trudno przeżyję😂. Zespół trenera Michała Winiarskiego grał, jak z nut. Nie pozwalając drużynie z Rzeszowa, praktycznie na nic. Zostaliśmy odrzuceni od siatki serwisem czy "gaszono nam światło". Nawet jeśli już coś wyprowadziliśmy to gospodarze, dokonywali rzeczy niemożliwych, w obronie i wyprowadzali zabójcze kontry. Bartosz Lipiński i Kevin Sasak, moim zdaniem powinni zostać sprawdzeni przez Vitala. Widać, że "Szampon" udziela, dobrych lekcji swojemu dużo młodszemu koledze👍. Ten mecz może zostałby przełamany, gdyby Asseco Resovia Rzeszów. Wykorzystała setballa w II secie. Jednak to podopieczni "Winiara", zachowali dużo chłodniejszą głowę w tej sytuacji. W zasadzie przyczyny porażki drużyny z Rzeszowa były takie same, jak w meczu z Suwałkami. Pozostaje tylko pytanie: Dlaczego cały mecz "w bazie" spędził Rafał Buszek, skoro problemy w ataku mieli obaj przyjmujący? W naszej grze nie było płynności, a jedynie szarpana gra z nadzieją, że może uda się złamać zespół Trefla. Niestety tak się nie stało, gdański Trefl wygrał zasłużenie. Grając konsekwentną, a przy tym ładną dla oka siatkówkę. Dla mnie ten zespół nie będzie bił się o play-offy, on w nich zagra. Czego nie można być pewnym, jeśli chodzi o drużynę z Rzeszowa, bo sytuacja od kilku sezonów się powtarza. Powiecie, że są świeżo po chorobie. Tak, to prawda, ale nie usprawiedliwiajmy wszystkiego COVID-19. Nie mniej jednak dalej jestem z NIMI i im kibicuję😎.

*fotografia Fanpage Asseco Resovia Rzeszów     

środa, 18 listopada 2020

Patent Kowala na "swój" klub. A może demony kwarantanny?

 

źródło: Strona internetowa klubu
Przed pierwszym gwizdka, zadawałem sobie pytanie: Jak będą wyglądać statystyki potyczek Reski ze Ślepskiem? Końcowe piłki pierwszej partii dawały przesłanki, że Reska, może mieć problem we wczorajszym spotkaniu. Jednak sprawy w swoje ręce, wziął nasz kapitan i załatwił nam seta swoim serwisem. Początkowe piłki II seta, nie zwiastowały tego, że suwalczanie dojdą do głosu i odwrócą losy spotkania. Bo Resovia miała kilka "oczek" przewagi, którą wypracowała w polu serwisowym. Nagle czar prysł, zagrywka przestała robić wrażenie na rywalach. A nawet ten atut przeszedł na ich stronę, za sprawą Rudzewicza i Szwaradzkiego, nie dłużny też pozostał Bartłomiej Bołądź (MVP), który był nie do zatrzymania, także w ataku. Lista chętnych do gry w reprze, na pozycji attackera się wydłuża😋. Zaczęli skutecznie bronić piłki i wyprowadzać skuteczne kontry, a także "gasić światło" naszym armatom. Nie chcę mówić, że nie walczyliśmy, bo tak nie było. Może rezultat byłby inny, gdyby włoski szkoleniowiec mógł skorzystać z ofensywnych atutów Nicolasa Szerszenia, a także miał solidną alternatywę dla mającego słabszy dzień Karola Butryna. Nie sugeruję, że mieliśmy problem w przyjęciu, bo nasze przyjęcie, w całym meczu było na poziomie 55%, ale tj powiedziałem ich oraz Karola, gra w ataku była niczym gra w totolotka. Czyli nie mogliśmy być pewni punktu. Nie mniej jednak, pamiętajmy też, że nasza drużyna, przeszła COVID-19 i może mieć wahania formy. Zespól Ślepska, nie wybaczał nam dużej ilości błędów po naszej stronie i był skuteczny w pierwszej akcji. Czego nam brakowało i przegraliśmy.    Stanie o jednej ręce, już bez chwiania się + spróbował przysiady o jednej ręce,

sobota, 14 listopada 2020

RAZEM JESTEŚMY SIŁĄ!! Czyli come back, za trzy punkty!


Zapewne wszyscy zastanawialiśmy się, jaki będzie to mecz, bo jak wiemy obie drużyny. Wróciły do plusligowej rywalizacji po wygraniu rywalizacji z COVID-19. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale było wieloma fragmentami dobre spotkanie. Dwie pierwsze partie grane punkt, za punkt, premierowa odsłona nawet grana na przewagi. Druga odsłona padła łupem przyjezdnych, bo nasi chłopcy, mieli problem ze skończeniem kontrataku i popełniali dużą ilość błędów własnych. Przyznam się szczerze, że zastanawiałem się, jak potoczą się kolejne partie, bo równie dobrze olsztynianie, mogli uwierzyć w siebie. I wcale ten udany come back nie byłby taki oczywisty😏. Trzecia partia to popisowa gra naszych w polu serwisowym i ataku, przez co podopieczni trenera ME z 2009 roku, nie mieli nic do powiedzenia. Po tej demolce myślałem, że czwarta partia to formalność. Do pewnego momentu tak też było, bodajże siedem punktów przewagi. Nasi zawodnicy musieli zadbać o to, by ich fanom mocniej zabiły pasiaste serca😂. W ich szeregi wkradł się moment dekoncentracji i zmęczenia. Gdzieś w hali, unosiło się widmo tie-breaka. Na szczęście do niego nie doszło uff...😊, Nie mniej jednak wybaczamy Wam te wszystkie niedoskonałości, ze względu na okoliczności, jakie miały miejsce😍. Za to skupmy się na tym, co dobre, bo to właśnie, to poprowadziło nas do pełnej puli w tym spotkaniu. Fajna poprowadzona gra naszego kapitana z naszymi armatami - Butryn, Cebulj. Co poparte jest statystykami - "21" (19 pkt w tym 2 asy, att 57%), "18" MVP (19 pkt w tym 4 asy i 2 bloki, att 56% i przyj. 55% pos).
Widać, że słoweński gwiazdor wreszcie, polubił naszą ligę i jest prawdziwym liderem drużyny. Na dobrym tropie, by wrócić do wysokiej dyspozycji, jest też Robert Taht (12 pkt w tym jeden as, att 50% i przyj. 42% pos). Na uwagę zasługuje też gra middle-blockerów: Krulicki, Tammemaa. "1" (12 pkt, w tym 3 pkt blokiem i 4 wybloki, a także 90% att), "48" (6 pkt w tym 4 blokiem i, aż 9 wybloków, atak 63%).  Oby nie był to jedyny dobry mecz estońskiego środkowego, bo wciąż jednak nie potrafi mnie do siebie całkowicie przekonać. Cieszmy się i kibicujmy im, bo nasi chłopcy potrzebują naszego wsparcia przed TV, ALE RAZEM JESTEŚMY SIŁĄ💓!

*fotografie strona internetowa klubu