sobota, 31 grudnia 2022

Przejąłem notes Nikoli Grbicia!

W Plus Lidze trwa już runda rewanżowa zatem czas pospekulować o tym, kto znajdzie się w notesie naszego selekcjonera. Pozwoliłem sobie ukraść ten jego notes, w którym znajdują się nazwiska naszych "Orłów" i dopisać kilka 😋. Zatem do dzieła!

Z racji tego, że grania jest nie mało, o czym pisałem tutaj to kadra, musi być szersza o kilka nazwisk. Bo granie jedynie jedną dwunastką czy czternastką porównywalne byłoby do podróży z motyką na słońce. Dodam tylko, że ja nie dzielę kadry na drugi, czy trzeci garnitur, bo go nie mamy, za to mamy wszystkich zawodników na europejskim bądź światowym poziomie. Którzy sprawiają, że staff drużyny przeciwnej musi zażywać środki przeciwbólowe, by obmyślić taktykę, jak tu pokonać biało-czerwone Orły. Tyle tytułem wstępu. Zatem, kto w moim notesie?

Rozgrywający
Nie jestem stronniczy, ale zacznę od zawodnika, któremu roczny rozbrat z kadrą wyszedł na dobre i zadziałał, jak przysłowiowy kubeł zimnej wody. Fabian Drzyzga, bo o nim mowa od początku ligi swoją grą potwierdza, że jest nie tylko jednym z liderów aktualnego lidera Plus Ligi, ale też to, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w barwach narodowych i jeszcze mam im wiele do zaoferowania. I może ją poprowadzić do wielu zwycięstw, jak i wiele przekazać Marcinowi Januszowi, aby był jeszcze lepszym "sypaczem", niż jest. Okazji do kierowania grą biało-czerwonych obu "sypaczom" nie zabraknie. Osobiście skłaniałbym się na postawienie w roli pierwszego "sypacza" na Kapitana rzeszowskiej  Asseco Resovii, bo gra "Elvisa", jak na razie w tym sezonie mnie, aż tak bardzo nie przekonuje. Tym zdaniem wywołam burzę no cóż, każdy ma prawo do własnego zdania. Kto ich zmiennikami? Tutaj znów doleję oliwy do ognia 😎, bo w mojej kadrze zabrakłoby miejsca dla "Gregora", który robi, co może, by Jego klub wygrywał, ale w moim mniemaniu czas zawiesić buty reprezentacyjne na kołku. Zmienikami wcześniej wymienionych "sypaczy" zostaliby Firlej z Kozubem, ten pierwszy całkiem nieźle prowadzi grę drużyny z Warszawy, a Łukasz Kozub zbiera pochlebne recenzje w lidze francuskiej. Obaj rozgrywający już w zeszłym sezonie pokazali, że mają niezłe "kwity" na swojej pozycji, więc poszedłbym tym tropem. 

Przyjmujący
Nikt nie wątpliwości, co do podstawowej pary przyjmujących, jeśli tylko zdrowie obu gwiazdorom z włoskiej Serie A dopisze. Za tą dwójką może dojść do niezłej bójki o kolejne bilety na tej pozycji, bo mamy niezły kłopot bogactwa na tej pozycji. Dla mnie naturalną trójką na tej pozycji, na ten moment jest Bartosz Kwolek, któremu zawierciański klimat służy i razem z Kovaceviciem, są koszmarem dla rywali. Zatem, kto tym czwartym do brydża? Fornal, Śliwka, Bednorz, czy budzący się powoli "Szalupa"? Zobaczymy, jak na "Bedniego" wpłynie powrót na polskie parkiety i nie mam wcale tu na myśli aspektów siatkarskich 😉. Tutaj na szczęście dla nas kłopot bogactwa się nie kończy, a zaczyna. Bo pierwszym do tego, by pogodzić rutyniarzy, bo tak, bo mogę nazwać tych bardziej utytułowanych przyjmujących. Jest Michał Gierżot, który jest wyróżniającą się postacią nie tylko w drużynie Daniela Plińskiego, ale i całej lidze. I uważam, że powinien zostać rzucony przez serbskiego selekcjonera na głęboką reprezentacyjną wodę, by zobaczyć, czy nie wciągnie go wir panujący na światowych parkietach. Tuż, za Gierżotem stoją Sawicki i Szerszeń, którzy byli, za słabi na to, by grać w Bełchatowie oraz Rzeszowie. Mikołaj Sawicki pokazuje, że nie utonął w Bałtyku, a jest przodującą postacią drużyny Igora Juricicia. Myślę, że prezes Skry teraz pluje sobie w brodę 😋. Podobna rzecz się ma z Nicolasem Szerszeniem, który miał olbrzymiego pecha z kontuzjami w poprzednim sezonie. Widać, że zamiana Rzeszowa na Lublin dobrze mu zrobiła i jest jednym z liderów drużyny Dariusza Daszkiewicza. Chciałbym, aby dobry sezon Sawickiego i Szerszenia zaowocował tym, że zobaczymy ich w koszulce z Orzełkiem.

Środkowi
Tutaj chyba nie zaskoczę jak do kompletu "elektryków" z zeszłego sezonu (Bieniek, Kochanowski, Kłos, Poręba i Urbanowicz), dodam Norberta Hubera, który wrócił po kontuzji we wczorajszym meczu. Dodałbym też oczywiście Bartłomieja Mordyla, gdyby nie to, że siedzi w zamrażarce na Podpromiu. Kto wie może serbski coach nas, zaskoczy i w Jego notesie znajdą się Jan Nowakowski, Patryk Niemiec, czy Jordan Zaleszczyk 😉. Tak czy inaczej, mamy kim "gasić światło", grać przesunięte krótkie, czy utrudniać przyjęcie. Bo nasi "elektrycy" potrafią nie tylko "wyłączać korki", czy grać na siatce, oj nie 💪!

Atakujący
Co do pierwszej strzelby na najważniejszych siatkarskich imprezach to nikt nie ma wątpliwości. Wcale nie oznacza, że jest pozamiatane, bo jest sporo setów do zagrania, a i atakujących nie brakuje w tym sezonie. Gdybym miał się sugerować kilkoma ostatnimi meczami to zamiast Łukasza Kaczmarka, który ma wahania formy, postawiłbym na Macieja Muzaja i Karola Butryna, którzy na ten moment, są bardziej stabilni, niż "Zwierz". Bliżej byłoby mi do brązowego medalisty zeszłorocznej VNL, za którym przemawia większe ogranie na arenie międzynarodowej, jak i to, że potrafi, wchodząc "z bazy" wybić rywalom z głowy marzenia o wygranym secie swoim serwisem. Nie bójcie się nie zapomniałem o Bołądziu i Filipiaku obaj są liderami swoich teamów. I to te dwa młode Orzełki mogą pogodzić; Kaczmarka, Butryna i Muzaja. Chciałbym, aby któryś z Panów, których imię zaczyna się na literę "B", trafił do siatkarskiego serducha naszego coacha i był nie tylko do treningów, ale odegrał znaczącą rolę na parkiecie 😊.

Libero:
Do duetu Popiwczak, Zatorski dopisałbym Jakuba Hawryluka, który swoją grą w Olsztynie pokazuje, że nie mamy się, co martwić o przyszłość na tej pozycji i może warto, by go już teraz rzucić do basenu o nazwie "reprezentacja Polski". Wczorajszy meczz w Bełchatowie pokazał, że chętnie bym się przyjrzał Jędrzejowi Gruszczyńskiemu grającemu w koszulce reprezentacji Polski.

Zobaczymy, ile nazwisk z "mojego notesu" znajdzie się w notesie selekcjonera vicemistrzów Świata z zeszłego roku., które zresztą Wam skomentuje. A Was tymczasem zapraszam do lektury i dyskusji 👊

fotografia fb/ Kacper Kirklewski Photography


sobota, 24 grudnia 2022

Lwów pokonany - fotel lidera PlusLigi dla SOVI!

Po znokautowaniu Projektu Warszawa kolejną drużyną, która stanęła do pojedynku z Asseco Resovią Rzeszów był  Barkom Każany Lwów (3:1).

Zespół z Rzeszowa przystąpił do tego spotkania z dwoma zmianami w wyjściowym składzie, kontuzjowanych Fabiana Drzyzgę i Klemena Cebulja zastąpili; Michał Kędzierski i Thibault Rossard.
Oglądając to spotkanie, odniosłem wrażenie, że podopieczni Giampaolo Medei troszkę zlekceważyli niżej notowanego rywala, a ten pokazał, że potrafi grać w siatkówkę i ugrać seta. Szczególnie pochwalę ich, za to, że potrafili podbijać nasze ataki i wyprowadzali skuteczne kontry oraz zagrywali bez respektu dla nowego lidera PlusLigi. A także za umiejętne czytanie rozegrania Michała Kędzierskiego.
W podsumowaniu I rundy przez "Wilków" chwaliłem nasz zespół, za grę w obronie to, jak na złość we wczorajszym spotkaniu, praktycznie jej nie było. Była mała rózga, teraz czas na to, co było dobre w tym spotkaniu. Widać, że Michał Kędzierski potrafi skopiować pomysł na grę swojego zespołu od naszego Kapitana. Mam tu na myśli grę wszystkimi strefami. Tradycją naszej drużyny już w tym sezonie stało się to, że dzięki naszym skrzydłom zawdzięczamy to wszystko, co dobre po stronie "Pasów". Nie inaczej było i w tym meczu, Maciej Muzaj (MVP) pokazał, że jest gaz i jest w stanie dotrzymywać kroku TJ DeFalco. Obaj Panowie we wczorajszym spotkaniu zdobyli 37 pkt! Fajnie, że postawiliśmy na zagrywkę w IV secie, która ustawiła wynik tego seta oraz meczu. A konkretnie zagrywki Thibaulta Rossarda. I przez święta Bożego Narodzenia dzierżymy fotel lidera PlusLigi. Wiecie co? Ja chyba mam sklerozę, bo nie pamiętam, kiedy ostatnio byliśmy liderami tabeli 😂. Taka sytuacja oczywiście cieszy, SOVIA! 😍

*fotografia/ fb klubu

piątek, 23 grudnia 2022

Znów się narodzi!

Tak, właśnie tak! Jak ponad dwa tysiące lat temu, kiedy Jego narodziny zmieniły dzieje ludzkości. Po to, by na świat przyszła; Wiara, Nadzieja i Miłość. Te rzeczy nie materialne, są ponadczasowe i aktualne po dziś dzień. Podobnie jak Jego przyjście na świat, by podarować nam te trzy rzeczy, o których wspomniałem wcześniej. A także po to, by blask bijący od betlejemskiego żłóbka ogrzał nasze zlodowaciałe niekiedy serca oraz sprawił, że w nich zagości pokój, czy wlał w nie światło, radość potrzebne do tego, by optymizmem patrzeć "na jutro".
Zdaję sobie sprawę, że nie łatwo jest o te rzeczy, które niesie ze sobą Boże Dziecię. Myślę tutaj zwłaszcza o naszych wschodnich sąsiadach z wiadomych względów, jednak i nie tylko, bo przecież nikt z nas nie jest wolny od zmartwień, trosk. Jednak chciałbym, by na twarzach, każdego  z nas pojawił się szczery uśmiech z radości, że znów "Miłość" jest pośród nas. Nie tylko w ten świąteczny czas, ale każdego dnia. Niech ten biały opłatek, którym będziemy się łamać z tymi, którzy, są nam naprawdę bliscy oraz życzenia przy tym wypowiadane. Niech nie będzie pustym gestem ani pustymi słowami, a słowami wypowiadanymi prosto z serca. Nie bójcie się też napisać e-maila, czy sms-a do ludzi,  którzy byli, a może, są nadal dla Was ważni. Bo życie ludzkie jest ulotne i kruche i, kto wie, czy za rok będzie ku temu okazja. Chcę Wam życzyć, abyście robili w te święta to wszystko, co daje Wam radość i wywołuje na Waszych twarzach uśmiech. Zechciałbym bym Wam i Waszym bliskim życzyć przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze (przynajmniej dla mnie).
Na koniec chciałbym skierować zdanie do Was sprawnych inaczej. Nie bójcie się być szczęśliwymi na swój sposób, przekraczać swoich granic i spełniać swoich marzeń!

grafika/ praca własna

wtorek, 20 grudnia 2022

Transformacja Asseco Resovii Rzeszów, czyli TOP3 na półmetku ligi.

Transformacja kojarzy się nam głównie z filmami science-fiction. Mnie poniekąd ten termin zaczyna się kojarzyć z Asseco Resovią Rzeszów w tym sezonie 😎.

Będę szczery przed startem sezonu nie dawałem drużynie z Rzeszowa szans na to, by rundę rewanżową, zaczynała w top trzy naszej ligowej tabeli. Powiecie, że nie jestem "Pasiakiem", trudno nie pierwszy i nie ostatni raz 😂. Czy miałem ku temu powody, by wierzyć w ten częściowo nowy pomysł właścicieli rzeszowskiego klubu  na powrót, na plusligowe "pudło"? Nie, nie miałem — Fabian Drzyzga w zeszłym sezonie, nie miał nic wspólnego z tym Fabianem, którego pamiętamy choćby z bułgarsko-włoskich Mistrzostw Świata w 2018 roku, gdzie prowadził naszą drużynę do obrony tytułu. Przez co bałem się o jakość oraz szybkość "sypanych" piłek do Torrey'a DeFalco. Miałem obawy, czy  amerykański kowboj nie będzie cieniem zawodnika, którego pamiętamy z zeszłego sezonu, z występów w barwach drużyny z Olsztyna. Nie byłem zwolennikiem powrotu Thibaulta Rossarda na Podpromie. I na koniec nie przekonywało mnie CV Giampaolo Medei, co więcej myślałem, że dołączy do duetu swoich rodaków (Serniotti, Giuliani) i nie doczeka świąt Bożego Narodzenia w stolicy Podkarpacia. Bije się w pierś i mówię, nie doceniłem 😎.
Szkoleniowiec z ojczyzny pizzy w przeciwieństwie do wspomnianych wcześniej coachów znalazł sposób na to, by nie było, jak mówi polskie przysłowie; każdy sobie rzepkę skrobie zamiast tego jest: flow, fun i ten positive vibe. To widać nie tylko w poczynaniach na parkiecie, ale też po wygranych akcjach, czy też w celebrowaniu zwycięstwa. Te elementy, o których wspomniałem, są równie ważne, jak to zgranie na parkiecie, bo to one budują team spirit. Którego na próżno można było szukać w poprzednich sezonach. Moim zdaniem wpływ miało to, że duża część drużyny z poprzedniego sezonu została i mieli czas na integrację z  nowymi siatkarzami "wilczej watahy", którzy zasilili ją przed sezonem. A nie grali w swoich reprezentacjach. Jak choćby nasz Kapitan, dla którego brak powołania od Nikola Grbicia był niezwykle motywujący i zadział, jak kubeł zimnej wody, bo Fabian Drzyzga nie tylko bawi się na rozegraniu, grając wszystkimi strefami, ale poprowadził swój zespół do 13 zwycięstw w I fazie rundy zasadniczej przy tylko 2 porażkach. (Gdzie porażki z "Pomarańczowymi" mogło nie być, bo przecież w każdym z setów było po kilka punktów przewagi, cóż zabrakło chłodnej głowy). Aż dziwne dla mnie jest to, iż zabrakło miejsca dla Fabiana w dream teamie Plus Ligi I rundy fazy zasadniczej 😲. I jak na razie jest na najlepszej drodze do tego, by znów zagrać w koszulce z "Orzełkiem" na piersi. Ten bilans sprawił, że po tych 15 kolejkach byliśmy na trzecim miejscu plusligowej tabeli. Jak sami zawodnicy rzeszowskiego klubu  mówią, że taki wynik przed sezonem braliby w ciemno. To my kibice "Pasów" tym bardziej. Śmiało mogę powiedzieć, że mamy kolektyw i dobrze zbilansowany skład, a tych rzeczy na próżno można było szukać w poprzednich sezonach. Gdy coś nie idzie, nie ma patrzenia na siebie i miny, która mówi; to Twoja wina. W zamian, za to jest poklepywanie po plecach, a zawodnik wchodzący "z bazy" potrafi wnieść jakość, gdy pierwszo szóstkowy gracz jej w danym meczu nie prezentuje. Drugą rzeczą, której brakowało w poprzednich sezonach to, to iż w przypadku słabszej gry, nie potrafiliśmy odnieść zwycięstw. Jak na razie w tym sezonie sytuacja jest odwrotna i mam nadzieję, że tak zostanie 😎.
Co oprócz mentalu zmienił w naszym teamie? W poprzednim sezonie widzieliśmy znikome ilości funkcjonowania systemu blok-obrona, czy jak, kto woli pasywnego bloku. Po których rodzą się widowiskowe, a przede wszystkim skuteczne kontry dla naszego zespołu. Potrafimy zagrać cierpliwie w ataku, jeśli nie skończymy akcji w pierwszym uderzeniu. Wszyscy wiemy, jak to w poprzednim sezonie było z tymi kontrami i z tą cierpliwością w kończeniu akcji, nie w pierwszym uderzeniu. W tym sezonie Fabian Drzyzga "sypie" piłki nie tylko prawo, lewo, ale też wykorzystuje walory naszych "elektryków". Tutaj szczególnie pochwalę naszego "Kochana", wreszcie Kuba Kochanowski jest tym Kubą, którego pamiętamy z ZAKS-y. W tamtym sezonie to nie była demonstracja walorów siatkarskich, lecz ciągła walka z kontuzjami. Kuba potrafił przenieść ten power z parkietu reprezentacyjnego na parkiet klubowy. Nie małą rolę w tym przeniesieniu powera z parkietu reprezentacyjnego na klubowy, odgrywa czutka z Fabianem z wcześniejszych sezonów w biało-czerwonych barwach. "Kochan" niczym rasowy wilk dobijał swoich rywali, w każdym siatkarskim elemencie (cztery statuetki MVP, jak dotąd). Miejsce w dream teamie obok Torrey'a DeFalco w pełni zasłużone 💪.
W zeszłym sezonie naszym problemem była gra lewym skrzydłem (jakość wysyłanych piłek przez naszego Kapitana, a tym samym skuteczność ataku). Nie przesadzę, jak powiem, że ten problem został rozwiązany, jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki. A tą różdżką był transfer amerykańskiego przyjmującego — Torrey'a DeFalco, który okazał się lekiem na boleści z lewym skrzydłem. Ekspresy "sypane" od Fabiana Drzyzgi to dopiero początek zabójczego  pociągania, za spust kowbojskiego rewolweru przez amerykańskiego skrzydłowego Asseco Resovii Rzeszów. Kulminacją jest wypuszczanie pocisków, zza linii dziewiątego metra, które są nie do przyjęcia dla rywala. Dodajmy do tego te Jego zabójcze ataki z lewego skrzydła, czy "gaszenie światła" rywalom. Może to nieładnie zabrzmi jak dla mnie TJ DeFalco jest takim siatkarskim chamem w pozytywnym słowa znaczeniu. Chamem, który zrobi wszystko, by jego zespół odniósł zwycięstwo. Te pięć statuetek MVP, które dotąd zdobył, jest tego dowodem. Mało tego powiem to ze stuprocentowym przekonaniem, transfer amerykańskiego przyjmującego z Olsztyna jest najlepszym przed sezonowym transferem SOVI. Takiego zakupu "Wilki" potrzebowały od lat. Jankes dodaje te walory siatkarskie, o których wspomniałem, ale też bije od niego pozytywny siatkarski ogień, co udziela się całemu teamu. Przyznaje, że bałem się o skuteczność naszego prawego skrzydła przed sezonem, bo wszyscy, jak nierówno potrafi grać Maciej Muzaj, a więc w buty pierwszej strzelby musiałby wejść Jakub Bucki, który dotychczas wchodził "z bazy". Moje obawy spaliły na panewce, z czego się bardzo cieszę, bo Kuba Bucki z powodzeniem zastępuje "Maziego", kiedy zachodzi takowa potrzebna. Po raz kolejny pozostaje mi bić się w pierś, bo bardzo fajnie jako joker w "wilczej talii" odnajduje się Thibault Rossard. Żeby nie było tak słodko to chciałbym więcej na parkiecie zobaczyć Tomasza Piotrowskiego wraz z Bartłomiejem Mordylem, a nie tylko "w bazie". Dla mnie Ci dwaj młodzi siatkarze to być może melodia przyszłości naszych barw narodowych w tejże dyscyplinie. Choć zdaję sobie sprawę, że konkurencja na ich pozycjach jest ogromna.
Na koniec powiem, nie myślcie sobie po tym, co napisałem, że koronuję w tym momencie "Reskę" na nowego Mistrza Polski. Nie absolutnie nie, bo do tego droga daleka i kilkadziesiąt setów do rozegrania. Jednak aktualne miejsce w tabeli pozwala nieśmiało myśleć o medalu. Jakiego koloru? Nie wiem. Coś mi mówi, że po chudych sezonach nadchodzi ten grubszy dla kibiców "Pasów" 😊.

*fotografie: fb/ Asseco Resovia Rzeszów





poniedziałek, 19 grudnia 2022

Projekt Warszawa rozszarpany przez "Wilki"!

Kibice siatkówki zapewne spodziewali się większych emocji w starciu Projektu Warszawa z Asseco Resovią Rzeszów (0:3).

Przyznam się szczerze, iż przed meczem spodziewałem się większego oporu ze strony gospodarzy. A dodatkowego smaczku temu starciu miały dodawać pojedynki graczy na poszczególnych pozycjach. Jednak nie myślcie, iż czuję się rozczarowany, absolutnie 😋!

Asseco Resovia Rzeszów urządziła Warszawianom pokaz mocy, rozgrywając najlepszy mecz w tym sezonie. Dopadli podopiecznych trenera Piotra Grabana niczym Wilki swoje ofiary i rozszarpali. Odrzucając ich od siatki swoją zagrywką, co było w moim odczuciu kluczem do tego, by siatkarze stracili pomysł na swoją grę w tym spotkaniu, co prowadziło do ich błędów własnych, czy też zostawało im "gaszone światło" przez siatkarzy z Rzeszowa. Nawet jeśli udawało im się przebić na naszą stronę to cuda w obronie wyprawiał TJ DeFalco z Pawłem Zatorskim, co prowadziło do widowiskowych kontr po naszej stronie. Po których można było klaskać, piszczeć, drzeć się, nie wiem, jak Wy, ale ja tak robiłem 😆. Naszą ostoją na przyjęciu w tym spotkaniu był "Zati" (73%). Wreszcie po tym spotkaniu mogę powiedzieć, że mieliśmy dobre przyjęcie (47%).

Taki stan rzeczy sprawił, iż Fabian Drzyzga mógł dyrygować swoją grą na rozegraniu, jak tylko mu się podobało. Statuetka MVP  w pełni zasłużona. Dla zmylenia przeciwnika nie brakowało gry środkiem, gdzie obaj środkowi zdobyli łącznie (12 pkt). Tj. w poprzednich spotkaniach tak i w tym maszyną do zdobywania punktów były nasze skrzydła. Co jest już naszym znakiem rozpoznawczym w tym sezonie. Maciej Muzaj pokazuje, że jego wcześniejsze dobre mecze to niejedno razowy wybryk. Tylko, iż jest w stanie dawać zespołowi tyle samo, co Jakub Bucki.

Nasz zespół stracił trochę pewności siebie po urazie Klemena Cebulja, co sprawiło, że gospodarze złapali kilka breaków przy zagrywce Kevina Tillie, co sprawiło, że gdzieś przez myśl przeszło, iż będziemy oglądać IV seta. Jednak "Wilki" się pozbierały i dobiły rywala. Te trzy punkty sprawiły, że jesteśmy vice liderem plus ligowej tabeli. Szkoda tylko, że tak fajny mecz Asseco Resovii Rzeszów po raz kolejny psuł komentarz Pana Krzysztofa W. który, jak dla mnie jest odrealniony od rzeczywistości i psuje radość z oglądania. Szkoda, że stacja transmitująca plus ligowe zmagania, nic z tym nie robi. Gdyby nie był to mecz "Wilków" to, oglądałbym konkurs skoków narciarskich od deski do deski.

*foto/ strona internetowa klubu    


środa, 14 grudnia 2022

Ostatni klaps padł, dziękuję!

Już po tytule pewnie się domyślacie, o czym będzie ten blogowy wpis. Jeszcze nie dawno dzieliłem się z Wami radością, iż umowa została mi przedłużona (o czym pisałem tutaj). A dziś był mój ostatni dzień pracy,  Pracy, która stanęła przede mną dokładnie dwa lata temu w takim właśnie okresie przedświątecznym. Która pokazała mi nowe horyzonty w życiu zawodowym i pozwoliła mi nabrać doświadczenia w nieznanej dotąd dziedzinie nie sprzed TV, lecz od środka. Pewnie myślicie, że było mi łatwo się odnaleźć, nie nie było, bo przecież do tamtej pory byłem tylko amatorskim blogerem z pakietem szczęścia, który zwie się Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. A tu nagle zostałem rzucony na głęboką wodę. Wodę, która była głęboka to jednak nie, utonąłem, wręcz przeciwnie poczułem się, jak rybki na rafie koralowej (które ostatnio przycinałem i opisywałem 😆)  Wszystko to, dzięki mojemu szefowi Krzysztofowi, który uwierzył we mnie już od rozmowy kwalifikacyjnej. Pokazał, że nie liczy się dla niego to z czym się, zmagam od pierwszych chwil życia, lecz to, jaki mam potencjał. Krzychu, dziękuję, za to, że z amatorskiego blogera, zrobiłeś ze mnie filmowca, wciąż rozwijając moje umiejętności. Dziękuję, za niespodziankę, którą przygotowałeś razem z Piotrem, związaną z tematem bloga 👊! Obaj wiemy, że czasem bywało trudno, ale jak sam powiedziałeś, udało nam się wiele wypracować, ale i z części mojej wiedzy nie skorzystać. Dziękuję, że ani przez chwile we mnie nie zwątpiłeś, a wręcz przeciwnie była planowana kontynuacja współpracy, dowodem była choćby nauka montażu filmowego. Pokazałeś, że nie liczy się dla Ciebie brak mojego doświadczenia w świecie filmu, czy też to, iż przed moim imieniem i nazwiskiem, nie figuruje skrót tytułu naukowego. Który tak bardzo wydawać, by się mogło, liczy się w dzisiejszym świecie. Takie mamy czasy, że ceny rosną i pracodawca musi zrobić wszystko, by utrzymać działalność, nie patrząc na potencjał pracownika. Nie palimy, za sobą mostów, bo kto wie może się jeszcze na drodze zawodowej, spotkamy. Słowo się rzekło i je dotrzymam, jeśli tylko mnie poprosisz o pomoc 😉. 
Wielu z Was może pomyśli lub też nie; po co niepełnosprawnemu pracować, skoro ma rentę i dodatek 500+. Otóż postawcie się w naszej sytuacji i przejdźcie się do salonów medycznych i zobaczcie, jak drogi jest sprzęt rehabilitacyjny oraz inne rzeczy, które pomagają nam sprawnym inaczej żyć. Nie samą rehabilitacją żyjemy i w większym lub mniejszym stopniu staramy się korzystać z życia na tyle, ile jest to możliwe. Myślicie, że tylko ekwiwalent pieniężny jest ważny, jeśli tak to jesteście w błędzie. Dla mnie jako sprawnego inaczej równie ważna jest możliwość ciągłego samorozwoju poprzez uczenie się nowych rzeczy. Dzięki czemu wzrośnie jeszcze bardziej moja pewność siebie, gdyż będę czuł się jeszcze bardziej potrzebny społeczeństwu.
Tak więc jestem do wzięcia (nie tylko na rynku pracy 😋)  i jestem gotowy na nowe wyzwania zawodowe 😉.

wtorek, 13 grudnia 2022

Trzy punkty zgodnie z planem!

Sezon pędzi, jak kulig o tej porze, a drużyna z Podpromia dotrzymuje im kroku. Wczoraj pokonała u siebie drużynę Grzegorza Słabego bez straty seta.

Na wstępie powiem, że nie pamiętam, kiedy Asseco Resovia Rzeszów kończyła pierwszą rundę fazy zasadniczej w pierwszej trójce. To musiały być zamierzchłe czasy 😂.
Po pokonaniu niewygodnego przeciwnika, jakim był gdański Trefl. Przyszedł czas na nieobliczalny zespół z Katowic. Czy był? Może trochę w I i III secie, kiedy to w głowy "Wilków" wkradło się rozluźnienie. I na moment goście przejęli inicjatywę i wykorzystywali swoje szanse do zdobywania. Tradycji stało się zadość, bo wygraliśmy to spotkanie z (37% przyjęciem), jak widać w tym szaleństwie, jest metoda. To kolejne spotkanie, gdzie Fabian Drzyzga grał wszystkimi strefami, co pokazuje procent w ataku, w całym meczu (64). A pierwsze skrzypce w tym, że elemencie grały nasze skrzydła oraz nasi "elektrycy". Czy drugie dobre spotkanie w wykonaniu Maćka Muzaja może oznaczać, że wskakuje na swój dobry poziom?
Dowódcą wilczego stada powinien być Kapitan w naszym przypadku tę pałeczkę na parkiecie Fabian Drzyzga dzieli z TJ-em Defalco, który po raz kolejny poprowadził naszą drużynę do zwycięstwa (MVP). Zdobył 16 pkt w tym spotkaniu, w tym 3 asy i 3 bloki. Atakował z 73% skutecznością. Wisienką na torcie w jego grze była obrona piłki, za bandami reklamowymi w I secie. Poszedł niczym jak dzik w żołędzie 😋. Takiego zawodnika jak amerykański kowboj, drużynie z Podpromia brakowało w tej układance od kilku sezonów. Dokłada on nie tylko walory siatkarskie, ale też ten siatkarski ogień, czy jak kto woli pozytywny vibe. Good job! Te rzeczy, są równie ważne, jak zdobywane przez amerykańskiego skrzydłowego punkty.
Na koniec powiem, że podobała mi się, nasza odrzucająca od siatki zagrywka w II secie, ale też nasza gra w obronie, która przynosiła skuteczne kontry. I co jedziemy do stolicy po punkty? Łatwo nie będzie, bo projekt złapał trochę tlenu.

*fotografie pochodzą ze strony internetowej klubu




sobota, 10 grudnia 2022

Starcie silnych zwierząt dla "Wilków" i 500-tka "Szampona"!

Lwy i wilki to silne zwierzęta, więc można było się spodziewać meczu ciężkiego kalibru między Treflem Gdańsk, a Asseco Resovią Rzeszów (2:3).

Po Nysie, Suwałkach to teraz zespół z Gdańska można nazwać rewelacją, która pnie się w górę ligowej tabeli. Tak, więc już z góry można było zakładać, że "Wilkom" nie będzie łatwo, wywieźć punkty z jaskini "gdańskich lwów". I nie było!  Widać w tym zespole i to nie tylko w tym sezonie, ale już od kilku, iż nie trzeba mieć wysokiego salda konta, by bić się z najlepszymi, jak równy z równym. Wystarczy mieć bandę, która jest mieszanką rutyny i młodości. 
Tylko zastanawiam się, czy Legenda polskiej siatkówki to na pewno rutyniarz, bo na siatkarskim parkiecie przeżywa kolejną siatkarską młodość i ma ochotę bić kolejne rekordy, Mistrzu czapki z głów, za te 500 meczów na polskich parkietach.  Po pierwszym secie, gdzie zostaliśmy zablokowani przez podopiecznych Igora Juricicia, co też było głównym powodem przegrania przez Asseco Resovię Rzeszów tej premierowej  partii spotkania. Fajnie, że nasz klub potrafił wrócić do swojej gry, z której jest znany w tym sezonie i wyrównał stan spotkania. A później powtórzyć to samo, gdy Trefl Gdańsk był bliski pokonania zespołu z Podkarpacia, za trzy punkty. Doprowadził do tie-breaka i go wygrał, co nie było to wcale takie łatwe, bo gdańskie lwy pokazały swoje "kly", a Jan Martinez to grał tak jakby, znajdował się na parkiecie tanecznym, a nie siatkarskim. Grając na nim argentyńskie tango w ten sposób stał się dla Giampaolo Medei sympatycznym Janem Martinezem 😉.  A Karol Urbanowicz pokazał, że chce piąć się w górę w hierarchii reprezentacyjnych "elektryków", natomiast Bartek Bołądź pokazał, że chciałby się znaleźć w notatniku selekcjonera Nikoli Grbicia.
Tradycją Asseco Resovii Rzeszów w tym sezonie jest to, że wygrywają spotkania bez przyjęcia (34%) oraz odrzucającej zagrywki (-12%). Te mankamenty potrafimy nadrobić grą w ataku naszych skrzydeł, czy grą na siatce naszego "sypacza" z "elektrykami". Cieszy fakt, iż Maciej Muzaj bronił się sportowo w tym spotkaniu (MVP) (20 pkt/ 1 as/ 50% atak). Kroku dotrzymywał mu nie, kto inny, jak TJ DeFalco (20 pkt/ 1 blok/ 54% atak). Po raz kolejny Thibault Rossard pokazał, że potrafi wchodzić "z bazy" i pomagać swojej drużynie w ataku. Smaczków temu spotkaniu dodawała gra obronna obu drużyn i widowiskowe kontry.

fotografie/ strona internetowa Asseco Resovii Rzeszów i PlusLiga

sobota, 3 grudnia 2022

PSG Stal Nysa przepędzona przez watahę rzeszowskich "Wilków".

Czas pędzi niebłagalnie, a nasza liga się do niego dostosowuje. Pechowa kolejka, bo już 13, nie jest pechowa dla Asseco Resovii Rzeszów, która pokonała u siebie PSG Stal Nysę (3;0).

Zwycięstwo w słabym stylu nad beniaminkiem z Bielska-Białej mogło dawać pewne obawy kibicom "Pasów" przed meczem z drużyną Daniela Plińskiego. 
Zwykło się mówić, iż jednym z kluczy do zwycięstwa w meczu, jest przyjęcie zagrywki, jeśli tak rzeczywiście jest to Asseco Resovia Rzeszów tym spotkaniem zaprzeczyła tej tezie. Nasze przyjęcie w tym spotkaniu wynosiło zaledwie 35%. Naszym kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu było wyłączenie z gry nadziei polskiej siatkówki — Michała Gierżota, któremu gasiliśmy światło, ale i ruszyliśmy go w przyjęciu, co skutkowało jego zjazdem "do bazy". Na nic zdało się pojawienie byłego Resoviaka -Rafała Buszka, który również został wyłączony z gry przez naszych siatkarzy. Co do naszej zagrywki w całym  spotkaniu dobyliśmy 6 asów, ale jej zmiennością rozmontowaliśmy przyjęcie żółto-niebieskich, a co, za tym idzie do błędów własnych po ich stronie. To pozwalało nam również na swobodną grę naszymi skrzydłami. 
Można, by rzec szaleje TJ DeFalco na skrzydle, jest zwycięstwo. Był naszą siłą napędową w ataku, a jego statystyki po raz kolejny pokazują, że jest najlepszym przed sezonowym transferem (19 pkt/ 2 asy/ 4 bloki/ 57% atak). Fajne wejście w mecz zaliczył Maciej Muzaj, który zastąpił Jakuba Buckiego (7 pkt/ 2 bloki/ 56% atak). Jednak, za bardzo bym się nie jarał tymi statystyki, bo już nie raz takowe były, a później bywało, jak choćby w ubiegło tygodniowym meczu 😉. To kolejny mecz, gdzie było widać flow Fabiana Drzyzgi z Kubą Kochanowskim, a "Kochan" pokazał, że nadal jest w gazie (7 pkt/ 1 as/ 1 blok/ 83% atak). Sądzę, że nie małą rolę w tym wszystkim odegrał pasywny blok, po którym wyprowadzaliśmy skuteczne kontry. Fajnie jest oglądać radość samych zawodników z ich gry, a tego brakowało w poprzednich sezonach.

*fotografie/ strona internetowa klubu