Lwy i wilki to silne zwierzęta, więc można było się spodziewać meczu ciężkiego kalibru między Treflem Gdańsk, a Asseco Resovią Rzeszów (2:3).
Po Nysie, Suwałkach to teraz zespół z Gdańska można nazwać rewelacją, która pnie się w górę ligowej tabeli. Tak, więc już z góry można było zakładać, że "Wilkom" nie będzie łatwo, wywieźć punkty z jaskini "gdańskich lwów". I nie było! Widać w tym zespole i to nie tylko w tym sezonie, ale już od kilku, iż nie trzeba mieć wysokiego salda konta, by bić się z najlepszymi, jak równy z równym. Wystarczy mieć bandę, która jest mieszanką rutyny i młodości. Tylko zastanawiam się, czy Legenda polskiej siatkówki to na pewno rutyniarz, bo na siatkarskim parkiecie przeżywa kolejną siatkarską młodość i ma ochotę bić kolejne rekordy, Mistrzu czapki z głów, za te 500 meczów na polskich parkietach. Po pierwszym secie, gdzie zostaliśmy zablokowani przez podopiecznych Igora Juricicia, co też było głównym powodem przegrania przez Asseco Resovię Rzeszów tej premierowej partii spotkania. Fajnie, że nasz klub potrafił wrócić do swojej gry, z której jest znany w tym sezonie i wyrównał stan spotkania. A później powtórzyć to samo, gdy Trefl Gdańsk był bliski pokonania zespołu z Podkarpacia, za trzy punkty. Doprowadził do tie-breaka i go wygrał, co nie było to wcale takie łatwe, bo gdańskie lwy pokazały swoje "kly", a Jan Martinez to grał tak jakby, znajdował się na parkiecie tanecznym, a nie siatkarskim. Grając na nim argentyńskie tango w ten sposób stał się dla Giampaolo Medei sympatycznym Janem Martinezem 😉. A Karol Urbanowicz pokazał, że chce piąć się w górę w hierarchii reprezentacyjnych "elektryków", natomiast Bartek Bołądź pokazał, że chciałby się znaleźć w notatniku selekcjonera Nikoli Grbicia.
Tradycją Asseco Resovii Rzeszów w tym sezonie jest to, że wygrywają spotkania bez przyjęcia (34%) oraz odrzucającej zagrywki (-12%). Te mankamenty potrafimy nadrobić grą w ataku naszych skrzydeł, czy grą na siatce naszego "sypacza" z "elektrykami". Cieszy fakt, iż Maciej Muzaj bronił się sportowo w tym spotkaniu (MVP) (20 pkt/ 1 as/ 50% atak). Kroku dotrzymywał mu nie, kto inny, jak TJ DeFalco (20 pkt/ 1 blok/ 54% atak). Po raz kolejny Thibault Rossard pokazał, że potrafi wchodzić "z bazy" i pomagać swojej drużynie w ataku. Smaczków temu spotkaniu dodawała gra obronna obu drużyn i widowiskowe kontry.
fotografie/ strona internetowa Asseco Resovii Rzeszów i PlusLiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz