piątek, 30 lipca 2021

Trudne zwycięstwo niczym mocne, poranne espresso i meldunek w ćwierćfinale!

Nikt nie mówił, że droga po olimpijski medal  będzie łatwa i przyjemna, a wręcz przeciwnie - brudna i wyboista.

Już przed turniejem olimpijskim wiedzieliśmy, że mecze z gospodarzami tych igrzysk nie są, łatwym bojami, bo Japończycy dokonują cudów defensywie. Nie inaczej było w dzisiejszym spotkaniu na, które wyszliśmy najmocniejszym zestawieniem. Mieliśmy ogromne problemy, by zdobyć punkt w pierwszym uderzeniu, za sprawą właśnie gry obronnej Japończyków. Słabszy mecz w ataku zagrał Bartosz Kurek, ale może to i dobrze, bo trzeba sobie oszczędzać "młotek" na ćwierćfinał😉. Szkoda tylko, że Fabian Drzyzga, mam wrażenie czasem, chciał na siłę odbudować naszą "pierwszą strzelbę" w ataku. Co okazywało się, złym wyborem, zamiast grać do prawego skrzydła, gdzie świetnie dysponowani byli - Leon i Śliwka. "9" - Punkty: 18 (14 atakiem + 2 blokiem + 2 zagrywką). Efektywność: +13. Atak: 61 proc. (14/23 – 0 błędów, raz zablokowany). Przyjęcie zagrywki: 40 proc. (25 prób – 0 błędów). "14" - Punkty: 13 (13 atakiem + 0 blokiem + 0 zagrywką). Efektywność: +11. Atak: 54 proc. (13/24 – 0 błędów, 2 razy zablokowany). Przyjęcie zagrywki: 56 proc. (15 prób – 0 błędów). Większe brawa należą się, Olkowi, za dostosowanie swoich kiwek i "żaby" do obowiązujących przepisów podczas tego turnieju, które są, dla mnie absurdalne. Godny zastępca naszego Kapitana💪. Ci dwaj panowie również, zadbali o to, by nasz "sypacz" mógł skutecznie gubić japoński i fajnie rozrzucać piłki, czy to z pipe'a, czy to fajnie obsługując naszych środkowych, którzy wykręcili fajne statystyki: "15" - Punkty: 11 (8 atakiem + 3 blokiem + 0 zagrywką). Efektywność: +9. Atak: 73 proc. (8/11 – 0 błędów); "20" - Punkty: 8 (5 atakiem + 3 blokiem + 0 zagrywką). Efektywność: +2. Atak: 71 proc. (5/7 – 2 razy zablokowany). Jak dla mnie kolejny z rzędu dobry mecz. naszego rozgrywającego, na tym turnieju.  W tym spotkaniu kompletnie graliśmy bez zagrywki, dużo błędów w tym elemencie i bez szkód dla Japończyków, nie wliczam tutaj bomby "Wi-fiego". Ten trudny i  szarpany set był spowodowany mizerną skutecznością na kontrach, błędami w polu serwisowym i brakiem obron po pasywnym bloku naszych Mistrzów Świata. Ten ostatni element kuleje od pierwszego meczu😐. Dopiero bomba Leona  blok "Bienia", przesądziły o tym, że nie mieliśmy czwartej partii. Przypieczętowując tym samym, awans do ćwierćfinału, który dla mnie był rzeczą oczywistą jeszcze przed turniejem😍. W niedzielę nie ma spania, telefony pod poduchę i kibicujemy, by dodać chłopakom powera w meczu z Kanadą👊.

*fotografia Fanpage Aleksander Śliwka          


 

środa, 28 lipca 2021

Kłopotliwe zwycięstwo Polaków daje nam lidera grupy!

 

Najsłabszy rywal w grupie, nie zawsze równa się z łatwymi trzema punktami.

Tak właśnie było w meczu Polaków z najsłabszą w grupie Wenezuelą. Po dwóch pewnie wygranych setach wydawało się, że trzeci set będzie formalnością. Zamiast tego, my kibice i polscy siatkarze dostaliśmy zonka od Wenezueli, która wykręciła 78% skuteczności w ataku i wygrała trzeciego seta. Ten set pokazał, jak i wiele innych spotkań na IO, że w tym turnieju nie ma znaczenia ranking FIVB, a gra na parkiecie. Na początek  trochę posmęcę o tym, co mi się, nie podobało w tym spotkaniu, w grze naszych chłopaków. Głównym powodem naszych kłopotów w trzeciej odsłonie był brak skuteczności pierwszej akcji, moim zdaniem, aż prosiło się o zmianę jeden na jeden, na pozycji "sypacza" a nie tylko na krótki fragment seta. "Gregor" musi "poczuć" tokijski parkiet, a nie tylko być w zamrażarce. Ale może się, mylę😏.  W tym spotkaniu, graliśmy kompletnie bez prawego skrzydła, "zatonął" Łukasz Kaczmarek, który kompletnie nie przypominał "Zwierza" z meczów ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle. Dzisiejsze spotkanie to kolejne spotkanie, gdzie na palcach można było policzyć "punktowe czapy". Nie potrafiliśmy skutecznie podbijać piłek do góry, jeśli udało się popracować pasywnym blokiem, wpadały nam one po prostu, za kołnierz. Oby ta "sól" o, której, piszę, nie odbiło się, nam czkawką w kolejnych spotkaniach. O atak jestem spokojny, bo najprawdopodobniej w kolejnych spotkaniach grupowych, zagra "Łysy" z młotkiem w ręce😄. To o pozostałe mankamenty już nie, bo zarówno Japonia i Kanada potrafią grać. A jak wspomniałem nie gra ranking, a siatkarze na parkiecie. Nie bez kozery użyłem fotografii przedstawiającej Kamila Semeniuka jako główne zdjęcie postu. To on był w moim mniemaniu MVP tego meczu, zdobył 24 punkty, z czego 6 asów💪. Dołożył też sporo trudnych zagrywek, fajnie atakował z pipe'a. Takiego Kamila chcemy oglądać i myślę, że tym meczem zrzucił z siebie olimpijską presję😉. Do jego zagrywki dostroili się, także pozostali polscy siatkarze, odrzuciliśmy w tych wygranych partiach Wenezuelę od siatki. W tym spotkaniu Fabian Drzyzga, już nie bał się, wykorzystywać potencjału swoich środkowych, nie brakowało fajnej gry na małym wycinku siatki czy widowiskowych pipe'ów. Jak to dobrze, że mój net zwalnia, gdy są, mecze i muszę długo czekać na wgranie materiałów na serwer, bo dzięki temu mogę wnikliwie oglądać i analizować mecze😂. A tymczasem delektuję się, meczem Brazylia - Rosja👊

*fotografia Polska Siatkówka 

poniedziałek, 26 lipca 2021

Rozkręcają się!

Po niezbyt udanym rozpoczęciu IO przez naszych Mistrzów Świata — porażka z Iranem. W meczu z Włochami pokazali, że ten przegrany mecz można określić przysłowiem — pierwsze koty, za płoty😉.

W dzisiejszym spotkaniu pokazaliśmy, że potrafimy wyciągać wnioski z przegranych spotkań. To chyba było kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu. Nasza armata w ataku pokazała, że nie bez powodu otrzymał nagrodę MVP, ostatnich Mistrzostw Świata. Bartek robił w ataku, co chciał, za sprawą swojego "młotka". Dołożył też kilka bomb, zza linii dziewiątego metra, które utrudniały pierwszą akcję Włochom. W sukurs zawodnikowi z nr "6" na czerwonej koszulce poszedł Leon, który był nie do zatrzymania z lewej flanki, co pewnie bardziej rozbudziło Polaków w domach, niż poranna kawa. Swoją niemałą cegiełkę w ataku tym cwaniackim wybijaniem piłki po palcach, dołożył Olek Śliwka, który oczyścił już głowę po nie, bójmy się, powiedzieć słabym meczu z Iranem. Wszyscy wiemy, jak ważnym elementem jest umiejętne odrzucenie rywala od siatki, swoją zagrywką. Zdobyliśmy 8 asów serwisowych, dokładając do tego kilkanaście serwisów, które utrudniały wyprowadzanie ataku rywalom. Nawet jeśli już przebili się, na naszą stronę to potrafiliśmy sporo piłek podbić w obronie i zamienić je na skuteczne kontry. Nie ma dobrego rozegrania, bez dobrego przyjęcia. Tutaj wielkie brawa dla nowego libero rzeszowskiej Asseco Resovii — Pawła Zatorskiego, który doprowadzał rywali do rozpaczy swoim przyjęciem, wcale niełatwych zagrywek. "Zati" nie był osamotniony dziś w tym elemencie, pewnym wsparciem dla niego był, były kolega klubowy — Aleksander Śliwka. Już drugi mecz z rzędu "Fabio", za mało wykorzystywał naszych middle blockerów. Czy takie są, założenia Vitala Heynena? Nie sądzę😏. Nasz "sypacz" chyba chce zajechać w ataku — Kurka i Leona, a to nie zawsze jest dobre. Choć z drugiej strony mówi się, że jak, idzie to, trzeba grać do pewniaków. Mam nadzieję, że nasze trio środkowych bloku, będzie częściej wykorzystywane w ataku, w kolejnych spotkaniach. Mamy na to "kwity", by grać każdą strefą. Podobnie, jak w przegranym meczu z Iranem, mieliśmy mało punktowych "czap", a nic tak nie odbiera rywalom ochoty do gry, jak "gaszenie światła" blokiem. Pozostaje nam tylko liczyć na to, że nasz blok się, poprawi w kolejnych spotkaniach. Naszym kolejnym rywalem jest Wenezuela, teoretycznie najsłabszy przeciwnik, co nie oznacza, że możemy go zlekceważyć. Nie gwarantuję mojemu szefowi, że w środę, w moich zadaniach nie pojawią się, że rzeczy związane z siatkówką, gdyż mecz jest rozgrywany w godzinach pracy. Oczywiście żartuję😋. Jestem profesjonalistą i potrafię oddzielić hobby od pracy zawodowej👊

*fotografia Polska Siatkówka

     

          

niedziela, 18 lipca 2021

"Wilcza wataha" na medal??

 

Sympatycy rzeszowskiej Asseco Resovii Rzeszów, już przyzwyczaili się, do "wichur", które po, każdym sezonie nawiedzają szatnię rzeszowskiego klubu.  Mają one pomóc powrócić "Resce" na plusligowe salony i ukoić tęsknotę "pasiastych" kibiców,  za medalem.

Już, kilka miesięcy po rozpoczęciu ostatniego sezonu, znaliśmy nową "wilczą watahę", co dla mnie było absurdem, bo nie ma, jak to  burzyć morale zespołu, tuż po starcie sezonu. Ale kto bogatemu zabroni?😏. "Watahę, która ma  wylądować na plusligowym "pudle". Czy wyląduje? Do tego droga daleka, gdyby patrzeć na "pakę", którą zbudowano to medal pewnie, by zdobyli, ale medali nie daje się, za "pakę", a za grę na przestrzeni całego sezonu. Jak uczy nas historia, paka była nie raz, ale medalu było brak.  Chcesz poznać moją opinię o  "watasze" Giulianiego? To masz ku temu okazję 😉, Budowę zespołu rozpoczyna się od pozycji rozegrania — na tej pozycji w naszym zespole bez zmian, nie jest tajemnicą, kto będzie tym pierwszym "sypaczem" "Pasów" w nadchodzącym sezonie, bo nie sądzę, aby zawodnik-trener Paweł Woicki wysłał "do bazy" dwukrotnego Mistrza Świata i kapitana rzeszowskiej  drużyny-Fabiana Drzyzgę. Oby tylko "Fabio", posyłał piłki na odpowiedniej wysokości do swoich kolegów, bo w ostatnim sezonie różnie z tym bywało. Nie ma dobrego rozegrania bez dokładnego przyjęcia. Wnioskując po nazwiskach, wyjściową parę przyjmujących powinni tworzyć — Belg i Słoweniec. Przyznam, że gdy dowiedziałem się, że Sam Deroo, stanie się "Wilkiem" to na mojej buzi pojawił się uśmiech. Mając w pamięci to, jak prezentował się, grając kilka sezonów temu w ZAKS-ie i był jej liderem, zostając przy tym  MVP całego sezonu. Oby tylko Klemen Cebulj nie gwiazdorzył i nauczył się, uderzać po kierunkach, a nie tylko i wyłącznie przed siebie, bo rywale pokazali w poprzednim sezonie, że potrafią mu "gasić światło". Mam nadzieję, że Nicolas Szerszeń wyczerpał już swój limit pecha, co do kontuzji i spróbuje pokrzyżować szyki w/w dwójce i skutecznie powalczy o wyjściowy skład. W zeszłym sezonie jeśli był zdrowy to, pokazywał, że jest prawdziwym "Resoviakiem" zostawiając swe "pasiaste serducho" na parkiecie, niczym nasz II trener Olieg Achrem💓. Dawał się, we znaki rywalom swoimi zagrywkami i atakami. Mam nadzieję, że "Buszu" będzie solidnym uzupełnieniem tej trójki i będzie skutecznie "gasił pożar" na przyjęciu, jak to miało miejsce w zeszłym sezonie. Po raz kolejny nie powala mnie formacja środkowych poza zdobywcą Pucharu Ligi Mistrzów i Mistrzem Świata — Jakubem Kochanowskim, który nie musi nic nikomu udowadniać, bo zdobyte trofea mówią same, za siebie, jak i niedawno zakończona VNL . Wszyscy zachwycają się, transferem Jana Kozamiernika, mnie niestety ten transfer nie porywa, a jego gra przeciwko naszej reprezentacji w VNL, tylko mnie w tym utwierdziła. Jednak ma cały sezon na to, by mnie do siebie przekonać😎. A duet Krulicki — Timo Tammemaa, jak dla mnie, ma jedynie dobrą zagrywkę. A chyba dla zespołu aspirującego do medalu to, za mało😊. Nie sądzicie? Nie ma zwycięstw bez wkładu punktowego "attackerów". Czy takowy wkład będą wnosić — Jakub Bucki i Maciej Muzaj? Bo "Pasiak" waży😉.  Hmm... Jak powiedziałem we wcześniejszym wpisie  "Mazi", ma "kwity" na to, by być graczem klasy światowej, tylko musi opanować głowę i jeśli włoskiemu szkoleniowcowi Asseco Resovii Rzeszów, ta sztuka się, uda to rywale będą mieć, nie lada problem, by Go zatrzymać. Czy Jakub Bucki odnajdzie się, w razie potrzeby, w roli pierwszej strzelby? Bo dotychczas był, tylko jokerem bez układu nerwowego, w talii Mistrza Polski. Transfer Muzaja rozpatruję w kategoriach "leku działającego w 100%, który ma nam dać medal. Takim lekiem kilka sezonów temu miał być Bartek Kurek, a wszyscy wiemy, jak się skończyło😏. Jednak chciałbym, by w przypadku Macieja Muzaja było zupełnie inaczej😉, Swoją drogą, mamy najciekawszą parę atakujących w lidze👍.  Coś czuję, że Alberto Giuliani, zaprezentuje nam grę na dwóch libero, mając w "wilczej talii" dwukrotnego Mistrza Świata i zdobywcę Pucharu Ligi Mistrzów - "Zatiego" i Michała Poterę, który niejednokrotnie był naszą ostoją na przyjęciu. Czy taka konstelacja gwiazd, przyniesie nam medal? Zobaczymy po sezonie 2021/2022😂.
Na koniec wrzucę kamyczek do ogródka "Wilków", Nie od dziś wiadomo, że Asseco Resovia lubi, niszczyć potencjał zawodników przychodzących na Podpromie, Podam kilka przykładów: Dawid Konarski, który po odejściu z Podpromia do tej pory, nie przypomina "Konara" z Delecty Bydgoszcz. Przyjście do Rzeszowa Marcina Komendy było dla niego dużym krokiem w tył, mam jednak nadzieję, że "Komi" powróci na swoje tory i powalczy jeszcze z pozytywnym skutkiem o koszulkę z Orzełkiem na piersi. Dlaczego o tym mówię? Mówię o tym jako kibic reprezentacji Polski, który ma na celu dobro nie tylko "swojego" klubu, ale także drużyny Mistrzów Świata. Oczywiście cieszę się, że tacy zawodnicy, jak "Kochan" i "Zati" będą grać w Rzeszowie, ale oby nie byli cieniem zawodników, których znamy  Klub z Podkarpacia, nie ma w zwyczaju stawiać na wychowanków, bo są, za "słabi" na to, by grać w "Pasiaku", a na gotowych siatkarzy, którzy według zarządu, są gwarancją medalu. Historia poprzednich sezonów pokazała, że chyba nie tędy droga. Popatrzmy, jakimi "słabymi" siatkarzami są: Olek Śliwka czy drugi rozgrywający Trefla Gdańsk — Łukasz Kozub. Ten pierwszy jest czołowym przyjmującym Europy i został wybrany MVP finałowego meczu LM, a ten drugi robi postępy pod okiem trenera Michała Winiarskiego. Może zostanę zhejtowany, za ten tekst wśród kibiców rzeszowskiej siatkówki, ale mnie to nie obchodzi, bo piszę, co zaobserwowałem na przestrzeni ostatnich sezonów. Nie jestem "niedzielnym kibicem", który po trzech meczach staje się, ekspertem, a kibicem, który jest na bieżąco ze wszystkim, co dzieje się, w PlusLidze, co możecie zauważyć, odwiedzając mojego bloga. A tymczasem kibicujmy biało-czerwonym w drodze po olimpijski medal👊.        

*fotografie - fb rzeszowskiego klubu

niedziela, 11 lipca 2021

Dwa maluchy i żuk :)

Wysokie temperatury powinny odstraszać od spacerów, bo można dostać udaru słonecznego, sądząc po tytule MY go dostaliśmy😎. Jeśli, ktoś chce wiedzieć, co oznacza tytuł - zapraszam do kontaktu😉. Jak już wspominałem nasze spacery edukują. Wiecie co? Dziś się dowiedziałem, że jestem ciemny😄.

No w sumie to się, za mądrego nigdy nie uważałem😎. Razem z Tolciem zachowywaliśmy dystans społeczny.
W takie upały nie mogło zabraknąć sponsora wyprawy, niektórzy są wybredni, ale niestety na to już wpływu nie mam😂.

W pewnym momencie zaczęliśmy się, zastanawiać czy jedna z uczestniczek nie ma delty, bo gdy dotarliśmy do naszej chłodnej miejscówki to powiedziała -  zimno mi. Jednak odetchnęliśmy z ulgą, bo prawidłowo znała wzór na deltę i mogliśmy się, rozkoszować chłodem😎.

Jak widać na zdjęciach humory dopisywały, naładowany pozytywną energią mogę rozpocząć kolejny tydzień pracy nad swoją samodzielnością i pracy zawodowej😍. Przepraszamy, za niedociągnięcia w scenariuszu, jego napisało samo życie😋. A już, za dwa tygodnie wspólny weekend, będzie się działo!




 

*fotografie archiwum prywatne

   


 

sobota, 3 lipca 2021

Złota "12" Heynena?! Pożyjemy, zobaczymy ;).

 

Jeszcze dobrze nie ochłonęliśmy po emocjach związanych z  występami naszych Mistrzów Świata w VNL. Co byście nie ostygli od siatkówki to zaproponuję Wam przedsmak Tokio😊.

Nasi kibice mają to do siebie, że lubią komentować decyzję trenera Mistrzów Świata i się, z nimi nie zgadzać😋. Jeśli chcesz poznać moje zdanie to dobrze trafiłeś😉. Już w plusligowych play-offach zaczęły się, dywagacje, kto ma pewny bilet do Tokio, a kto musi spiąć cztery litery i o niego powalczyć. Ja też byłem jednym z tych, którzy bez zastanowienia wymieniali kilka nazwisk w talii Vitala z zabukowanymi biletami do Tokio, ale nie brakowało też znaków zapytania. Kto wie, jak wyglądałaby para rozgrywających na Tokio, gdyby nie pech podczas VNL Marcina Janusza - kontuzja przekreśliła szansę na bilet do Tokio. Nie po raz pierwszy powiem, że nie jestem fanem stylu rozgrywania "Gregora" i nie chodzi tutaj o konflikt klubowy😉. Dla mnie po prostu lepszy siatkarsko jest nowy rozgrywający drużyny z Kędzierzyna-Koźla. Niemniej jednak Grzegorzowi Łomaczowi życzę, by był, jak najlepszym uzupełnieniem dla kapitana Asseco Resovii Rzeszów na pozycji "sypacza". Kandydatów do wyjazdu na pozycji przyjmującego było sześciu. Przyznam się, szczerze, że taką właśnie czwórkę obstawiałem od samego początku. Jednak maleńki znak stawiałem przy "młodym Orzełku" Kamilu Semeniuku, nie wiedząc, czy przekona do siebie, swoją grą belgijskiego coacha, aczkolwiek po sezonie ligowym nie miałem wątpliwości, że powinien dostać szansę. I ją otrzymał i wykorzystał! Wchodząc z buta do reprezentacji Mistrzów Świata😂.  Pokazał, że mimo młodego wieku nie boi się, odpowiedzialności, jaką niesie gra, w  koszulce z "Orzełkiem" . Był przy tym pewnym egzekutorem w elementach siatkarskich.
Wierzę, że kędzierzyńska para przyjmujących, będzie świetnym uzupełnieniem Leona i Kubiaka. Olek Śliwka pokazał, że świetnie czuje się, jako joker na przyjęciu w talii Vitala i potrafi odmienić losy spotkania. (półfinał MŚ 2018). Oby na IO nie musiał "gasić pożaru"😎. Jeśli się, nic nikomu złego nie przydarzy to "Tytus", obejrzy IO w telewizji. Po raz kolejny uznania w oczach trenera nie znalazł Bartosz Bednorz, nie mniej jednak widać było, że gra pod presją Go paraliżuje, a z taką musiałby się, mierzyć w ćwierćfinale IO, bo to ten mecz zadecyduje czy zagramy o medale, czy też nie. Niemniej jednak mam nadzieję, że zarówno jego, jak i Tomka Fornala, zobaczymy na wrześniowych ME, a i kolejna olimpijska szansa już, za trzy lata. "Kochan" i "Bieniu" to dla mnie pierwszo szóstkowi gracze do Tokio, VNL tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu, a ich uzupełnieniem będzie nieprzewidywalny "Cichy Pit". Osobiście przez dłuższy okres stawiałem na kolejnego młodego "Orzełka" i nowego środkowego zdobywcy Ligi Mistrzów - Noberta Hubera. Jednak po dłuższym zastawieniu, postawiłbym na dwukrotnego MŚ z Warszawy, za którym przemawia większe doświadczenie w biało-czerwonej koszulce. Huber to przyszłość na środku siatki, a kolejne IO, za trzy lata. Skrzykną się, z "Tytusem" na volley party i będą dopingować kolegów przed TV, czekając na siatkarski EuroVolley z ich udziałem 😝. Myślę, że trener dokonał słusznego wyboru, co do drugiego atakującego, "Zwierz" pokazał, że jest nieprzewidywalny siatkarsko w pozytywnym słowa znaczeniu, już w sezonie klubowym, gdzie zadawał "ciosy" w drodze po Puchar Ligi Mistrzów i to według mnie zadecydowało, że będzie drugą opcją w ataku na IO, bo zapewne zwrotów akcji nie zabraknie.
Oczywiście chciałoby się, zobaczyć nowego zawodnika "swojego" klubu, walczącego o olimpijskie laury dla Polski. "Mazi", ma papiery na to, by stanowić o sile reprezentacji, ale musi się, ogarnąć mentalnie. I mam nadzieję, że pod ręką Alberto Giulianiego tak się, stanie. Nie rozumiem decyzji belgijskiego szkoleniowca o trzymaniu w niepewności, który libero pojedzie do Tokio. Dla mnie od początku było jasne, że powinien jechać dwukrotny MŚ i zdobywca Ligi Mistrzów, bo liczą się, dla mnie umiejętności siatkarskie, a nie poza boiskowe, jak dla niektórych. Na moment jeszcze wrócę do dwójki - Semeniuk, Kaczmarek, obaj "weszli z buta" do reprezentacji, udowadniając, że, zasługują na olimpijskie bilety. My, nie jesteśmy murowanym kandydatem do złota, a jednym z kandydatów, więc nie wieszajcie chłopakom go już teraz na szyi, a dopingujcie ich ze wszystkich sił i nie oceniajcie wyborów trenera. To on ich obserwował na parkiecie i poza nim! Wierzę, że ta dwunastka zrobi wszystko, by nam dać powody do łez szczęścia i przełamie klątwę olimpijskiego ćwierćfinału💗.                  

*fotografie: fb - Aleksander Śliwka, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle