czwartek, 31 października 2019

"Pasiak" ciąży?

Liga nabrała rozpędu, a w Rzeszowie małe deja vu z poprzednich sezonów. Jednak zanim pierwszy gwizdek arbitra, rozpoczynający spotkanie z MKS Ślepskiem Malow Suwałki (1-3). Miała miejsce uroczystość pożegnania, Resoviaka z krwi i kości – Łukasza Perłowskiego, który przez 16 sezonów reprezentował biało-czerwone barwy. „PERŁA” DZIĘKUJEMY!!! 
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
 Tyle przyjemności 😊. Pewnie znajdą się też tacy, którzy powiedzą, że pierwsza partia była dobra w naszym wykonaniu, może i tak 😊. Choć mogło być bez ugranego seta, bo prawie pozwoliliśmy na to beniaminkowi z Suwałk. W pozostałych trzech partiach miałem wrażenie jakby nasi siatkarze po prostu bali się grać w siatkówkę, nie mówiąc już o rozegraniu, które jak dla mnie było mega czytelne dla i za wolne. Na nic zdawały się zmiany, dopiero pojawienie się ZB9 zapaliło maleńką iskierkę nadziei na Podpromiu. Jednak na nic zdały się jego ataki, bo pełna pula wróciła na Podlasie. Drugi mecz z rzędu swoim serwisem podawaliśmy  przeciwnikowi piłkę do gry, co skrzętnie wykorzystywali reprezentant Polski Bartłomiej Bołądź i niechciany w Resovi Nicolas Szerszeń (MVP). Po raz kolejny, ktoś powie, że wszystkiemu winny jest brak zgrania, bo jesteśmy świeżo po sezonie reprezentacyjnym. Przypomnę, że Josua Tuaniga, też dopiero kilka dni temu dołączył do swojej ekipy, a zagrał, jak stary wyjadcz. A przypomnę, że rozgrywający jest mózgiem drużyny. Myślę, że tak, jak spytałem w tytule – nasi siatkarze nie radzą sobie z presją, bo wszyscy wiemy jakie są oczekiwania mediów, a przede wszystkim nas kibiców rzeszowskiej siatkówki. Jednak chyba taka gra nie przystoi drużynie, której celem jest spróbować zaatakować podium, z drużyną, której celem jest utrzymanie w PlusLidze. Gratulacje dla trenera Kowala i jego teamu, bo wygrali zasłużenie. Nie chciałbym i pewnie nie tylko ja, aby ten sezon, mówiąc pół żartem, pół serio. Był sezonem przysłowiowych gruszek na wierzbie 😊. Jak pokazuje liga o punkty nie jest łatwo, więc trzeba wziąć się do roboty i je zdobywać. Chyba, że chcemy nie grać w play-offach, a o utrzymanie 😊.       

wtorek, 29 października 2019

Fiasko czy wpadka?

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Tym pytaniem postanowiłem zatytułować wpis o meczu „Gieksy” z Asseco Resovią Rzeszów (3-2). Nie chcę tutaj Was zamęczać statystykami i nie będę 😊. Rafał Szymura do spółki z Janem Firlejem i Janem Nowakowskim, poprowadził swój nowy zespół do wygranej pokazując, że przyszedł do Katowic po to, aby liderem zespołu. Zespołu, który może urywać punkty potencjalnie silniejszym zespołom na papierze, a także iż ma papiery  na dobrego przyjmującego i jest pewniakiem do zastąpienia któregoś z naszych MŚ w reprezentacji. Pewnie pomyśleliście, że zmieniłem barwy klubowe, bo zacząłem od zespołu trenera Dariusza Daszkiewicza, poniekąd tak się czułem oglądając ten mecz z wiadomych przyczyn. Zacznę od tego co mi się podobało po stronie „Pasów” – choć mecz falował raz punkty seriami zdobywał zespół gospodarzy, raz „Pasy” (początek sezonu rządzi się swoimi prawami). Po naszej stronie było trochę gry obronnej, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość, bo jak wiemy z tym w zeszłych sezonach bywało różnie. Jednak ta gra obronna nie dawała nam skutecznych kontrataków. Miejmy nadzieję, że w kolejnych nasza gra w obronie będzie nam dawała punkty 😊. Jak najbardziej na plus oceniam grę naszego duetu Marcinów, oby tak dalej Panowie! Nicholas Hoag pokazał, że potrafi brać ciężar zdobywania punktów na swoje barki i że może być liderem ofensywnym „Wilków”. Pojawienie się amerykańskiego rozgrywającego w polu serwisowym zawsze dawało wiele pozytywnego naszemu zespołowi, szkoda tylko, że pozostali zawodnicy nie dotrzymywali kroku w tym elemencie gry, a może mieli byśmy więcej niż jeden punkt w ligowej tabeli. Nie przekonała mnie natomiast gra naszego kapitana i atakującego. Jednak pierwsze koty za płoty, okazja do rewanżu już jutro. Mam nadzieję, że punkty zostaną na Podpromiu 😊. 

niedziela, 20 października 2019

Jesienne wariacje! :D


Grzechem, by było nie wykorzystać tak pięknej pogody, więc wyruszyliśmy zabierając aparat i nietuzinkowe poczucie humoru. Zostałem królem Olimpu, a niektórzy pragnęli wziąć prysznic po drodze, niestety w mojej wiosce takich luksusów nie ma😋. Niektórych tekstów nie będę upubliczniał😃. Do następnego!👊






*fotografie archiwum prywatne

sobota, 19 października 2019

Nie zawsze musi być złoto, by było pięknie!

źródło: Fanpage Polska Siatkówka

Jak dla mnie takie emocje mogłyby trwać w nieskończoność, bo kocham naszych Mistrzów Świata. Choć pewnie gdzieś pozostaje niedosyt, bo niby Mistrzowie głodu, powinni mieć wieszane medale z najcenniejszego kruszcu na swoich piersiach. Jednak na tym polega piękno siatkówki, że nie wszystko, jest oczywiste 😊.

Pewnie ten tekst znajdzie w sobie tyle samo zwolenników, co przeciwników. A więc:

UDANY, CZY NIE UDANY?

Dla mnie, jak najbardziej udany – najważniejszy cel sezonu osiągnięty, z każdej imprezy wracaliśmy z medalami. Mówiło się, że młodzież leci na F6 LN po to, by zdobywać doświadczenie i w przyszłości stanowić o sile pierwszej reprezentacji, a tu proszę stanęli na najniższym stopniu podium. Pokazując przy tym, że nie mamy, ani drugiego, czy trzeciego „garnituru”, tylko drużynę 26 walczaków, którzy są w stanie wygrać z każdym 😊
źródło: Kuraś & Winiar Fanpage
Po zdobyciu kwalifikacji olimpijskiej, sami zawodnicy „dopompowywali balonik” mówili, że na paryskiej ziemi, po meczu finałowym EuroVolley, usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego. Cóż, Słowenia miała „dzień konia” i swoich kibiców, którzy swoim dopingiem doprowadzili ich do finału. A my mieliśmy problem, by dobić się do pomarańczowego, czy ze skończeniem ataku na wysokiej piłce i rozgrywającego, który miał prawo rozegrać jeden słabszy mecz, a że przytrafiło się to w półfinale, mówi się trudno. Słowa uznania za to, że przeprosił kolegów i nieco zawiedzionych kibiców. Jednak nie winiłbym całkowicie Fabiana, a nie co „śpiącego” ze zmianami w tym meczu trenera. Jednak nie ma co płakać, bo w „małym finale” nasi chłopcy zagrali, jak na Mistrzów Świata przystało i zgarnęli brązowe medale. Przyznam szczerze, że PŚ nie śledziłem, aż tak bardzo, ale srebro cieszy. Muszę powiedzieć, że mecz z Brazylią choć przegrany to był mega widowiskiem, stojącym na wysokim poziomie. Z dużą bazą elementów szkoleniowych dla naszych szkoleniowców, czy młodych adeptów siatkówki. Tym, którzy twierdzą, że ten sezon był sorry za wyrażenie „do bani”. Powiem krótko po złocie MŚ, nie ujmując oczywiście Stephanowi Antidze, musieliśmy czekać na kolejny medal ówczesnych Mistrzów Świata, do zeszłorocznej imprezy. A tutaj cztery ważne imprezy i wszystkie z medalami. A zatem czy ten sezon był klapą?

KTO JEST NAJWIĘKSZYM WYGRANYM TEGO SEZONU REPREZENTACYJNEGO?

Pomijam oczywiście Wilfredo Leona, bo dla mnie osobiście to oczywista oczywistość, że „Wifi”, jest wartością dodatnią naszej reprezentacji. Największym wygranym, jest Karol Kłos, który przeżywał drugą młodość w kadrze, prowadząc nasz team do brązu LN. Dając tym samym sygnał Heynenovi, że będzie walczył o wyjazd na IO. Drugim wygranym jest Maciej Muzaj, który nieoczekiwanie z trójki na ataku, stał się naszą pierwszą opcją w ataku, wobec kontuzji Bartka Kurka. Widać, że praca z Heynenem się opłaciła wciąż młodemu atakującemu, bo z meczu na mecz było widać, że w przyszłości da nam wiele radości. Na równi z Muzajem postawiłbym Olka Śliwkę, który wciąż się rozwija, stanowiąc rezerwowego pewniaka na przyjęciu. Jego pojawienie się na parkiecie, wprowadza spokój, w naszym teamie, a sam Olek czasem doprowadza rywali do białej gorączki. Trzecim wygranym wg. mnie, jest Marcin Komenda, który dzielnie depcze po piętach Grzegorzowi Łomaczowi, a i Fabian Drzyzga musi się mieć na baczności, bo konkurencja nie śpi. Brawa dla Bartka Kurka, który po tak ciężkiej kontuzji, zagrał naprawdę dobre spotkania na japońskim Pucharze Świata.

CZY BĘDZIE MEDAL IO I KTO NA NICH ZAGRA?

Myślę, że nasz trener już wie, kogo mniej więcej zabierze, jednak pamiętajmy, że miejsc jest tylko dwanaście, a my mamy drugie tyle zawodników na wysokim poziomie, więc chłopaki mają o co walczyć. A co do medalu – powiem tyle do niego droga daleka 😊. Tymczasem za tydzień PlusLiga kibicujmy naszym klubom, by znów od maja, mieć siłę ściskać kciuki, za naszych Orłów.