piątek, 30 czerwca 2023

Gang Łysego zaatakuje Filipiny!

By zacumować w gdańskiej Ergo Arenie, gdzie zostanie rozegrany turniej finałowy tegorocznej VNL. To polskie "Orły"  muszą najpierw zaatakować egzotyczne, jak dla tej dyscypliny parkiety, bo filipińskie. Z jakim skutkiem zobaczymy.

Wydawać, by się mogło, że do turnieju przystąpimy w najsilniejszym składzie, tego nie wiem. Wiem na pewno, że w nim, są ulubieńcy naszego trenera 😉. Cieszy fakt, że znów w biało-czerwonej koszulce zagra Marcin Janusz, bo jest niekwestionowaną jedynką na tej pozycji. Ale czy na pewno drugim najlepszym rozrywającym w Polsce jest Grzegorz Łomacz? Którego wystawy, są wolne, czytelne i niedokładne, a do Jego plusów zaliczyłbym jedynie grę z "elektrykami", bo ma z nimi flow. Na środku siatki zobaczymy kwartet ultra ofensywnych środkowych, gdzie każdy może zrobić różnicę na plus. Jak na razie w mojej hierarchii prym wiedzie środkowy Asseco Resovii Rzeszów Jakub Kochanowski. Widać, że ten power z rzeszowskiego Podpromia został przeniesiony na parkiet reprezentacyjny i oby ten stan rzeczy utrzymywał się, jak najdłużej, bo jeszcze kilka dobrych miesięcy grania przed naszymi "Orłami". Spore emocje budzi we mnie obsada przyjmujących, ale podobno przed turniejem w Gdańsku może dojść do dwóch roszad w składzie. Pozwólcie, że zaprezentuje Wam swoje emocje 😉. Czy Kamil Semenuk i Olek Śliwką, są w wyższej formie niż Artur Szalpuk? Nie wydaje mi się 😎.
Mam tylko nadzieję, że to ciągnięcie "za uszy" Śliwki i Semeniuka nie odbije się nam czkawkę, w którymś ważnym meczu, jak i to, że jedno z tych nazwisk zastąpi MVP sezonu Plus Ligi — Tomasz Fornal. W meczu z Mistrzami Świata pokazał, że na to zasługuje. Jestem ciekaw, czy Wilfredo Leon potwierdzi zwyżkującą formę na filipińskich parkietach, jak i tego, czy "Bedni" będzie w pełni sił, by zaprezentować pełną gamę swoich możliwości. Nie rozumiem, po co byli sprawdzani: Bołądź, Butryn i Dulski, skoro i tak od początku było wiadomo, kto będzie zmiennikiem "Łysego". To nic, że w sezonie ligowym obniżył bardzo loty ważne, że grał w Kędzierzynie-Koźlu 😀. Byli lepsi od niego tej pozycji i basta! "Piwko" wkracza do akcji w tym sezonie pewnie jeszcze, pogra, ale czy ma szansę na Paryż. Moim zdaniem nie, bo na IO może jechać tylko jeden libero, a wszyscy wiemy, w jakim miejscu przed Rzeszowem grał Paweł Zatorski. Tyle mówiło się, że selekcja trwa, a tak naprawdę jej chyba nie było, bo lista już na ten sezon jest zamknięta, a Śliwka z Kaczmarkiem nie dotknęli jeszcze piłki w oficjalnym meczu, w tym sezonie, a już znaleźli się wśród graczy, którzy mają stanowić o sile naszych "Orłów" do końca sezonu reprezentacyjnego.
Pomyślicie, że nie kibicuję naszej reprezentacji, macie prawo, ale powiem Wam jedno — mylicie się! Do następnego siatkarskiego postu, który będzie najprawdopodobniej dotyczył składu na turniej finałowy w Gdańsku 👊.

*foto pochodzą z różnych stron 

 

poniedziałek, 26 czerwca 2023

Takie numery tylko z Gangiem Łysego!

"Orły" Nikoli Grbicia mają już, za sobą drugi tydzień zmagań w tegorocznej VNL, tym razem grali na holenderskiej ziemi, a wydawało się jakby na swojej 😉.

Jednym słowem na  popełnianie błędów na parkiecie, a także doprowadzania swoich kibiców do stanów przedzawałowych ciąg dalszy.
No, bo jak nazwać to, że w jednej partii gramy koncertowo, a w kolejnej oddajemy pole przeciwnikowi, który wietrzy szanse na to, by pokonać lidera rankingu FIVB. Tak było zarówno w meczu z gospodarzami turnieju, jak i podopiecznymi trenera Michała Winiarskiego, trenerowi reprezentacji Niemiec należą się brawa. Za dokonanie zmian w składzie, bo jego zmiennicy napsuli krwi Polakom. Podobnie rzecz się miała w meczu z gospodarzami, kiedy to nasza gra falowała, jak statek na morzu, a do tego, by zwyciężyć dwa pierwsze mecze, potrzebny był tie-break. Gdy nasi rozgrywający słabo "sypali" w pierwszych trzech spotkaniach to, pomyślałem, że chciałbym zobaczyć w akcji Fabiana Drzyzgę. Tak wiem, pomyślicie, że jestem stronniczy, ale jestem blogerem, który pisze, co myśli i basta 😎! Patrząc na mecz ze Stanami Zjednoczonymi, kiedy to mieliśmy problem, w każdym siatkarskim elemencie to pomyślałem: źle się dzieje, ale oglądam dalej! Wiecie co? Ten mecz nie był wcale taki zły, bo wspaniałą reklamą Plus Ligi, za sprawą Torey'a DeFalco, który szalał tj. w wielu meczach Asseco Resovii Rzeszów.
Po takim laniu, jakie sprawili nam "Jankesi", trudno było mi optymizm przed meczem Mistrzami Świata, a tutaj zostałem mile zaskoczony. Gang Łysego zrewanżował się Włochom, za finał ubiegłorocznych Mistrzostw Świata odrzucając rywali od siatki swoim serwisem. Co pozwoliło nam swobodniej grać pierwszą akcję, nawet jeśli nie kończyliśmy akcji w pierwszym uderzeniu. To potrafiliśmy grać cierpliwie grać przy ponowieniu ataku i zaskoczyć przeciwnika jego zmiennością. Nieźle też prezentowaliśmy się też w systemie blok-obrona, po którym wyprowadzaliśmy skuteczne kontry.
Co wiemy po turnieju na holenderskich parkietach? Jednak kibic siatkówki uczy się całe życie, bo do meczu z Holendrami wiedziałem, że Kapitan ma talent do zdobywania punktów na siatkarskim parkiecie. Po tym spotkaniu wiem, że też niezły z Jego showman, chyba nie musi bać się o bezrobocie po zawieszeniu siatkarskich butów "na kołek". Wracając do spraw czysto siatkarskich, chyba zakończyła się selekcja na pozycji rozgrywającego (jeśli w ogóle takowa była), bo jak odczytać to, że z Włochami tylko na zmianę, na raz wchodził Janek Firlej, Podobnie się sprawa na pozycji libero, bo w żadnych z czterech meczów na parkiecie, nie zobaczyliśmy Kamila Szymury. Widać, że Wilfredo Leon chce wrócić do "dawnego Leona", co pokazał występami w meczach z Holendrami i Włochami. Choć myślę, że tak jest pewniakiem u serbskiego szkoleniowca naszej reprezentacji. Podobna rzecz się z Tomaszem Fornalem, który potwierdził swoje "kwity" w meczu z Mistrzami Świata. Absolutnie najjaśniejszym naszym punktem na tym turnieju był Jakub Kochanowski, który pokazał, że nie stracił "gazu", który prezentował w barwach drużyny z Podpromia. Norbert Huber próbuje szarpać formą, z jakim skutkiem zobaczymy.
Przed nami ostatni już turniej w egzotycznych, jak na tę dyscyplinę sportu Filipinach, w którym również emocji nie zabraknie. Niestety go nie obejrzę, tak więc nie podzielę się z Wami swoją amatorską analizą, ale nie martwcie się analizę powołań na ten turniej przeczytacie 👊

*foto pochodzą z różnych stron



 

czwartek, 22 czerwca 2023

Joanna Perlińska - #RudaRządzi

Autorka, a zarazem główna bohaterka książki jest moją koleżanką "po fachu", czyli zmaga się z tym samym "pakietem szczęścia". Sięgając po tę pozycję, zastanawiałem się nad dwoma rzeczami; czy znajdę na stronach książki jakiś punkt wspólny z autorką oprócz Mózgowego Porażenia Dziecięcego, a może się czymś zainspiruję 😊. 
Jak to w większości przypadków osób z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym bywa, historia Rudej zaczyna się tak samo. Czyli od wczesnego przyjścia na świat, "wakacji" w inkubatorze oraz słów, które sprawiają, że świat rodziców się zawala. A mianowicie — państwa dziecko będzie roślinką. Ja tych słów nie słyszałem, ale moi Rodzice, jak i rodzice autorki już tak... Jak widać w obu przypadkach Ten na górze, miał lepszy plan od założeń medyków! Chyba, każdy sprawny inaczej musi się zmagać z czymś takim, jak brak akceptacji ze strony rówieśników. Ja, choć jej w żadnej z klas, do której uczęszczałem, nie doświadczyłem  to doskonale Rudą, rozumiem, gdyż doświadczyłem tego ze strony jego z nauczycieli przedmiotów informatycznych w szkole policealnej.  Czytając rozdział o katolickim wypadzie wymiatającej dziewczyny z moich oczu, poleciały łzy (niejedyne podczas czytania), bo miałem deja vu ze swoich dotychczasowych wakacyjnych oaz Cyrenejczyka. A dwójka moich wspaniałych rąk i nóg pokazuje, że ani kilometry, ani brak mojej piątej klepki, nie ma dla Was znaczenia, B & K, dziękuję!  Już Wam mogę powiedzieć z tą dwójką oraz moim osobistym fotografem rodzinnym, będziemy w sierpniu podbijać stolicę Małopolski, będzie się działo 😃. Upartość nie zawsze jest dobrą cechą osób z tym "pakietem szczęścia", coś o tym wiem. Ruda podobnie, jak i ja doświadczyła jej pozytywnych oraz negatywnych skutków Mimo kłodów rzucanych przez życie "pod koła" i lęku przed nowym pokazała, że potrafi odfajkować marzenia, które miała na liście, ale i dokonać coś extra. O jakich marzeniach mowa to sięgnijcie po książkę i przeczytajcie sami 😎. Jednak, by tak się stało, musiała najpierw zostać podstawiona przed faktem dokonanym i zmierzyć się  ze swoimi słabościami. Przez ludzi, którzy bardziej w Nią wierzyli nic ona sama w siebie. Ja w tym miejscu też chcę podziękować Komuś, za wiarę we mnie, zanim sam zacząłem w siebie wierzyć.
Tej pozycji się nie czyta ją się "połyka", za sprawą lekkiego pióra autorki, ale też dzięki temu, że każdy rozdział budzi ciekawość, co wydarzy się dalej, bo MPD to nie bajka, a ciągła walka. Im dalej czytałem, miałem wrażenie, że "coś" mnie ominęło w moim życiu, ale zdałem sobie sprawę, że tylko od nas zależy, jak zapiszemy tą białą pustą kartkę, którą każdy dostaje na starcie. Jak i to, że od sześciu już lat robię wszystko, by i moje marzenia zostały odfajkowane i to chyba z niezłym skutkiem 😜. A przecież, ja nie mówię stop, a być może ta książka sprawi, że pójdę jeszcze bardziej, za ciosem! Działania Joasi mogę podsumować swoim motto: Nie braknie Ci mojej łaski, moc bowiem w słabości się doskonali... 
PS. Dziękuję autorce, za dedykacje 😍   
 

niedziela, 18 czerwca 2023

Test przed Rotterdamem zdany!

Turniej VNL  na japońskich parkietach to już historia, grać trzeba dalej. Nasz Gang Łysego przed kolejnym turniejem na holenderskich parkietach, szlifował formę w towarzyskim meczu z Argentyną (4:0).

Takie test mecze to nie tylko spora dawka materiału dla naszego sztabu szkoleniowego, ale też okazja do zgrywania się zespołu. Choć przyznam się szczerze, iż patrząc na nasz wyjściowy skład to, myślałem, że to jest szóstka docelowa, na którąś z imprez w tym sezonie 😉. Byłem rozczarowany poziomem gry naszych sparing partnerów, gdzie zobaczyliśmy sporą grupę dobrych znajomych z rodzimych parkietów, z trenerem Marcelo Mendezem na czele. Gdyż myślałem, że zmuszą nasze "Orły" do trochę większego wysiłku. Widać, że Grzegorz Łomacz chciał zmazać plamę z tych meczów, które w pierwszym tournée nie wyszły mu najlepiej, bo piłki rozgrywane do skrzydeł były niczego sobie, a Tomasz Fornal nie na darmo został MVP zakończonego już sezonu Plus Ligi, bo jego gra na skrzydle palce lizać. Wilfredo Leon nie chciał być gorszy i też próbował dotrzymać w araku kroku przyjmującemu z ekipy Mistrza Polski. I to się nazywa kłopot bogactwa, nie zazdroszczę naszemu selekcjonerowi, za to zazdroszczą selekcjonerzy innych nacji 😎. Widać było, że Kapitan Gangu Łysego czuje głód gry w koszulce z orzełkiem na piersi, bo w kilku akcjach zobaczyliśmy Bartka Kurka z młotkiem w ręku z Mistrzostw Świata w 2018 roku. A to tylko mecz towarzyski 😱. Norbert Hubert nie ma zamiaru odpuszczać walki o miejsce w składzie naszej reprezentacji, jego gra z "Kochanem" to kolejna nieprzespana noc dla Nikoli Grbicia, bo miejsca w podstawowym składzie na środku tylko dwa, a chętnych dużo, dużo więcej. Nie zapominajmy jeszcze o aspiracjach Poręby i Urbanowicza. Widać, że rozgrywający Projektu Warszawa nie zamierza składać broni o pozycję drugiego "sypacza", bo gdy pojawił się w dodatkowym czwartym secie to, pokazał się z bardzo dobrej strony. Dodajmy do tego zmienność naszej zagrywki, która rozmontowała argentyńskie przyjęcie
Widać, że nasz selekcjoner nie jest pewny, na kogo postawić na rozegraniu obok Marcina Janusza, bo do kraju tulipanów zabiera zarówno Grzegorza Łomacza, jak i Janka Firleja. Ja tych wątpliwości nie mam 😋. Na pozycji przyjmującego z turnieju w Japonii zobaczymy tylko "Szalupę", który wydawać, by się mogło, że jest z góry przegrany. Bo, jak tu rywalizować z; Bednorzem, Fornalem i Leonem, Jednak chciałbym i życzę mu tego, by okazał się "czarnym koniem" na pozycji przyjmującego w tym sezonie reprezentacyjnym. Nasi rywale w II turnieju VNL mają się czego bać, bo serbski selekcjoner Gangu Łysego zabiera podstawową parę "elektryków" z meczu, z Argentyną. Ciekawe, jak w tej elicie odnajdzie się Sebastian Adamczyk, a może wejdzie "z buta" do biało-czerwonej bandy, jak jego klubowy kolega Kuba Szymański. Czy młody "elektryk" gdańskiego Trefla błyśnie na holenderskich parkietach formą z poprzedniego sezonu reprezentacyjnego? Jak na razie jest od niej daleki.  Szkoda, że względy zdrowotne wyeliminowały z holenderskiego turnieju Dawida Dulskiego, bo ten chłopak powinien grać, jak najwięcej to, jest nasza przyszłość na pozycji atakującego. Czy Bartłomiej Bołądź zdetronizuje "Zwierza" z pozycji drugiej armaty naszej reprezentacji? Jak pokazał finał Plus Ligi i Champions League to atakujący ZAKS-y nic wielkiego nie gra. Wszyscy jednak chyba znamy zakończenie tej historii z happy-endem dla Łukasza Kaczzmarka. I to nie jest dla mnie fair 😉. Zapewne "Piwko" będzie nie mógł spokojnie kibicować swoim kolegom, a libero Asseco Resovii Rzeszów spiąć poślady na treningu. Bo, jak widać występy nowego libero PSG Stali w japońskim turnieju, dały naszemu coachowi do myślenia  
To byłoby na tyle na tyle i czekamy na emocje z naszymi "Orłami" w rolach głównych, których na pewno nie zabraknie 👊,

foto: pochodzą z różnych źródeł



 


  
 

niedziela, 11 czerwca 2023

Nie dorównali dziewczynom!

Pierwsze koty, za płoty! Nasze "Orły" zakończyły pierwszy tydzień zmagań w tegorocznej VNL, który był rozgrywany na parkietach kraju "Kwitnącej Wiśni".

Uważam ten pierwszy tydzień zmagań tegorocznej VNL w wykonaniu Gangu Łysego, za udany (trzy zwycięstwa i porażka). 
Pozwólcie, że swoje amatorskie siatkarskie wywody od tego, co mi się nie podobało w szeregach naszych biało-czerwonych "Orłów". Katastrofalną postawę naszych siatkarzy z meczu, z Serbami zwaliłbym na konto wczorajszego treningu na siłowni oraz wyczerpujących pięciosetowych spotkań z Iranem i Bułgarią, bo przecież nasi Chłopcy z dnia na dzień nie zapomnieli, jak się gra w siatkówkę. Swoją drogą ciężko się patrzyło na bezradność naszych chłopaków, w każdym z siatkarskich elementów. Na nic zdało się "żonglowanie kartami" przez naszego coacha po prostu Jego rodacy grali dziś w innej lidze niż nasze "Orły". Mam mieszane uczucia, co do postawy Grzegorza Łomacza w tym japońskim turnieju, bo z jednej piłki od niego posyłane nie grzeszyły dokładnością, co skutkowało blokami naszych rywali, czy też błędami własnymi po naszej stronie. Z drugiej strony Jego gra z naszymi "elektrykami" to kopalnia punktów dla naszej drużyny. Jednym słowem na "Bienia" i Karola Kłosa można liczyć, byłe już zgranie klubowe procentowało. I bądź tu kibicu mądry 😂. Gdy nasza drużyna trwoniła wypracowaną przewagę, dodając tym samym chęci do walki rywalom. To miałem wrażenie, że oglądam drużynę Asseco Resovii Rzeszów z sezonu ligowego, jednym słowem kibic siatkówki cały sezon, czy to klubowy, czy reprezentacyjny jest narażony na zawał. A to dopiero początek grania reprezentacyjnego i takich momentów nie zabraknie.
Chapeau bas dla naszej drużyny, za pokazanie biało-czerwonego serducha do walki i wygranie meczu z Iranem i Bułgarią po tie-breaku. Może się nie zgodzicie, ale ja obok Dawida Dulskiego, za grę w tych pierwszych spotkaniach wyróżnię: Jakuba Szymańskiego i Kamila Szymurę. Młody przyjmujący GieKS-y pokazał, że może bez respektu walczyć z naszym top na tej pozycji i prezentować się z jak najlepszej strony w koszulce z Orzełkiem na piersi. Myślę, że w przyszłości może namieszać na tej pozycji. Kamil Szymura wysłał sygnał "Piwko" i "Zatiemu" miejcie się na baczności, bo ja mam "kwity". Gdyby nie jego gra to o punkty w pierwszych trzech spotkaniach, mogłoby być ciężko. Bez wątpienia największym wygranym japońskiego turnieju jest Dawid Dulski, swoimi atakami pokazał, że jest dużym talentem i o następcę "Łysego" możemy być spokojni. Butryn i reszta rywali na tej pozycji zepnijcie poślady i do roboty, bo młody atakujący "Jurajskiej Armii" depcze Wam po piętach.
Dla wielu z tych młodych sezon w pierwszej reprezentacji wraz z ostatnim gwizdkiem dzisiejszego meczu się zakończył. Na pewno była to fajna przygoda, ale i lekcja, która zaprocentuje w przyszłości. A teraz kibicujemy dziewczynom, które pokazały naszym Orłom, jak się gra, by ponieść porażki, zaś w piątek znów będziemy dopingować Gang Łysego w towarzyskim starciu z Argentyną.
PS. Sam jestem ciekaw roszad przed kolejnym turniejem na holenderskich parkietach 👊😎!

*foto: fb/ Polska Siatkówka

niedziela, 4 czerwca 2023

Ostatnie szlify "Orłów" przed VNL na remis.

Podopieczni Nikoli Grbicia po dwóch sparingach z reprezentacją Niemiec, rozegrali kolejne dwa sparingowe spotkania z gospodarzami pierwszego turnieju VNL — Japonią.   

Podobnie, jak w meczach z Niemcami w obu meczach zobaczyliśmy dwie różnie wyjściowe szóstki w meczach z Japonią serbski selekcjoner, miał do dyspozycji zawodników, których zobaczymy w pierwszym turnieju VNL.
Oba sparingi z drużyną prowadzoną przez Philippe'a Blaina dostarczyły naszemu sztabowi szkoleniowemu sporo materiału do analizy, ale przecież właśnie temu służą takie mecze. Dwa spotkania równa się dwa różne obrazy gry naszej drużyny; w pierwszym spotkaniu nie znaleźliśmy panaceum na świetnie grających w obronie Japończyków, cuda w tym elemencie wyczyniał Japoński libero niczym chiński czy japoński robot sprzątający (dla mnie bez różnicy jest kraj ich pochodzenia - robota 😋). Te spektakularne obrony zamieniali na zabójcze kontry, po których nie mieliśmy czego zbierać. Poniekąd ich fenomenalna gra w obronie siatkarzy z kraju Kwitnącej Wiśni była następstwem zbyt wolnego, a co za tym idzie czytelnego rozegrania Grzegorza Łomacza, co pozwalało podopiecznym francuskiego szkoleniowca ustawić szyki obronne. Drugim elementem, którego zabrakło mi w pierwszym sparingu to bloku, a jak wiemy "gaszenie światła" potrafi odebrać ochotę do gry. W zasadzie od tego powinienem zacząć w czwartkowym sparingu, nie potrafiliśmy złamać przyjęcia rywali swoją zagrywką, co pozwalało im bez problemu rozgrywać pierwszą akcję.
Widać, że nasi siatkarze, są pojętnymi uczniami, bo dzień później obraz naszej gry wyglądał całkowicie inaczej 😎. Potrafiliśmy ruszyć rywali naszą zagrywką podbijać, piłki w obronie i cierpliwie ponawiać ataki, jeśli były podbijane, czy też blokowane. Naszą siłą były też ataki ze środka, czy też ze skrzydeł, nie brakowało także pipe'ów, a także "gaszenia światła". Skuteczna gra w ofensywie to zasługa dużo szybszego rozgrywania Jana Firleja od tego, które dzień wcześniej zafundował "Gregor". Dla mnie jeszcze przed startem sezonu reprezentacyjnego nie było wątpliwości, kto powinien być zmiennikiem Marcina Janusza i zdania nie zmienię 😉. We wcześniejszym wpisie pisałem Wam, że Jakub Szymański może "powąchać" parkietu, on nie "powąchał", lecz pokazał, że można grając w klubie z dolnej części ligowej tabeli. Wejść "z buta" do reprezentacji i być pierwszoplanową jej postacią w piątkowym meczu. Jego zagrywka, a także gra w ataku na lewym, napsuła krwi japońskim graczom. Ciekawe, co na to konkurencja naszego przyjmującego w naszym gangu łysego 😋. Gra z orzełkiem na piersi to nie przelewki przekonał się o tym Dawid Dulski, który po słabym pierwszym secie piątkowej potyczki, zjechał "do bazy", lecz gdy powrócił na pakiet, był zawodnikiem nie do poznania. Jaki z tego morał? Nasz selekcjoner to nie tylko świetny fachowiec, ale też psycholog. Pozostałe strzelby gangu łysego miejcie się na baczności, bo młody atakujący "Jurajskich Rycerzy", chyba nie powiedział jeszcze ostatniego słowa 😎.
I co? Czekamy na pierwszy mecz w VNL, a po drugiej stronie siatki stanie drugi garnitur Mistrzów Olimpijskich. Jakie to bezcenne uczucie, kiedy pracę łączy się z oglądaniem siatkówki, bo godziny meczów naszych "Orłów" to moje godziny pracy, Jakoś sobie radzić trzeba  😜, do następnego 👊!

*foto: Kamciography