poniedziałek, 26 czerwca 2023

Takie numery tylko z Gangiem Łysego!

"Orły" Nikoli Grbicia mają już, za sobą drugi tydzień zmagań w tegorocznej VNL, tym razem grali na holenderskiej ziemi, a wydawało się jakby na swojej 😉.

Jednym słowem na  popełnianie błędów na parkiecie, a także doprowadzania swoich kibiców do stanów przedzawałowych ciąg dalszy.
No, bo jak nazwać to, że w jednej partii gramy koncertowo, a w kolejnej oddajemy pole przeciwnikowi, który wietrzy szanse na to, by pokonać lidera rankingu FIVB. Tak było zarówno w meczu z gospodarzami turnieju, jak i podopiecznymi trenera Michała Winiarskiego, trenerowi reprezentacji Niemiec należą się brawa. Za dokonanie zmian w składzie, bo jego zmiennicy napsuli krwi Polakom. Podobnie rzecz się miała w meczu z gospodarzami, kiedy to nasza gra falowała, jak statek na morzu, a do tego, by zwyciężyć dwa pierwsze mecze, potrzebny był tie-break. Gdy nasi rozgrywający słabo "sypali" w pierwszych trzech spotkaniach to, pomyślałem, że chciałbym zobaczyć w akcji Fabiana Drzyzgę. Tak wiem, pomyślicie, że jestem stronniczy, ale jestem blogerem, który pisze, co myśli i basta 😎! Patrząc na mecz ze Stanami Zjednoczonymi, kiedy to mieliśmy problem, w każdym siatkarskim elemencie to pomyślałem: źle się dzieje, ale oglądam dalej! Wiecie co? Ten mecz nie był wcale taki zły, bo wspaniałą reklamą Plus Ligi, za sprawą Torey'a DeFalco, który szalał tj. w wielu meczach Asseco Resovii Rzeszów.
Po takim laniu, jakie sprawili nam "Jankesi", trudno było mi optymizm przed meczem Mistrzami Świata, a tutaj zostałem mile zaskoczony. Gang Łysego zrewanżował się Włochom, za finał ubiegłorocznych Mistrzostw Świata odrzucając rywali od siatki swoim serwisem. Co pozwoliło nam swobodniej grać pierwszą akcję, nawet jeśli nie kończyliśmy akcji w pierwszym uderzeniu. To potrafiliśmy grać cierpliwie grać przy ponowieniu ataku i zaskoczyć przeciwnika jego zmiennością. Nieźle też prezentowaliśmy się też w systemie blok-obrona, po którym wyprowadzaliśmy skuteczne kontry.
Co wiemy po turnieju na holenderskich parkietach? Jednak kibic siatkówki uczy się całe życie, bo do meczu z Holendrami wiedziałem, że Kapitan ma talent do zdobywania punktów na siatkarskim parkiecie. Po tym spotkaniu wiem, że też niezły z Jego showman, chyba nie musi bać się o bezrobocie po zawieszeniu siatkarskich butów "na kołek". Wracając do spraw czysto siatkarskich, chyba zakończyła się selekcja na pozycji rozgrywającego (jeśli w ogóle takowa była), bo jak odczytać to, że z Włochami tylko na zmianę, na raz wchodził Janek Firlej, Podobnie się sprawa na pozycji libero, bo w żadnych z czterech meczów na parkiecie, nie zobaczyliśmy Kamila Szymury. Widać, że Wilfredo Leon chce wrócić do "dawnego Leona", co pokazał występami w meczach z Holendrami i Włochami. Choć myślę, że tak jest pewniakiem u serbskiego szkoleniowca naszej reprezentacji. Podobna rzecz się z Tomaszem Fornalem, który potwierdził swoje "kwity" w meczu z Mistrzami Świata. Absolutnie najjaśniejszym naszym punktem na tym turnieju był Jakub Kochanowski, który pokazał, że nie stracił "gazu", który prezentował w barwach drużyny z Podpromia. Norbert Huber próbuje szarpać formą, z jakim skutkiem zobaczymy.
Przed nami ostatni już turniej w egzotycznych, jak na tę dyscyplinę sportu Filipinach, w którym również emocji nie zabraknie. Niestety go nie obejrzę, tak więc nie podzielę się z Wami swoją amatorską analizą, ale nie martwcie się analizę powołań na ten turniej przeczytacie 👊

*foto pochodzą z różnych stron



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz