środa, 29 stycznia 2020

Weekend, weekend w Zakopanem!

źródło: Fanpage Polski Związek Narciarski
Nie wiem, jak Wy, ale ja ten piknik polskich skoków narciarskich pod Tatrami, porównałbym do takich naszych polskich Mistrzostw Świata😍. Ta magia Wielkiej Krokwi sprawia, że nawet jeśli naszym skoczkom nie idzie to u siebie, wspinają się na wyżyny swoich możliwości. Od razu zaznaczam, że nie uważam, iż ten sezon jest totalną klapą dla naszych chłopaków, bo tak nie jest😊. Mam tutaj bardziej na myśli kłopoty ze skompletowaniem równej czwórki do drużynówki... Myślałem, że magia Wielkiej Krokwi zadziała i Kuba Wolny się obudzi i "Zbóje Doleżala" wylądują na podium/ Niestety tak się nie stało😐, mało tego Piotrek Żyła pewnie wyprał skarpetki i zabrakło dynamitu😋. Choć rakiety odpalali - Stoch i Kubacki to wystarczyło to jedynie na zajęcie piątej lokaty. Dziękujemy za walkę👏! By stanąć podium potrzebnych jest osiem dobrych skoków, u nas niestety tego zabrakło😥. Gratulacje dla Niemców, Norwegów i Słoweńców, którzy stanęli na podium drużynowego konkursu. Chrapkę na podium mieli zawodnicy z kraju Kwitnącej Wiśni, a wszystko to za sprawą rekordu skoczni Yukiyi Sato (147m)👀. Powstaje pytanie - Czy da się skakać na Wielkiej Krokwi jeszcze dalej?😲 Jeszcze nigdy w historii konkursu indywidualnego w Zakopanem nie było tak, by pierwszoplanowe role, odgrywali zawodnicy drużyny, która wygrała zmagania drużynowe. Tak było i tym razem😊! Pierwsze skrzypce odgrywali "Zbójnicy Doleżala", po pierwszej serii byłem pewny, że usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego, ma się tego kibicowskiego nosa😜. Dawid Kubacki wydawało się, że pewnie kroczy po swój pierwszy triumf w Zakopanem (140m), za jego plecami czaili się Stephan Leyhe (139m) no i Kamil Stoch (137,5m), który wreszcie po dwóch latach nieobecności w finałowej "30", w zakopiańskim święcie skoków narciarskich. Pokazał, że On jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i będzie walczył o swoje 35 zwycięstwo w PŚ💪. Szanse na wskoczenie na "pudło" miał nawet Piotr Żyła ( 134m, 8). Tak, jak powiedziałem wcześniej byłem pewny, że uronimy łzę słuchając hymnu, jednak szyki chciał pokrzyżować Stefan Kraft odpalając rakietę (138m). Na strachu się jednak skończyło, bo Kamil wysłał wiadomość - to nasza skocznia i nie oddamy zwycięstwa, odpalając bombę (140m). Po wylądowaniu podopiecznego naszego byłego trenera, moje 💗oszalało, bo było już pewne, że jubileuszowe zawody (w niedzielę minęło 40 lat od pierwszego konkursu PŚ) wygra Polak! Dawidowi najwyraźniej zabrakło odpowiednich warunków, by odnieść swoją pierwszą victorię pod Tatrami, lecz ostatecznie wylądował na najniższym stopniu podium! Śrubując swój rekord podiów z rzędu, jest już 9, a przecież sezon jeszcze trwa! Pokazując tym samym, że ma ochotę na Kryształową Kulę😊.  Dla Kamila było to 5 zwycięstwo pod Tatrami (zrównał się ze Schlierenzauerem). Mistrz z Zębu jest pierwszym skoczkiem, który wygrywa co najmniej jeden konkurs PŚ, w sezonie od dekady. Szacun Mistrzu👏! Powiem śmiało rekord Adama Małysza w ilości wygranych konkursów zagrożony! Już z niecierpliwością czekam dalszy ciąg zmagań w karuzeli PŚ. Będzie się działo!💥     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz