czwartek, 23 stycznia 2020

Olsztyn pokonany, ale do celu daleko.

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

W meczu ze Ślepskiem, Resovia wróciła mówiąc pół żartem, pół serio na swoje tory 😊. Dlatego o optymizm przed wczorajszym spotkaniem z Olsztynem było trudno (1:3). Set pierwszy to koncertowa gra podopiecznych trenera Piotra Gruszki, zarówno w zagrywce, jak i ataku. W drugim secie „komputer się zawiesił”, mimo pojawienia się na boisku Marcina Komendy przegraliśmy seta. Chyba nie tylko ja, ale wszyscy siatholicy z Podkarpacia, pomyśleli – będzie lipa… Jednak tym razem jej nie było i punkty wróciły na Podpromie. Nie do zatrzymania w ataku, czy w zagrywce był Zbigniew Bartman (MVP). Poparciem jego dobrej gry są statystyki (1 as, atak 58,06% i 4 bloki). W sukurs poszli mu: Nicholas Hoag (1 as, 50% przyjęcia poz, 27,78% perf, atak 53,85% i 1 blok), Nicolas Marechal (1 as, 47,68% przyjęcia poz, 23,81% perf, atak 57,89% i 3 bloki). Fajnie w przyjęciu naszym przyjmującym „towarzyszył” Luke Perry (60%). Nie mały wkład w te trzy punkty dla naszej drużyny, miała gra Marcina Komendy z naszymi środkowymi: „Leman” (50% atak, 2 bloki), Krulicki (62,50% atak, 1 blok). Oby kolejne mecze były równe dobre, jak ten wczorajszy, a będą play-offy, ale do tego droga daleka i nie ma miejsca na pomyłkę...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz