niedziela, 13 sierpnia 2017

Piłka po mojej stronie!

Wielu powie po przeczytaniu tekstu ”znowu nie o siatkówce”  ;) Temat przewodni bloga wróci, bo przecież jesteśmy w przededniu EuroVolley na polskich parkietach. Kochani jak śledziliście moje posty, to wiecie, że „gram sety” o swoje marzenia. Wielu z Was 3.08. łapało kąpiele słoneczne i wodne, inni wdrapywali się na górskie szczyty, by podziwiać piękne widoki. Ja zaś zacząłem kolejnego „seta”, udając się do jednej z krakowskich klinik, na długo wyczekiwany, a zarazem i upragniony zabieg fibrotomii metodą Ulzibata. Pomyślicie, że już całkowicie mi odbiło ;) Przekraczałem próg kliniki z bananem, od ucha do ucha :P Moje serce przepełniała radość, że dopiąłem swego robiąc dla wielu może maleńki krok. Jednak dla mnie to jest krok milowy, mimo niezbyt pomyślnej diagnozy, zdecydowałem się wrócić, na „parkiet” i grać” dalej. Luzak nie denerwował się myślicie. Tutaj podziękowania dla moich przyjaciół, którzy dzielnie znosili moje humory, w dniach poprzedzających ten wielki dla mnie dzień. Bo choć wiedziałem będzie dobrze, to jednak emocje brały górę. Obawiałem się bólu i rzeczy z tym związanych okazuje się, diabeł nie taki straszny jak go malują. Boleć musi, jednak piętnaście punktów to wcale nie mało, ale da się wytzymać. Cel uświęca środki ;) Ktoś mnie zapyta, czy było warto. Tak! Efekty widziałem zaraz po wybudzeniu się i z każdym dniem pokonuję własnego siebie, wykonując ruchy dla wielu z Was naturalne. Jednak dla osób z czterokończynowym MPDz niestety nie… A przecież prawdziwa rehabilitacja dopiero przede mną. Zapewne czasem uśmiech zastąpią łzy, jednak zapewniam Was nie zboczę z tej drogi, którą sobie wybrałem! Bo im bardziej pod górkę, tym piękniejsze widoki. A marzenia są po to, by je realizować ;)


1 komentarz: