źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Już chyba nic w rzeszowskiej siatkówce, mnie nie zdziwi. Działacze
zrobili nam, ale głównie sobie przedświąteczny prezent. Zwalniając po zaledwie
kilku miesiącach pracy trenera Roberta Serniottiego, zastępując go swoim ulubieńcem
– Andrzejem Kowalem. Podobno każdemu należy się kolejna szansa. Tak, to prawda,
ale czy w sporcie ta zasada też działa? Zobaczymy, ja uważam decyzję o zwolnieniu
włoskiego szkoleniowca, za zbyt pochopną. Wiem, że lokata w tabeli nie jest
zadowalająca, ale nikt nie powiedział, że będziemy wygrywać mecz, za meczem, bo
Serniotti to nie magik, który wykona ruch czarodziejską różdżką i będzie, jak
wtedy, gdy po latach zdobyliśmy tytuł MP. A trener, który według mnie miał
wizję na naszą drużynę, lecz wszystko wymagało czasu i cierpliwości. Jednak „guru”
wie lepiej, bo trener Roberto nie dawał wodzić się za nos i ustalać składu, zza
biurka, a po obserwacji podczas treningów. Więc trzeba, było wrócić do
sprawdzonego i wygodnego dla pana G duetu – Kowal, Ogonowski, gdzie skład, był
ustalany w gabinecie. Do tej całej bajeczki brakuje jeszcze zawodnika, który
zwolnił Antigę i będzie piękne
zakończenie. Niestety nie dla nas, ale prezesów. Oczywiście ja wiem, że jeszcze
wiele możemy wygrać, ale czy z Kowalem u sterów? Oczywiście dalej jestem całym
sercem „pasiakiem” i jestem głodny sukcesów naszych idoli. Czy też działacze,
będą pluć sobie w brodę, że za szybko pożegnali Roberto Serniottiego. Czas
pokaże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz