piątek, 8 grudnia 2017

Zmiana, która nic nie zmienia...

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Już chyba nic w rzeszowskiej siatkówce, mnie nie zdziwi. Działacze zrobili nam, ale głównie sobie przedświąteczny prezent. Zwalniając po zaledwie kilku miesiącach pracy trenera Roberta Serniottiego, zastępując go swoim ulubieńcem – Andrzejem Kowalem. Podobno każdemu należy się kolejna szansa. Tak, to prawda, ale czy w sporcie ta zasada też działa? Zobaczymy, ja uważam decyzję o zwolnieniu włoskiego szkoleniowca, za zbyt pochopną. Wiem, że lokata w tabeli nie jest zadowalająca, ale nikt nie powiedział, że będziemy wygrywać mecz, za meczem, bo Serniotti to nie magik, który wykona ruch czarodziejską różdżką i będzie, jak wtedy, gdy po latach zdobyliśmy tytuł MP. A trener, który według mnie miał wizję na naszą drużynę, lecz wszystko wymagało czasu i cierpliwości. Jednak „guru” wie lepiej, bo trener Roberto nie dawał wodzić się za nos i ustalać składu, zza biurka, a po obserwacji podczas treningów. Więc trzeba, było wrócić do sprawdzonego i wygodnego dla pana G duetu – Kowal, Ogonowski, gdzie skład, był ustalany w gabinecie. Do tej całej bajeczki brakuje jeszcze zawodnika, który zwolnił Antigę i będzie   piękne zakończenie. Niestety nie dla nas, ale prezesów. Oczywiście ja wiem, że jeszcze wiele możemy wygrać, ale czy z Kowalem u sterów? Oczywiście dalej jestem całym sercem „pasiakiem” i jestem głodny sukcesów naszych idoli. Czy też działacze, będą pluć sobie w brodę, że za szybko pożegnali Roberto Serniottiego. Czas pokaże.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz