Co roku przed startem Plus Ligi kibice rzeszowskiej Asseco Resovii zadają sobie pytanie — Jak będzie wyglądał pierwszy mecz nowej SOVII?
Nie inaczej było i tym razem, bo naszym przeciwnikiem był zespół Projektu Warszawa, który również dokonał niemałych roszad w składzie przed tym sezonem (3:0). Warszawianie przystąpili do tego spotkania bez kontuzjowanych Artura Szalpuka i Kevina Tillie, co według wielu rzeszowskich sympatyków drużyny prowadzonej przez Giampaolo Medei znacznie ułatwiło "Wilkom" wywalczenie pełnej puli we wczorajszym spotkaniu. Może i tak było, ale skupię się na elementach siatkarskich, bo to one decydują o zdobywaniu punktów. "Wilki". Już po pierwszych piłkach spotkania było widać, że "Reska" będzie chciała wygrać to spotkanie swoimi skrzydłami, które nie do zatrzymania, czy to w pierwszej akcji, czy kontrataku. Warto podkreślić cierpliwość "Wilków" w rozgrywaniu akcji, które nie zakończyły się w pierwszym uderzeniu. Nie bez znaczenia w tym ponawianiu akcji była dobra gra w obronie Asseco Resovii Rzeszów. Za grę w tym elemencie należy pochwalić szczególnie libero rzeszowskiej drużyny, który podbił parę piłek niełatwych piłek, które rodziły skuteczne kontry. Początkiem tego wszystkiego było odrzucenie od siatki zespołu z Warszawy naszą zagrywką, która ułatwiała nam grę, a słoweński przyjmujący wybijał dosłownie warszawianom siatkówkę z głowy. Miłym dodatkiem do tego wszystkiego była gra Fabiana Drzyzgi z naszymi "elektrykami", którzy nie tylko "gasili światło" rywalom, ale też grali przesunięte krótkie. "Kochan" pokazał, że formy z mundialu tak szybko się nie traci, co skutkowało statuetką MVP. Kto wie, czy miałby kto w rzeszowskim zespole zdobywać punkty, gdyby nie nasi skrzydłowi i środkowi, bo Maciej Muzaj. To wypisz wymaluj zawodnik z poprzedniego sezonu. Może lepiej w następnych spotkaniach spróbować gry z Rossardem w ataku, bo nie zawsze Defalco i Cebulj będą tymi maszynkami do punktowania. Tak czy inaczej, gra Asseco Resovii Rzeszów napawała optymizmem we wczorajszym spotkaniu, ale nie podpalajmy się, bo każdy mecz to inna historia. Niemniej jednak dawno nie było nam dane oglądać meczu "Wilków" z tak pozytywnym wibem.
*fotografia fb/ Asseco Resovia Rzeszów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz