Jedni powiedzą znów bez medalu, ileż można czekać. Drudzy, zaś przecież jest progres, bo rok temu drżeliśmy, o to, czy pozostaniemy w PlusLidze, a w tym, zajęliśmy piątą lokatę. Ja jestem pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem😎, bo niedosyt pozostał i sporymi fragmentami gra naszych idoli napawała umiarkowanym optymizmem, a i tak, co roku na nadziejach się kończy😉. Pewnie zapytacie w myślach: Gdzie on widział ten umiarkowany optymizm? Zarówno po meczu z Vervą na ich terenie, gdzie weszliśmy "z buta" do play-offow, czy w wyjazdowym, wygranym meczu z kędzierzyńskim walcem, a mecze z nimi do łatwych nie należą . Gdzie patrząc na grę "Reski", ręce same składały się do oklasków, bo wreszcie ich gra, przypominała grę, która sprawiała, że krzyczeliśmy; Mistrz, mistrz Resovia! A zalążkiem do tego wszystkiego, w mojej ocenie był wyjazdowy, zwycięski tie-break z PGE Skrą Bełchatów, który przypomniał o horrorach, gdzie w rolach głównych, występowali siatkarze obu ekip, a o zwycięstwie jednych czy drugich decydowały detale. Gdy było wiadomo, że naszym rywalem o półfinał PlusLigi będzie drużyna PGE Skry Bełchatów. Powiem szczerze, że się ucieszyłem, bo przecież podopieczni trenera Gogola na tamten moment, nie grali niczego wielkiego, a wygraliśmy z nimi oba mecze w rundach zasadniczych. Nasi zawodnicy powtarzali, że są w stanie, wskoczyć do TOP 4. Porażkę z Olsztynem, traktowałem jako skutek dociśnięcia gazu na siłce. Niestety był to początek końca sezonu dla Asseco Resovi Rzeszów, bo nagle wszystkie atuty, jakimi "Reska" przez dobry monet sezonu punktowała rywali. Nagle prysły niczym bańka mydlana, więc trochę słabo😏. Można, by rzecz - nie ma, co płakać nad rozlanym mlekiem. Pozwólcie, że przedstawię kilka istotnych, moim zdaniem rzeczy, które sprawiły, że gra rzeszowskiej drużyny była istną sinusoidą. I wcale głównym czynnikiem, nie jest tutaj koronawirus, bo wszystkie drużyny z naszej ligi, miały z nim do czynienia. Podstawowym problemem był brak stabilizacji na przyjęciu (powód dobrze wszystkim znany). Wybaczcie, że to powiem, jeśli Klemen Cebulj według włodarzy miał być takim przywódcą "Wilków, jak kiedyś był Olieg Achrem to się przeliczyli. "7" był jedyny w swoim rodzaju💓. Oczywiście nic nie ujmuję słoweńskiemu przyjmującemu, bo dał naszej drużynie wiele, ale grał, za bardzo gwiazdorsko i chimerycznie. Nasza liga dość często, sprowadzała go na ziemię pokazując, że plasami nie zdobywa się często punktów, bo poziom naszej ligi jest dużo wyższy, niż się wielu wydawać może. Swoją drogą nie dziwię się, że Klemen nie znalazł miejsca w Lube, Perugi czy Trento. Często problemy "18", wynikały ze zbyt nisko wystawianych piłek. Podobno dla obcokrajowca pierwszy sezon w PlusLidze jest najtrudniejszy, więc oby następny był dużo lepszy w jego wykonaniu. Dla mnie "drugim Alkiem", gdyby nie ciągłe kontuzje byłby Nicolas Szerszeń. Gdy był zdrowy i pojawiał się, na boisku to pokazywał, że jest w stanie, zostawić "pasiaste serce" na parkiecie😍. Mam nadzieję, że wyczerpał limit kontuzji i w następnym sezonie to pokaże😉. Zastanawia mnie fakt, dlaczego tak mało w "6", widywaliśmy Rafała Buszka. Gdy tylko pojawiał się, na parkiecie pokazywał, iż mimo wieku jego umiejętności, są nadal bardzo wysokie. Do nazwiska Parodi, dodajmy literkę "a" i powstanie słowo, opisujące transfer włoskiego przyjmującego na Podkarpacie😊. Powiecie, że mam lukę w pamięci i nie pamiętam okoliczności tego transferu. Sorry, ale do mnie taki argument nie przemawia😂. Kolejnym pechowcem tego sezonu był, były już gracz naszej drużyny - Robert Taht. Asseco Resovia Rzeszów, potrzebuje klasowego atakującego, który zrobi set w każdym meczu, a nie średnio w czterech meczach, w sezonie. Po ogłoszeniu transferu Karola Butryna do Rzeszowa pomyślałem to, jest to. Niestety "21" nie jest gotowy na grę o stawkę, bo "Pasiak" go parzył, a w ostatnich meczach był myślami już w Olsztynie😎. Żałuję, że tak mało szans, dostawał Damian Domagala, bo końcówce sezonu notował dobre występy. Zgodzę się z ekspertami Prawdy Siatki, że najsłabszą formacją w drużynie z Rzeszowa był środek siarki Dla mnie jedyną wartością dodatnią na tej pozycji był Jeffrey Jendryk i pozostawienie go w klubie na następny sezon, jest bardzo dobrą decyzją. A więc sami sobie odpowiedzcie na pytanie czy przybijecie piątkę, siatkarzom z Rzeszowa👊.
*fotografia strona internetowa klubu
Kibic Resovii powinien jednak wiedzieć że nazwa jego Klubu tak właśnie się odmienia. a nie "Resovi" :(
OdpowiedzUsuńAle generalnie podsumowanie w porządku
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń