W życiu siatkarskiego kibica tak już jest, że siatkarskie 💓 kibica, kłóci się z ludzkim rozumem. Tak właśnie było przed wczorajszym meczem, gdzie Asseco Resovia Rzeszów, by marzyć o awansie do półfinału naszej ligi. Musiała wyrównać stan rywalizacji z PGE Skrą Bełchatów i wrócić na decydujące starcie do Bełchatowa.
Dość szybko "pasiaste serce" musiało przyznać rację rozumowi i uwierzyć w to, że Asseco Resovia Rzeszów nie wyrówna stanu rywalizacji i zakończy sezon. Miałem wrażenie, że to Skra gra we własnej hali, a nie Asseco Resovia. Rzeszów. To "Pszczoły" "kopały" zagrywką, pewnie atakowały i "gasiły światło" naszym siatkarzom. A nasi siatkarze, wyglądali jakby pierwszy raz, spotkali się na hali i piłka ich parzyła. A niektórzy wręcz marzyli o tym, by mecz się skończył, jak najszybciej, bo "Pasiak" parzył nie tylko w tym meczu, ale przez cały sezon (mimo największej ilości statuetek MVP). Na nic zdawały się zmiany włoskiego szkoleniowca czy chwilowe zrywy chłopaków. We wcześniejszym wpisie pisałem, że nic nam nie dadzą pojedyncze akcje, czy próba szarpnięcia w polu serwisowym. To postawa Skry w tym dwu meczu może imponować, zagrali zespołem i nie przeszli obok tych meczów. A takie wrażenie można odnieść po postawie naszej drużyny. Nie obrażając nikogo, ale może lepiej było oddać Skrze ten mecz walkowerem, niż w tak żenującym stylu zakończyć sezon. I zadać swoim kibicom kolejny już nie liczę, który cios w "pasiaste serce"💔.
*fotografia strona internetowa klubu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz