piątek, 22 grudnia 2023

Ukraińsko- słoweńskie zwycięskie granie Asseco Resovii Rzeszów.

Asseco Resovia Rzeszów przed świętami Bożego Narodzenia rozegrała dwa spotkania odpowiednio na plus ligowych parkietach i parkietach siatkarskiej Champions League.

Na ligowym podwórku przeciwnikiem zawodników ze stolicy Podkarpacia był Barkom Każany Lwów (3:1). Wynik spotkania jest dość szczęśliwy, bo choć pierwsze dwa sety zostały wygrane dzięki odrzuceniu gości z Ukrainy przez serwis Asseco Resovii Rzeszów. Co ułatwiło Fabianowi Drzyzdze wykorzystanie walorów ofensywnych Karola Kłosa, Kuby Kochanowskiego i swoich skrzydłowych. To w kolejnych dwóch partiach za sprawą tego, z czego jest znana drużyna z Rzeszowa — mecz się sam zamknie,  już tak kolorowo nie było. Bo Lwowianie "zwietrzyli pismo nosem", co o mały włos nie skończyło się piątą partią. A wszyscy wiemy, że tie-break rządzi się swoimi prawami. Brawa dla przyjezdnych za podejście bez respektu w partii III i IV dla wyżej notowanego zespołu w naszej lidze i zaprezentowanie się tak samo dobrze w elementach siatkarskich, jak choćby wtedy, gdy pokonywali drużynę z Kędzierzyna-Koźla. Inna sprawa, że w tym niemalże odwróceniu losów meczu pomogły niedokładne piłki na skrzydła od Kapitana zespołu z Rzeszowa. I tylko błędy własne graczy w pomarańczowych strojach, uchroniły "Pasy" przed utratą co najmniej punktu w tym spotkaniu. Bądź co bądź to był chyba najlepszy mecz, jak na razie Stephena Boyera w biało-czerwonych barwach. I to jego grze zawdzięczamy te jakże cenne trzy punkty do ligowej tabeli.
Po walce na ligowym parkiecie Asseco Resovia Rzeszów wróciła do walki o punkty w siatkarskiej Champions League, gdzie potrzebuje punktów, jak tlenu, jeśli chce awansować do fazy pucharowej. Pierwszym przeciwnikiem w rundzie rewanżowej był ACH Volley Ljubljana (3:0) z młodymi następcami choćby Klemena Cebulja w składzie. Był to mecz bez historii, rzeszowski zespół od pierwszego gwizdka wywarł presję na rywalu swoim serwisem. Kończyło się to bezpośrednim zdobyciem punktu przez zespół włoskiego szkoleniowca lub też był czas na to, by "zgasić światło" rywalowi. Ustawienie sobie szyków rywala swoim serwisem sprawiło, że widzieliśmy sporo gry pierwszym tempem, czy widowiskowych ataków z VI strefy, czyli pipe Fabiana Drzyzgi z  Yacine Louati, który szalał na lewej flance (14 pkt). Kroku w ataku dotrzymywali mu dwaj pozostali skrzydłowi — Klemen Cebulj i Stephen Boyer. W III secie Asseco Resovia Rzeszów na moment straciła koncentrację i na tablicy wyników pojawił się remis, jak i widmo IV seta. Jednak zawodnicy potrafili w porę zareagować i dokończyć dzieła w nieco ponad 70 minut.

foto: fb/Polskie Radio Rzeszów
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz