Znów zastanawiacie się, pewnie skąd my bierzemy takie dziwne tytuły naszych wypadowych wpisów, bo mamy przecież XXI w. Odpowiadamy - tytuły rodzi samo życie i kreatywność, niekoniecznie moja😋. Czasem się, zastanawiam czy mój humanizm, aby nie przeszkadza naszej relacji👀.Pochmurzone niebo nie odstraszyło nas, a wręcz przeciwnie pozwoliło nam z humorem i moim starym aparatem, wyruszyć przed siebie. Aparatem, który był tym rekwizytem (kupiony osiem lat temu). No cóż chyba nie idę jednak z duchem czasu, albo się starzeje😲. Ciekawe czy odgadniecie, które zdjęcie jest "białym krukiem", bo reszta zdjęć była robiona smartfonami. Mieliśmy iść przed siebie, ale to jeden z moich psich przyjaciół decydował o długości spaceru, bo rozbolały go łapki. I trzeba było nie tylko wracać, ale ulżyć Tolusiowi, wioząc go na kolanach.Wiecie co? Człowiek się, jednak się starzeje: Wujek - w tym outficie, wyglądasz o dziesięć lat młodziej. Lepszy taki komplement, niż żaden😆, jak ją 💓, za te komplementy i riposty. Jak na razie mogę liczyć jedynie na czułość Tolka i Rockiego, bo żadna oprócz moich towarzyszek wypraw, nie poleciała na moje trochę prostsze, niż cztery lata temu ciało😜.
Ten drugi po powrocie ze spaceru przywitał nas łzami w oczach, bo ze względu na swój upór przed chodzeniem na smyczy, czy też w szelkach, nie towarzyszy NAM podczas naszych spacerów. Długo się, poznawaliśmy, aż w końcu moja "inność", stała się, dla Rokusia moim atutem, bo nie szczędzi mi czułości, nie zależnie w jakiej pozycji się, znajduję, bo pilnuje mnie, jak próbuje spacerować na własnych nogach, czy oswajam się, z wózkiem elektrycznym i czynnościach życia codziennego💛💛. Naładowany pozytywnymi emocjami po spacerze, mogłem dziś przystąpić z uśmiechem do kolejnego tygodnia aerobiku i pracy zawodowej. Dziękują, za uwagę - ADM😍😍.