poniedziałek, 12 maja 2025

Fenomen Bogdanki LUK Lublin - historia PlusLigi rodzi się na naszych oczach!

Nie KS Jastrzębski Węgiel, nie Aluron CMC Warta Zawiercie, czy PGE Projekt Warszawa. A Bogdanka LUK Lublin dopisała piękną kartę do historii klubu, jak i polskiej klubowej siatkówki. Została pierwszy raz w swojej historii siatkarskim Mistrzem Polski.

By zajść na siatkarski szczyt w PlusLidze, zajęło im to zaledwie cztery lata — tyle właśnie mija od awansu Bogdanki LUK Lublin do siatkarskiej PlusLigi. To wygląda, jak bajka, a to nic innego, jak piękno tej dyscypliny😍.  Więc nie przesadziłem w pierwszej części tytułu tego wpisu. 😊.
Od momentu awansu zespołu z Lublina do siatkarskiej PlusLigi, nie był to zespół chłopców do bicia, lecz zespół, który pokazał, że potrafi grać w siatkówkę. I ogrywać tych silniejszych na papierze — niejednokrotnie pokonali przecież Asseco Resovie Rzeszów. To pokonywanie dużych siatkarskich firm (teraz i oni do tego grona należą) pokazywało, jak mądra i rozważna, jest polityka transferowa prezesów klubu z Lublina. Pozostaje im tylko bić 👏 za profesjonalizm w prowadzeniu klubu. Tenże profesjonalizm w prowadzeniu klubu, doprowadził ten klub do tego, że wypełniona do granic możliwości, wczorajszego wieczora hala Globus. Była świadkiem historycznych chwil, nie tylko dla klubu czy miasta, ale całej PlusLigi. Tego profesjonalizmu w prowadzeniu od włodarzy klubu z sąsiedniego województwa, mogliby się uczyć włodarze drużyny z rzeszowskiego Podpromia, którzy traktują klub, jak zabawkę — nie mając pojęcia o tym, jak powinno budować się zespół, który będzie z powodzeniem, walczył o siatkarskie laury😊. Przyznam się szczerze, że przed sezonem stawiałem zespół z Lublina jako faworyta do brązowego medalu, a wyżej stawiałem ich półfinałowego oraz finałowego rywala. Co nie znaczy, że się, nie cieszę, bo 💗 tę dyscyplinę, jak i to, że jest nieprzewidywalna😎.
Do tego, by odnosić sukcesy, potrzebny jest fachowiec na stołku trenerskim, który będzie umiał stworzyć kolektyw, który poszedłby za sobą w ogień oraz będzie umiał prezentować efektowną i efektywną siatkówkę. A także umiał wydobyć ze swoich zawodników wszystko, co najlepsze, a tym samym popchnąć ich do siatkarskiego rozwoju. A takim trenerem jest bez wątpienia Włoch Massimo Botti.  Choć, gdy został on ogłoszony pierwszym trenerem zespołu z Lublina, był on mnie kompletnie nieznanym mi trenerem. Jednak szybko przekonałem się o jego warsztacie trenerskim, czego się bardzo cieszę, bo znikąd nie bierze się wygrany Puchar Challenge oraz historyczne dla Bogdanki LUK Lublin Mistrzostwo Polski. Dzięki jego warsztatowi poznałem wartość siatkarską środkowych: Aleks Grozdanov, oraz Fynnian McCarthy — ten pierwszy siał postrach swoją grą na siatce w szeregach rywali, zaś drugi swoją zagrywki Świetnym uzupełnieniem tej dwójki środkowych bloku był Janek Nowakowski, który niejednokrotnie dawał świetną zmianę na środku siatki. Szkoda tylko, że to wszystko, nie będzie kontynuowane przez Massimo Bottiego, bo jak wiemy, spróbuje on okiełznać rzeszowską konstelację gwiazd i dać tym samym radość kibicom rzeszowskich "Pasów". Choć jestem jednym z nich to, nie rozumiem decyzji włoskiego szkoleniowca Mistrza Polski z Lublina, ale takie są skutki podpisywania umów po pierwszej rundzie fazy zasadniczej 😉.  Tak czy inaczej zamienią się ze Stefanem Antigą, nie klubami, a miastami, w których będą pracować😎.  
Kiedy to przed sezonem potwierdziły się plotki, że do klubu z Lublina, przychodził Wilfredo Leon. Wielu uważało ten ruch włodarzy klubu za transfer, który ma na celu, nie tylko przyciągnąć na trybuny kibiców, ale być realnym wzmocnieniem nowego Mistrza Polski — w istocie tak rzeczywiście było (zapełniał on nie tylko halę w Lublinie, ale i całej lidze). Choć można było mieć obawy o zdrowie jednego z najlepszych przyjmujących globu. W meczach, których występował, w wielu z nich był nie tylko liderem siatkarsko, ale także mentalnie. Ten spokój, który bił od kubańskiego przyjmującego reprezentacji Polski, było to widać w trudniejszym momentach tegoż sezonu. Co sprawiało, że mniej doświadczeni zawodnicy, nie popadali w panikę, lecz potrafili przeczekać trudny moment. Wiedząc, że mają obok siebie zawodnika, który brał na swoje barki, ciężar gry i to z powodzeniem💪. Jak mówi łacińskie przysłowie — Veni, vidi, vici 😍. Jednak do tego, by Wilfredo Leon mógł skutecznie atakować, potrzebne są dobre piłki od rozgrywającego.
Rozgrywającego, który będzie umiał kreować grę swojego zespołu, takim bez wątpienia jest Marcin Komenda. Marcin Komenda, który po nieudanym transferze, jakim był transfer do Asseco Resovii Rzeszów. Musiał zrobić krok w tył — gra w PSG Stali Nysa. By odnaleźć swoje miejsce w Lublinie, gdzie, jak na Kapitana przystało, poprowadził swoich żółto-czarnych do wspomnianych przeze mnie sukcesów w tym sezonie. Jego postawa na parkiecie w barwach Mistrza Polski z Lublina sprawiła, że ma on ogromną szansę na to, by stać się pierwszym rozgrywającym w reprezentacji Nikoli Grbicia (innego scenariusza sobie nie wyobrażam). Kto wie, czy nie zagra on w pierwszym składzie po przekątnej z Kewinem Sasakiem 😎. Kewinem Sasakiem, którego droga do tego, by stał się pierwszym atakującym też, nie była prosta. Nie był się on na rok wyjechać do ligi czeskiej, by wrócić do Trefla Gdańsk i przed zakończonym już sezonem przenieść się do Lublina. Gdzie przecież miał godnego siebie rywala, takim jest bez wątpienia Mateusz Malinowski. Który niejednokrotnie swoją zagrywką rozstrzygał losy setów na korzyść Mistrza Polski, jednak to w dużej Kewin Sasak był tym killerem, który prowadził swój zespół do zwycięstw. Gdzie rywale mogli tylko z uznaniem, patrzeć na jego ataki z prawego skrzydła. Dowiedziawszy się, że razem z Kewinem Sasakiem z Gdańska do Lublina, przenosi się Mikołaj Sawicki. Pomyślałem, że to jest dobry ruch i szansa dla młodego polskiego przyjmującego na siatkarski rozwój. Choć, jak wiemy ciężko mu, będzie, przebić się do podstawowego składu reprezentacji Polski. Jednak, gdy zaczął on przegrywać rywalizację o miejsce w podstawowym składzie z holenderskim przyjmującym. To można było zacząć się zastanawiać czy ten transfer, był dobrym posunięciem. Aczkolwiek Mikołaj Sawicki swoją grą w play-offach pokazał, że transfer z Gdańska do Lublina, był jak najbardziej trafionym posunięciem 😊. Gdzie swoją zagrywką nękał rywali i był wsparciem dla Wilfredo Leona w ataku z lewego skrzydła. Ewidentnie na rozwój  mentalny oraz siatkarski Sasaka i Sawickiego. Ma postać tak wielkiego gracza, jak Wilfredo Leon, z którym mogą przebywać, trenować i grać. Jest to nieoceniona korzyść nie tylko dla lubelskiej, ale całej polskiej siatkówki.
Choć, ile ludzi tyle samo opinii to w mojej ocenie, zespół Bogdanki LUK Lublin, zdobył w pełni zasłużenie. Wiem też, że wielu się pewnie nie zgodzi z treścią tego wpisu😀. Na koniec pozostaje mi jeszcze raz pogratulować oraz życzyć. Obrony Mistrzostwa Polski, wygrania Pucharu Polski oraz udanego debiutu w siatkarskiej Champions League (kto wie może i wygrania😉).

*fotografie: pochodzą z różnych stron    


 

2 komentarze:

  1. Fajny wpis. Polecam jednak powtórkę z intrpunkcji i składni. Przecinek w zdaniu, kropka na końcu zdania.

    OdpowiedzUsuń