źródło: lubimyczytac.pl |
Wypad z przyjaciółmi, portugalskie słońce i plaże. Czy coś
więcej jest potrzebne do szczęścia młodzieńcowi, wkraczającemu powoli w
dorosłość? Czasem jednak, to wydawać, by się mogło szczęście. Potrafi
przekreślić całe nasze życie, a rzeczy, które dotąd były istotne nagle
przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Tak też było w życiu siedemnastoletniego
rugbisty Henry’ego, którego życie zmienia się o trzysta sześćdziesiąt stopni,
właśnie na takim beztroskim wyjeździe. Lekarze toczą batalie o jego życie po
skoku do wody na jednej z portugalskich plaż. W wyniku czego doznaje urazu
rdżenia kręgowego, którego konsekwencją jest wózek inwalidzki już do końca
życia i pomoc osób trzecich przy najprostszych czynnościach życia codziennego.
Początkowo dla głównego bohatera, a zarazem narratora książki. To wszystko
wydaje się koszmarem, a nie rzeczywistością. Gdyż jest on wpływem silnych
środków przeciwbólowych. Jednak w końcu dociera do niego, że to nie sen, a okrutna
rzeczywistość, z którą przyjdzie mu się zmierzyć. W akcie desperacji postanawia,
z sobą skończyć poprzez zerwanie rurek podłączonych do aparatów,
umożliwiających mu życie. Jednak i tej czynności na szczęście nie jestem sam, w
stanie wykonać. Niebagatelną, a najważniejszą rolę w odnalezieniu się w tej
brutalnej dla Niego rzeczywistości odgrywają najbliżsi, przyjaciele, a także
kartki i listy, ze słowami otuchy od dalszych znajomych, jak i nieznajomych mu
osób. Jednym ze zdań, które pobudziły Henry’ego do walki o „lepsze jutro”, są
słowa św. Franciszka z Asyżu: "Zacznij od robienia tego, co konieczne;
potem zrób to, co możliwe; nagle odkryjesz, że dokonałeś niemożliwego".
Te słowa trafiły także i do mnie 😊. A tym koniecznym na tamtą chwilę dla
siedemnastolatka była nauka samodzielnego oddychania, bez pomocy respiratora.
Wszystko po to, by mógł choć na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza, a nie
tylko przez szpitalne okna. Wtedy do bohatera dociera, jak ważne są Małe wielkie rzeczy tj. samodzielne oddychanie.
Kolejnym celem rugbisty była nauka jazdy na wózku wyposażonym, w specjalnie
czujniki na kołach, które przy pomocy jego ramion miały rozpędzać tą limuzynę.
Choć lekarze nie dawali na to żadnych szans, bo według nich jedynym pojazdem,
którym miał umieć sterować Henry. Miał być wózek sterowany, za pomocą ruchu
głowy. Mylili się, bo upartość młodzieńca wygrała i kolejny cel stał się
faktem. Czasem przez przypadek wracamy do rzeczy, które dawały nam frajdę w dzieciństwie.
Nie inaczej było i w tym przypadku. Pewnie, gdyby nie wypadek nigdy nie
wróciłby do malowania. Wiadomo początki są zawsze trudne, zaczynał początkowo od
aplikacji na swoim I-Padzie, za pomocą specjalnego rysika, by skończyć na
specjalnej sztaludze zaprojektowanej specjalnie dla niego, tak by mógł czuć
pełen komfort przy tworzeniu swoich dzieł. Co doprowadziło Go do wielu
wernisaży i wystaw. Co robił zanim zaczął malować? Zajrzyjcie sami do książki 😊.
Zawsze staram się szukać podobieństw między mną, a bohaterem książki, czy też
filmu. Tak było i tym razem. Nie wiem co, by ze mną było, gdyby nie rodzina i
przyjaciele. W tych tragicznych dla mnie chwilach, które spotkały mnie i moją
rodzinę pod koniec ubiegłego roku. To dla nich i dla Ciebie walczę nadal. Podobnie,
jak i bohater nie skupiam się na tym, co mógłbym zrobić gdyby, ale na tym co
mogę zrobić. Może właśnie dlatego mogę cieszyć się kolejnymi – Małymi wielkimi rzeczami, które widzę
po kolejnych godzinach przepracowanych z fizjoterapeutą. Książkę czytałem
zarówno przed, jak i po rehabilitacji, Jeśli chcesz uwierzyć, że każdy
dzień, to dobry dzień. To i Ty po nią sięgnij…
Jestem pewny w stu procentach że tym blogiem zainteresuje się bardzo dużo osób.Takie jest moje prywatne zdanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, za słowa uznania!
UsuńW przyszłości na pewno na ten blog wrócę. Ten blog polecił mi mój przyjaciel.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDobry blog o pasji :D dzieki i powodzenia
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się!
UsuńTakich blogów powinno być jak najwięcej. Wtedy było by bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńMiło mi i zapraszam częściej :)
UsuńBędę musiał o tym blogu powiedzieć znajomemu. Jego taki blog bardzo zainteresuje.
OdpowiedzUsuńBędzie mi niezmiernie miło, pozdrawiam
UsuńCiekawy blog. Jestem bardzo zadowolony, że na ten blog wpadłem.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam częściej :)
UsuńPoruszający wpis.
OdpowiedzUsuń