Ta decyzja wcale nie była łatwa, jak się Wam może wydawać, bo oazy Cyrenejczyka, tak wiele wniosły do mojego życia. I miały one miejsce w trudnych dla mnie chwilach, lecz Kochani moi Przyjaciele z tamtych oaz, bo tak mogę nazwać, kilka osób. Muszę Was zmartwić, bo już po jednym dniu tych wczasorekolekcji w Dąbrowicy wiedziałem, że rozdział oaz Cyrenejczyka jest dla mnie zamknięty 😊, ale zostaną one w moim 💓 na zawsze. Tutaj chciałem podziękować dwóm bratnim duszom, które się do tego przyczyniły, dziękuję Wam, za każdą rozmowę i wspólnie spędzony czas 😘. Jadąc tam, myślałem, że wiem, co mnie czeka, a jednak to prawda, że człowiek uczy się całe życie. Od pierwszych chwil zostałem zaskoczony otwartością serc wolontariuszy na nas podopiecznych, którzy chętnie zabierali nas na spacery po to, by z nami pobyć na osobności i nas bliżej poznać. Nie był to odgórny nakaz, lecz ludzki odruch serca, serca przepełnionego miłością. W takich chwilach poczułem się chciany, a nie jak nieprzyjemna atrakcja. Kochani pojechałem tam prosić o błogosławieństwo i działanie Ducha Św, na dalsze moje plany, lecz podczas jednej z konferencji dotarło do mnie, patrząc na bardziej niepełnosprawnych ode mnie, że ja bardziej powinien wielbić Najwyższego, za to czym mnie obdarowuje i Mu jeszcze bardziej zaufać, bo wiem, że On ma lepszy plan na moją osobę ode mnie samego. Pewnie sobie teraz myślicie skąd ta pierwsza część tytułu, naszym wczasorekolcyjnym rozważaniom towarzyszył cytat: w drodze do świętości…, a także Patronowie tegorocznych Światowych Dni Młodzieży, które niebawem rozpoczną w portugalskiej Lizbonie. Niesamowitym przeżyciem dla mnie było Nabożeństwo Drogi Krzyżowej, gdzie mogłem poczuć dosłownie choć przez chwilę na swoich ramionach, jaki ciężar dla Jezusa Chrystusa mają nasze grzechy oraz to, jak ważny jest dla Niego nasz krzyż. A dopełnieniem tego wszystkiego były rozważania pisane przez uczestniczkę zmagającą się również z "pakietem szczęścia", który zwie się Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, w których widziałem siebie. Lusi, jeszcze raz gratulacje 😍. Rozważania dotknęły mnie tak głęboko, że w pewnym momencie spod moich okularów wypłynęła lawina łez ta, wrażliwość jest częścią mnie i basta.
Dopiero podczas Wczasorekolekcji miałem przyjemność uczestniczyć w Nabożeństwie Drogi Światła, bo On powinien być światłem dla każdego z nas. Musiałem jechać do Dąbrowicy, by móc doświadczyć takiej bliskości Jezusa podczas indywidualnego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem, niesamowite przeżycie 💗. Pewnie myślicie, że żyliśmy tylko i włącznie modlitwą, otóż nie, nie brakowało niespodzianek, gdzie mogliśmy poczuć, jak na największych salach koncertowych świata, za sprawą trzynastoletniego wirtuoza akordeonu — Miłosza Bachonko oraz artystom ze Stowarzyszenia Wschód Kultury. Obydwa koncerty były miodem dla moich uszu, ja się chyba starzeję, bo o ile dźwięki akordeonu nigdy mnie nie przeszkadzały to, za muzyką klasyczną nie przepadałem 😜, a ten koncert to zmienił 😊. Ale, czy mogło być inaczej, kiedy czujesz się na jakiejś gali wręczenia nagród, a uszy karmią klasyki tj. piosenka z filmu Titanic, Dumka na dwa serca czy piosenka zespołu The Beatles? Dane mi było zobaczyć pokaz układania kostki Rubika w wykonaniu Mistrza Polski Pana Piotra. Tokarskiego. Idealnym sposobem na upalny dzień był pokaz strażacki strażaków OSP Bęłżyce, połączony z prysznicem z węża strażackiego, nie było na mnie suchej nitki (Karolina wybaczam 😃). Nie brakowało także hulanek i swawoli na parkiecie, chwilami repertuar sporo odbiegał od charakteru spotkania 😎. Podczas codziennej Eucharystii, konferencji, czy Koronek do Miłosierdzia Bożego oraz modlitw różańcowych zrozumiałem, że cieszę się, iż posiadam "pakiet szczęścia", bo gdyby nie on pewnie nie byłbym tym Marcinem, którym jestem. Dotarło do mnie również, że ja nie wiem, co jest tak naprawdę moim powołaniem w życiu (spokojnie na księdza się nie wybieram, bo rozwaliłbym seminarium 😋).
Dąbrowica rządzi się swoimi prawami, bo tam nie myślałem o swoich troskach życia codziennego, co więcej przez kilka dni nie wiedziałem, jaką mamy datę, pozwolę sobie przytoczyć słowa mojego brata rekolekcyjnego Michała; na te dziesięć dni Bóg zabiera wszystkie moje ułomności, a stawia na mojej drodze ludzi, którzy są moimi rękami i nogami. Z tego miejsca chciałbym podziękować w imieniu wszystkich podopiecznych tym, którzy nam służyli. Szczególne słowa uznania należą się tym, którzy mieli pierwszy raz w życiu styczność z niepełnosprawnością. Księże Tomku dziękuję, za głoszone Słowo Boże, konferencje (nie trzeba było chrząkać), za poświęcony NAM czas mimo prowadzenia w pojedynkę, każdy był tak samo ważny, bez faworyzowania podopiecznych. Na koniec powiem, pamiętam o Was w modlitwie i jeśli Pan Bóg pozwoli do zobaczenia i mam nadzieję, że kilkoro moich oazowych bratnich duszyczek pójdzie w moje ślady (już moja w tym głowa, by tak się stało 😊).
PS. Zapomniałbym te rekolekcje to istna BOMBA 😜.
*foto & video pochodzą z różnych źródeł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz