W przeddzień startu sezonu reprezentacyjnego vice Mistrzów Olimpijskich wrócę na moment do PlusLigi — a mianowicie do KS Jastrzębski Węgiel.
Wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego w meczu o brązowy medal siatkarskiej Ligi Mistrzów, zakończył się kawał siatkarskiej historii. Historii, o której na myśl nie sposób prawdziwemu kibicowi siatkówki, nie uronić łzy.
Unikam mieszania polityki do sportu, ale w tym przypadku, nie sposób tego uniknąć. Właśnie to ona jest winna temu, że w przyszłym sezonie, zobaczymy nowe szaty Jastrzębskiego Węgla. W tych nowych szatach patrząc czysto siatkarsko, trudno będzie im nawiązać do sukcesów, które odnosili pod wodzą Marcelo Mendeza.
Nie tak miał wyglądać "last dance" Jastrzębskiego Węgla, mieli oni pożegnać się nie tylko z Pucharem Polski, ale też z Mistrzostwem Polski oraz wygraniem siatkarskiej Ligi Mistrzów, bo właśnie brakowało im tego pucharu w klubowej gablocie — wszyscy widzieliśmy, jak się skończyło. Jako kibicowi kochającego siatkówkę, dziwnie będzie mi oglądać drużynę z Górnego Śląska bez Jakuba Popiwczaka i Tomasza Fornala (i na pewno nie tylko mnie). Choć wiem, że zmiana barw klubowych, jest nieodłączną częścią siatkówki. Te dwie postacie bezsprzecznie już zawsze będą się nam kojarzyć z pomarańczowymi barwami. Znakomity polski libero jest przykładem tego, że KS Jastrzębski Węgiel, nie boi się stawiać na swoich wychowanków i za to mam do tego klubu ogromny szacunek — przecież dał nam wielu wspaniałych zawodników. Akademia talentów to jedno, ale efektowna i efektywna siatkówka to drugie, którą przez wiele lat, raczyli kibiców siatkówki. Wróćmy jednak do "Piwka" i "Siwego" (tak nazwał siebie Tomek Fornal). Odkąd siatkówka skradła moje siatkarskie 💓, patrzyłem jak rozwija się wielki talent Kuby Popiwczaka, który w tej chwili, jest bez wątpienia najlepszym polskim libero. Po 13 latach zamieni on pomarańczową koszulkę na zbroję "Jurajskiego Rycerza". Jednak mam takie samo zdanie, jak "Piwko", że część jego siatkarskiego serca, zostanie w hali, w Jastrzębiu-Zdroju. Klub z Górnego Śląska, nie musi się bać o godne następstwo "Piwka" - swoje kwity na tej pozycji, pokazali już: Jakub Jurczyk i Maksymilian Granieczny. Co do Tomasza Fornala, to gdy moja miłość do siatkówki rozkwitała to, grał on w drużynie z Radomia. Gdzie już wtedy potwierdzał swoje aspiracje do tego, by być jednym z najlepszych na świecie, na swojej pozycji. Transfer z Radomia do Jastrzębia-Zdroju był przysłowiowym strzałem w "10". To podczas tej 6-letniej przygody z Jastrzębskim Węglem, stał się Panem Siatkarzem na swojej pozycji i jest jednym z najlepszych na świecie. A jego przemowę motywacyjną w półfinale Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, pamięta cały siatkarski świat — jednym słowem lider przez "L", zarówno w klubie, jak i reprezentacji 😍. Niestety tej osobowości siatkarskiej, nie zobaczymy w przyszłym sezonie na naszych rodzimych parkietach, bowiem "Forni" przenosi się on do Ziraat Bankasi Ankara. Jest to niewątpliwie strata dla naszej PlusLigi, nie tylko siatkarsko, ale także marketingowo. Wszyscy wiemy, jakim magnesem dla trybun, jest "Forni". Odejście Fornala i Popiwczaka to, niejedyny duży ubytek kadrowy dla Jastrzębskiego Węgla. Po 3 latach pełnych sukcesów stołek trenerski opuszcza Marcelo Mendez, który przenosi się do Trentino Volley. Norbert Huber zaś po 2 latach zamieni Jastrzębski Węgiel na japoński Wolfdogs Nagoya.
Na koniec zadam pytanie, na które jak na razie, nie poznamy odpowiedzi: Czy i kiedykolwiek klub z Jastrzębia-Zdroju, odzyska dawny blask? Bo to miasto, ten klub i Ci kibice na to absolutnie zasługują!
foto: pochodzą z różnych stron